Ksiądz to osoba która dostała od samego Boga przywileje odprawiania sakramentów, spowiadania, błogosławienia itp.
I czym ksiądz zasłużył sobie na te przywileje? Poprzez uczęszczenie przez parę lat do szkoły, zdawanie egzaminów oraz pewne wyrzeczenia. Po przejściu przez to wszystko i zdaniu egzaminów, ta osoba zostaje oficjalnie księdzem.
Czy to właśnie w tym momencie Bóg postanawia "No dobra, od tego momentu dostajesz ode mnie te wzystkie przywileje. Od teraz będziesz mnie sobą reprezentował!". Bo jeśli ten ksiądz już zaczyna odprawiać msze, spowiadać i machać ręką "błogosławiąc" wierzących w imię Boga, to przypuszczam że tak.
I załóżmy teraz że za rok, lub dwa, ten ksiądz zgwałcił dziecko. Czy Bóg w tym momencie mysli sobie: "Kurde, popełniłem błąd. Ten koleś nigdy nie powinien dostać tych przywilejów!"
Mając na uwadzę to ile księży popełniło gwałt, Bóg zapewne musiał mieć bardzo dużo takich "Kurde" momentów.
Czy po wielu takich przypadkach Bóg nie powinien w końcu dojść do wniosku że jeśli osoba która przeszła przeze te wszystkie egzaminy, i została uznana przez kościół katolicki (więc zarazem i Boga) godna bycia księdzem i tak nie będzie się trzymać z daleka od takich potwornych rzeczy, to cały ten system dochodzenia do tego kto może zostać księdzem a kto nie jest nic nie wart, i po cholere te wszystkie egzaminy?
CO WIĘCEJ, czy Bóg doskonale więdząc że ksiądz może zgwałcić dziecko nie powinien całkowicie się od nich odwrócić, i zerwać z nimi wszystkie stosunki? Dlatego że on poprzez bycie z nimi tak związany NARAŻA więcej dzieci na gwałty. Ponieważ kiedy istnieje taki hipotetyczny ksiądz-pedofil, rodzice bez żadnego zastanowienia, bez żadnej ostrożności są skłonni oddać w jego ręce swoje dziecko, ponieważ oni są święcie przekonani że ten ksiądz reprezentuje JEGO SAMEGO, reprezentuje on Boga. I przez takie coś Bóg bardzo dużo ułatwia pedofilowi dojście do jego celu.
Bonus: Skoro Bóg jest wszechwiedzący i widzi przyszłość, to przecież on doskonale wie że ten ksiądz zgwałci dziecko zanim on jeszcze to zrobi. Czy mimo wszystko, wiedząc że on to w przyszłosci zrobi, to nadal w momencie w którym ten ksiądz zdaje egzamin na księdza, Bóg wydaje mu te wszystkie przywileje, myśląc "No dobra, wiem że w przyszłości zgwałcisz dziecko, ale póki co możesz mnie sobą godnie reprezentować, i daje ci wszystkie te przywileje! Idź i odprawiaj msze w moim imieniu!".
Więc nasuwa się pytanie: Skoro egzaminy na księdza sa nieużyteczne w określaniu tego kto jest a kto nie jest odpowiedni na to aby być księdzem, to co w takim razie jest? Kiedy widzimy księdza, zadajmy sobie pytanie - "Dlaczego to on właśnie dostał te wszystkie przywileje od Boga? Co odróżnia go od randomowego Wieśka z pod Lidla? Dlaczego Wiesiek nie może odprawiać mszy a on może? Bo zdał egzaminy? Bo dostał oficjalny dyplom księdza od jakiegoś biskupa?
Co to w ogóle oznacza że ktoś zdał egzamin? To znaczy że po prostu wkół na pamięć dużo rzeczy odnośnie religii katolickiej, jest obeznany w piśmie i zna wszystkie te rytuały. Ale przecież to jest coś co każdy randomowy człowiek może osiągnąć. Nawet samemu w domu.
Od razu odpowiedzi na parę "odpowiedzi" do których sam doszedłem więc wy nie musicie.
Ale każdy ma wolną wole, więc Bóg nie może nic w tym wypadku zrobić, bo to zależy tylko i wyłącznie od człowieka
Więc skoro ksiądz może sobie zgwałcić dziecko, i nic się z tym nie da zrobić, to dlaczego Bóg w ogóle oczekuje od swoich istot tego aby pokładali w księżach pełne zaufanie i uważali ich jako autorytet? Skoro jest możliwe to że moralność i czyny księdza nie różnią sie w niczym od czynów takiego mordercy, kibola, dresiarza, złodzieja, gwałciciela itp, to dlaczego jeśli pewna osoba dojdzie do wniosku że jednak w drodze o swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo swojego dziecka, nie będzie ufać księżom a zamiast tego traktować ich jak zwykłych ludzi którzy nie mają żadnych specjalnych przywilejów od Boga, to jest to coś złego? Dlaczego jest to grzech?
