Pracuję zdalnie jako teleankieter, to jest dzwonię do ludzi i przeprowadzam ankiety z nimi.
Najfajniejsze w pracy zdalnej jest to, że jak mam przerwę to mogę sobie placki zjeść, pić kawę itp. a w pracy normalnej, to odpada, co najwyżej można było batona zjeść z automatu.
Przed pracą mogę sobie odpalić konsolę i pograć, i na luzie potem odpalić łapka i pracować, a nie czekać na tramwaj, i jechav przez miasto kilkanaście minut.
A wy co woleliscie, pracę zdalną czy stacjonarną?
Co do pracy, to kokosów nie ma, pół etatu, ale lepsze to niż bezrobocie i siedzenie jak pasożyt w domu rodzinnym.
W przeciwieństwie do stażu, nie ma tu wkurzające go towarzystwa w postaci facetek po 40, wiedzących wszystko o wszystkim i plotkujących o każdym wkoło...
Bezrobotny - to już nie ja, i to jest najlepsze. Nie wydaję kasy na dojazdy itp. To jest mega.
Patrząc na zdjęcia która cały czas wrzucasz z jedzeniem i napojami to wnioskuje, że przydałby ci się ruch czyli jakaś praca fizyczna, a nie siedząca.
Praca zdalna to zero ruchu.
No, pewnie lepsza niż stacjonarka. Ale wiecie co jest jeszcze lepsze? Bezrobocie. Rzuciłem robotę przed wakacjami i jest bosko. Wczoraj do trzeciej w nocy oglądałem "Expanse", dziś spałem do dziesiątej (spałbym dłużej, ale kosili trawę pod blokiem), zaraz idę się poopalać, a potem załączam Skyrimka. Jak pomyślę, że w końcu skończy mi się kasa i znowu będę musiał iść do roboty to już teraz mam atak paniki.
To nie jest dobre, bo stres że kiedyś trzeba wrócić do pracy a czym dłużej się nie pracuje tym bardziej się nie chce do tej pracy iść.
Wydawałem 10 zeta dziennie nieraz się zdarzało....
No aż tak kombinować nie będę musiał, ale oczywiście nie mam złudzeń, że wcześniej, czy później mi się skończy eldorado i będę musiał poszukać roboty. Pewnie nawet wcześniej niż faktycznie będzie potrzeba. Rodzina nie da mi żyć, no bo jak to można tak nie pracować... Ludzie nienawidzą jak inni są szczęśliwi :/
Tylko i wyłącznie praca stacjonarna.
Kontakty międzyludzkie, obserwacja świata wokół nas, napotykanie różnych ludzi i zdarzeń.
Dlaczego miałbym się dać dobrowolnie zamykać w miejscu, gdzie teoretycznie mam nie myśleć o pracy i związanych z niej problemami?
Dlaczego miałbym używać swojego sprzętu do rozrywki w celu zarabiania pieniędzy?
To całkowicie zabija zdrowe podejście do rozrywki... No i dlaczego miałbym się kisić w jednym miejscu prawie 24/7?
Większość ludzi przez coś takiego staje się coraz bardziej odizolowana, stosunki międzyludzkie upadają, wiedza na temat otaczającego świata coraz bardziej się kurczy. Każdy teraz tylko patrzy w swój smartfon i coraz bardziej odlatuje od rzeczywistości.
Takie jest moje zdanie, z którym oczywiście możecie się nie zgodzić.
No to teraz minusujemy. Bo użycie rączki w dół, jest wygodniejsze od konstruktynej dyskusji :D
Ale praca była trudniejsza i gorsza.
Z dwojga wybieram samotność ale przyjemniejszą pracę niż fajne towarzystwo i pracę koszmar.
A ja się z Tobą zgadzam. Człowiek tak siedzieć cały czas w domu to może zgłupieć, zdziczeć, ludzi się bać na zewnątrz i wogóle mieć strach gdzieś wyjść. Takie coś może nawet doprowadzić do depresji.
W pracy jest różnie. Moja też mi daje kupę stresu ale zarabiam dobrą kasę i robię przy jachtach więc zawsze dzieje się coś ciekawego.
Jak pomyślę, że miałbym siedzieć w domu z dziećmi, które by mi co chwila wchodziły na głowę (nie zrozumcie mnie źle, kocham swoje gówniaki xD ), to bym chyba wyszedł z siebie, stanął obok i samemu bym sobie wpierdzielił.
