Recenzja gry Steelrising - soulslike'a, obok którego można przejść obojętnie
Steelrising od pierwszych materiałów zapowiadał się na średniaka. Ponadto gra była przez twórców reklamowana jako action RPG[/i], zresztą tak jak ich poprzednie produkcje. Jedynie gracze i media uparły się na kolejnego soulslike'a, ale czy ta gra nim faktycznie jest? Czy rozbudowana walka w trzecioosobowej perspektywie od razu sprawia, że mamy do czynienia z jakimś soulslikiem?
Autor recenzji w tekście co kilka zdań powtarza, że gra jest banalna, nie stanowi wyzwania itp. A czy w ogóle miała być wyzwaniem? To chyba już tylko insynuacje autora.
miałka fabuła
Od kiedy serii gry Dark Souls mają dużo lepsze fabuły niż Walking Dead, albo Planescape Torment? Owszem, mają ciekawe światy do odkrywanie i mają coś do pokazanie jako tło opowieści, ale nie ten sam poziom co wymienione gry przeze mną. Przez większości czasu poświęcaliśmy czasu tylko na eksploracji i walka.
słabe animacje twarzy postaci
Serii Dark Souls nigdy nie mają najlepsze animacji twarzy postaci w porównaniu do konkurencji i rzadko to oglądamy z bliska. Wystarczy jakiś zakryty hełm i po sprawie.
zero wyzwania dla weteranów gatunku
To już dopiero minus. Czyli mamy powtórka Lords of the Fallen (2014)?
miałka fabuła
Od kiedy serii gry Dark Souls mają dużo lepsze fabuły niż Walking Dead, albo Planescape Torment? Owszem, mają ciekawe światy do odkrywanie i mają coś do pokazanie jako tło opowieści, ale nie ten sam poziom co wymienione gry przeze mną. Przez większości czasu poświęcaliśmy czasu tylko na eksploracji i walka.
słabe animacje twarzy postaci
Serii Dark Souls nigdy nie mają najlepsze animacji twarzy postaci w porównaniu do konkurencji i rzadko to oglądamy z bliska. Wystarczy jakiś zakryty hełm i po sprawie.
zero wyzwania dla weteranów gatunku
To już dopiero minus. Czyli mamy powtórka Lords of the Fallen (2014)?
Steelrising od pierwszych materiałów zapowiadał się na średniaka. Ponadto gra była przez twórców reklamowana jako action RPG[/i], zresztą tak jak ich poprzednie produkcje. Jedynie gracze i media uparły się na kolejnego soulslike'a, ale czy ta gra nim faktycznie jest? Czy rozbudowana walka w trzecioosobowej perspektywie od razu sprawia, że mamy do czynienia z jakimś soulslikiem?
Autor recenzji w tekście co kilka zdań powtarza, że gra jest banalna, nie stanowi wyzwania itp. A czy w ogóle miała być wyzwaniem? To chyba już tylko insynuacje autora.
To brzmi jak współczesne dziennikarstwo growe i legendarne "just like Dark Souls"
Ale też jak nie jest soulslikiem, no to by się człowiek spodziewał bardziej otwartego świata, huba z npcami, z którymi można gadać, rozbudowaną fabułą. Czy Steelrising ma taką budowę jak Greedfall czy Technomancer? No właśnie chyba nie, więc jednak twórcy trochę w souls-like'a celowali raczej.
Pobieżnie przejrzałem gameplay i jacyś npc tam są, questy główne i poboczne. Gry od Spiders nie były też jakoś otwarte. Ot baza wypadowa w postaci obozu czy miasta oraz korytarzowe lokacje. Greedfall też nie był otwartym światem. Owszem fabularnie były dość rozbudowane, ale nie wiem w sumie jak to wygląda w Steelrising, które bardziej mi tu wygląda na powrót do korzeni pod postacią Bound By Flame czy nawet Of Orcs and Men - głównie nastawienie na walkę. Tylko tutaj to wszystko jest bardziej rozbudowane i milsze dla oka :)
Daleka droga od Bound by Flame. Nie spodziewałem się takich zarzutow, owszem ostatnie tytuły studia były coraz prostsze pamiętam że greedfalla przeszedłem ginąć kilka razy w porównaniu do śmierci co chwila w Bound by Flame.
System walki w Bound of Flame był po prostu wadliwy, stąd gra była taka trudna.
Niektórych może też pewnie zdziwić teoretycznie wysoka ocena przy tak dużej krytyce - Wysoka ocena, ja daje tej grze 8/10
Przyjemna gra z prosta przyjemną fabułą, na pewno lepszą dla mnie niż dark soul czy elder ring a przynajmniej podana w prosty sposobi zrozumiały sposób.
Mechanikę walki z bossami owszem tutaj się zgodzę powinni ulepszyć oraz przyspieszyć ataki w ogóle przeciwników.