Księża to zwykli ludzie, i są grzeszni jak każdy z nas.
Skoro to są zwykli ludzie którzy grzeszą, to czym zasłużyli sobie na to aby reprezentować Boga? Egzaminem z pisma świętego? Ile warty jest ten egzamin to sami wiemy.
Ale Bóg zaledwie wysługuje się księdzem, nie ważne jaką osobą on tak na prawde jest, no bo przecież ktoś musi te rzeczy robić, bo jak nie ksiądz to kto
Czy Bóg na prawde jest ZMUSZONY do tego aby obdarowywał pedofila tymi wszystkimi przywilejami do odprawiania rytuałów i głoszenia słowa Bożego, bo po prostu nikogo innego nie ma? "Cóż, wiem że ten człowiek zgwałci w przyszłości dziecko, no ale ktoś to słowo Boże musi głosić, ni ma rady"
Dodam jeszcze że jak już wspomniałem przez świadome obdarowanie pedofila tymi przywilejami to Bóg tylko naraża jeszcze więcej dzieci na gwałty.
No chybe że opcja druga - Bogu w ógole to nie przeszkadza i ma to gdzies... pedofil który gwałci dzieci może sobie wygłaszać słowo Boże i odprawiać rytuały w jego imieniu - a zarazem pozyskiwać jeszcze więcej ofiar - Nie ma w tym nic złego.
Ale ksiądz nie ma tak na prawdę żadnych przywilejów, on jest tylko człowiekiem który postanawia oddać swoje życie głoszeniu słowa Bożego a te przywileje dostaje od biskupów, prałata itp.
No więc skoro to zwykły człowiek nadał mu te przywileje, bez ingerencji Boga, to dlaczego w ogóle powinno się go uznawać za posłannika Boga i autorytet?
Ale przecież o to właśnie chodzi! O to chodzi że ksiądz to zwykły człowiek który może zgwałcić, ukraść, zabić. A my mimo tego musimy traktować go jako posłannika Boga i pokładać w nim zaufanie! To jest właśnie dowód dla Boga na to że jesteśmy wierni!"
Czy Bóg na prawde oczekuje od swoich istot tego aby pokładali pełne zaufanie w takim właśnie człowieku, i to właśnie to jest dla Boga istotne w sądzeniu kto jest dobry i wierny a kto nie?
Czy dla wszechmogącego Boga dużo lepszym dowodem na to że ktoś jest godny wstąpienia do nieba niebyło by, nie wiem... BYCIE DOBRYM CZŁOWIEKIEM PRZEZ CAŁE SWOJE ŻYCIE ?
Ksiądz to po prostu osoba która pomoże, doradzi, więc to jest właśnie cel tego wszystkiego!
Mój kolega też może mi pomóc i doradzić. Moja matka też może mi pomóc i doradzić. Psycholog też może mi pomóc i doradzić. Nie widzę więc powodów aby uważać że to że ksiądz może doradzić oznacza że powinno się go traktować jako posłannika Boga i autorytet
Tak więc... po co są ci księża i jaki jest tego sens...
Wytłumaczenie: Jezus namaścił pierwszych księży - apostołów. No i poszło.
Post w 10 sekund po stworzeniu przeze mnie wątku, nic nie wnoszący, tylko obrażający kogoś na podstawie wieku, i to nawet nie ma żadnego sensu bo takie przemyślenia nie mają nic związanego z byciem nastolatkiem - wielu dorosłych ludzi zadaje sobie takie same pytania
Gówniany post, czyli to co można oczekiwać od Soulcatchera
A moje zdanie jest inne.
Takimi głupotami zajmują się wyłącznie ludzie nie pracujący, nie mający rodziny, bez wykształcenia, seksu i obowiązków życiowych.
A emfaza zawarta w wypowiedzi i sam temat świadczą o działaniu pod wpływem chemii specyficznej dla burzliwego wieku dojrzewania i jego braku równowagi hormonalnej.
Normalni ludzie nie zajmują się takimi tematami, a już z pewnością nie zajmują się opisywaniem co myśli i robi Bóg.
Twoje fantazje dotyczące księży gwałcących dzieci to tylko jeden ze strachów przed dojrzewaniem.
