The Mortuary Assistant | PC
Gra ma swój klimat, dość że poruszamy sie po zakladzie sami, w nocy, biegamy koło martwego ciała, co co chwile coś stuka, gada, i pojawiają sie duchy
Masakra, ta gra jest tak nudna że aż się rzygać chce, i jakim cudem ta gra ma podobieństwo z Madison?! Do madisona nie ma żadnego podjazdu ten nudny symulator chodzenia ...
The Mortuary Assistant to naprawdę złowieszcza produkcja. Plusy... Scenka rozmowy telefonicznej otwierająca samą rozgrywkę jest tak bezpośrednia, iż od razu wiedziałem, że zapowiada się grubo. Historia jest interesująca oraz niepozorna, jednak angażując się bardziej i schodząc głębiej (np. do piwnicy), staje się według mnie arcyciekawa. Osobiście doświadczyłem różnych wariantów zakończenia, bowiem regrywalność tytułu jest zaskakująca. Program wręcz zachęca do odbycia jeszcze jednej nocnej zmiany i eksperymentowania. Nasze zadanie na papierze jest proste, jednak w praniu wychodzi różnie. Przyznać trzeba, że przed graczem stoi nie lada wyzwanie. Bardzo podoba mi się schemat rozgrywki, gdzie wykonujemy czynności i odhaczamy zadania z harmonogramu sekcji zwłok. Niby ciągle robi się to samo, jednak za każdym podejściem wszelkie utensylia rozlokowane są gdzie indziej. Podobnież wygląd czy tożsamość nieboszczyków są losowe. Sam proces przeprowadzania autopsji wydaje się dopracowany. Uwagę przykuwają niecodzienne przedmioty i zjawiska. Zresztą, już samo miejsce – kostnica, wprowadza nastrój niepewności, zaś dodatkowe scenerie tylko podbijają to uczucie. Ścieżka dźwiękowa spisuje się tu zacnie. Jest przy tym wyjątkowo ciężka. Również niepokojące udźwiękowienie robi fenomenalną robotę. W pamięci utkwił mi także świetny voive-acting. Zaprawdę, atmosfera bywa tak złowroga, że aż ciarki przechodzą. Doceniam genialnie budowane napięcie. Motywy straszenia są wysublimowane, aczkolwiek bywają też nad wyraz bezpośrednie, wręcz bezpruderyjne. Mimo tak skąpych środków, dzieło wydaje się mieć w rękawie wiele sposobów na zaskoczenie gracza. Mam wrażenie, że skrypty zostały bardzo sprytnie zaprogramowane, bo autorzy co rusz stosują inne techniki napędzania stracha. I to takie, których byśmy się nie spodziewali. Zastosowano tu bardzo skuteczny trik, w którym pojedyncza sesja jest doświadczeniem unikalnym i niepowtarzalnym. Generalnie jest to zdecydowanie najbardziej nieprzewidywalny horror, jaki znam i to chyba imponuje mi najbardziej. Dorzuciwszy do tego okazjonalne eventy, robi się naprawdę srogo. W rozgrywkę wpleciono całkiem fajne łamigłówki ze znakami i głosami, które pomóc nam mają w zidentyfikowaniu opętanego ciała. Zapisywanie wskazówek i szkicowanie symboli w zeszycie tylko wzmaga zaangażowanie gracza. Jeśli chodzi o inkarnacje demonów, to są one niezwykle przerażające. Ukazują się subtelnie, dosłownie na sekundkę, jednak cały czas mamy poczucie, że licho nie śpi. Fascynujące wrażenia! Minusy... Rozgrywka z początku może wydawać się dość skomplikowana. Później jednak, gdy formuła zabawy przestaje być obca, czynności stają się siłą rzeczy powtarzalne. Szkoda jedynie, że gierka należy do tych krótkich. Ludziom o mocnych nerwach gorąco polecam. Tym bojaźliwym, z całą życzliwością odradzam. Myślę, że jeśli kiedyś powrócę do gry, tytuł na pewno jeszcze mnie czymś zaskoczy. Moja ocena – 8.5/10