Gloomwood to dla mnie coś więcej niż kopia Thiefa. To nadzieja dla całego gatunku
Obejrzałem kilka gameplayów i już widzę że do fanmisji z Thiefa które wciąż wychodzą tej grze bardzo daleko. Nie rozumię też po co twórcy silą się na tą retro grafikę? To było dobre 25 lat temu a nie teraz. Na licencji silnika UE4 to nawet dwóch dobrych programistów cuda wyczaruje. Nie trzeba do tego milionowych budżetów. Gra niby mocno nawiązuje do Thiefa a rozwałkę taką można robić że w sumie całe to skradanie jest niepotrzebne. Do tego wczesny dostęp i gra wyjedzie za rok, dwa lub wcale.
Ok boomer. Jak skradanka to tylko asasyny i to te nowe. Nie wkurzają, jak gry dla staruchów tego typu. Thief to archaiczny trup.
Jak skradanka to tylko asasyny i to te nowe.
AC to taka skradanka jak z koziej dupy trąbka.
"Jak skradanka to tylko asasyny i to te nowe."
Ech, ty, czyś ty widział kiedy w życiu skradankę?
Chociaż w sumie trudno się dziwić, że stare, dobre skradanki mogą sfrustrować kogoś, kto grał w nowe asasyny, które są zwyczajną grą akcji z opcjonalnym, mocno uproszczonym skradaniem. Jak się człowiek przyzwyczaił, że to asasyńskie działanie po cichu to tylko taka łagodna sugestia i w razie wpadki Eivor zaraz wyciągnie topór i błyskawicznie porąbie wszystkich wrogów, a potem zagrał w Thiefa, gdzie zabił go pierwszy z brzegu strażnik, zanim nawet Garett zdążył wyciągnąć miecz, to faktyzcnie skradanki to "szmelc".
Wolę zagrać w starego Thiefa i nawet ten najnowszy mi się podoba bardziej niż to indycza coś tam tanizma.
Poza tym kto grał ten wie, że Thief to była gra o wyczekiwaniu, czajeniu się w cieniu, nasłuchiwaniu (jeden z najlepszych dźwięków w grach) i unikaniu walki, a nie wesołej rozwałce jak tutaj.
Nie uważam, że gra jest zła, tylko oburza mnie porównywanie tego z legendą jaka jest seria Thief.
No i Thief deadly shadow ma sto x lepszą grafikę niż to nowe.
Nie czekalem na Gloomwooda ale patrzac na premiery we wrzesniu szybko sie przekonalem zeby kupic bo raz ze to IS ktorych ostatnio jak na lekarstwo, dwa ze swietny klimat wynikajacy z inspiracji autorow, trzy ze oceny na steam faktycznie wskazuja ze jakas nadzieja dla tego gatunku na wyginieciu jest.
Thief to była skradanka pełną gębą. Jak walczyłeś, to grałeś źle i szybko musiałeś albo wczytywać save ale uciekać w kąt. Ten cały GloomWood widzi się jako klon nie Thiefa ale Dishonored. W Thiefe cały poziom i oprawa dźwiękowa były zrobione pod skradanie się, słuchanie kroków i powolną grę. Takich gier się teraz nie robi, bo twórcy robią i trochę tego i tego, tak żeby gracz mógł wybrać swój styl. Trochę szkoda, że gra niezależna z grafiką mocno zajeżdżającą końcówką XX wieku i twórcy boją się zrobić czystą skradankę bez żadnych innych możliwości w gameplayu. Tylko słuchanie, powolne stawienie kroków i unikanie rywali, jak rozżarzonego węgla. To mocno świadczy o tym, gdzie jest teraz ten gatunek, nawet w świecie gier niezależnych.
W Gloomwood na wysokim poziomie trudności mamy tę samą sytuację. A mają dodać jeszcze wyższy poziom.
Natomiast inna jest budowa świata - i tutaj rzeczywiście skojarzenia z Dishonored na miejscu.
Niemniej, znacznie większe znaczenie, niż w Dishonored ma tutaj udźwiękowienie. Dźwięki wydawane przez kroki na różnych podłożach, możliwość oceny jak daleko znajdują się przeciwnicy itp.
Odnoszę wrażenie, że ostatnimi czasy hasło "retro oprawa graficzna" stało się jakimś magicznym wyrażeniem-wytrychem. Ja rozumiem, że niezależni twórcy często nie mają kasy na wodotryski graficzne, ale no bez jaj. Nawet darmowe narzędzia czy spora część popularnych (i stosunkowo tanich) silników graficznych dają pewne możliwości. Jeszcze gdyby te gierki przy całej tej niedzisiejszej grafice miały chociaż jakiś swój wyjątkowy styl. No ale często nie mają i po prostu wyglądają jak produkty sprzed 20 lat.
