HROT | PC
Genialna gra. Początkowo nie byłem przekonany do humoru i surrealizmu (koń w masce PG jako groźny przeciwnik), ale przyznam, że w połączeniu z wszechobecną szarością sf-komunistycznej czechosłowacji, robi to wszystko robotę. Super muzyka, ten sam typ, który zrobił soundtrack do drugiego DLC Doom Eternal. Gameplay/gunplay jest świetny, bronie pomysłowe, levele zróżnicowane. Gra oferuje naprawdę dużo, jak na tę konwencję - quake'owatego shootera.
Ograne 2 epizody i póki co zapowiada się bardzo dobrze.
Czekam na kolejne póki co 3 epizod ma tylko 1 level do ogrania :D
Giereczka na początku mnie zaciekawiła pomyślałem odpalę... Po paru minutach grania zniechęciła. Jednak im dalej w las tym lepiej. Wybrałem najwyższy poziom trudności gdzie każdy strzał jest na wagę złota i trzeba szukać znajdziek bo inaczej nie popchnie się rozgrywki do przodu. Muszę przyznać że się wkręciłem. Czuć fajny klimat. Na jeden wieczorek przy fest nudzie jak znalazł.
Bardzo dobry retroshooter, który pomimo jednostajnej, monotonnej oprawy wizualnej potrafi przykuć do ekranu na długie godziny. Polecam.
Bardzo przyjemny retroshooter z ciekawą oprawą graficzną i mega klimatem.
Graficznie może biedniej niż Quake (co nie powinno być niespodzianką - indyki/bumer szutery słabo imitujące starocie to norma) ale cieniami robi robotę.
Może kiedyś ktoś zrobi podobną grę ale z naszego podwórka? Pamiętam jak Afterfall (dzisiaj InSanity) miał być polskim Falloutem ale nie wyszło...
Mnie osobiście "Hrot" przekonał do siebie klimatem, ale to chyba nie niespodzianka. Tym, czego generalnie zazwyczaj szukam w boomer shooterach jest, i to zapewne wielu zdziwi, nie przeżywanie jeszcze raz wspomnień z młodości (bo nigdy nie grałem w "Quake'i" i inne "Doomy") i nawet nie satysfakcjonująca, szybka strzelanina (chociaż to też), ale ciekawe, fajnie się prezentujące poziomy, i pod tym względem "Hrot" (a już zwłaszcza jego ostatni, trzeci epizod) nie zawodzi. Te wszystkie komunistyczne, szare blokowiska, które my, mieszkańcy Europy Wschodniej podskórnie i intuicyjnie rozumiemy, te sklepy mięsne, sale gimnastyczne, obskurne szpitalne korytarze... Ech, jest w nich (i w tym, jak je tu oddano) jakiś turpistyczny urok. Aż mi się "Darkwood" przypomniał, z tym, że tu się byle chłystkom nie kłaniamy i nie jesteśmy jakimiś słabeuszami, ale wściekłą, jednoosobową armią. Mnie jako komuś, kto nie raz i nie dwa został już rozszarpany na strzępy w różnych słowiańskich horrorach chwycenie za granatnik w "Hrocie" i równanie z ziemią za jego pomocą niezliczonych maszkaronów na normalnym poziomie trudności przyniosło niewypowiedzianą frajdę. A że gra nie jest za długa, to też nie zdążyła mnie znudzić, do końca w zasadzie pozostała ekscytująca. Będę ją mile wspominał.