Wystarczy jakiś mod Hard Mode i po problemie. :)
Steelrising jest niesamowicie prostą grą, którą można skategoryzować jako „soulslite lite”
Cieszy mnie to. Jak już muszą robić jakieś soulslajki zamiast rpg, to niech przynajmniej szybko i sprawnie się przechodzą. Zagram jak będzie w plusie.
Osobiście rzygam już od tych wszystkich soulslike'ów robionych mniej lub bardziej na jedno kopyto i mówię to jak osoba, która oryginalną soulsową trylogię umieściłaby w swoim top 10 ulubionych gier.
Dwa tygonie temu kupiłem Thymesię i po 2 godzinach zrobiłem refund. Sam gameplay był ok ale ogólnie tak bezczelnej kopiuj-wklejki nie widziałem już dawno.
Steelrising to chociaż wydaje się być oryginalne pod względem fabuły i głównej bohaterki, ale jak widzę te gameplaye to cóż... Kolejny symulator turlania się/robienia uników?
Tak jak kiedyś mieliśmy słabe klony Mortal Kombat, Diablo, WoWa czy CoDa tak od paru lat devsi męczą nas swoimi podróbami soulsów i o ile z początku mało komu to przeszkadzało, tak z biegiem lat w komentarzach i recenzjach widać, że gracze tracą już do tego cierpliwość.
3 gra od tego studia(licze od Technomancera ) i dalej wygląda tak, jakby byli fanami Piranii ;D Greedfall wyglądał lepiej. Miałem nadzieję, że co gra od nich, to będzie wygląda lepiej. A na razie przeciętny Technomancer, niezły Greedfall, i teraz to coś. Widziałem gameplay, i takiej nudy dawno nie widziałem. Wszystko w tej grze krzyczy 6/10 mały budżet, mały budżet. Nie jest tragiczna, ale nie warta więcej jak 20 zł. Mam za to nadzieję, że wszystkie siły mają na Greedfall 2.
Greedfall był bardzo dobrą grę, ale Steelrising od samego początku mnie całkowicie nie jarało. Od samego początku zapowiadało się dosyć średnio.
uff w końcu nie ma ściemy jak przy GreedFall, gdzie wszyscy go zachwalali, a był to nudny średniak do bólu
Klony Dark Souls mają tyle sensu co klony Minecraft z kwadratową grafiką, wiele ich powstało ale żaden się nie zbliżył do 1% popularności orginału, a tu mam do tego kiepską jakość.
Greedfall 2 byłby lepszym pomysłem
Ukończyłem wszystkie poprzednie gry tego studia i bawiłem się bardzo dobrze.
Gdy zapowiedzieli Steelrising byłem pewny, że kupię na premierę. Gdy dali info, że będzie to Soulslike moje zainteresowanie spadło do zera.
Dla mnie system walki jest strasznie skopany. Postać uderza halabardą i robi blok niczym mucha w smole. Bezwładność uderzeń chyba jeszcze większa niż w The Lords of the Fallen. Grafika słaba, animacje koszmarne. Przeciętna gra na którą szkoda kasy i czasu.
Greedfall było nudnym symulatorem biegania więc po steelrising nie spodziewałem się fajerwerków i jak widać nie myliłem się, wiadomo było że te studyjko cudów na kiju nie stworzy.
Widzę, że "ukochane" studio Spiders kompletnie nie robi progresu i beznadziejny Greedfall nie był przypadkiem.
No akurat jest progres tylko w recenzji ktoś ci tak powiedział, a ty w to uwierzyłeś :)
''Miło jednak widzieć rozwój studia Spiders, odpowiedzialnego za Steelrising, w wielu aspektach. Animacje, na przykład, są o niebo lepsze niż w ich poprzednich produkcjach. Reasumując, otrzymujemy więc porządnie wykonaną grę akcji, w której świetnie wykorzystano epokowe wydarzenie w historii świata. ''
I wszystko w temat:
Tak jak się spodziewałem: 8/10
Kolejny "souslike"... Za jakie grzechy? Chyba będę to musiał przeczekać, albo nie wiem, w ogóle odpuścić sobie granie. Lubię RPG-i, tyle że obecnie albo są mi serwowane jakieś pikselowate pseudoplatformówki z grafiką a'la wczesna atarynka, albo kolejne klony Baldur's Gate.
Jeżeli coś już ma przyzwoitą grafikę, to za każdym razem jest to jakiś klon "Soulsa", którego z całej duszy nienawidziłem. Gdzie się podziały "diabloki"? Nie, błagam, tylko nie mówcie mi o Path of Exile, który tak naprawdę jest looter shooterem dla bezrobotnych "nolifów", którzy mogą przy tym siedzieć 24 godziny na dobę, z przerwą na nocnik. Owszem, jest Last Epoch, ale bardzo rzadko aktualizowany.
