15 przepięknych gier indie. Wiele hitów AAA może im pozazdrościć
Niezła lista, ale brakuje mi tu trochę F.I.S.T.-a albo Sword and Fairy 7. Zdaje sobie sprawę, że autor mógł nie grać w tę gry bo Chinczyki od niedawna otwierają się na rynek ale by tu idealnie pasowały.
ale by tu idealnie pasowały
Nie wiem jak z twórcami F.I.S.T., ale firma robiąca Sword and Fairy 7 (Softstar Entertainment Inc.) zatrudnia gdzieś koło 300osób. To nie jest indie developer.
TiGames is an indie games developer in Shanghai, China
Co z tego, że mają 300 osób? Proporcje w ChRL widocznie są nieco inne. Skoro mają tam ponad miliard w populacji, to takie 300 osób u nich to jak w Europie z 30 osób. No i dlaczego mają nie być indie? Bo mają kilkaset pracowników? Nie należą do nikogo, więc są independent.
Ja już się gubię z tym wszystkim. Epic Games też jest indie?
Zawsze myślałem, że w tym "gry niezależne" chodzi o to, że była tworzona przez zespół niezależny od dużej firmy, a trudno to zrobić, jeżeli samemu jest się dużą firmą.
I masz rację. Ponad połowa gier w tekście to nie są gry indie. Teraz grami indie pożal sią Boże dziennikarze i gracze nazywają produkcje, które nie są AAA. Swego czasu było, że studio indie/niezależne to takie, które tworzy grę i wydaje ją własnym sumptem, zazwyczaj za niewielkie pieniądze a deweloperzy przeważnie są małym studiem...
Pamiętam, że byłem pod dużym wrażeniem tego jak dobrze prezentuje się Stygian i cieszę się, że został tutaj chociaż wspomniany. Bardzo estetyczna gra.
I właśnie dlatego trudno dziś znaleźć usprawiedliwienie dla brzydkich gier, bardziej liczy się pomysł, niż ilość wielokątów.
Ale bzdura i nieznajomość tematu z twojej strony. Większość tych gier to albo gry wydmuszki (jak Kena) albo gry "indie", tzn. ze sporym budżetem (np. takie Disco Elysium miało wsparcie Humble Bundle, a No Man's Sky Sony), które niezbyt kwalifikują się do tego miana. Osób, które byłyby w stanie samodzielnie ogarnąć każdy aspekt gry jest garstka, reszta musi się posiłkować tanią siłą roboczą z krajów bloku wschodniego albo iść na pewne ustępstwa. Porządnego erpega w ten sposób ne zrobisz, do tego potrzebne są wielomilionowe budżety.
Takim przykładem jest Ghost Of A Tale!, które powinno być wymienione jako pierwsze, bo było robione rzeczywiście przez jedną osobę, a nie 30 (jak No Man's Sky).
Myślę, że wstawianie ME Andromeda jako przykładu brzydkiej gry AAA dla kontrastu to nieporozumienie.
Dokładnie, poza skopaną mimiką twarzy na premierę to akurat graficznie tej grze nie można było wiele zarzucić a wręcz była to raczej górna półka.
Andromeda graficzne była nierówna. Jej techniczny aspekt prezentował się bardzo dobrze (frostbite robił swoje) chociaż takie elementy jak twarze były raczej średnie. Za to pod względem artystycznym było brzydko, nudnie i generycznie.
Estetyka Sable czerpie garściami z prac Meobiusa, wielkiego twórcy komiksowego. Warto byłoby to zauważyć i o tym wspomnieć ;)
Co ciekawe, to w większości perełki indie sprzed kilku lat (choć są są też produkcje nowe, jak Stray czy Death's Door).
Teraz segment indie to sztampa i odgrzewane kotlety, same pixelartowe rogale albo pixelartowe soulslike'i. Zero innowacyjności, zero oryginalności, zero artyzmu.
Teraz segment indie to sztampa i odgrzewane kotlety, same pixelartowe rogale albo pixelartowe soulslike'i. Zero innowacyjności, zero oryginalności, zero artyzmu.
Nie zgodzę się, gdyż co roku zawsze można znaleźć niepowtarzalne perełki w biblioteki gier.
Jeśli wiedzy o gier Indie polegasz tylko na newsy GryOnline.pl, to sporo gier zagapisz.
Aż tak źle to nie jest, ale rzeczywiście można odnieść wrażenie, że co drugi indyk to teraz souls-like albo inny rogue-like. Ale to dlatego, że takim produkcjom łatwiej się przebić do mainstreamu (także dzięki mediom growym), a w poszukiwaniu reszty trzeba samemu przekopywać staeamowy śmietnik. Sporo perełek się tam oczywiście znajdzie, ale badziewnych asset-swapów też nie brakuje...
