Pierwsze urodziny Humankind w cieniu krytyki
Gra nudna jak flaki z olejem, czyli tak samo jak Civ6. Chyba w tym gatunku już nie powstanie nic sensownego i do końca życia będę musiał tyrać civ4
Grałem od premiery i ugrałem jedynie 41h. Czekałem aż poprawią grę aktualizacjami ale ostatnie recenzje na Steamie nadal są mieszane. Przykro że takie uzdolnione studio nie dało rado nic z Humankinda wykrzesać, w ich Endless Legend mam ponad 1200h.
Civ4 w niczym nie jest lepsza od 5. Po prostu kolejny przykład kierowania się opiniami innych a nie swoich własnych doświadczeń z grą. Niestety wszystkie części tej gry w pewnym momencie stają się nudne przez głupie AI.
Co prawda uważam, że piątka jest lepsza, ale jednak wolę grać w czwórkę. Powód jest bardzo prosty, pomiędzy częściami zaszło sporo zmian, a AI jakby skopiowali na żywca z czwartej odsłony. Zupełnie nie ogarnia wojny, dyplomacji, ani mechaniki państw miast. Wiele pomniejszych mechanik ma pewnie wycięte, żeby nie wyłapywało z nich minusów.
W czwórce na poziomie "monarcha", mam dla siebie poważne wyzwanie, gdzie jednocześnie nie czuję się, jakbym zaczął grę o 100 tur za późno (wiadomo, maraton). W piątce mogę iść full eko, bo i tak dobrze wiem, że AI ze swoją 10x razy większą armią poniesie sromotną klęskę, łażąc tam i z powrotem pod ogniem łuczników, blokując swoje jednostki, lub wystawiając niestrzeżony sprzęt oblężniczy. Gdzieś w okolicy późnego średniowiecza, mam już przewagę we wszystkich aspektach, za wyjątkiem militarnego, co nie przeszkadza mi podbijać kolejne samobójcze cywilizacje.
Oczywiście mógłbym grać na tych wyższych poziomach, ale jakoś nie bawi mnie powolne masakrowanie muszkieterów, przy użyciu kuszników. Żeby nie było, nie uważam, żeby AI w czwórce było jakieś mega inteligentne, jednak potrafi zaskoczyć i nie potyka się o własne nogi. No i nie jest mega irytujące, zawalając nas komunikatami o wymianie miasta za złotówkę, albo denerwując się, że zdobyliśmy miasto gościa, który od ostatnich 100 tur wypowiedział nam wojnę 3 razy.
Krok naprzód pod względem walki od Endlessow i w zasadzie gigantyczny lot of civa gdzie walka jest najnudniejszą częścią.
Brak balansu.... No i tak jest zawsze, civ 5 był w miarę zbalansowany chociaż trochę śmietników tych kultur też tam było. Civ 6 i humankind łączą turbo op z useless na jednym kontynencie. Znaczy trochę tam pobalansowali jak ludzie im powysylali 300 nauki w 20 turze ale wszystko mało.
Brak kultur.... Meh. Mam słonie z działami i mogę skasować teutonow smakiem każdego kontynentu.
Brak AI..... Daj przykład ostatniej strategii dowolnego rodzaju gdzie AI może się poszczycić jakimkolwiek osiągnięciem..... AI czy też może CPU player bo AI to trochę na wyrost; ssą od dekady albo dwóch. Ostatnia gra w którą CPU była w miarę kompetentna to chyba Europa Universalis z 700 dodatkami.
No i niestety nudny endgame. Przesuwanie 30 stackow co turę, 7 miast itede. Opcja łączenia ich niby pomaga ale w civku masz znacznie mniej budowli miejskich. Endless line of +1 tynkarz job +2 gorzały per forest tile.
Werdykt z 5/10 do 6,5/10 do odratowania albo zróbcie endless legend 2.
Spróbuj Warhammera 40k Gladius. Zupełnie inne spojrzenie na gatunek i bardzo bawi. Jeszcze jest Distant Worlds.
Bo to nie gra jest nudna, tylko Kamil jest nudny. Najbardziej lubi piosenki, które już słyszał - przez reminiscencję.
Civ 6 jest przekombinowana. Gracz zamiast walczyć z przeciwnikami walczy z głupimi mechanikami, które niepotrzebnie zostały wywrócone do góry nogami. Ja tam zdecydowanie bardziej wolę Civ 5 i jakbym miał ponownie grać dłużej w grę tego typu, to wróciłbym właśnie do niej. Próbowałem tez grać niedawno w Civ 4 i w Humankind, ale obie mnie nie porwały i po kilku godzinach dałem sobie z nimi spokój. Być może jeszcze kiedyś do nich wrócę, za to Civ 6 porzuciłem już na dobre.