Dziś premiera Prey na Disney Plus
Zaraz zabieram się za oglądanie ;) Jeśli na końcu predator wygra, a rzeź będzie dobra to z pewnością będę mógł polecić.
Czekam z niecierpliwością na japońskiego Predatora, ale podobno mają już pomysł dwie kolejne części. Pierwsza to prequel do Prey, gdzie Predator dostaje wciry ta potańcówce w celtyckiej osadzie, a druga, bardziej współczesna - Predator dostaje wciry na paraolimpiadzie, gdzie walka z kosmitą ma być symbolem walki z własnymi ograniczeniami. Fajnie, że to uniwersum tak się rozwija.
Podobno film jest denny i ma denne efekty, a na domiar tego ma zabawne momenty mające za zadanie udowodnić, że 40-kilogramowa Indianka radzi sobie fizycznie z 200 kg Predatorem.
Nie wiem czy to prawda, przekonam się jak zobaczę na dniach produkcję ;)
O ile walka Dutcha z Predatorem w jedynce miała sens - Arnold to był i jest kawał chłopa, Predator mógł go uznać za przedstawiciela swojej rasy godnego honorowej walki, tak jakieś bzdury o nastolatce walczącej z Predatorem to jest już jakieś kuriozum.
Ale obejrzę, może mnie pozytywnie zaskoczy.
przecież ten film to totalne gówno, patrzcie - uwaga spoiler
https://www.youtube.com/watch?v=UvuZ-YqDUfM
Po cholere piszesz o zakończeniu w watku filmu, który ma dzisiaj premierę.
NewGravedigger no ale jak się film skończy było wiadomo po materiałach promocyjnych z cyklu "kobieta potrafi"
E tam, NewGraveDigger pewnie oczekiwał że Indianka walcząca z Indiańskim patriarchatem gdzie wojownicy gonili ją do kuchni, skończy się tym że Predator na końcu ją wypatroszy :)
Dla mnie ten film zostal spisany na straty gdy zobaczylem, ze glowna bohaterka mowi w jezyku angielskim. Tak trudno bylo o rdzenny jezyk lub nawt wymyslic jakis na potrzeby filmu? Przeciez to brzmi i wyglada wrecz idiotycznie. A finalowa walka, to juz totalne kuriozum.
Ogladaniu tego filmu towarzyszylo mi takie samo zazenowanie, jak podczas seansu Mortal Kombat. Totalne dno!
Są dwie wersje filmu. W jednym mówią po angielsku a w drugim w rdzennym języku
Druga wersja tego filmu jest chyba w zakładce "Dodatki" pod filmem. Ale ta wersja jest lipna. Widać, że aktorzy w oryginale posługują się językiem angielskim, a język rdzenny dograno na zasadzie dubbingu. Poza tym w tej wersji możesz najwyżej włączyć angielskie napisy. Przykre to...
Ej wie ktoś co to za rodzaj Predatora w Prey? Po zdjęciu maski wygląda bardziej jak Super Predator z Predators 2010 ale nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Tak jakby nikogo nie obchodził jego nowy ryj.
Każdy gada o tej indiance
Nikogo nie obchodzi bo nikt nie widzi tego jako film o Predatorze.
Zwykła papka poprawności politycznej to i to jest komentowane.
Reżyser powiedział że to Predator z innej części planety, niż te które były widziane dotychczas
Mozesz miec racje. Dzisiaj ogladalem The Predators i ten nowy Predator chyba faktycznie calkiem taki nowy nie jest. W The Predators pojawia sie Alpha Predator i wygladaja podobnie. To bylo moje pierwsze skojarzenie gdy ogladalem Prey i musialem to sprawdzic. Widac spore roznice, ale mimo to wydaja sie byc podobni.
Nie jest to aż tak zły film.
