Wypadaloby znac chociaz podstawy swojej religii, ale czego wymagac od katolika? ;)
W mitologii chrzescijanskiej bog nie zstapil na Ziemie by zginac tu lecz wyslal swojego syna i to on mial umrzec i zwartwychstac.
Chociaz jak wieki mijaly, ewangelie byly tworzone i usuwane to wlasciwie co w tych najwczesniejszych ksiegach zanim kolejne sobory je ocenzurowaly bylo nikt juz nie wie. Czesc pewnie moze byc wciaz gdzies ukryta w podziemiach Watykanu. Chociaz zapewne wiekszosc zostala zniszczona, jak to mial w zwyczaju KK w stosunku do pism "niepasujacych".
Wiec reasumujac, moze masz racje i cala "jezusowa kariera" to historyjki (inaczej klamstwa), poza Biblia zadne historyczne dokumenty poczatkow chrzescijanstwa za bardzo nie potwierdzaja w koncu. Mimo iz Imperium Rzymskie ze swoja rozwinieta biurokracja zostawilo mnostwo dokumentow z tamtej epoki i miejsca.
"Możesz mnie przekonać, na gruncie swoich materialistycznych przekonań, że uważasz się za kogoś więcej niż osobę stworzoną na podobieństwo Boga, za którego Bóg oddał swoje życie." Dlaczego miąłbym porównywać siebie z jakimś wymyślonym bytem? Jestem kim jestem i nie widzę potrzeby uzupełniać tego urojeniami.
Prezentujesz typowe dla fanatyka pogardę dla inaczej myślących i agresję; twoje teksty są tylko nieudolnym poniżaniem innych. Nieudolnym, bo trzeźwo myślący człowiek wie że jest zwierzęciem i nie ma z tego powodu problemów.
Na oko ratujesz swoje niskie poczucie własnej wartości religią.
Możesz mnie przekonać, na gruncie swoich materialistycznych przekonań, że uważasz się za kogoś więcej niż osobę stworzoną na podobieństwo Boga, za którego Bóg oddał swoje życie.
Na tak zadane pytanie z tezą (i uśmieszkiem) odpowiedź może być tylko jedna (też z uśmieszkiem). ;)
To proste: nie uważa się za dzieło istoty, która - zgodnie z wierzeniami wyznawców tej istoty - zabijała niewinnych ludzi, nakazywała kamieniowanie kobiet i która wymagała od swoich "dzieci", żeby okazywały pod groźbą straszliwej kary posłuszeństwo i przestrzegały zasad ciągle się zmieniających na przestrzeni wieków. Nie uważa się za dzieło istoty, która - choć jest wszechmocna i może zrobić wszystko - skazała swoje dziecko na wyjątkowo okrutną śmierć i nie okazała litości, gdy dziecko o nią prosiło. Nie uważa się za osobę stworzoną na podobieństwo tak bezdusznej istoty. Bo wiele wskazuje na to, że pod względem moralnym może być od niej lepszy.
A za kogo się uważa i dlaczego jego życie posiada ogromną wartość, chociaż skończy się śmiercią, po której nie nastąpi zmartwychwstanie zwieńczone niebiańską błogością albo piekielnymi mękami? Odpowiedzi na to pytanie jest tyle, ilu mądrych filozofów, literatów, poetów, którzy nie wierzyli w chrześcijańskiego Boga. Ale polecam zwłaszcza jedną, która znajduje się w eseju Camusa pt. "Mit Syzyfa".
Odpowiem króciutko: uważam, że rozważania Camus są znacznie bardziej subtelne niż te, które zaprezentowałeś. Poza tym samego Camus można by zaliczyć zdecydowanie do obozu poszukującego, a nie do obozu twardych ateistów (niektórzy uważają, że był jedynie agnostykiem).
najlepszym dowodem na nieistnienie boga jest pis siódmy rok u władzy
Moim ulubionym stwierdzeniem z tego wątku jest to, że jeśli się zastanawiam nad istnieniem istoty wyższej to jest jeszcze dla mnie szansa ale jeśli mam to w poważaniu, to jestem praktycznie zwierzęciem.
Tak jak pisałem, Attyla w całej okazałości
To smutne, ze Attylę każdy pamięta, a o Hajle wszyscy tak szybko zapomnieli i teraz niektórzy są zdziwieni, jakie ma poglądy na pewne sprawy :)
Nigdy nie uważałem się za równie emblematyczną postać. For the record, nie czuję się takimi porównaniami dotknięty. Attyla, to był bardzo inteligentny, oczytany człowiek, któremu zdarzało się nieco przeholować w dyskusji; staram się unikać podobnych ekscesów, ale oczywiście każdy może to odbierać odmiennie.
Attyla, to był bardzo inteligentny, oczytany człowiek, któremu zdarzało się nieco przeholować
Ciesz się, że nie jesteś podobny do Attyli, który może i coś tam przeczytał, ale miał w głowie groch z kapustą, co sprawiało, że wypluwał z siebie wyjątkowo głupie ściany tekstu.
I nie chodzi o to, że się z nim nie zgadzałem. Z tobą się też często nie zgadzam, ale przynajmniej składnie i logicznie wyrażasz swoje myśli, które układają się w jakiś sensowny ciąg argumentacyjny. Attyla nie potrafił pisać i nie potrafił myśleć. I, co gorsza, nie zdawał sobie sprawy ze swoich słabości, dlatego uznawał innych za przedszkolaków, którymi może pomiatać.
Czy jest coś lub ktoś co jest stwórcą lub demiurgiem otaczającej Nas rzeczywistości przekonamy się (kto miał racje) w swoim czasie.
A dla rozluźnienia spiętych tych tu niektórych pośladków
https://www.youtube.com/watch?v=uVmnrNrZLCM
https://www.youtube.com/watch?v=IjlRVHGOiDw
Kościół to nic innego jak najstarszy biznes świata za pieniądze jeleni. Normalnie, żeby móc prowadzić biznes trzeba wynająć budynek i wziąć kredyt w banku. Watykan ma swoje banki. Za dużo afer powychodziło i nadużyć dlatego w wielu krajach ludzie odchodzą od kościoła - apostazja.
Wątek zostanie zasypany postami część zrobi to za darmo, a część za pieniądze.
Ja tam wierzę ;) Każdy ma prawo do swoich poglądów, wiary etc, jeden wierzy drugi nie ;)
Koleś wyżej nieźle wyjaśnia bajki opisane w Starym Testamencie.
komandorfoka31
założyłeś temat o którym nie masz pojęcia, i nie masz nic do powiedzenia, czy dyskusji, klawiatury się 'dorwałeś 'i tyle.
szczerze? , "guzik" Ci do tego w co wierzę, to moja sprawa i tyle.
Chrześcijaństwo to inżynieria społeczna. Najgorsze jest to, że ludzie widzą upadek kościoła i od niego odchodzą. Zaczyna się odejście ludzi od tradycji i dotychczasowego życia. A krajem rządzi coraz więcej wywrotowców. Koniec końców nie służy to nikomu.