Dungeon Keeper obchodzi 25 lat. Tragiczna historia gry mojego dzieciństwa
Dungeon Keeper 1 i 2 to legendarne gierki. Już w latach 90' były otoczone kultem. Wielu pasjonatów mi prezentowało te gry więc siłą rzeczy nie mogły mnie ominąć :)
Electronic Arts ubiło kilka legendarnych ekip, którzy produkowali arcydzieła. Dlatego są tak znienawidzeni przez starszych graczy, którzy znacznie lepiej orientują się w tematyce gier. Bullfrog to był znak jakości.
Szkoda, że branża poszła w tak bezpiecznym kierunku. KIedyś liczyła się grywalność, pomysł, kreatywność, unikalność, wyzwanie, to coś co potrafi na dziesiątki lat zatrzymać graczy, a od kilkunastu lat w branży liczy się tylko grafika i prostota. A to co ciekawsze to mają do zaoferowania tanie produkcje indie, które naśladują stare rozwiązania i polewają to sosem zamiast odciąć pępowinę i iść swoją drogą tak odważnie jak w erze klasycznej. Klepanie w kółko tych samych schematów chluby też nie przynosi więc wolę doceniać przełomowe rozwiązania i odwagę. Stąd najciekawszy okres gier to lata 1985-2007, a najlepsza dekada lata 90'. Ilość arcydzieł przez duże A z tej dekady powala. I do tego to gry z każdego gatunku. Wtedy potrafili jeszcze zaskakiwać.
Prawda. Smutna, ale prawda.
Zdałem sobie sprawę, że paraliżuje mnie strach na myśl o tym, że EA mogłoby dziś tę markę odkopać... bo gdy zrobili to w 2013 roku, pamiętamy, co z tego wyszło :(
KIedyś liczyła się grywalność, pomysł, kreatywność, unikalność, wyzwanie, to coś co potrafi na dziesiątki lat
Bo kiedyś twórcy mniej słuchali potencjalnych odbiorców czyli graczy. Robili rzeczy, które uważali za stosowne i które im się podobały. Teraz wydawcy skupiają się na wsłuchiwaniu się w community (w większości toksyczne) i wybierają bezpieczne, gwarantujące zyski, powielanie sprawdzonych rozwiązań.
Fajny tekst, gratulacje. Uwielbiałem DK2, do dziś mam pudło z grą i naklejką "Jak tanio być złym". Znakomite uniwersum, którego EA nie potrafilo wykorzystać - przecież to byłby znakomity serial animowany, nie mówiąc o gadżetach z postaciami.
No i ten straszny zawód, gdy stało się jasne, że DK3 już jednak nie będzie...
Kiedyś liczył się pomysł i unikalność bo możliwości były bardzo małe ale stąd i wszystkie gry z lat 90 są dość ubogie przez ograniczenia techniczne. A teraz masz nie tylko duże gry, które jakkolwiek wyglądają i są często klonami żeby zarabiać ale całą masę kreatywnych indyków gdzie liczy się gameplay i pomysł. Za latami 90 tęsknią tylko dziadki co wtedy przeżywały swoją młodość. Nie wiem też co niby stało się w 2007, że branża się nagle zmieniła i skończyła jakas "złota era" ale najpewniej coś w stylu że zacząłeś się czuć stary albo przestałeś byc bezkrytyczny względem gier lol. Gry w 2007 były bardzo podobne do tych z 2004, co się zmieniało wtedy to wielkość gier, budżety i grafika.
"możliwości były bardzo małe ale stąd i wszystkie gry z lat 90 są dość ubogie przez ograniczenia techniczne"
Hymmm... To pewnie dlatego Daggerfall z 1996 roku ma do tej pory jedną z największych map w grach, w HoM&M 3 dalej robią turnieje i analizują zasady, Jagged Aliance 2 nie da się zrobić dobrze wiernego sequela ze względu na zbyt skomplikowana mechanikę oryginału, większość FPS'ów przez ostatnich 25 lat bazuje na patentach ID software, a jak chciałeś nadążyć z nowymi grami to musiałeś co pół roku zmieniać podzespoły, bo tak skakały wymagania... Nie wspominając o przeskokach technologicznych o lata świetlne jak z dyskietek na cd-rom czy kart graficznych z akceleratorami tak jakby współcześnie każdy miał RTX'a z górnej półki.
fakt - dość ubogie te lata '90...
iceltears.
