Dieta nr. 1
Jest to poniekąd dieta Łysacka, tylko pozbawiona witamin z Chocoszoków. Gdyby jeść tylko same kalorie, czyli białko, tłuszcz, cukry to ile by się przeżyło? Bo tak się mówi, że to zboże z Ukrainy ma uratować kraje trzeciego świata przed głodem, ale tak chyba długo się nie da bez witamin z warzyw i owoców? Wiadomo lepsze to niż nic, ale to nie jest chyba rozwiązanie na dłużej niż dwa, trzy miesiące?
Dieta nr. 2
Jem wszystko, warzywa, owoce, odpowiednia ilość kalorii, witamin ale nie jadam zdrowych tłuszczów Omega 3, 6, 9 (nieprzetworzonych) - czyli smażenie na oleju rzepakowym się nie liczy, bo kwasy Omega pod wpływem temperatury się utleniają. Podobno trzeba zjadać codziennie 2g tych tłuszczów z ryb albo z surowych olejów. Ciekawe kto tyle tego je... A jak ktoś nie je takich rzeczy w ogóle ani grama to ile pożyje?
Dieta nr . 1 patrząc na USA - sporo ;)
Sprowadzanie zboża to forma dostarczania dodatkowych kalorii, a przy okazji zboża czy rośliny strączkowe to całkiem niezłe zapychacze żołądka. Chyba nie liczysz że oni przez tych kilka tysięcy lat nie poznali że tą roślinę można zjeść czy nie mają wcale rolnictwa?
A to w jakim stanie to rolnictwo (czy przy okazji jak zmiany klimatyczne/wojny mają na nie wpływ) to inna bajka
ad.2 też długo - plus nie zapominaj że ryby się raczej je, niekoniecznie codziennie - ale wpływ na zdrowie czy samopoczucie mają :)
Via Tenor
ale tak chyba długo się nie da bez witamin z warzyw i owoców
Eskimosi jakoś sobie radzą bez owoców i warzyw, więc chyba jednak się da.
Człowiekowi zboża nie są za bardzo potrzebne. Zwłaszcza te dzisiejsze GMO.
Powtórzę się ale warto. Szczególnie dla ludzi bez problemów z trzustką czy wątrobą.
Dieta keto robi cuda. Dieta 8/16 dokłada swoje.
Jednak uzależnienie od cukru i wyrzutu insuliny robi swoje.
Jak pozbieram się psychicznie i przeprowadzę, wracam na keto. Warro. Zupełnie inne życie, energia i chęć do działania.
Jeśli chodzi o wszelkie eksperymenty dietetyczne, to akurat masz to szczęście, że żywienie się nie jest czymś z czego ktoś sobie może zrezygnować, więc masz lata doświadczeń, badań i prac opisujących właściwie wszystkie odstępstwa od piramidy żywieniowej.
Właściwie w obu przypadkach robisz sobie jakąś krzywdę patrząc na wszelkie rozporządzenia, więc oczywistym jest, że okazem zdrowia nie będziesz. O ile organizm organizmowi nie równy, a wszelkie wariacje mają znaczenie (typu czy uprzesz się na kurczaka gotowanego i ryż biały do końca swych dni, ziemniaki z maślanką, brokuł i jarmuż itp.) to nie zachęcałbym do eksperymentowania raczej.
W przypadku diety 1 widziałem sporo na temat diety gości, którzy idą potem na jakieś zawody gdzie trzeba wyglądać i pamiętam typa, który pakował w siebie tylko gotowanego kurczaka, ryż biały i miał taką kasetkę suplementów w tabletkach na każdy posiłek. Jakbyś zapomniał o tych tabletkach to z miejsca masz większe szanse na choroby układu krwionośnego, szkorbut, ślepota zmierzchowa, problemy z krzepliwością krwi, łamliwość kości etc. Z tym, że jak dorzucisz jakieś konkretne warzywka, to już nie wygląda to tak źle.