Księża to kapłani, urzędnicy kościoła ich zadaniem jest służba ludziom. Nie są ani święci, ani nieomylni, ani bezgrzeszni ani wyjątkowi, są jak inni ludzie.
Bóg nie zajmuje się ani wybieraniem, ani kierowaniem, ani sprawdzaniem księży, ani nikogo innego.
Księża nie zasługują na żadne inne przywileje, poza tymi należnymi wszystkim ludziom.
Nie ma żadnych egzaminów ani testów na wiarę, a już zapewniam cię ze to nie Bóg je organizuje … dorośnij.
Bóg nie oczekuje abyś „pokładał pełne zaufanie” w kimkolwiek, a już z pewnością w księdzu.
Jeżeli jesteś katolikiem to zapewniam cię że każdy kto skrzywdzi dziecko, niezależnie od rangi jaką sobie przypisuje na ziemi, będzie się milion lat smażył w piekle. I to jest jedyny związek tej sytuacji z Bogiem i religią katolicką. Bo ludzie mają wolną wolę i Bóg nic nikomu nie narzuca.
A my ludzie powinniśmy dodatkowo karać tych bandytów ludzi tu na ziemi i to jest nasz obowiązek, a nie czekanie aż kogoś uderzy piorun bo był „niegrzeczny”.
A jak nie jesteś katolikiem to dla ciebie ksiądz jest jak każdy człowiek, czyli policja, prokuratura, sąd, wyrok i kara zgodna z prawem.
Takimi głupotami zajmują się wyłącznie ludzie nie pracujący, nie mający rodziny, bez wykształcenia, seksu i obowiązków życiowych.
Zabawne, że można dokładnie to samo napisać o seminarium.
Myślę ze tak.
Jest mało prawdziwych powołań. Zawsze było mało. Do seminarium idą w większości miernoty nie radzące sobie w życiu.
Ale jest też jakaś część prawdziwych ludzi z powołaniem i to oni budują kościół.
Normalni ludzie nie zajmują się takimi tematami, a już z pewnością nie zajmują się opisywaniem co myśli i robi Bóg.
Cóż to że katolik uważa że krytyczne myślenie i używanie logiki aby spróbować dojść do tego czy coś ma sens czy nie jest nienormalne - to nic zadziwiającego. Tak wiem, twoja odpowiedź będzie "nie da się logiki ani krytycznego myślenia używać kiedy rozmwiamy o Bogu". Tylko że logiki i krytycznego myślenia używasz codziennie tylko nie wtedy kiedy jest to niekomfortowe z twoją wiarą.
Bóg nie zajmuje się ani wybieraniem, ani kierowaniem, ani sprawdzaniem księży, ani nikogo innego.
Nie ma żadnych egzaminów ani testów na wiarę, a już zapewniam cię ze to nie Bóg je organizuje … dorośnij.
Bóg nie oczekuje abyś „pokładał pełne zaufanie” w kimkolwiek, a już z pewnością w księdzu.
Skoro to wszystko prawda to powiedz mi dlaczego uważasz że tylko ksiądz może cię pobłogosławić, wyspowiadać czy odprawić msze. Przecież on nie daje Ci błogosławieństwa swojego własnego tylko Boga. Więc samym tym aktem oznajmia że Bóg powierzył mu taką moc. A sam napisałeś że Bóg nikogo nie wybiera, nikogo nie kieruje, nikogo nie sprawdza, nikogo nie testuje. Więc co sprawia że człowiek który nie ma tej mocy, nagle ją dostaje, skoro nie Bóg? Co jest tym czymś co to powoduje? Bo musi w którymś momencie nastąpić taki przeskok z człowieka bez tej mocy, na człowieka który tą moc posiada. Kiedy to następuje i przez co?
Spokojnie, bo ci moher z głowy zwieje.
Poza tym jesteś bardzo złośliwym człowiekiem, a takich czeka co najwyżej czyściec podobno.
Religia to domena wiary nie logiki
spowiedź to twoja komunikacja z Bogiem, nie z księdzem.
podczas Mszy Świętej doznajesz łaski od Boga nie od księdza
Msze odprawiają księża bo tak zostało ustalone przez kościół na pamiątkę ostatniej wieczerzy
Ksiądz błogosławi cię w imieniu Boga, ja też mogę to zrobić, również np. twoja Matka. Każdy katolik może
Nie wiem o co chodzi ci z tą mocą, ale księża są normalnymi ludźmi nie mają żadnych specjalnych mocy
a czy kiedy sam odprawisz sobie mszę w domu, z krzyżem i z obrazkiem, to nie będzie dokładnie to samo?
spowiedź to twoja komunikacja z Bogiem, nie z księdzem.
