Ciekawi mnie czy ktoś z was ma przygotowany testament, a jeśli tak to czy tworzyliście go samodzielnie czy u notariusza.....
Sam się zastanawiam. Niby człowiek młody i zdrowy, ale różnie to bywa (wypadki, nowotwory itd.). Żonie np. średnio potrzebne moje książki z zakresu filozofii więc się zastanawiam czy tego i wielu innych rzeczy po prostu na wszelki wypadek nie poprzepisywać na przyjaciół i część rodziny.....
W takie rzeczy bawią się milionerzy.
Przepisz wszystkie książki koniecznie na świątynię Ateny a fedorę poświęć Zeusowi.
Zresztą trudno mi sobie wyobrazić że ktoś pakuje mieszkanie do kontenera ma śmieci. Żeby łatwiej było nam się zrozumieć, to możesz uznać grunty i mieszkania za "kosztowności".
Żonie np. średnio potrzebne moje książki z zakresu filozofii
Poczekaj do zimy, mogą się przydać :D
Mam spisany testament, ale u notariusza nie byłem jeszcze. Całość przejdzie na moją najbliższą rodzinę z wydziedziczeniem matki.
No tak.
Tylko filozof wpadł by na to, żeby martwić się o swoje książki do filozofii po śmierci.
Zostaw jej wytyczne komu co dać, albo najlepiej zostaw w liście, który poinstruuj, że ma otworzyć dopiero po Twojej śmierci (wymieniasz w tym momencie wyśmianie na zaledwie dziwne spojrzenie) i miej nadzieje, że to uszanuje a nie wyda tego dobytku na głupoty.
Posiadam księgozbiór liczący blisko 800 pozycji i cały czas rośnie, ponad 800 gier, ponad 100 filmów, kilkadziesiąt płyt muzycznych, do tego dochodzi sprzęt, konsole, różne gadżety (choćby bardzo rzadkie plakaty). Średnio bym chciał by w wyniku mojej nieoczekiwanej śmierci wszystko wylądowało na śmietniku bo wiem że parę osób by te rzeczy przygarnęło, ale np. wiedza moich rodziców o tych rzeczach jest niemal zerowa, żony też niewielka, więc jest to ryzyko.
No to nie tylko zapis testamentowy wchodzi w grę, ale jeszcze wyznaczenie odpowiedniego wykonawcy testamentu :)
U mnie akurat żona dobrze wie ile wydaje na wszystkie te pierdoły, więc w śmietniku się nie znajdą. Zresztą sama szukała parę winyli i limited runów na ebayu, więc ogarnie wycenę pewnie.
Ale jak Cie boli, że to do nikogo nie trafi to powiedz żonie, żeby to przekazała do jakiegoś twojego ogarniętego znajomego co sobie weźmie co fajne a resztę sprzeda i hajs odda. Chyba fair, nie?
Nie spisywałem, bo założyłem że nie muszę.
Nie mam żony ani dzieci wiec wszystko biora rodzice, correct?
Testament zawsze można podważyć. Jak rodzina zadziorna to w sądzie można powalczyć. Ja jestem świeżo spisany u notariusza i normalnie mam przepisany dom bez żadnych cudów tym bardziej, że włożyłem w niego z 200 tys na remont.