Przecież grafika w tym całym Gloomwood to jest jakiś ponury żart. Tam nie ma żadnego artyzmu, żadnego ciekawego pomysłu na wizualną kreację świata, nic nie przykuwa oka. Graficznie to jest po prostu poprzedni wiek tylko z teksturami o wyższej rozdzielczości. Nie potrafię pozbyć się wrażenia, że deweloper robi w konia pewną część graczy wmawiając im jaką to świetną "retro oprawę" stworzył maskując w ten sposób swoje lenistwo lub brak umiejętności.
Odnoszę wrażenie, że ludki takie jak ty nie potrafią zrozumieć, że nie są targetem gier New Blood, a ich opinia nie ma najmniejszego znaczenia
To jest dla mnie komplement kolego bo to oznacza, że nie należę do grona ludzi, którzy dają sobie wciskać kit na temat "retro grafiki".
a ich opinia nie ma najmniejszego znaczenia
No może nie ma znaczenia, ale chyba od tego jest forum, żeby wyrażać opinie, no nie? To nie jest kółeczko wzajemnej adoracji.
Nie wiem jakim komplementem dla ciebie jest stwierdzenie, że jesteś płytki jak kałuża, ale okej
W Gloomwood nie ma tekstur w wysokiej rozdzielczości. Polecam film "Bad Graphics" Jacoba Gellera na youtube. On tam ładnie omawia kwestię różnych nietypowych rozwiązań w grafice gier.
Odpowiedz, proszę, na pytanie dlaczego kochasz tak "dobrą grafikę" i co to dla Ciebie oznacza? Dlaczego "piękna grafika" jest dobra? Dlaczego to, co lepsze technologicznie jest automatycznie dobre? Zasugeruję, że fotorealizm, który ludzie kochają w grach, kochają ponieważ jest zaawansowany technologicznie. Tyle, że z fotorealizmem jest ten problem, że wygląda tak samo. W fotorealizmie trudno o dystynktywny styl (oczywiście, niektórym się to udaje - tak było w przypadku genialnego Control. Pytanie tylko jak Control się zestarzeje).
Dlaczego zakładasz, że osoby, którym się podoba taka grafika zostały oszukane? Że chodzi o jakąś modę? Można łatwo odbić piłeczkę i zacząć rozprawiać o modzie na maksymalną jakość grafiki, gdzie widzimy pory na skórze i włoski, super-realistyczne cienie i odbicia. Tylko należy się zastanowić, czy gry służą nam do tego, żeby karmić nasze oczy technologicznymi wodotryskami? Moim zdaniem nie. Gry służą do tego, żeby się wczuć w klimat. Prosta grafika pozostawia pole dla wyobraźni. Tak, jak oglądając dobry film animowany, nie oczekuję realizmu, tak nie oczekuję realizmu po grze - oczekuję klimatu. Gloomwood to wszystko robi.
Artyzm o którym mówisz, to gotowa konwencja. Ale tych konwencji jest więcej, artyzm to nie tylko to, co ładne - również to, co brzydkie. A brzydota Gloomwood absolutnie pasuje do historii, nastroju, świata przedstawionego.
Dodatkowo: kocham wracać do takich gier jak Blood, Quake, Quake II, czy ukraińskie, kapitalne Chasm: The rift - właśnie ze względu na grafikę. Quake II wybieram w wersji bez RTX-a (z RTX-em traci klimat), a Quake 1 ogrywam z wyłączonym filtrowaniem tekstur i bez poprawionych modeli postaci. W moim odczuciu te gry zestarzały się znacznie, znacznie lepiej, niż dużo nowsze gry, które próbowały dawać fotorealistyczną grafikę - np. Max Payne 2 czy Doom 3, który w momencie wydania zachwycały realizmem, dzisiaj nie wyglądają już tak dobrze. Natomiast tego rodzaju grafika się nie zestarzeje. Pamiętam jak, mając 14 lat podniecałem się "realizmem" tej czy innej gry, wodotryskami. Teraz wolę coś, co ma określony klimat. Gloomwood ma, Control ma, jedna z tych gier jest celowo brzydka, druga - celowo piękna i realistyczna.
Rozumiem, że nie każdemu mogą się te uproszczenia podobać. Styl to styl, o to w nim chodzi, żeby trafił do jakiejś grupy ludzi, która będzie gotowa w niego wejść. Początkowo styl Dusk, innej, uznanej gry tego samego producenta, mnie odrzucił. Ale stopniowo przekonałem się do niego - gra jest kapitalna a styl pasuje do gry, uzupełnia klimat. Absolutnie odrzucające mnie początkowo Cruelty Squad - ostatecznie doceniłem, kiedy zrozumiałem, o co w tej grze chodzi i jaką historię mi opowiada - absolutna brzydota tej gry pasuje do tego, o czym jest. Innym, świetnym przykładem jest Hrot - czeska gra, rozgrywająca się w alternatywnej wersji czechosłowacji, dość surrealistycznej. Tam blokowata grafika w stylu Q1 po prostu świetnie pasuje, podkreśla klimat. Do tej gry realizm, wodotryski, kolorki - po prostu nie pasowałyby.
