Zacznę od tego, że od kilku dni znowu mam zajawkę na Switcha i znowu podświadomie chce go kupić. Chociaż wiem, że za chwilę się znudzę i będę chciał go sprzedać.
Miałem już 3 Switche. Chore prawda? Miałem wersję V1, pograłem z 2 miesiące i sprzedałem. Następnie jakieś pół roku później kupiłem Switch Lite. I w sumie wtedy byłem najbliżej żeby go zatrzymać, ale napalilem się na ring fita. Więc sprzedałem Lite i kupiłem V2. Ring fitem znudziłem się po paru tygodniach. W końcu sprzedałem ring fita i Switcha i obiecałem sobie, że już go więcej nie kupię bo za szybko się tym nudzę.
I pomimo tego, że nie straciłem na żadnej z tych transakcji (nawet trochę zarobiłem bo ring fita sprzedałem o 100 zł drożej niż go kupiłem, tak samo Switcha), ale jednak niepokojące jest to że ciągle chce do niego wracać. I teraz też. Nie mam racjonalnego powodu żeby kupować te konsole, wiem jak działa, wiem jak działają na te konsole gry.
I w sumie nie chodzi tutaj nawet o samego Switcha. Ja generalnie mając na koncie większe oszczędności czuje potrzebę wydania większej sumy pieniędzy w zasadzie bo tak. Kupiłem w ten sposób nowy telefon pomimo tego, że stary działał bardo dobrze. Kupiłem telewizor pomimo tego, że stary był ok. Kupiłem w ten sposób X-boxa One X jeszcze w trakcie poprzedniej generacji tylko po to żeby go po 2-3 miesiącach sprzedać. Też tak macie czy ja mam jakiś problem psychologiczny i pochłonął mnie konsumpcjonizm?
Nie każdy tak ma. Ty najwidoczniej jesteś gadżeciarzem.
Nie każdy tak ma. Ty najwidoczniej jesteś gadżeciarzem.
Kupienie jakies konsoli, ogranie wszystkich gierek co cie interesuja i potem sprzedanie ich to spoko pomysl.
Ja tak robie z gierkami na PS4 kupuje uzywane za 100zl, ogrywam i po 2 tygodniach sprzedaje za tyle samo komus innemu. Dzieki czemu gram za darmo.
IMO tymczasowe kupienie/sprzedanie jest lepsze niz by mialo stac na polce i sie kurzyc i tracic na wartosci. Bo tak przynajmniej odzyskasz kase i dasz komus innemu sobie pograc.
Oczywiscie jesli np: grasz na PS4 non stop to wiadomo ze nie ma sensu co chwile kupowac/sprzedawac. Ale wielu jest niedzielnych graczy co odpalaja konosle raz na rok.
Też tak robię z grami na ps4/ps5 ale tutaj to nawet nie jest to. Ja nie mam tak, że chce sobie zagrać w coś konkretnego na Switchu teraz. Ja po prostu mam ochotę kupić Switcha bo jest to fajna konsola i fajnie się na tym gra w indyki.
Ale z drugiej strony wiem, że znowu pogram 2-3 miesiące i stwierdze - nie no po co mi ta konsola. I sprzedam.
Może po prostu jeśli masz na to możliwości finansowe kup switcha, pograj a jak Ci się znudzi to odstaw na półkę ale nie sprzedawaj nauczony doświadczeniem i niech odpoczywa do czasu aż znów najdzie Cię ochota? ja na tej zasadzie trzymam wii, 3DSa, psx, ps2, ps3, psp oraz vite, odpalam je moze 5 razy w roku ale jak najdzie ochota to są pod ręką zwarte i gotowe
Ja generalnie mając na koncie większe oszczędności czuje potrzebę wydania większej sumy pieniędzy w zasadzie bo tak. Kupiłem w ten sposób nowy telefon pomimo tego, że stary działał bardo dobrze. Kupiłem telewizor pomimo tego, że stary był ok.
Miałem podobnie około trzydziestki. Po kilku latach przeszło i już mnie nowe gadżety nie kręcą.
Wymarzony klient!
Może kompensujesz sobie tym jakieś niepowodzenia? Coś jak kompulsywne obżarstwo.