Więc dlaczego ksiądz musi słuchać tego co mówie?
Msze odprawiają księża bo tak zostało ustalone przez kościół na pamiątkę ostatniej wieczerzy
Zostało to ustalone przez zwykłych ludzi.. Czyli nie ma to nic wspólnego z wolą Boga. Więc nie widzę powodu dla którego byłoby to jakimkolwiek obowiązkiem lub aby Boga miałoby obchodzić to czy ide sobie na tę pamiątke czy nie. Bo są ważniejsze sprawy. Np bycie dobrym człowiekiem i pomaganie bliźnim.
Ksiądz błogosławi cię w imieniu Boga, ja też mogę to zrobić, również np. twoja Matka. Każdy katolik może
Znowu dowód na to że ksiądz nie jest w jakikolwiek sposób inny od zwykłego człowieka. Dlaczego więc wg. katolików wymagane jest chodzenie do kościoła? Nie mówie tutaj o tym że chodzą bo lubią bo tam jest fajnie i przyjemnie. Mówie o tym że wg. katolików TRZEBA chodzić na msze bo tego wymaga Bóg. Dlaczego ludzie uważają że muszą wzywać księdza żeby pobłogosławić grób, a nie sami ten grób pobłogosławić?
Nie musisz stosować się do nakazów kościoła.
Możesz sam się spowiadać, sam odprawiać msze … tyle ze nie będziesz wtedy katolikiem. Bo religia katolicka wymaga stosowania się do określonych reguł.
Chodząc do kościoła nie odwiedzasz księdza tylko Boga.
Oczywiście, że wymaga. Ja mówie tylko że te reguły są bez sensu.
Chodząc do kościoła nie odwiedzasz księdza tylko Boga.
A czy wszechobecny bóg jest tylko w kościele? Nie ma go nigdzie indziej?
Takimi głupotami zajmują się wyłącznie ludzie nie pracujący, nie mający rodziny, bez wykształcenia, seksu i obowiązków życiowych.
Oczywiście, problemem omniscjencji Boga zajmują się tylko gimnazjaliści na garnuszku mamusi w przerwach od oglądania pornosów, bo nie mają seksu XDDDD
Uczestniczyć we mszy musisz nie dla księdza, tylko dla siebie. Bo funkcją katolika jest przygotowanie się do życia wiecznego, a nabożeństwa, szczególnie Msza Święta jest ważnym elementem tego przygotowania.
Bóg zostawia ci wolną wolę, możesz nie chodzić do kościoła, ale wtedy nie będziesz katolikiem.
Błogosławienie grobu jest formą obrzędu, jako katolik prosisz księdza, bo taka jest jego funkcja, tym ma się zajmować.
Ale jak chcesz możesz zrobić to sam.
Stajesz nad grobem i mówisz albo myślisz:
„Boże proszę cię, daj spokój duszy tego człowieka” info też jest forma błogosławieństwa, modlitwy.
Powtarzaj sobie to za każdym razem, to Bóg czyni, nie ksiądz.
Zabawne, że można dokładnie to samo napisać o seminarium.
A w jakimś stopniu także o wydziałach teologii :P
Wiem jak działają reguły i obrzędy katolickie.
Ja mówie o tym że one są bez sensu. Ty mi podajesz listę obrzędów i zasad. Ale to nie zmienia faktu że są bez sensu.
Bo funkcją katolika jest przygotowanie się do życia wiecznego, a nabożeństwa, szczególnie Msza Święta jest ważnym elementem tego przygotowania.
Kto to powiedział? Człowiek? Więc dlaczego katolik uważa że to ma jakąkolwiek wartość dla Boga?
I możesz powiedzieć "bo taka jest wiara katolicka i już" Ok. Ja tylko stwierdzam że to głupie.
Bóg? Jeśli tak to możemy wrócić do początku o tym jak Bóg wie o wszystkich tych gwałtach i jak księża są ludźmi którzy popełniają przestępstwa a mimo wszystko to właśnie uczestniczenie na ICH mszy i wspólnotę z NIMI ustalił jako jeden z ważnych warunków zbawienia i życia wiecznego.. jakby niebyło bardziej ważniejszych rzeczy.
wplatając to w fantazje na temat księży gwałcących dzieci.