Krytyczny jestem identycznie do wszystkiego niezależnie od daty premiery. Więc nie musisz zgadywać, by szukać odpowiedzi. Słabo ci to idzie.
Do 2007 to tak z zaokrągleniem, bo era casualowa zaczęła się na przełomie 2006/2007. Mocno obrywało się za przesadną prostotę wielu grom z 2006 i 2007 roku od tych, którzy byli z grami bardzo długo.
W kwestii sentymentów mam niewielką słabość do gier z lat 80' z dzieciństwa więc pudło. Nie mam powodu, by gloryfikować gry z lat 1990-2005 z powodu sentymentów. One same bronią się, bo są najlepsze i lądują na najwyższych lokatach w poważniejszych topkach gatunku. O sentymentach można pisać, gdy ktoś tylko bazowałby na pamięci, a u mnie wygląda to tak, że na 100 gier jakie ogrywam 3/4 to klasyki niezależnie czy je znałem wcześniej czy dopiero odkrywam, bo są ciekawsze od obecnych gier, bo potrafią dużo lepiej zaskakiwać mechaniką, mają o wiele lepszą grywalność i nie prowadzą za rączkę.
Z treści wynika, że nie znasz kompletnie najlepszych starszych gier. Jest kilka gier z lat 90', które skomplikowaniem mechaniki czy pomysłem na nieliniowość dosłownie upokarzają obecne gierki. Zmieniło się wiele od premiery Ps3, bo gry wysokobudżetowe stały się odmóżdżaczami. Na wszystkich kluczowych polach najlepsze gry klasyczne wygrywają z najlepszymi grami ery casualowej, które są dotosowane pod najsłabszych i najmniej wymagających odbiorców. Dlatego blisko 90% najbardziej cenionych strategii i przygodówek masz z ery klasycznej. Zdecydowanie najwięcej kultowych RPG, survival horror, FPS, skradanek to też wiekowe produkcje. Nowsze gry akcji TPP czasem potrafią zaimponować, ale przegrywają w kwestii zróżnicowania i wyzwania z tymi z lat 1995-2005. Teraz siadasz i wszystko wiesz na starcie, bo każda gra taka sama w mechanice i sterowaniu. Do tego jesteś prowadzony za rączkę. I to ma być atrakcyjne dla mnie ?
Indyki kopiują garściami z klasyków. Od kiedy naśladowcy są tak doceniani w sztuce jak prekursorzy :)
Jaki popyt taka podaż. Branża dostosowała się do mas. Tworzy się to co daje kasę czyli najprostsze i najbardziej bezpieczne gry. Wcześniej nie oglądali się na odbiorców.
"wszystkie gry z lat 90 są dość ubogie przez ograniczenia techniczne"
Jedynie graficznie. Jakość oprawy audio-wideo ze zrozumiałych powodów zmieniła się w sposób wręcz niewyobrażalny z punktu widzenia ówczesnego gracza.
A pod wieloma względami te starocie potrafią wciąż być niedoścignione. Thief 1-2, czy Splinter Cell CT mogą do dziś być stawiane za wzór we wszelkich porównaniach mechaniki z nowymi skradankami. Jagged Alliance 2 już się chyba nie doczeka naprawdę godnego następcy, który te same rzeczy zrealizowałby równie dobrze. Silent Storm miał piękną balistykę, jaką nawet dzisiaj rzadko się widuje. Red Faction miał geomoda, którego wciąż próżno szukać w branży (inna sprawa, że zabrakło pomysłu jak to w pełni wykorzystać). Gothic 1-2NK do dziś ma chyba najlepszy rodzaj otwartego świata, którego nie tylko inni nie byli w stanie w pełni skopiować, ale nawet samym Piraniom nie udało się w nowszych grach odtworzyć. Przygodówki też wtedy przeżywały złoty okres.