Nawet nie trzeba mieć wspólnego konta to nawet jak masz pieniądze w skarpecie to będzie prze... Żona nie będzie wiedziała o tej kasie to zaczną się pytania skąd miałeś, jak odłożyłeś, dlaczego odkładałeś kiedy brakuje itd :D
Dlatego nie wolno być frajerem i mieć osobne konto. O których żona nie wie. W razie wpadki zawsze się wypierasz.
Mam podobnie. Często szukam czegoś co chciałbym mieć, ale nie do końca tego potrzebuję. Na przykład polowałem na jedną grę którą w końcu udało się kupić, a do dziś nawet jej nie uruchomiłem. To tylko jeden z przykładów, ale wiem o czym mówisz
Mam podobnie. Co jakiś czas mam chętkę sprawić sobie laptopa czy iphona, ale na szczęście umiem się jeszcze powstrzymać i przegadać: Przecież mam telefon i działa, mam kompa i działa, na wuja mi te rzeczy?
Ale za to z gierkami ciężko się powtrzymać czasami. A potem leżą tygodnie i miesiące zanim je uruchomię :p
To jest akurat całkiem mądre. Kupujesz, nacieszysz się, sprzedajesz. Poza tym wydajesz mikro kwoty, to nie jest tak że nagle ładujesz się w jakiś duży wydatek. Chyba masz takie rozkminy bo pewnie w przeszłości byłeś turbo biedny i teraz wydaje ci się że robisz coś zle
mam podobnie ale nie z elektroniką, bo to po mnie spływa mam np już 4-letni telefon, swicza miałem 1x i oddałem go przed upływem 14 dni w ogóle to urządzenie do mnie nie przemówiło.
Jedynie ps5 kupiłem, ale to chciałem podobnie jak nowy tv większy o 10" od starego to było jakieś logiczne.
Jednak mój problem to lego i rc, jako iż mam 2 synów, a sam za dziecka miałem nie za dużo zabawek, np zestawów lego miałem dosłownie z 10, tak też teraz to nadrabiam.
Obecnie to tak wygląda ze moje dzieciaki dostają średnio raz na tydzień jakiś zestaw lego( fakt że to nie są duże i drogie raczej takie drobne do 100zł), jednak na strychu mam zapas pewno jakieś 1 rok to i tak ciągle coś dokupuje.
Co do RC to pewno suma na nie wydana i tak jest mniejsza to jednak pojedynczy model kosztuje więcej jakie średnie lego. W sumie mam ich już kilka sztuk, nawet ostatnio miałem takie uczucie ze już mi wystarczy aż dziwnie się poczułem:) coś w stylu to już końce cel osiągnięty.
Ogólnie nie mam ich jakoś dużo moze z 14 sztuk, sama rozpiętość cenowa to takie od 100zł do 1500zł.
Fakt że przy tej inflacji i ogólnie to tez nie jest tak ze ta kasa poszła w błoto, ja też nie kupuje jakoś w afekcie, tylko czyham na dobrą cenę. Mam np jakiś model kupiony za 800zł, gdzie dziś trzeba dać za niego 2000zł i w sumie z większościom podobnie jest.
Jednak ostatnio wzięło mnie na jakieś upgrady, kupuje silniki, wały oświetlenie, nawet symulator dźwięku, np ostatnio kupiłem taki fajny co przez usb z kompa sie go programuje można mu dać różne dźwięki silnika, jak przyszedł do mnie jeden to od razu drugi kupiłem z myślą o innym aucie i teraz nad trzecim się zastanawiam
zobaczcie jakie to fajne:
https://www.youtube.com/watch?v=EASjgyQoOOU
Kup i zostaw.
Ja np. chętnie bym kupił parę rzeczy, ale potrafię się powstrzymać, bo są ważniejsze wydatki.
O, mam tak samo, może nie jakoś patologicznie, ale czasem kupuje rzeczy, których nie potrzebuje. Czarny był dla mnie rok 2021 kiedy kupiłem sobie piec par butów i… ostała się jedna. Reszta była jakaś strasznie nietrafiona, dwie pary oddałem, dwie udało się sprzedać. Od pat żałuje tez zakupu iPada, który leży i się kurzy. Ale w sumie żal mi go sprzedać.