Jakie fantazje? To były potwierdzone i udokumentowane przypadki
Na katedrze teologii poważny problem, ale na forum o grach zajęcie dla osób bez seksu. Aha. A dywagacje na temat gwałcenia dzieci to jeden z argumentów. Zresztą całkiem rozsądny, w końcu ksiądz pełni funkcję pośrednika między ludźmi i Bogiem (np. podczas spowiedzi), więc wydaje się zasadne, że Bóg powinien lepiej dobierać swoich "pracowników".
koncepcja ze Bóg dobiera sobie samodzielnie pracowników zamyka dla mnie możliwość jakiejkolwiek racjonalnej rozmowy na ten temat
Ale przecież to koncepcja katolicka. Oto fragment "Katechizmu Kościoła Katolickiego" (875):
Nikt nie może sam sobie udzielać łaski, ale musi być ona dana i ofiarowana. Zakłada to szafarzy (ministri) łaski, upoważnionych i uzdolnionych przez Chrystusa. Od Niego otrzymują oni "święta władzę" działania in persona Christi Capitis.
^^
I co powinien robić Bóg gdy do seminarium idzie jakiś zwyrodnialec? Zrobić mu egzamin z pytaniami zamkniętymi czy zesłać odrazu któraś z plag egipskich?
Oczywiście przymknąć na to swoje wszystkowidzące oko. Biedny Bóg, niby wszystko może, a jednak nie do końca.
^^No jeśli ty pojmujesz Boga jako fizyczny byt który pilnuje każdego jednego człowieka z osobna i każdego pedofila powinien razić błyskawicami z nieba to pozdrawiam serdecznie.
Obarcz Boga jeszcze całym złem tego świata. Nie wiem czy ty rozumiesz w ogóle koncept wolnej woli ale to jest podstawa podstaw, Stary Testament i religia na poziomie szkoły podstawowej. Widzę, że tutaj pracujesz więc żenujące są dywagacje na tym poziomie z dorosłym człowiekiem. Są setki powodów do krytykowani kościoła katolickiego, ale pretensje do Boga o to że pozwala pedofilom by byli księżmi jest chyba najgłupszy i najbardziej infantylny.
O to, że tworząc świat pozwolił na to że będzie istniał szatan kusiciel też masz pretensje? No przecież wszechmogoacy skoro już "wszechmoże" mógł uczynić świat tylko i wyłącznie dobrym prawda?
No jeśli ty pojmujesz Boga jako fizyczny byt który pilnuje każdego jednego człowieka z osobna i każdego pedofila powinien razić błyskawicami z nieba to pozdrawiam serdecznie.
Napisałem gdzieś, że Bóg to byt fizyczny? Bo chyba nie odebrałeś dosłownie tego "wszystkowidzącego oka"? Wiadomo, że nie pilnuje każdego człowieka, chociaż z drugiej strony mógłby, prawda? Skoro jest wszechmocny ;)
Obarcz Boga jeszcze całym złem tego świata. Nie wiem czy ty rozumiesz w ogóle koncept wolnej woli ale to jest podstawa podstaw, Stary Testament i religia na poziomie szkoły podstawowej. Widzę, że tutaj pracujesz więc żenujące są dywagacje na tym poziomie z dorosłym człowiekiem. Są setki powodów do krytykowani kościoła katolickiego, ale pretensje do Boga o to że pozwala pedofilom by byli księżmi jest chyba najgłupszy i najbardziej infantylny.
Nie obarczam za całe zło świata. I tak, wiem czym jest wolna wola - to taka wygodna wymówka, gdy ktoś zwraca uwagę na syf jaki dzieje się na świecie. Wolną wolą można wytłumaczyć wszystko - dlaczego ten ksiądz jechał po pijaku? Wolna wola. Dlaczego tamten człowiek zabił dziecko? Wolna wola. To wymówka na zasadzie "róbta, co chceta, a ja (czyli Bóg) Was potem osądzę" - tutaj możemy z kolei zastanawiać się, czy ta kara po śmierci w ogóle nastąpi. Nie wiem, czy to jest AŻ tak infantylne biorąc pod uwagę to, że przecież księża niejako reprezentują Boga na ziemi. Ale tak, wolna wola.
O to, że tworząc świat pozwolił na to że będzie istniał szatan kusiciel też masz pretensje? No przecież wszechmogoacy skoro już "wszechmoże" mógł uczynić świat tylko i wyłącznie dobrym prawda?
A mógł świat uczynić dobrym. Jak najbardziej, jeszcze jak. Ale przecież nie byłoby wolnej woli.
Widzę, że tutaj pracujesz więc żenujące są dywagacje na tym poziomie z dorosłym człowiekiem.
