prawie mi się dom spalił przez czajnik. teściowa włączyła i zajął się żywym ogniem
dwa lata i trzy miesiące ma i zabrakło kilka minut by mi się dom spalił
co zrobić? kręcić dramę na socjalach? może sąd? a z ubezpieczenia da się coś ugryźć?
kuchnia do malowania, bo cała w sadzy z palenia plastiku
czujnika dymu brak (znaczy już jedzie)
zabezpieczenie nie zadziałało
W to że momentalnie po włączeniu zajarał się jak pochodnia nie wierzę bo to jest niemożliwe :P No chyba że to jakieś truchło chińskie z radioaktywnego plastiku za 15 pln :P Raz miałem sytuację "pożarową" w robocie jakiś debil włączył czajnik i sobie poszedl i pewnie zapomniał, a czajnik miał włącznik nie do końca sprawny. Na szczęście poszedłem na fajkę i przechodziłem przez "kuchnię" dopadłem go jak już był solidnie stopiony i zaczynał się fajczyć i zgasiłem w zlewie ofc wcześniej wyłączając z sieci :P
Tak poza tym jeśli w czajniku była woda i jak twierdzi teściowa zapalił się z wodą to masz mocno spierdoloną instalacje elektryczna, bo w takim przypadku na 100% masz zwarcie i to że ci zabezpieczenia/korka nie wywaliło to pogratulować. Lepiej ubezpiecz dom od pożaru bo przy tak zabezpieczonej sieci elektrycznej to już nie kwetsja "czy" tylko "kiedy" będziesz miał pożar :P
Założyć system przeciwpożarowy.
W to że momentalnie po włączeniu zajarał się jak pochodnia nie wierzę bo to jest niemożliwe :P No chyba że to jakieś truchło chińskie z radioaktywnego plastiku za 15 pln :P Raz miałem sytuację "pożarową" w robocie jakiś debil włączył czajnik i sobie poszedl i pewnie zapomniał, a czajnik miał włącznik nie do końca sprawny. Na szczęście poszedłem na fajkę i przechodziłem przez "kuchnię" dopadłem go jak już był solidnie stopiony i zaczynał się fajczyć i zgasiłem w zlewie ofc wcześniej wyłączając z sieci :P
Tak poza tym jeśli w czajniku była woda i jak twierdzi teściowa zapalił się z wodą to masz mocno spierdoloną instalacje elektryczna, bo w takim przypadku na 100% masz zwarcie i to że ci zabezpieczenia/korka nie wywaliło to pogratulować. Lepiej ubezpiecz dom od pożaru bo przy tak zabezpieczonej sieci elektrycznej to już nie kwetsja "czy" tylko "kiedy" będziesz miał pożar :P
Zdecydowanie krec drame na socjalach. Moze w ten sposob producent w zadosc uczynieniu wreczy tobie nowy w pelni dzialajacy czajnik.
De Longhi tak Cię załatwiło?
Nie spodziewałbym się po tej firmie takiego bubla...
De Longhi daje 3 lata gwarancji na swoje ekspresy po rejestracji produktu na ich stronie, jednak nie widzę takiej opcji przy czajnikach.
Nie mniej to nie jest firma krzak i rozkręcenie małej aferki może przynieść jakiś pozytywny skutek.
Stawiam teściowa włączyła i poszła sobie, przycisk włącznika się mógł zwiesić, więc woda wyparowała i mamy pożarową sytuację :P
To bardzo prawdopodobne.
Z tego co widzę, to podstawa jest cala, więc ogień musiał mieć swoje źródło w czajniku. Zakładam, że punktem zero jest grzałka, co potwierdza fakt, że czajnik stopiony jest u podstawy.
Czy wokół czajnika była rozlana woda? Jeśli tak, to jak dużo jej było?
Via Tenor
Też mnie to dziwi, ma co prawda od nich tyle ekspres i młynek ale oba działają do 5-6 lat bezproblemowo.
Co sie mogło stać, czasem w czajnikach nie działa czujnik gdy nie ma w nich wody lub jest jej poniżej minimum, bo wtedy jak woda nie sięga to czujnika (jest to zwykły bimetal wyginający się pod wpływem temperatury) nie reaguje on na temperaturę i nie wyłącza czujnika dopóki nie będzie za późno.
Alternatywą jest sytuacja w której miejsce gdzie jest właśnie ten metal termo czuły zaszło kamieniem i nie ma dostępu wody lub on sam tak zaszedł kamieniem, że nie może się wygiąć.
I obstawiam, że na 9 na 10 w czajniku nie było wody lub było jej bardzo niewiele.
Sprzęt po gwarancji, brak czujnika. Jak dla mnie solidne podstawy do kręcenia dramy.
Istotne jest, jaki okres czasu upłynął pomiędzy "teściowa włączyła" a "zajął się żywym ogniem".
A jakie to ma znaczenie?
Nie po to kupuje się czajniki elektryczne z automatycznym wyłączeniem, żeby siedzieć w kuchni i pilnować czasu gotowania...
Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto nigdy nie wstawił sobie wody, żeby godzinę później przypomnieć sobie o zalaniu herbaty/kawy/zupki itd
Nie widzę tu winy teściowej i powodu, żeby zakopać ją w lesie...
Pewnie znajdzie się na to 100 innych powodów :P
Po to masz taką usługę jak ubezpieczenie mieszkania/domu. Jak ci się coś schajcuje mają swoich specjalistów i dostaniesz odpowiedz. Podobno nawet pokrywają koszt remontu.
Orzekną niepoprawne użycie czajnika i zaproponują śmieszna kwotę albo walkę w sądzie/odwolaniach
,, niepoprawne użycie czajnika ,, Ne rób sobie jaj muszą podać jakiś konkretny powód. Az tak żle nie jest. W większości przypadków ludzie nie narzekają na przyznawanie odszkodowań. Jakiś przypadek losowy w przypadku autora wątku musiał zaistnieć.
Co zrobić? Nie kupować czarnika z autowyłącznikiem, bo przedmiot martwy, nigdy nie masz pewności prawidłowego działania. To przedmiot typu, jeśli nawali, czekają Cię znacznie poważniejsze konsekwencje niż jego zepsucie. Nie powinno się wierzyć na słowo takiej technologii. Jak się coś kupuje zautomatyzowanego, trzeba liczyć się z konsekwencjami. Dlatego ja kupuję wszystko ze sterowaniem manualnym. Wyjatkiem jest automatyczna skrzynia biegów w aucie. Oczywiście zabezpieczoja przed uszkodzeniem dodatkową chłodnica.
XD
Internet też masz na korbkę?
O co się założymy że w czajniku był znacznie mniej wody niż wskazane minimum, bo teściowa stwierdziła że "przecież nie będzie gotować pół czajnika wody dla jednej osoby"...
Walnął termostat i zatkał się kanał do wykrywania ciśnienia (jeden z systemów wykrywania gotującej się wody), przez co czajnik nigdy nie przestał się nagrzewać aż plastik się zajął ogniem.
Ewentualnie wadliwy czajnik i zły projekt, materiał źle dobrany który zapalił się od grzałki.