W scenie gdy
spoiler start
predzio sam obcina sobie rękę i patrzy na to z dezaprobatą aż wywołała u mnie uśmiech
spoiler stop
Już abstrahując od tego całego girl power, gdzie Predator
spoiler start
na luzie rozwala kilkudziesięciu chłopa, wilka, niedźwiedzia i co tam jeszcze było, a indiańska gówniara rozwala go toporkiem,
spoiler stop
to zniszczyła mnie jedna scena -
spoiler start
Indianka łyka jakiegoś halucynka by zmniejszyć sobie temperaturę o kilka-kilkanaście stopni i być niewidzialna dla Predatora, i nic, żadnego szoku termicznego, nawet brew nie drgnęła, gotowa do zabijania :) A potem lata jak małpa po drzewach i organizm wcale się nie rozgrzał. Dajcie nazwę tego grzyba, bo upały idą, przyda się :)
spoiler stop
Ale to nie jest tak, że toporkiem.
Wg mnie film dosyć dobrze pokazuje, że
spoiler start
tak jak ona ma swoją inicjację, tak predzio swoją. Widać, że np nie ogarnia swojego sprzętu.
Co do jego pokonania to była tam masa czynników a nie tylko toporki. Nie przypieprzałbym się aż tak bardzo do tego.
spoiler stop
Scena w której:
spoiler start
Indianka ustawia maskę w perfekcyjnym miejscu tak żeby celownik był akurat na głowie predatora gdy ten wpadnie w pułapkę jest po prostu tak bzdurna. Przecież tam 5 cm różnicy i to by nie trafiło.
spoiler stop
spoiler start
I ta współpraca z psem który dokładnie wiedział co robić xDDDD
spoiler stop
Plenery bardzo ładne. Nawet lepsze niż w Yellowstone. Parę krwawych akcji. Na tym koniec plusów. Film przydługo się rozkręca,Predator znowu okazuję się cienkim bolkiem. Takie 4/10.
Arni to jednak zwykła umięśniona pizda była... do walki z predatorem to jest silna kobieta potrzebna, a nie jakiś mięśniak.
Film świetny.
miało być dobrze miało być super / niestety dziury fabularne w tym totalnie popsuta końcówka nietrzymanie się kanonu itd, właściwie film startujący z wysoka spadał w dół. Ostatecznie i tak się obronił ale nie wygrał z Predators.
o zrównaniu się jakościowym z P1 czy P2 to nawet nie ma co myśleć tamte filmy miały nieziemski klimat niepewności tutaj równie dobrze mogła by być to walka z dowolnym przeciwnikiem.
Film ma kilka naprawdę fajnych brutalnych scen, ale to za mało. Fatalne CGI w wielu scenach (zwłaszcza w jednej z drapieżnikiem), do tego finałowa konfrontacja, przy której pozostaje tylko pękać ze śmiechu. A szkoda, bo do pewnego momentu było dość fajnie pokazane stopniowe poznawanie Predatora i jego słabych punktów. Tyle chociaż, że w przeciwieństwie do filmu z 2018 roku darowali sobie "humor" i predatorowe easter eggi co 5 minut.
Sam pomysł na umiejscowienie akcji w przeszłość był spoko, ale musi z tym iść w parze dobra realizacja i przede wszystkim musi być wrażenie, że Predator mierzy się z godnymi sobie przeciwnikami.
Prosty film z prostą fabułą. Sceny walk nie są złe. Narzekania i besztanie tego filmu jest dla mnie nie zrozumiałe. Czego się spodziewaliście? Filmu na miarę Duny, Alliena Przymierze czy Blade Runnera?
Zobaczyłem i jest ok, nie nastawiałem się na oscarową produkcję. Nasz Polski Instytut Sztuki Filmowej nawet tak prostej produkcji nie jest w stanie zrobić.
Mogło być znacznie lepiej, choć nie jest fatalnie. Ładne zdjęcia, piękne widoczki i ciekawa choreografia scen walki. Reszta (zwłaszcza scenariusz) zasługuje tylko na wzruszenie ramionami.
