Stało się. Wyszło, że ostateczna forma najgorszego złego w mandze jest czarna.
Przypadek?
Co ten sentyment robi z człowiekiem ;-)
Jedna z najgłupszych fabuł, brak konsekwencji świata, skalkowane transformacje, grafika co najwyżej dobra (o anime to w ogóle nie ma co mówić poza dosłownie paroma scenami)
W zasadzie wystarczy obejrzeć cokolwiek innego z gatunku, żeby to dostrzec
A i tak ludki na potęgę oglądają :-D
Mnie cieszy ,zę w końcu ta słaba jak diabli saga się skończyła.
A to, ze biały Frieza ewoluował w Friezę z Detroit? Kij z tym, teraz to każdy dostaje tam nową formę.
Tęsknię do czasów kiedy Toriyamie się jeszcze chciało i każda transformacja Freezy wyglądała zupełnie inaczej, kiedy każda transformacja sayian też miała na siebie swój pomysł (SSJ4). Teraz po prostu wystarczy zmienić kolorek i voila.
Swoją drogą ile jeszcze razy Freeza będzie zmieniał kolorek? Czy Golden to nie miała być jego ostateczna forma?
Czytam już tylko z sentymentu i chyba przyzwyczajenia.
Anime DBZ będzie zawsze miało dla mnie szczególne znaczenie, gdyż dzięki niemu zacząłem zagłębiać się w świat anime, później mangi, a ostatnio nawet Light Novels.
Dragoball sie skonczyl na tym jak Gohan pokonal komorczaka. I tyle w temacie. Reszty od tego momentu szkoda czas tracic i ogladac.
No niby DBS ku mojemu rozczarowaniu obejrzałem, z mangi odpadłem gdzieś chwilę po treningu Vegety na Yardacie czy jak się to zwało, czyli w drugiej połowie sagi z Moro.
Niestety ale ta seria z naprawdę uwielbianej się niewiarygodnie stoczyła. Zrobiła się po prostu zbyt nudna, zatraciła swój klimat ale przede wszystkim zrobiła się zbyt niespójna sama ze sobą.
Tam w wypadku DBS potrzebny był miękki restart (coś w stylu DBGT ale zrealizowanego lepiej) a nie dalsza eskalacja bezsensowna, która sie kupy nie trzyma. Tutaj głównym problemem było przeniesienie BOG zbyt 1 do 1 z filmu do anime i mangi. To co nadawało się do oderwanego od kanonu filmu totalnie zawaliło problem spójności serii.