Co do Switcha, to kupiłem rok temu dziewczynie na urodziny. W ogóle nie gra, za to wczoraj cały dzień grała w Twierdze na laptopie… mowie jej „sprzedaj, ciuchów sobie nakupujesz czy coś”, ale nie chce. I nosi mnie strasznie, ze nieużywana konsola z drogimi grami leży i się kurzy tracąc na wartości. Nawet próbowałem coś tam pograć, ale w sumie to ten Switch to jednak shit na tle PS5 i szkoda czasu. Pomysł, ze Ty tez zaraz zostaniesz z takim problemem i nie daj się.
Aczkolwiek z drugiej strony, ostatnio kupiłem sobie na promce Kindle’a, ale nosiło mnie po drodze, ze strata czasu i niepotrzebny, nawet miałem odsyłać od razu, a dziś jest moim najlepszym przyjacielem xD
A ja mam odwrotnie. Nieraz sobie myślę, że kupie sobie ten czy inny gadżet a zawsze kończy się tak samo - po co mi; i tak nie będę korzystał; już mam coś podobnego itd. I niby chciałbym mieć np. nowego OLEDa 77 cali, ale nie mogę się przemóc.
Ja też rzadko kupuję coś w ramach kaprysu, częściej się powstrzymuję, jak przedmówca.
Czasem ma to sens, bo faktycznie można się uchronić przed utopieniem kasy, ale w moim przypadku częściej chyba jest to problem. Mam wrażenie, że ograniczam się za bardzo i za mało korzystam z życia, przeciwnie niż autor wątku :)
Ostatnio kupiłem kilka rzeczy, co do których miałem ogromne wątpliwości i wydawało mi się, już po zakupie, że zmarnowałem kasę, ale jest zupełnie odwrotnie i właściwie żałuję, że tak długo się powstrzymywałem.
BTW - czy obecna inflacja powstrzymuje was przed zakupami czy wręcz przeciwnie? Otóż w moim wypadku inflacja, ponieważ dotyczy głównie żywności i ogólnie kosztów utrzymania, zachęca mnie raczej do wydawania pieniędzy na ubrania, gadżety i inne zachcianki.
Kiedyś człowiek miał świadomość że za określoną kwotę mógłby kupić żywność na tyle i tyle czasu albo opłacić rachunki. Teraz ta sama kwota jest znaczenie mniej warta, ale póki co nadal pozwala na zakup takich samych spodni, koszuli, akcesoriów do PC itp. więc znacznie łatwiej ją wydać, bo człowiek ma mniejsze wyrzuty sumienia.
Ja odkładam kase, czekam na krach i będę się dorabiał na ludzkim nieszczęściu
Mnie bardziej zachęca do wydawania kasy. Dopóki elektroniki ona nie dotknie, nie będę miał oporów przed jakimiś większymi zakupami. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku.
Loon - Że niby mieszkania za pół ceny?
Nie sądzę, ale jeśli miałoby tak być, to oczywiście dobry plan.
Tyle że ja pytam o mniejsze kwoty :)
Rozumiem Ciebie bo też kiedyś tak miałem przykładowo z telefonami. Co prawda często polowałem na jakieś wadliwe które samodzielnie regenerowałem aby potem sprzedać i kupić kolejny który wpadł mi w oko. To samo robiłem z konsolami (głównie era PS2-PS3 i ich konkurenci). No i do tej listy można jeszcze dorzucić komputery zaczynając od stacjonarnych, a kończąc na laptopach. Teraz co prawda też czasem potrafię złapać takiego bakcyla, ale nauczyłem się panować nad tym. I często kupuję już coś co chce mieć na lata, ale prawda jest taka że jak coś się lubi oraz się podoba to jest to ogromna przyjemność móc wyjąc to nowe z pudełka. Znam to uczucie, pamiętam jak swojego Switcha V2 kupiłem i uczucie wyciągania go z pudła pamiętam po dziś dzień tak jak kiedyś PS2/PS3 oraz GameBoye.