Średniak z dobrymi momentami. To na pewno produkcja, która nie dorównuje dwóm pierwszym filmom.
spoiler start
Wkurzające może być tylko odejście do kanonu dotychczasowej mitologii. Np. pistolet powinien był trafić w ręce predatorów (na statek).
spoiler stop
W napisach końcowych, tych animowanych
spoiler start
pokazane jest ze do obozu przybywają kolejne statki Predatorow, wiec kto wie, pistolet miał jeszcze szansa trafić w ich ręce.
spoiler stop
Z drugiej strony w komiksie
spoiler start
ten pistolet trafia do Predatorow w zupelnie innych okolicznosciach i o wiele wczesniej, bo w okresie daty na rekojesci
spoiler stop
Po seansie mam mocny dylemat bo nie wiem co było gorsze - Predator od Shane'a Blacka czy Prey.
Co się podobało:
- kilka widoczków na równiny
- pies, pies był spoko
- mały rozmach całej historii - tu był wielki potencjał, aby za garść zielonych zrobić dobry film z Predatorem bo nie było presji finansowej. No ale budżet poszedł na scenariusz, który jest spełnieniem snu wszystkich woke-aktywistów.
Sam Predator? Jest fatalny, zachowuje się jak idiota. A to co ma na czole to chyba kupił w kosmicznej wersji Mango TV. Finałowa konfrontacja to absurd nad absurdy biorąc pod uwagę nawet fakt, że to film z Predatorem.
2/10
Jest fatalny, zachowuje się jak idiota. A to co ma na czole to chyba kupił w kosmicznej wersji Mango TV
Nie bierzesz pod uwagę kilku rzeczy:
1. To jest inicjacja tego predatora, ma prawo popełniać głupie błędy.
2. Jest rok 1712, technologia Yautja też jest zacofana względem 1989 roku, wyraźnie widać to właśnie w sprzęcie (maska, brak działka plazmowego, sama obsługa tego wszystkiego).
scenariusz, który jest spełnieniem snu wszystkich woke-aktywistów
Ale czemu na siłę wciskasz tu jakąś krytykę woke? "Aliens" też było woke? W końcu mężczyźni w mundurach pogardzają tam Ripley, która ostatecznie rozwala tyłek kilka razy większej maciorze. Tutaj mamy podobny schemat.
1. Inicjacja, ale nie przeszkadza mu to w wyżynaniu hordy Francuzów czy Komanczów. Tylko z biedną Indianką ważącą 50 kg ma zawsze problem, nawet w walce solo.
2. W 1989 roku Arnold z ekipą robili wycinkę lasu za pomocą miniguna. W 1712 roku mamy strzały i toporek :> W tej kwestii możemy mówić o zacofaniu technologii, ale nie o laserowym działku, kuloodopornej tarczy czy topiącej ciała sieci które są na wyposażeniu Predatora ;)
W Aliens jest silna kobieta i to nie jedna, jednakże w toku fabuły musi ona współpracować aby przeżyć i dopiero potem - korzystając z doświadczenia, ale też sprytu po pierwszym starciu - staje się pogromczynią królowej. I to jest super, bo wynika z rozwoju bohaterki. Masz tam również przeciwwagę w postaci Hicksa. To sytuacja fair bo traktuje obie strony z szacunkiem, mimo że miejsce na bohatera jest tylko jedno. Ba nawet, biały, heteroseksualny czarny charakter z korporacji nie wadzi ;)
A tutaj? Dzieje się wszystko w toku "deus ex machina", jest na dodatek osadzone w kontekście historycznym - mężczyźni to mięso armatnie, notabene nie mające wiele wspólnego z Komanczami bo ci byli jednym z najbardziej okrutnych plemion w historii tamtych terenów. Plemieniem, gdzie kobiety były sprowadzane do roli matek i kucharek, a nie do łowczyń czy wojowniczek. To wersja Komanczów, ale z Bravo Girl. A na deser są jeszcze Francuzi, którzy urwali się (zwłaszcza ten gruby z brodą) z komiksu o Asteriksie.
Ten film chciałby być "świeży" , ale pod płaszczykiem "Predatora w innych realiach" ponownie pojawia się cicha walka z patriarchatem, który na marginesie - w 1987 roku odniósł się do postaci kobiecej z większym szacunkiem niż scenarzyści Prey do mężczyzn.