Równie dobrze ja mogę napisać, że żenujące jest to, że dorosły człowiek wierzy sobie w wyimaginowane byty, ale tego nie zrobię ;)
W dzisiejszych czasach słowo "ksiądz" czy bycie "księdzem" już nie budzi żadnego respektu, nie wzbudza zaufania, a do tego zniechęca do wiary i do chodzenia do kościoła, a najgorsze jest to, że sami są sobie temu winni.
Jeśli kościół nie zacznie ewoluować to ta wiara zdechnie za kilkanaście lat. Celibat powinien być zniesiony już XX lat temu, wtedy przy zakładaniu rodzin i posiadaniu własnych dzieci, mieliby jakieś pojęcie o wychowaniu, o obowiązku i wtedy ich nauczanie by było wiarygodne.
Zamiast przyciągać ludzi do siebie, do kościoła i do Boga nadzieją, miłością, dobrem to mamy sytuację wręcz odwrotną. I pewnie jest kilku, kilkunastu takich w koloratkach, którzy są MEGA dobrymi osobami, ale jak to zawsze bywa, ich czyny i słowa są przyćmiewane przez resztę wynaturzonych osobników, których powinni od razu wpierdzielić do więzienia, a nie przenosić na inne parafie...
Finansowo dla centrali przeogromny sens z samej Polski idą miliardy rocznie od owieczek i państwa.
To jest biznes jak każdy inny.
Jak to fajnie że już mnie to nic a nic nie obchodzi bo przeszedłem na buddyzm - jedyną religię nie raniącą zdrowego rozsądku.
Ale tak czy siak uważam że ksiądz to zawód jak każdy inny, a w sumie ich mi szkoda czasem, ludzie nie rozumieją że ksiądz jako zarządzający parafią, musi być i trochę biznesmenem :)
Buddyzm czyli chrzanisz wszystko i liczysz ze po reinkarnacji będziesz miał pieniądze?
To dosyć powszechna religia.
Skoro nie możesz sobie poradzić tu, mając głowę, dwie ręce i nogi. To skąd pomysł ze poradzisz sobie w innym świecie?
Może teraz masz najlepszą szansę.
A jeszcze żeby nie było ze nie na temat.
Księża są urzędnikami Kościoła.
Sensem ich istnienia jest wymóg ewangelizacji ludzi i służenie ludziom.
Czy po wielu takich przypadkach Bóg nie powinien w końcu dojść do wniosku
Według dogmatów wiary Bóg jest wszechwiedzący i poza czasowy, więc u zarania dziejów doskonale zdawał sobie sprawę, że tak będzie. Bóg nie może zmienić zdania ani dojść do wniosku, gdyż już podczas stworzenia wybrał najlepsze rozwiązanie. Dochodzimy tu do dwóch wniosków:
a) Bóg celowo stworzył niedoskonałość w instytucji księży, więc nie jest miłosierny
b) Bóg nie wiedział, jaki będzie rezultat, więc nie jest wszechwiedzący
W obu przypadkach dochodzimy do wniosku, że Bóg zgodny z dogmatem wiary nie istnieje.
Bóg, przynajmniej katolicki, nie ingeruje w to co robią ludzie, poza bardzo szczególnymi wypadkami, o których wiedział wcześniej.
Bo ludzie mają mieć wolną wolę.
poza bardzo szczególnymi wypadkami, o których wiedział wcześniej
Bóg katolicki o wszystkim wie wcześniej. Jest wszechwiedzący, zna dzieje każdego człowieka aż do skończenia świata. Wolna wola polega na tym, że nikt tobą nie steruje, ale Bóg doskonale wie, jakich wyborów dokonasz. Bo Bóg według dogmatów istnieje poza czasem, dla niego przyszłość nie istnieje.
Bóg nie może zmienić zdania ani dojść do wniosku, gdyż już podczas stworzenia wybrał najlepsze rozwiązanie
No poza tym jednym momentem w Biblii gdzie koleś targuje się z Bogiem i zmienia jego zdanie, albo gdy Bóg kogoś zabił a potem było napisane że tego żałował
No i też po potopie. Dlatego Biblia jest sprzeczna z dogmatami wiary katolickiej ;)
Czy sugerujesz że Jezus "zaszkoczył" Boga który nic nie wiedział o tym że on zdecyduje się na tę ofiare?
W jakiej wierze? Twojej prywatnej herezji? Bóg jest wszechwiedzący, od dnia stworzenia świata miał zaplanowane wysłanie Jezusa (czyli samego siebie) i wiedział, co się z nim stanie.