Takie kupowanie i sprzedawanie ma też pewną wadę, bo dziś żałuję że sprzedałem swoje PS2 z serii 9 które miałem od nowości tak samo jak i GameBoy Color z Pokemon Yellow+Crystal oraz całą serią Wario Land. I właśnie ostatnio mam bakcyla by kupić jakieś bardzo zadbane PS2 od kolekcjonera żeby pograć ale też żeby mieć. Choć też z tym walczę od połowy miesiąca czy aby na pewno to zrobić.
No i mam też tak z narzędziami, ale ich nie sprzedaje na szczęście bo staram się kupować tylko te które faktycznie potrzebuję. Przynajmniej w 90% przypadków tak jest i najgorsze że to moja branża. Z jednej strony fajnie bo mogę zobaczyć czy to warte zakupu bez kupowania, ale bywają momenty że w miejscu pracy czuję się jak alkoholik w monopolowym.
Mam tak tylko z jedną rzeczą, mianowicie gitarami. Powstrzymuje się, bo i tak nie mam czasu grać, ale ciągle wpadają pomysły czego by tu nie kupić.
To tak może działać inflacja na mózg. Można to też zaobserwować w grach od kiedy w jakieś grze robią "reset" to ludzie przestają myśleć i wydają wszystko do zera.
Prawdziwą plagę tego zjawiska można zobaczyć na stronach z promocjami. Ludzie tam sami się przyznają, że kupują coś chociaż nawet tego nie potrzebują bo promocja 20% :D
To chyba jakaś oznaka nadmiernego bezpieczeństwa i konsumpcjonizmu takie przyzwyczajanie się do rzeczy materialnych, ale takie czasy są i tyle.
To jest uzależnienie i zdaje się są kliniki, które leczą z takich uzależnień. Jeżeli nie dajesz radę sam się powstrzymać to najlepiej udać się do takowej i może pomogą.
Nawet nie wiesz jak przypadkiem mi pomogłeś. Dzięki! Przechodzę na izolację od zakupów. (Chociaż trudno będzie odmawiać sweterkom i elektronice).
U mnie to trochę łańcuch wydarzeń się zrobił. W moim przypadku wynika to z innych doległości ;)
Ja tak nie mam. U mnie zakupy dojrzewają. Najpierw jest plan. Potem oczekiwanie na dobrą cenę. I tak na Switcha i ps4 polowałem grubo ponad rok.
Ale tak też jest z innymi dużo tańszymi zakupami. Z wykupieniem głupiego netflixa czekam aż będzie co oglądać i rezygnuje jak zobaczę co miałem.
Konsumpcjonizm. System programuje nieświadome masy poprzez media i reklamę i propagandę do tego że potrzebujesz coraz więcej i więcej i tak tworzy masy nastawione na konsumpcję (w tym na kredyt).
Da się to wyleczyć ograniczając media a ten czas poświecić sobie naturze i ludziom.
Efekt Diderota?
Każdy ma, ale w różnej skali i w różnym okresie życia na innym poziomie.
Najważniejsze by się nie zadłużać, następnie by nie trwonić poduszki finansowej.
A reszta? Życie.
Tak.
Chyba mam problem - z ostatnich odpałów to kupiłem łapka za 15k, monitor za 3k, klawiaturę + myszkę za 2k, słuchawki za 800, fotel za 5k bo miałem grać w Classic TBC a nie miałem PC.
Nie grałem w nic jeszcze, a to było rok temu.
Takie powiedzmy "większe" (telefon, konsola, itp) zakupy robie bardzo przemyślane. Czytam masę recenzji, porównuje, szukam najkorzystniejszej oferty etc. To wszystko tyle trwa, że z reguły kupuję na chłodno i wtedy wiem, że serio coś chcę, potrzebuję, albo wydaje mi się że potrzebuję.
Zakup Switch był akurat troche implulsywny i pod wplywem okolicznosci, ale nie zaluje i nie planuje sprzedać, mimo, że leży i się kurzy 90% czasu. Jest mnóstwo gier, które chcę na nim ograć lub chociaż sprawdzić. I to z grami mam problem, bo czasu brak, nie gram prawie w ogóle, a od jakiegoś czasu poluję na olx na gierki, które "muszę" ograć na switchu. W ten sposób kupka wstydu rośnie, ale na szczęście pomału się kończą pozycje, które chciałem mieć :)