Przesadzasz. W każej scenie, w której predzio kogoś zabija to robi to na bazie siły albo technologii. Tutaj ma problem z szybkim zawodnikiem, przecież nie siłuje się z nią na rękę. Przy pierwszym spotkaniu też miał problem z tymi dwoma typkami z dzidami i w sumie pokonał ich wtedy, gdy zmierzyli się siłowo. Podobna sytuacja była w scenie, gdy jeden z nich jeździł konno.
Można przyczepić się do ponownego oparcia filmu na zasadzie przypadku i szczęścia (np. w końcówce) ale już nie dramatyzowałbym aż tak z tym starciem 50kg kobiety z 200kg kosmitą. Predzio popełnia błędy i jest to dosyć dobrze pokazane.
Podobnie z maską - zrozumiałem to w ten sposób, że jest to po prostu wcześniejsza wersja, nie wiem co może w tym nie pasować.
A o co wam chodzi z tą niekanonicznością i pistoletem?
UWAGA, SPOILERY!
jednakże w toku fabuły musi ona współpracować aby przeżyć i dopiero potem - korzystając z doświadczenia, ale też sprytu po pierwszym starciu - staje się pogromczynią królowej. I to jest super, bo wynika z rozwoju bohaterki
Dokładnie ten sam schemat mamy tutaj. Bohaterka chce być łowczynią, ale nie daje sobie rady. Mężczyźni górują. Brat musi jej ratować tyłek. Wraz z rozwojem wydarzeń bohaterka się uczy i nabiera doświadczenia. Kilka razy widzi drapieżcę w akcji, obserwuje jego słabe i mocne strony, wyciąga wnioski. I dzięki temu na końcu, korzystając ze zdobytej wiedzy, zwycięża.
Masz tam również przeciwwagę w postaci Hicksa. To sytuacja fair bo traktuje obie strony z szacunkiem, mimo że miejsce na bohatera jest tylko jedno.
To samo mamy w "Prey". Zamiast Hicksa jest brat bohaterki. Traktuje siostrę z szacunkiem, chce ją nauczyć sztuki polowania, pomaga jej, wspiera ją itd. Jest pozytywną postacią, która wyróżnia się na tle innych mężczyzn z plemienia.
Dzieje się wszystko w toku "deus ex machina"
Nie do końca. Jak pisałem, dzięki kolejnym "spotkaniom" z drapieżcą bohaterka zyskuje wiedzę potrzebną do walki z bestią. A że bestia, podobnie jak bohaterka, przechodzi dopiero ryt inicjacyjny i uczy się polowania (dość zresztą nieporadnie, bo niedźwiedź mocno drapieżcę sponiewierał, a ludzie - nieraz ostro pokiereszowali), nie dysponując aż tak zaawansowaną technologią jak późniejsi predatorzy, to szanse bohaterki wzrastają.
"Prey" to nie jest zbyt dobry film. Ale akurat jakieś "woke" to, moim zdaniem, jego najmniejszy problem. Scenariuszowi można wiele zarzucić (mnie też np. irytował karykaturalny obraz kolonizatorów), ale film mimo wszystko warto obejrzeć, bo zdjęcia i sceny walki są naprawdę świetnie zrealizowane. Szczerze mówiąc, w żadnym wcześniejszym filmie z tej serii nie były chyba tak dobre. Nigdy bym tego nie ocenił na 2/10.
A o co wam chodzi z tą niekanonicznością i pistoletem?
Odnosimy się do końcówki "Predatora 2".
https://www.youtube.com/watch?v=wtJzw-hgTTw
no nie do końca mężczyźni są mięsem armatnim bo gdyby nie osłabienie predatora przezto mięso armatnie w toku filmu (brat głównej bohaterki zadał chyba predatorowi największy DMG) to ta 50kg woke nastolatka by nie wygrała.