Ale jest też seria gier, w które nie zagram - ostatnio pojawiło się kilka produkcji, które kojarzą mi się z westernem FPP Outlaw - rysunkowe sprite'y postaci. Outlaw nie podobał mi się (stylem graficznym) w końcówce lat 90, kiedy zaczynałem grać - i nie podoba mi się dzisiaj.
Więc tworzenie teorii spiskowych o tym, jak głupi gracze zostali oszukani, bo ktoś im wcisnął kit to podobna teoria do tej, która mówi, że sztuka współczesna to oszustwo - uproszczanie rzeczywistości, żeby łatwiej zrozumieć dlaczego komuś podoba się to, co nam się nie podoba :)
1. Co ty niby wiesz o tworzeniu gier żeby tak mówić ? Ludzie którzy podniecają się grafiką to absolutnie nie jest target gier New Blood, dobrze, że devi celują w retro i skupiają się na ważnych rzeczach, zamiast marnować czas na tworzenie i optymalizację grafy, która ostatecznie zmniejszy tylko potencjalną liczbę odbiorcos
2. To wy sobie wmawiacie, że ta gra próbuje być thiefem, to jest deus ex w klimacie niby thiefowym człowieku
Tu już nie chodzi o podniecanie się grafiką. Spójrz jak wygladają fanmisje do Thiefa na stareńkim enginie Looking Glass. Tekstury w wysokiej rozdzielczości, wymodelowane pięknie nowe przedmioty to naprawdę wygląda dużo lepiej niż to co serwuje nam Gloomwood. I nadal to jest retro grafika bo przecież dark engine nie jest już rozwijany.
Na pewno nie kupię. Grafika jest zbyt retro. Można robić fajna grafikę retro, a to fajne nie jest. Idealnym połączeniem jest mod RTX do Minecrafta. Gdzie grafika dalej jest bardzo retro ale efekty świetlne dodają głębi i tworzą mega fajny efekt. Tutaj wygląda to jak blood 2 z 98 roku. Wtedy wyglądał super, dzisiaj ja już w to grać bym nie mógł.
Skoro w Gloomwood walka otwarta z wrogami jest skuteczna to więcej ma współnego z Dishonored niż Thief pod względem gameplayu.
Styx 1 i 2 mają więcej współnego z Thief 1 i 2 niż Dishonored i Gloomwood, bo też z tego co pamiętam mamy udźwiękowienie różnych podłoży i po tych głośnych nas szybciej usłyszą, wyciemniamy pomieszczenia, bo w cieniu jesteśmy niewidoczni, a walka to ostateczność, bo nie mamy większych szans w otwartych starciach więc omijamy wrogów lub ogłuszamy i ukrywamy ciała.
Co do kultowych Thief 1 i 2 to mamy 3 tryby trudności i dopiero Hard jest tym właściwym, bo najwięcej do zrobienia na misjach, a walka to pewna śmierć. Normal to spora strata w ilości rzeczy do wykonania na misjach, a Easy nie ma właściwie sensu, bo mamy ledwie z 1/3 do zrobienia na misjach tego co na Hard, a otwarta walka jest możliwa, a nie takie zamysł jest tej gry.
Właśnie - Styx 1 i 2 od razu mi się przypomniały w trakcie czytania artykułu i dziwiłem się, że autor nawet o nich nie napomknął.
Bardzo niedocenione gry!
W Gloomwood dźwięki wydawane przez podłożę mają znaczenie. Masz kilka rodzajów podłoży, każde brzmi inaczej. Nie da się przemknąć obok strażnika, będąc w ciemności, jeśli idzie się po skrzypiącej podłodze czy metalowej kracie.
Gloomwood zaoferuje, wzorem Thief, kilka poziomów trudności. Teraz są dwa - normal i hard (half-moon i full-moon). Obecnie, na wyższym poziomie trudności w Gloomwood ginie się niemal od razu.
Cały urok Gloomwood polega na tym, że dostarcza wiele ścieżek i możliwości obejścia danej sytuacji. Jest tutaj więcej miejsca dla przemocy - no bo gra nie stara się kopiować Thiefa i chwała jej za to.
Przecież Cyberpunk 2077 to immersive sim i to najbardziej z możliwych wysokobudżetowy. I jakiś tam sukces osiągnął ale fakt, że gdyby był copy paste wiedźmina z widokiem tpp to osiągnął by komercyjnie lepszy. A tak to zostanie grą legendą z odczuciami słodko gorzkimi a kolejna część o ile powstanie będzie już copy paste z kolejnego wiedźmina. Więc jest coś na rzeczy z tą klątwą i szkoda, że dotyczy ona tak świetnych deweloperów jak Arkane i CDPR.