Teraz segment indie to sztampa i odgrzewane kotlety, same pixelartowe rogale albo pixelartowe soulslike'i.
Nieźle, nieźle, ale na upartego bym tam jeszcze gdzieś retro gierki upchał - byłby komplet.
Zgadzam się z opinią, że w tej chwili wydaje się, że większość wydawanych aktualnie indyczków to miałkie pixel artowe rogale, które podobają się wyłącznie fanom rogali, i które są na siłę promowane jak się tylko da z zamysłem, że "hurr durr te duże gry som takie łatwe i wogule, my wam pokażemy grę dla prawfdziwych graczy taką trudnom i artystyczną i w ogóle".
Typowe piepszenie bzdur kogoś kto nie ma najmniejszego pojęcia o indykach
Tym bardziej w relacji do gier AAA, indyki są wyraźnie bardziej oryginalne i innowacyjne
Ori to był muzyczno wizualny orgazm. Przepiękna gra z przepięknym i dopasowanym soundtrackiem.
Ej, a gdzie Hellblade? Aż prosi się o umieszczenie jej tutaj. Kolejna giereczka, która IMO powinna się tutaj znaleźć, to Black Mesa Definitive Edition. Jak na projekt fanów, to efekt finalny jest rewelacyjny.
Nie ufam więcej recenzjom gry-online. Polecili tytuł Death's Door, który nie miał być nazbyt trudny, a jest, kurcze, bardzo trudny już na samym początku. Straciłem zaufanie i kasę.
Wydaje mi się, że o dziwo nie jest. A piszę to ja, zaciekły wróg soulsów i rogali. W każdym razie na początku nie jest - grałem tylko w demo. Ale ty też piszesz, że już od początku jest trudno... Co jest dalej, to rzeczywiście nie mam pojęcia. :) W sumie jest to Soulslike... Ale ładny! A to zestawienie ładnych gier. Z zalewu piksel-kupy Death się mocno wyróżnia.
Te gry mają ten swój fajny urok. Trzeba im to przyznać. Stylizowana grafika jeszcze bardziej to uwydatnia. Potrafią urzekać rozgrywką i stylem artystycznym. Dlatego czekam na Kult Owieczki.
Grałem w The Ascent... jest to idealny przykład na to, że grafika to nie wszystko. Gra owszem piękna ale reszta przeciętna... mnie wymęczyła po ok 2-3 godzinach i wyleciała z dysku.
No właśnie, mam takie same odczucie. Zmusiłem się, żeby grę przejść do końca i już kompletnie nie chce mi się do niej wracać. Niestety, jest nudna.
"Skoro mają tam ponad miliard w populacji, to takie 300 osób u nich to jak w Europie z 30 osób."
300 Chińczyków jest jak 30 Europejczyków? Oni są głupsi, upośledzeni? Może i są mniejsi, ale przy komputerze są tak samo wydajni jak my. 30 tam, to 30 i tu.
Ponad połowa gier w tekście to nie są gry indie. Czyli teraz każda gra, która nie jest AAA jest indie? Nie bardzo.
Dokładnie. Chyba autor tekstu inaczej rozumie słowo indie. Albo specjalnie naciągnął to pojęcie, żeby więcej gier weszło do listy :P
To ABSU to tylko na screenach wygląda w miarę jakotako. W ruchu to tam jest wszystko z kartonu. Gameplay to tylko pływanie do przodu bez żadnego wyzwania. Kompletnie w grze nic się nie dzieje. Atrakcją jest to że możemy podczepić się do kartonowego wieloryba i z nim pływać, albo usiąść na kamieniu i medytować wśród kartonowych ryb.
To wszystko.
Lista bardzo dobra. Sam z niej przegrałem kilka pozycji i faktycznie, byłem pod wrażeniem, jak to wygląda i jak dobrze się w to gra. Ethan Carter, Monument Valley, Ori. Każda z tych gier zrobiła robotę na 200%. Ori jeszcze dodatkowo piękna ścieżką dźwiękową.
Ori and the Blind Forest jest fantastyczne i wygląda też świetnie ale Ori and the Will of the Wisps jest jeszcze lepsze i ładniejsze.
Ja bym dodał przede wszystkim "Die young" - to dopiero klimatyczna i piękna gierka.
Zastanawiam sie po co informacja o silniku - to akurat bez znaczenia.
"Gra została zaprogramowana na oryginalnym silniku PhyreEngine." - a tu o co chodzi (od kiedy to programuje sie na silnikach ?).