Warto też pamiętać o tym, że np. w drugiej części drapieżcę pokonał podstarzały policjant, który pocił się, wychodząc po schodach. Tutaj mamy do czynienia z grupą ludzi, którzy poświęcili życie doskonaleniu sztuki polowania i walki z silniejszymi drapieżnikami. Dlatego uważam, że wybór Indian na przeciwników to był świetny pomysł. Trafiła kosa na kamień. ;)
Zapomnieliście wszyscy o jednym. Obok akcji, przelewu krwi i walki z Predatorem, mamy coś więcej. Według krytyków jest to historia intymna, z dobrze rozlokowanymi emocjami, oparta na postaciach, nie na akcji. Obecnie film ma 43 recenzje (42 pozytywne, jedna negatywna). Co daje 98% pozytywnych opinii. Świat zwariował.
Przesadzasz. W każej scenie, w której predzio kogoś zabija to robi to na bazie siły albo technologii. Tutaj ma problem z szybkim zawodnikiem, przecież nie siłuje się z nią na rękę. Przy pierwszym spotkaniu też miał problem z tymi dwoma typkami z dzidami i w sumie pokonał ich wtedy, gdy zmierzyli się siłowo. Podobna sytuacja była w scenie, gdy jeden z nich jeździł konno.
Przecież Pred miał ją kilka razy na widelcu i NIC z nią nie zrobił - choćby w obozie Francuzów po ubiciu brata przez pół minuty stał 5 metrów od niej face to face. Wcześniej ubijając Komanczów też doznał sklerozy co tu robi i o co chodzi, dał lasce uciec w pole. Notabene w tej scenie też jest piękna konsekwencja. Wynika, z niej że Pred szybko się przemieszcza, ale tylko w wybiórczych scenach. Bo kiedy ma gonić bohaterkę to nagle tempo jego biegu w wyniku montażu spada o 50%.
Podobnie z maską - zrozumiałem to w ten sposób, że jest to po prostu wcześniejsza wersja, nie wiem co może w tym nie pasować.
Paskudny design i ryj, który zamiast zrobić praktycznie to zrobili jako CGI.
Dokładnie ten sam schemat mamy tutaj. Bohaterka chce być łowczynią, ale nie daje sobie rady. Mężczyźni górują. Brat musi jej ratować tyłek.
To jest absolutnie odwrotny schemat od Aliens. Tam Ripley, jeszcze w Nostromo, jest tylko członkinią załogi bez ambicji na bycie kimś więcej, role są rozpisane. Dopiero incydent z planecie powoli (naprawdę powoli) zmienia układ sił. W Prey jest właśnie inaczej - Naru już od początku marudzi, że chce być łowczynią, że się jej należy, ma własny toporek, pyskuje do członków plemienia itd. Abstrahując już od faktu, że w rzeczywistości mogłaby co najwyżej parzyć zioła w kociołku, bo taka była natura prawdziwych Komanczów.
Mężczyźni górują chyba tylko w teorii bo wg scenariusza każdy z nich to leszcz. Dają się jej oklepywać w walce grupowej. Nawet jej brat, lansowany na wodza, przyznaje potem że nie pokonałby przeciwnika gdyby nie siostra i to w sumie ona go pokonała i przeszła inicjację :> No kurła, co jeszcze? ;)
To samo mamy w "Prey". Zamiast Hicksa jest brat bohaterki. Traktuje siostrę z szacunkiem, chce ją nauczyć sztuki polowania, pomaga jej, wspiera ją itd. Jest pozytywną postacią, która wyróżnia się na tle innych mężczyzn z plemienia.
Pierwsza scena - brat opowiada jakąś historię z przeszłości i nie daje siostrze ustrzelić ptaka, tylko robi to popisowo i egoistycznie dla siebie, po czym pyta o sens inicjacji u siostry bo coś tam coś tam. Fantastyczne wsparcie i szkolenie ;) Brat służy tylko jednemu - ktoś musi zacytować Arnolda.
"Prey" to nie jest zbyt dobry film. Ale akurat jakieś "woke" to, moim zdaniem, jego najmniejszy problem.
Oczywiście, że to nie jest jego jedyny problem. VFXy leżą, napięcia brak, katastrofalni Francuzi i pomarańczowe zióło niewidzialności to kolejne bolączki.