Ludzi trzeba się nauczyć albo nauczyć się ich olewać. Nie musisz wszystkich kochać, do niczego nie jest Ci to potrzebne. No, chyba że masz w tym jakiś interes ;)
Jak pomyślę, że w końcu skończy mi się kasa i znowu będę musiał iść do roboty to już teraz mam atak paniki.
To zacznij lepiej już szukać, żebyś z ręką w nocniku nie skończył. XD
Gęsty dobrze ci radzę, ruszaj się po pracy, poza domem. Patrząc po twoim stylu życia, praca zdalna to ostatnia rzecz, która może pomóc twojemu zdrowiu. Popracujesz rok w takich warunkach, jak na zdjęciu i za rok będziesz ważył 10 kg więcej. Wiem z autopsji. XD Potem dojdą kolejne problemy, których pewnie wolałbyś uniknąć, więc idź sobie w gałę pograj, pospaceruj, porób coś.
Tylko i wyłącznie praca stacjonarna.
Kontakty międzyludzkie, obserwacja świata wokół nas, napotykanie różnych ludzi i zdarzeń.
Dlaczego miałbym się dać dobrowolnie zamykać w miejscu, gdzie teoretycznie mam nie myśleć o pracy i związanych z niej problemami?
Dlaczego miałbym używać swojego sprzętu do rozrywki w celu zarabiania pieniędzy?
To całkowicie zabija zdrowe podejście do rozrywki... No i dlaczego miałbym się kisić w jednym miejscu prawie 24/7?
Większość ludzi przez coś takiego staje się coraz bardziej odizolowana, stosunki międzyludzkie upadają, wiedza na temat otaczającego świata coraz bardziej się kurczy. Każdy teraz tylko patrzy w swój smartfon i coraz bardziej odlatuje od rzeczywistości.
Takie jest moje zdanie, z którym oczywiście możecie się nie zgodzić.
No to teraz minusujemy. Bo użycie rączki w dół, jest wygodniejsze od konstruktynej dyskusji :D
Poleciałeś trochę po skrajnościach, bo możesz pracując zdalnie, możesz tak naprawdę pracować wszędzie. Nie musi to być twój pokój. Możesz wrócić do domu do rodziców i tam pokodzić, możesz polecieć na miesiąc do jakiegoś ciepłego kraju i po pracy iść na plażę albo pozwiedzać. Kontakty międzyludzkie w wielu miejscach i tak są, no bo jednak musisz kontaktować się z klientami telefonicznie, badź online, tak samo z zespołem.
Sprzęt zawsze możesz sobie sprawić oddzielny służbowy, jeśli jest opcja to poprosić szefa o taki, bądź odseparować w osobistym komputerze środowisko pracy, które nie miesza się z rozrywką (w windowsie możesz mieć kilka pulpitów).
Nikt nie karze ci się zamykać w domu. Paradoksalnie po dniu pracy zdalnej, mam większą ochotę na wyjście z domu, niż przy pracy stacjonarnej, po dobiciu się w końcu samochodem, czy busem do domu, gdzie pierwszą myślą jest położyć się w łóżku.
10 kg? On z 30 kg przytyje w rok takim stylem życia a nie 10 kg.
Preferuje hybrydowo. Jak trzeba to do labu, jak mam dosyc interakcji z ludzmi to "dzien na bioinformatyke" i pracuje zdalnie. Do tego nie(do konca)normowany czas pracy (byle projekt szedl do przodu) i jest gites
Kochany jak ty jesteś rozliczany z tego teleankietowania?
Bo mnie męczą ludzie co jakiś czas i jak to jest faktyczna ludzka osoba a nie automat od fotowoltaiki to się zastanawiam czy np. lepiej, żebym Ci od razu powiedział, że masz się ode mnie (...), bo jesteś rozliczany z ilości rozmów/wciśniętych rzeczy czy jak mam chwilę to mam Cię wysłuchać do końca, bo jesteś rozliczany z długości przeprowadzonych rozmów?
A, I temat wątku - ja wolę zdalnie.
Jak się ktoś rozłączy to nie zaliczona i tyle. Jedziesz dalej do kolejnej osoby.
Cały czas mamy dostęp do tabeli w excelu na temat efektywności, jak komuś nie idzie , to jest na czerwono zaznaczony. Jakoś tam za małą efektywność jest jakaś umowna kara, tj. coś tam chyba odcinają z pensji ale nie wiem.