I tak, liczył się pomysł i unikalność. To były czasy eksperymentów, gdzie nic jeszcze nie było wykute w kamieniu i jedne pomysły się sprawdziły, a później były udoskonalane i czasem ewoluowały w nowe, a inne przepadły w mrokach dziejów. Ale bez tych eksperymentów, czasem nieudanych, nie dostalibyśmy wielu wspaniałych tytułów, które dziś są klasykami, czy nawet nie mielibyśmy dziś niektórych gatunków.
"A teraz masz [...] całą masę kreatywnych indyków gdzie liczy się gameplay i pomysł."
Tak, w śród indyków można znaleźć sporo perełek... i jeszcze więcej odtwórczości. Tu też już się ustaliły pewne trendy i są gatunki, których w indykach pełno i takie, których w zasadzie brak.
" Za latami 90 tęsknią tylko dziadki co wtedy przeżywały swoją młodość."
Jeśli chodzi o lata 90. w grach, to wiele gier z tamtego okresu, które z jakiegoś powodu mnie ominęły, nadrabiałem po latach i bardzo dobrze się bawiłem (chociaż wymagały oduczenia się pewnych przyzwyczajeń z gier współczesnych). A że grałem pierwszy raz, trudno mówić o nostalgii, sentymencie, czy jakiejś próbie powrotu do lat młodości.
Nostalgia czy tez moze cos innego? Gry wspaniale. Swietny tekst, zostalem mega pozytywnie zaskoczony. Poprosze wiecej takich zamiast "ai, ktora mi namalowala putina w lesie" :/
Piotr.
Bierzcie pod uwagę, że kiedyś duże studia miały wielkość, potencjał i sprzeda na poziomie obecnych studiów niezależnych. W grę nie wchodziło aż tak bardzo myślenie o wynikach sprzedaży, bo jakość i innowacyjność mogły (zazwyczaj) ją zapewnić.
To nie jest tak, że już tak nie ma - po prostu te studia wróciły (znaczy powstały nowe) tam skąd wyszły.
Podobnie jest z muzyką - sporo boomerów narzeka że jakiś gatunek umarł, a jak ktoś się interesuje to okaże się, ze nowych zespołów powstają tysiące, tylko działają poza medialnym wzrokiem.
Średnie koszty produkcji gry też poszybowały. To, co kiedyś zachwycało grafiką było tańsze w produkcji niż obecne gry AAA.
I w związku z tym kiedyś można było liczyć na to że spoko, gra się sprzeda i nie trzeba opchnąć miliona sztuk żeby zwróciły się koszty.
Dziś to wygląda inaczej, od strony deweloperki duże studia ćwierć wieku temu to obecne indyki i gry z kickstartera.
A gry AAA jak blockbustery - kosztują majątek, więc muszą zarobić majątek.
Jednak nie należy myśleć, że gra niezależna musi wyglądać gorzej.
Np. Ori and the Blind Forest będzie wyglądać cudnie jeszcze przez *hohoho* lat.
Jakby nie było stworzenie ładnej grafiki w 2D będzie zawsze mniej zasobo-chłonne niż 3D w zgodzie z aktualnymi możliwościami. W dodatku łatwiej jest na polu 3D o porażkę - często słyszymy, że jakaś gra po premierze wygląda na przestarzałą. A jak często zdarza się to grom 2D?
https://www.sounds-resource.com/pc_computer/dungeonkeepergoldedition/sound/9713/
:D Ktoś miły wrzucił polskie kwestie do Sounds resource
Jak dobrze byc zlym, jakos zapamietalem te haslo reklamowe gry. Jedna z moich ulubionych gierek ktora od czasu do czasu odpalam sobie
Ja w ten tytuł zagrałem późno, nie pamiętam, ile lat temu, ale rozumiem jej fenomen, szkoda, że trafiła w ręce EA.