Psalm 139;16
Oczy Twoje widziały me czyny
i wszystkie są spisane w Twej księdze;
dni określone zostały,
chociaż żaden z nich [jeszcze] nie nastał.
Księga Liczb 23:19
Bóg nie jest jak człowiek, by kłamał,
nie jak syn ludzki, by się wycofywał.
w innym tłumaczeniu (SNP):
Bóg nie jest człowiekiem, aby miał kłamać,
ani synem człowieczym, by miał zmieniać zdanie.
Czy sugerujesz że Jezus "zaszkoczył" Boga który nic nie wiedział o tym że on zdecyduje się na tę ofiare?
Skoro wiedział, to okazał się "niezłym" ojcem: mógł zrobić, co chce, czyli pstryknięciem palców dać ludziom szansę na zbawienie, ale wolał, żeby Chrystus błagał o litość, a potem cierpiał najgorsze tortury, umierając wiele godzin na krzyżu. Powtarzam: a wystarczyło, że pstryknie palcami; wymyślił sobie jednak, że będzie zbawiał ludzi dopiero wtedy, gdy biedne dziecko zostanie poddane torturom.
Skoro nie wiedział (co byłoby zresztą absurdem z teologicznego punktu widzenia, ponieważ zaplanował procedurę zbawienia), to wykazał się z kolei niezłym sadyzmem: mógł w każdej chwili przerwać tortury, ale cierpliwie się przyglądał, jak Chrystus jest biczowany i krzyżowany, a Maria zanosi się płaczem (choć anioł jej radość obiecywał). Surowy ojciec.
Bóg jest wszechwiedzący, od dnia stworzenia świata miał zaplanowane wysłanie Jezusa
Zgadza się. Cała chrześcijańska (w tym katolicka) egzegeza biblijna opiera się na typologii, czyli odczytywaniu fragmentów ST jako zapowiedzi wydarzeń z NT. Bo Bóg ma plan (jak Dutch). Tego rodzaju przeświadczenie jest zresztą podstawą ksiąg mądrościowych, np. Księga Hioba (monolog Boga).
w jedynym źródle obowiązującym katolików
w Katechizmie Kościoła Katolickeigo
w paragrafie 609
masz wyraźnie napisane:
"(Jezus) przyjął On w sposób dobrowolny mękę i śmierć z miłości do Ojca i do ludzi"
, a skoro zrobił to dobrowolnie to znaczy że nie było ustalone czy podejmie tą ofiarę czy nie, czyli nie wszystko było ustalone.
Bo gdyby było to nie był by to wybór dobrowolny.
I dla mnie nie kłuci się to z "Bóg jest wszechwiedzący i poza czasowy" ponieważ jeżeli taki jest to może zrobić wszystko, również to.
Proszę nie traktować herezji jako ad personam. To neutralne określenie na doktrynę sprzeczną z naukami kościoła. Jak ktoś w ten sposób interpretuje Biblię i w to wierzy, to żaden problem. Przynajmniej z mojej strony.
Podczas podejmowania decyzji Jezus był Bogiem, ergo decyzja miała miejsce już w momencie stworzenia świata i Bóg w ten sposób zaplanował tok wydarzeń. Kiedy miała miejsce męka Jezusa-człowieka, Bóg z dokładnością wiedział, co się wydarzy. Powtórzę, od momentu stworzenia wszechrzeczy dla niego nie istnieje coś takiego jak przyszłość. Wszystko zostało określone, a wolna wola człowieka polega co najwyżej na drzewku wyborów jak w grze RPG. Bóg i tak wie, co zrobisz, bo on to zaplanował.
Zdzichsiu --- > może po prostu skomentuj to co napisałem powyżej.
A z tymi dogmatami kościoła, to wiesz jak bywa, zmieniają się z czasem :)
Ja pozostanę przy tym że to co robi Bóg i jak organizuje świat jest poza naszymi możliwościami pojmowania.
Odpowiedziałem przecież. Według Biblii niekoniecznie, ale według kościoła Jezus i Bóg to ta sama osoba. Skoro Bóg jest wszechwiedzący i istniejąc poza czasem zna przyszłe wydarzenia, wiedział również, co stanie się z Jezusem. Jedynym logicznym momentem, w którym Jezus (czyli Bóg) mógł przyjąć dobrowolnie swój los, jest moment zaplanowania tych wydarzeń. A może wszechwiedza nie dotyczy jego samego? Nie wiem, ale w katolicyzmie nie ma czegoś takiego jak zdanie wiernego, on jest od akceptowania całego bagażu. Albo to robi i wyznaje, albo nie. Rozmowa dotyczy ściśle Boga określonego w tych naukach, a nie czyichś prywatnych interpretacji.
tl;dr
Według nauk kościoła Bóg wie o tym, co się wydarzy. Jezus jako Bóg wiedział, co się z nim stanie, bo sam to zaplanował.