Powodzenia tam, byku i pamiętaj, że statystyki mówią, że ludzie czasami przeginają z pracą w domu w albo jedną albo drugą stronę, więc kontroluj czy wystarczająco dużo płynów pijesz i czy wstajesz od laptopa na 5 minut co 1h i 15 min co 4h. Jak gadasz dużo to zadbaj o jakość powietrza i nawadnianie gardła; jak dużo piszesz to się rozciągaj bo jak złapiesz nawyk klepania zaraz po obudzeniu to sobie możesz nadgarstki/ścięgna nadgarstka popsuć.
XD
W ostatnim temacie 6 łapek w dół, tutaj kolejne 3. Chyba dorobiłeś się hejterów panie gęsty
Teleankieter z komputera prywatnego? Slaba prowokacja zwlaszcza, ze niby masz duzo czasu w ciagu dnia.
Tak działa prawie każde call center, tylko że niektóre zdalną pracę organizują przez TeamWiever czy jakoś tak.
Znalazłem ogłoszenie na OLX i się dostałem.
Wymagany był windows 10 i internet stacjonarny
Patrz tak to działa:
Child of Pain 14 lat temu tez tak pracowalem. Moglem isc i dzwonic z call center, ale mialem tez dostep do bazy u siebie w domu.
Ja nie mowie, ze nie mozna pracowac z domu tylko dostajesz przynajmniej telefon czy sluchawki, raczej do tego komputer.
Gestochowa napisz jeszcze, ze korzystasz z wlasnych sluchawek?
Ja tez pracujac zdalnie moge wejsc na niektore systemy i strony z kompa prywatnego ale na start dostalem laptopa sluzbowego juz w drugiej firmie z rzedu.
tylko dostajesz przynajmniej telefon czy sluchawki, raczej do tego komputer.
Praca w call center z laptopem i telefonem służbowym? Może jeszcze jakąś furę do tego dorzucają?
Telefon do wykonywania polaczen (voip na przyklad), ewentualnie sluchawki do aplikacji, jakis zestaw bluetooth czy po kablu, komputer do pracy zdalnej.
To jak ktos idzie pracowac do call center stacjonarnie tez przynosi wlasny komputer i sluchawki?
Jak już się czepiamy, to dlaczego na obu zdjęciach jest rozmazana godzina na laptopie?
Wydaje się, że na obu jest po godzinie 15:00
No i temperatury dzisiaj też w żadnym miejscu w Polsce nie osiągają więcej niż 26, skąd 31?
Dużo idzie na tym zarobić?
Zdalna.
Po pierwsze odpada czas potrzebny na dojazdy - lepiej nie kalkulować ile to wychodzi godzin rocznie...
Po drugie - kiedy muszę, wrzucam wyższe obroty. Kiedy mogę, robię sobie przerwę. Czasami pracuję wieczorem, bo w ciągu dnia trzeba coś załatwić i to NIE JEST PROBLEM.
Są dwie wady, jak dla mnie:
1. Komunikacja trwa o wiele dłużej, bo wyjaśnianie na odległość siłą rzeczy nie jest aż TAK efektywne.
2. Trudniej o burzę mózgów - a niestety robię w branży, gdzie burze mózgów i duże ilości pomysłów to jest mus.
a na czterech zarabiamy koło 5k na miesiąc razem Tak pisałeś w wątku o brzuchu. To odpisałeś Alexowi. Czyli nie zarabiasz 800 zł tylko lekko ponad 1200 zł.
Druga sprawa to jak radzisz sobie z rozmawianiem z klientami jak raz pisałeś, że masz problem z wymową i się jąkasz?
Ja nie mam tych stałych 800 złotych, teleankieterzy pracują wtedy gdy jest akurat projekt wykonywany i dzwoniono, w czerwcu np. nie pracowałem tydzień... Średnio wychodzi gdzieś 800, czasem mniej, czasem więcej.
Nigdzie nie pisałem że się jąkam, tylko dukam, i mam głos jak przed mutacją...
Poza tym ankiety tylko czytam z ekranu, więc lecę szybko, mam problemy z wysławianiem się ,,spontanicznym"
Zresztą duża część postów pisałem pod wpływem, sam nie wiem co ja tam wypisywałem w amoku.