James Cameron nie chce słuchać narzekań, że Avatar: Istota wody jest za długi
Daliby serial 20x60minut i ludzie nie narzekaliby że ciągnie się jak flaki z olejem.
Co to jest teraz za moda na ponad dwugodzinne filmy? Filmy rozrywkowe często lubiały się kończyć na około godzinie 40 minut, a teraz co nie obejrzę tam prawie 2,5 godziny. W kinie czas trwa inaczej więc łatwo wysiedzieć, ale przed telewizorem jest dużo rozpraszaczy i jest ciężej.
Jaka znowu moda? Już kilkadziesiąt lat temu kręcili ponad dwugodzinnego Ojca Chrzestnego, Człowieka z Blizną czy Chłopaków z Ferajny…
Ta twoja „moda” trwa od wielu lat, tylko kiedyś to było nagminne, a teraz takie filmy to wyjątki i ludzie są nagle oburzeni. Inaczej byłoby, gdyby co drugi film miał taką długość.
To samo było z piosenkami w ubiegłym wieku - kiedyś to po 5min trwała jedna piosenka, a teraz każda trwa ledwo 3min, bo pod radio są nagrywane.
Przecież wiem, że ludzie zawsze kręcili tak długie filmy, a nawet dłuższe. Ale nie rozumiem czemu robią to coraz częściej w przypadku takich blockbusterów, avatar wybitny nie był, jedynki pewnie nie przebije, więc nie lepiej upakować ciekawą zawartość w czymś krótszym niż ryzykować ewentualne znużenie u widza? Tam i tak głównie o widoczki chodzi także 2h seansu w zupełności wystarczy.
Daliby serial 20x60minut - przecież seriale to największa strata czasu życiowego, który można poświęcić na coś znacznie ciekawszego.
Via Tenor
Największą stratą czasu jest granie w gierki. Tu czas pędzi bardzo szybko. Jeszcze singiel ma jakiś cel aby przejść grę ale już multi to już zmarnowane życie. Sam przegrałem dosłownie 3800 godzin w BF4. Zmarnowane ponad 160 dni życia. Gierki to jest zło dla kogoś kto nie ma umiaru. Gierki to to samo co alkoholizm i narkotyki uzależnia bardzo szybko. Od dwóch miesięcy wybieram się na rower ale komputer ważniejszy i nie męczy tak jak kręcenie korbą :D
Pierwsza część oglądana na dużym ekranie to naprawdę było przeżycie. Ale to było 13 lat temu, jak jeszcze w polskich kinach były przyzwoite projektory, a obraz był wyraźny i kolorowy, a nie ciemny i wyblakły jak teraz. Do tego 3 godziny siedzenia (plus reklamy) i ja odpadam. Obejrzę w domu na VOD.
Trzy godziny? Przecież to się szybciej skończy niż się zaczęło, długi film to może być Dawno Temu w Ameryce.