Ach, piękne czasy się przypominają. A Dungeon Keeper na zawsze pozostanie w mym serduszku. Gra była i jest przegenialna. Jeśli chodzi o klimat, do tej pory nie ma sobie równych. Zgadzam się z autorem, że tytuł uzyskał jedną z najlepszych polonizacji w historii, a intro uważam za wybitne, ociekające miodnością. Nie da się opisać fascynajcji, z jaką za dzieciaka odkrywało się niezbadany teren, spowity mgłą tajemniczości. Dźwięki z tej gry są tak oryginalne, że towarzyszą mi w głowie do dziś. Ech, dużo by opowiadać...
Artykuł ciekawy, dowiedziałem się kilku anegdot z tamtych lat. Nie ujmując dwójce, to właśnie pierwszy Dungeon Keeper jest dla mnie takim symbolem, wręcz hołdem kreatywności.
Świetny artykuł, równie dobry co omawiane DK 1 i 2. W duchowych następców miałem okazję trochę pograć, ale to jednak nie to. Może jednak dałbym im drugą szansę.
Dzięki Maciek za ten tekst. Chyba jeden z najlepszych, który "popełniłeś", bo widać, że pisałeś od serca, o ukochanym tytule.
DK to gra, która zawsze będzie dla mnie synonimem, jak niesamowite potrafią być gry wideo. Na zawsze zapamiętam teksty lektora, cieszynki stworów, lament czarnych dam w sali tortur i dźwięk uderzeń na serce lochu.
Od siebie dodam, że w sieci "grasuje" mnóstwo wspaniałych custom map/kampanii, które są mega grywalne. Najlepsza z kampanii to m.in. Ancient Keeper, kampania, której kolejne misje stanowią coś na wzór zagadek logicznych. Gracz musi doskonale znać Dungeon Keepera 1, by sobie poradzić!
Łał!
Super artykuł.
Przeczytałem od deski do deski.
Nie pamiętam już kiedy na GOLu było coś tak dobrego:)
A Dungeon Keepera to trochę pamiętam ;)
Tako rzekę ja. Rocznik 7x.
Dzięki.
Świetny artykuł.
W DK2 zgralem setki godzin i gra zawsze w sercu.
War of the Overlord duchowny następcą, ake bardzo brakuje potworkow z oryginału.
Jeśli chodzi o następcę DK2 to polecam Dungeons 3 - zdecydowanie najlepszy przedstawiciel tego gatunku. W sumie jedyny, w odniesieniu do którego można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że dorównał (a może i przewyższył) oryginał. Tylko najlepiej od razu odpal trójkę bo poprzednie części są mocno takie sobie (jedynka słabiutka i za bardzo rpgowa, dwójka poszła w strategię ale wydaje się "drewniania" jak dla mnie).
Od pierwszej części się odbiłem, ale skoro pozytywne opinie o trójce słyszę - sprawdzę w wolnej chwili.
Natomiast nie wiem czy sprawdzałeś War of The Overlord - ale w mojej ocenie - bardzo blisko DK2.
Pozdrawiam ;)
Kiedyś sprawdzałem ale z jakiegoś powodu mnie nie wciągnęło. Może po prostu mało czasu miałem więc sprawdzę jeszcze raz.
W końcu miałem czas żeby zerknąć na War of the Overlord. Przyznam, że gra się to w miarę nieźle ale... jak na mój gust to jest aż za bardzo podobne do DK2. Po prostu Dungeons3 wydaje się dawać kilka świeżych pomysłów, które uprzyjemniają zabawę podczas gdy WotO jest wręcz kalką jeden do jeden. Wciąż przyjemną, więc pewnie powolutku skończę ;)
Fajnie, że spróbowałeś i że dałeś feedback :) Ja niestety na razie nie mam kiedy odpalić jakiejkolwiek gry - ale Dungeonsy są pierwsze na liście, kiedy już czas się znajdzie :)
To co dla Ciebie jest minusem, dla mnie jest właśnie największym plusem tej gry - jest bardzo podobna do DK2. Widocznie uznałem DK2 za grę idealną i ani mniej ani więcej bym jej nie dołożył. Wg steam w WoTO grałem 124h a to naprawdę jak na mnie sporo.