Ange Ushiromiya ufasz bezgraniczne nauczycielom, policjantom , sędziom, lekarzom, prezenterom telewizyjnym ? Więc jaki sens ma ich istnienie ?
Ale to są zupełnie inni ludzie. Jak już chceż przyrównywać lekarza do księdza, to trafniejsze porównanie byłoby to: Jest facet który mówi że umie leczyć bo całą wiedzę o leczeniu otrzymuje przez Boga, i to tylko u niego można się leczyć. Ale nie ma na to żadnego dowodu. Ale ty masz w to wierzyć i już. A na dodatek, tu i ówdzie od czasu do czasu są przypadki gdzie taki sam "lekarz" kompletnie partoli robote i zabija pacjenta. Ale ty mimo wszystko masz mu wierzyć. A co do tych przypadków - no cóż, każdy może popełnić błędy! (tak samo jak no cóż, każdy ksiądz może zgrzeszyć!)
Prawdziwy lekarz, policjant czy sędzia pełnią role których my sami nie możemy w swoim życiu odtworzyć. I dobrze o tym wiemy. Mamy dowody na to że tego nie możemy zrobić. I mamy też dowody na to że oni to potrafią zrobić. Jak ich wykształcenie. I mimo że mogą oni i tak okazać się złymi ludźmi tak jak każdy, to przynajmniej wiem że jest powód dla którego oni na prawdę wiedzą/umieją/mogą coś czego ja nie moge. Ale ksiądz po prostu czyta biblie, rozdaje komunie, błogosławi.. czyli wszystko to może robić każdy człowiek. Ale my z jakiegoś powodu mamy wierzyć że tylko on może to robić gdyż jest tym wybranym przez boga.
Więc taki lekarz ma za sobą masę dowodów na to że na prawdę jest lekarzem. Na przykład jak już wspomniałem wykształcenie, opinie pacjentów, dyplomy itp. Co ma natomiast ksiądz? Owszem może mieć dowód na to że jest wyszkolony w piśmie świętym i że ma całą mase pielgrzymek, pogrzebów, mszy świętych itp za sobą. Ale to nie ma znaczenia, bo to nie o to chodzi. Chodzi o to że to on właśnie może poprzez Boga wykonywać wszystkie te święte czynności. A gdzie jest dowód na to? Nie ma. Masz wierzyć i już. (porównaj sobie teraz jeszcze raz do tego "lekarza" z początku mojego posta).
Także owszem, ci ludzie o których wspomniałeś są bardziej wiarygodni i ufam im bardziej niż księżom, jeśli chodzi o samą nature ich pracy. (nie mylić z tego jaką oni są osobą). Bo są dowody że na prawdę pełnią taką role jaką mówią że pełnią.
Różnica jest jeszcze taka, że człowiek wierzący jest "pod presją" że tak powiem ufania księżom, ponieważ skoro on wierzy w Boga, a ksiądz przecież jest powiernikiem Boga, to przecież musi wierzyć bo jak inaczej.. I tu też jest spory kłopot. Bo właśnie przez to komuś takiemu jak ksiądz dużo łatwiej jest znajdywać ofiary, jeśli znajdzie się taki jeden jakiś zły, bo po prostu dostaje od wierzących kredyt zaufania.. dosłownie za nic.
A i ja nie wierzę im bezgranicznie. Bo nikomu nie powinno się ufać bezgranicznie bez podstaw. Ale sama idea księży, sugeruje że powinno się im ufać. No bo jak można nie ufać komuś kogo sam Bóg wybrał jako swoich powierników i obdarował ich możliwością odprawiania mszy w jego imieniu.
Możesz porównać księdza do aktora. Do aktora który gra za publiczne pieniądze. Są tacy którzy z aktorów robią autorytety. Ani jednym ani drugim nie musisz wierzyć. Tym sie różni wiara od rzeczy namacalnych że w przypadku wiary jak sam słuszne zauważyłeś mamy a w zasadzie możemy bo nic nie musimy wierzyć w coś co jest nie potwierdzone. Taki jest jej sens.
To jaka wiara jak jest finansowana z tego co kojarzę zależy od liczby wyznawców.
Na Peruna na szczęście ja wyznaje prawdziwą wiare naszych przodków a nie okupantów w czarnych sukienkach