Na temat diety 2 to możesz sobie poszukać diety warzywnej Dr Dąbrowskiej (bodaj Dr, może kobiecie właśnie dałem jakieś specjalne uprawnienia) w której chyba pierwsze 2 tygodnie to żywienie się wszelkimi warzywami wyłącznie (i jeśli dobrze pamiętam to te rosnące w ziemi też odpadają) i jest masa, ale to MASA materiałów na temat tego jak ludzie się źle czują a w skrajnych przypadkach słabną i tracą przytomność.
Tutaj kolega napisał powyżej Keto, ale ja bym też zachęcał do mocnego zapoznania się z tematem i najlepiej konsultacji z dietetykiem + zrobienia sobie paru badań krwi przed rozpoczęciem przygody. Sporo ludzi się zachłysnęło a potem szybko wpadło w 'Dirty Keto' i uznało, że zdrowo i super.
Tutaj sobie możemy spekulować, ale ja tylko chciałbym zachęcić wszystkich tutaj do przynajmniej lekkiej aktywności fizycznej 3-4 razy w tygodniu oraz zbilansowanej diety. W przypadku problemów z wynikami badań rozmowę z profesjonalistą.
Na pewno dłużej niż na diecie rodowitych Warszawiaków.
Wiecie, ze te wszystkie dogadywanki typu pilot (mimo ze to nie ja), teraz ten Warszawiak i wiele wiele innych, to jest gnebienie? Mozliwe, ze jest nawet na to paragraf.
Sam założyłeś o tym wątek, a teraz się wypierasz. Ehh, nie umiesz się bawić :(
Co jak co ale pod tym względem GOL trzyma poziom.
Wysyp debilnych wątków w wakacje xD
Ja swego czasu odżywiałem się głównie kabanosami na początku miałem mało energii z powodu braku węgli ale potem było ok. Badania krwi wszystko w normie, dzięki takiej diecie udało mi się zbudować taką sylwetkę, witaminy suplementowalem. Oczywiście 0 owoców ma nie chciałem jeść cukru.
Tarczyńskie najlepsze.
No i brawo. Brzuch wciągnięty, więc bęben nie wyje*any. Zaraz ci suty zaczną zwisać od kabanosików, boki już się zaczynają wylewać.
przed dieta kabanosową ważyłem over 100 kilo jedyna słuszna dieta to odżywianie się kabanosami inne diety to scam
Ja przez miesiąc sam chleb jadłem popijając wodą i jakoś przeżyłem.
Oczyszczalem organizm z pestycydów.
Jeden pyta czy da się przeżyć bez witamin i owoców czy kwasów omega 3 mimo, że duża część ludzi ich nie je systematycznie i jakoś żyją...
A jak długo żyją to już inny temat bo długi brak zbilansowanej diety może się odbić na zdrowiu w różny sposób i różne choroby mogą się napatoczyć. Nowotwory lubią dotykać ludzi biedniejszych bo tacy często żyją w stresie w połączeniu ze śmieciową dietą i brakiem ruchu co daje korzystne warunki do pogorszeniu zdrowia. Także to kwestia prozdrowotności. Btw witaminy i minerały to nie tylko warzywa i owoce więc nawet jak ich nie jemy to je dostarczamy w pewnych zależnych ilościach. A te wszystkie zalecenia to tylko zalecenia stworzone dla ogółu, więc zamień słowo "trzeba" na "zaleca się". I naprawdę istnieją lepsze miejsca na zadawanie takich pytań...
Drugi pisze, że robił formę na kabanosach (tzw keto tylko dla ubogich(umysłowo też))
Trzeci tu pisze, że jadł tylko chleb z wodą przez miesiąc bo oczyszczał organizm... Takich najlepiej omijać i dać wymrzeć im samym
Oj ludzie lubią komplikować tak podstawowe aspekty naszego życia, głównie dla pieniędzy oczywiście i chęci wyróżnienia się by potem zarażać tym innych. I tak to się kręci.