Premiera KOTOR Remake to melodia odległej przyszłości
Embracer to jest grupa, korporacja składająca się na skandynawskie THQ Nordic, tak? To ci sami, co ostatnio wykupili prawa do Deus Ex i Tomb Raidera? Jeśli tak, to powinni ją oddać studiu Edios Montreal, ewentualnie do GunFire Games. Chyba, ze oba zespoły maja co robić i nie po drodze im z grą o tak dużym kalibrze, jak remake KoTOR. Hello Games też się swego czasu rzuciło na projekt zdecydowanie przerastający ich możliwości i skończyło się to dla nich dość nieprzyjemnie, nawet jeśli potem grę naprawili i dodali do niej dużo treści. Ten remake to powinien robić doświadczony w grach RPG zespół, no chyba że wydawcy nie zależy na super jakości z całkiem innym doświadczeniem niż pierwowzór i chcieli dać szanse mniejszej ekipie na wybicie się z robienia portów na inne platformy.
Trzeba być głupim albo głupim żeby wierzyć że KOTOR wyjdzie w tym roku XDD
Co prawda też bym chciał jak najszybciej, ale jeszcze spoooro poczekamy...
To po chu zapowiadali, skoro tyle się będą obijać. Nienawidzę tego w tej branży, chwalmy się produktem, który będzie kij wie kiedy.
Lata mijają, a wielu graczy wciąż się na tę praktykę nabiera: zapowiadanie nieistniejących gier to kłamstwo mające głównie na celu kupno danej konsoli. Remake KOTORa zapowiadano na jakimś evencie Sony (ale spokojnie, zieloni też mają sporo na sumieniu, np. Hellblade 2, który zapowiedziano kilka lat temu, a premiery na horyzoncie nie widać). Trailery gier, które istnieją tylko na papierze mają na celu wytworzenie złudnego wrażenia, że na sprzęcie, który kupisz, będzie w co grać. Wystarczy jednak obrać strategię: w nic i nikomu nie wierzę, jeśli chodzi o branżę grową (o innych sferach życia się nie wypowiadam) i ewentualne rozczarowania i frustracje odpadają :) Ta branża tak ma i tyle. Oparta na kłamstwach i fałszywych obietnicach. Byle tylko hajs się zgadzał.
Natomiast Sony i Microsoft podkupują sobie producentów, układają się z wydawcami, by ich konsole wypadły jak najlepiej i nie sprawiały wrażenia sprzętu, na którym jest mało gier, które w pełni wykorzystują moc nowych konsol. Zaraz miną dwa lata od premiery "nowej generacji", a na palcach jednej ręki można policzyć gry wyjątkowe, dedykowane TYLKO I WYŁĄCZNIE danym platformom. Na razie gier multiplatformowych jest najwięcej i widać, że devów to ogranicza, bo muszą równać w dół, projektując tytuły, które pójdą na PS4 i PS5 oraz na XOne i XSX. Dla producentów to dramat, duże koszty i mnóstwo poświęconego czasu (stąd m.in. serie opóźnień, bo praca w pandemii okazała się fikcją), no ale jest jak jest. Może za kolejne dwa lata "nowa generacja" błyśnie. Na razie to śmiech na sali.
Okazuje się, że jednak podjąłem słuszną decyzję, gdy jakieś pół roku temu zdecydowałem się zagrać w oryginał (w międzyczasie ukończyłem też Sith Lords).
NIE MA TO JAK ZAPOWIADAĆ COŚ CO WYJDZIE MOŻE ZA 3-4 LATA JAK DOBRZE PÓJDZIE...
PO CHOLERĘ ZAPOWIADAJĄ SKORO NICZEGO NIE MA...
DEBILIZM TEJ BRANŻY NIE ZNA GRANIC 0