Powodzenia. Dam znać jak z Dungeonsami pójdzie mi kolejne spotkanie ;)
Ja nie twierdzę, że to nadmierne podobieństwo jest jakimś wielkim minusem - raczej kilka drobnych zmian i odrobinę inna kreska w D3 okazały się nieoczekiwanym plusem ;) Ale i tak WotO ogram - choć pewnie nieprędko bo na granie czasu mało a i PC jako narzędzie pracy niechętnie wykorzystuję do grania ostatnimi czasy... :)
Swoją drogą z ciekawości sprawdziłem swoje statystyki Dungeons 3 na Steam: łącznie grałem 157,7 godzin, kupiłem i skończyłem wszystkie DLC oraz zdobyłem wszystkie achievementy. To ostatnie już samo w sobie jest ogromną rzadkością w moim przypadku ale jeszcze ciekawiej się robi jak uwzględnisz fakt, że każda misja w kampani ma achievement za przejście na czas - rodzaj pucharków, których szczególnie nie znoszę a i tak zdobyłem. ;)
Swoją drogą te DLC też polecam bo to przyjemne minikampanie, z których każda ma motyw przewodni wyśmiewający inny popkulturowy fenomen: Shrek, Piraci z Karaibów, Władca Pierścieni, etc. Naprawdę można się szczerze uśmiechnąć kilka razy.
Świetny artykuł...
...raz na rok wracam do DK2 (kampania cyk, zrobienie ogromnej mapy i cyk) w szczególności dla jęków z sali tortur i dla "disco inferno".
Jeszcze raz gratki za wiedzę i lekkie pióro. A o EA przez grzeczność nie napiszę słowa nawet bo wszystko co tu ludzie piszą to szczera prawda!
Przecież te gry to praktycznie gotowy materiał na remaster. Przenieść grafikę na jakiś porządny silnik, żeby wyglądała porządnie jak na dzisiejsze standardy, oczyścić ścieżkę dźwiękową (w tym polską) i w żadnym razie nie ruszać mechanik.
Dungeon Keeper 2013 zawdzięczam całkowite wyleczenie się z grania mobilnego. Przez rok męczyłem to badziewie.
DK2 to moje top1 dzieciństwa, potem był Populous od tego samego producenta, Black And White już mi przymulał za bardzo wtedy na tym samym sprzęcie z 3dfx'em i s3trio.
Serie miały szanse do dzisiaj istnieć - wystarczyło zrobić model "its good to be good". Samemu mam ochotę zagrać w tworzenie lochu, ale jakoś tak jak nie ubieram się jak metal, nie mam ochoty grać w grę o złym protagoniście. Zamiast tego jest RimWorld.
Główną zaletą były miniony sterowane przez AI i budowanie im infrastruktury, pułapek.
Co ma piernik do wiatrak. DK to zupełnie inna gra.
Jedna z najlepszych i zarazem zabawnych strategii czasu rzeczywistego jakie wyszły ówcześnie, o zupełnie odmiennym gameplay z jakimś mieliśmy wcześniej do czynienia. Do dziś wyjątkowa i grywalna.
Czy Ea nie może sprzedać tych marek ,które kisi?
Poproszę więcej tego typu publikacji, a mniej ścieku typu "pranko w Simsach" czy "zamawiam Pokemony przed premierą".
Pamiętam jak DK2 sprzedałem za dobre pieniądze jakieś 10-12 lat temu, bo mi leżało na półce i się kurzyło. :) Gra oczywiście od A do Z ukończona.
U mnie było to Die Hard Trilogy, a miałem nadzieję na Księcia i Tchórza ;)