Zmarł Wolfgang Petersen, reżyser Niekończącej się opowieści i Troi
Cóż mogę powiedzieć, odchodzi człowiek, którego nigdy osobiście nie poznałem, ale w moje życie ingerował bardziej niż niejedna znajoma mi osoba. Kilkaset godzin przegranych w silent hunterze, kilkaset godzin obejrzanych dokumentów o II wojnie od tej morskiej strony, kilka przeczytanych książek, a przecież nie zawsze z nimi mi po drodze. Przez to w szkole jak był temat okrętów to wszyscy kierowali się do mnie, a konkurencja była spora, bo dużo moich kolegów było zainteresowanych historią. I to wszystko za sprawą jednego filmu...
A przecież nie można zapominać o innych dziełach, Niekończąca się opowieść to wręcz legenda, a Troję czy Na linii ognia też można oglądać wiele razy bez znudzenia. Nie każdemu Europejczykowi udaje się odnaleźć w Hollywoodzie, a jemu udało się to bez problemu. Właśnie dla takich ludzi ponad 100 lat temu stworzono kino. Nic, tylko podziękować za ten dorobek.
Oj tak, szkoda że zmarł.
Jako reżyser był nierówny, ale kilka filmów które stworzył to absolutne legendy.