Musicie wziąć jeszcze pod uwagę dwie rzeczy:
- predatorzy to aroganckie buce
- predatorzy lubią się bawić zwierzyną
No więc tak - niby to pred świeżak - na początku testował się z lokalną fauną, sprawiał wrażenie jakby wcześniej nie był na planecie i nie wiedział z czym się będzie mierzyć.
Ale w starciu z ludźmi zachowywał się dość arogancko.
Starsza technologia - cloacking miał lepszy - odporny na wodę. W ogóle mówi lepsze zabawki niż ci z poprzednich filmów, więc kłóciłbym się czy co do jego zacofania.
A z nią sobie nie poradził, bo przekombinował - chciał się pobawić, aż było za późno.
Powinniście być krytykami filmowymi bo w necie można znaleźć takie informacje.
Widzowie są zachwyceni. Na taki film czekali 35 lat
'Prey' to mały cud, duży powiew świeżości nie tylko dla tej serii, ale także dla całego gatunku. Przeniesienie akcji do świata plemienia Komanczów było świetnym posunięciem. Pomysłowy scenariusz pozwala uwierzyć, że młoda wojowniczka może stanowić poważne wyzwanie dla drapieżcy z kosmosu"
"Wreszcie po latach nakręcono film z kosmicznym monstrum, który rzeczywiście da się oglądać bez większych zgrzytów. A jeden konkretny pomysł fabularny to najlepsza rzecz, jaka przytrafiła się tej franczyzie od czasu oryginału z Arnoldem Schwarzeneggerem"
Dopiero produkcja "Predator: Prey" zbliżyła się jakością do kultowego filmu z 1987 r.
(...) Pomysłowy scenariusz pozwala uwierzyć, że młoda wojowniczka może stanowić poważne wyzwanie dla drapieżcy z kosmosu.
No właśnie, że nie pozwala...
U mnie w tym momencie ranking wygląda tak:
1) Predator
2) Predators
3) Predator 2
4) Prey
5) Obcy vs Predator
6) Obcy vs Predator 2
7) The Predator (cóż to było za guano!)
Prey to, jak pisałem, średniak, ale ma kilka zalet. Na pewno bym nie powiedział, że to "Predator", na jakiego czekaliśmy. A już zwłaszcza, że ma "pomysłowy scenariusz".
Film obejrzałem wczoraj. W ogólnej ocenie mogę dać mu 5/10. Zdecydowanie lepszy od ostatniego Mortal Kombat, który moim zdaniem, był stratą czasu.
To co mnie się nie podobało to przede wszystkim słabe CGI. Główna bohaterka aż do finału, buja się na zasadzie "mam szczęście", bo gdy predator mógł ją skosić, to za każdym jednym razem coś stawało na drodze pomiędzy nim, a nią. Finałowa walka, to już w ogóle bajka, ale w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Film miał potencjał, ale został zmarnowany. Produkcja do obejrzenia i do zapomnienia.
Taki predator dla nastolatków w sam raz na Disney+.
Mam pytanko do znawców uniwersum.
spoiler start
Czy w jakimś komiksie ktoś w tak łatwy sposób wyłamuje zęba predatorowi? Czy też reżyser aż tak bardzo odleciał?
spoiler stop
spoiler start
odleciał, oderwać kła można by było porównać do wyrwania zęba dzikowi, powodzenia.
spoiler stop
Strasznie słaby film - jedyny aktor który coś pokazał to piesio - niestety za mało go było być podciągnąć wykonawczo.
Jeśli już nawet kino rozrywkowe ryje w goofnie to ok - czas się wypisać i wrócić do ukochanych książek, szkoda życia.
A myślałem, że ostatni predzio to już dno i muł - dzisiaj usłyszałem pukanie od spodu.
Bukary
7) The Predator (cóż to było za guano!)
ten film ma dubbing i jest od 16+ lat czyli dla totalnego dzwona który umysłowo został w przedszkolu / że w ogóle to powstało i ktoś w tym zagrał to można to tylko można im współczuć