Gdzie gry w stylu Fallout Nev Vegas? Albo coś wiedźminowatego? Nie ma! Nie dowieźli. A jak jest coś dobrego, to schodzi na psy, patrz seria Borderlans. Ostatnio w desperacji nawet dwa razy przeszedłem Biomutanta. Za to "soulslików" jak szarańczy. Nie gram w nic od trzech miesięcy, bo nie ma w co. Jakichś zmierzch gier komputerowych, czy jak?
To co dla ciebie jest zmierzchem dla wielu jest błogosławieństwem. Są ludzie którzy mogą grać tylko w souls like'i i są happy.
Jeden lubi frytki, inny pomarańcze, normalka.
Gdzie się podziały "diabloki"?
Jak kiedyś była moda na klony Diablo, teraz jest moda na klony Soulsów. Wtedy też ludzie mogli tak narzekać i wieszczyć rychły koniec gamingu.
coś wiedźminowatego? Nie ma!
Assassin's Creed Origins, Odyssey i Valhalla to bliższe lub dalsze kopie formuły Wiedźmina 3.
Ma trochę podobnie, gram obecnie tylko w Grim Dawn, z tym że kupiłem ją stosunkowo niedawno, w styczniu tego roku, a oba DLC dopiero w czerwcu i lipcu.
Posucha jest straszna. AC to grindowa papka z bezsensowną fabułą o posmaku RPG. Nic innego nie wychodzi. Z desperacji zacząłem grać w te soulsy, ale to są frustrujące symulatory fikołków bez fabuły. Myślałem że z gier wyrastam, ale odpaliwszy trylogię mass effect, pożarłem na raz. Da się, tylko nie tworzą takich rzeczy już.
Grim Dawn mam ograne do bólu, mimo to gdyby zrobili do tego jakiś dodatek, to ogrywam ponownie. Najlepszy "diablok" jaki kiedykolwiek wyszedł, znacznie lepszy od pierwowzoru. Grałem też we wszystkie "Val Helsingi" i inne Van Haleny, czy jak to się nazywa. Fajne ale nie tak wciągające. Od Assassin's Creed się odbiłem jak kauczukowa piłka, nie wiem, nie leży mi i już. Co ciekawe, nie leży mi też "Outer worlds". Niby Obsidian, niby trochę pachnie FNV, ale po opuszczeniu pierwszej planety miałem coś innego do pracy, gra poszła w odstawkę i już taka pozostała.
Bardzo pasowała mi cała seria Dishonored, ale w to też nie można grać wiecznie. Za to "soulsliki" to prawdziwe utrapienie. Już od pierwszego DS uciekłem z krzykiem po kilkunastu minutach. Później próbowałem też "łatwego" Lords of the Fallen. Nużący symulator odskoków, marzyłem o kuszy. Albo nawet procy. I odinstalowałem po pół godzinie. Mam tylko nadzieję, że to już przesilenie i wszystkim to "soulsliki" już zaczną tak bokiem wychodzić, że studia w końcu odpuszczą...
Mnie zaciekawiła ta historia z wygaszającym ekranem w trakcie gry? Jak? Co? Czemu? Mi nawet po godzinach niegrania z włączoną grą się ekran nie wyłączy, a co dopiero przez kilka minut cutscenki. Autor recenzji chciał chyba coś sobie spartolić w grze, no i mu się udało, a później płacze. Brawo.
Naprawdę poziom trudności w Steelrisingu jest wyjątkowo niski. Początek okazuje się najtrudniejszy, ale też nie jest jakimś wielkim wyzwaniem. - serio, tak zepsuto balans rozgrywki?
Nie soulslike, czyli zaleta. Mam dość naparzania się z bossem pół dnia, a następnego ranka budzenia się z bolącym nadgarstkiem. Nawet po Brazzersie nie boli mnie tak ręka.
To w końcu souls-like, czy nie souls-like? Mam wieszać psy na twórcach za wypuszczenie na rynek kolejnego souls-crapa, czy jednak dostaniemy zwykłą grę Action-RPG TPP (no, tym razem z mocną przewagą action)?
Mam pytanie czy to rzeczywiście ten badziew zwany symulator śmierci czy gra o zbliżonym poziomie trudności do ich poprzednich gier .
Doczytałem jednak jest normalnie więc pewnie wypróbuję.
Z przyjemnością zagram. Greedfall mi się podobał, mimo takich sobie ocen. Ten mniejszy niż w soulslike'ach poziom trudności to też dobra wiadomość, ta moda jest już irytująca, wszystko co wychodzi fajnego, to musi być ostatnio soulslike ;)
Całe szczęście że istnieją takie studia jak spiders bo można sobie spokojnie pograć w dobrą grę bez zwracania uwagi na recenzje
Tak to jest soulslike tylko nie tak extremalny jak od From Software. Ale jeśli ktoś myśli że to będzie przyjemne jak Wiesiek, Skyrim czy Gothic to sie mocno rozczaruje. Była moda na wszelkiej maści battleroyale to teraz przyszła moda na takie gry.