Nad tym retro-RPG w stylu Fallouta pracują prawdziwi pasjonaci
ee tam fallout w końcu jakiś car combat, mama nadzieje ze wkrótce zobaczymy rozgrywkę.
Skoro brak pixeli
Szkoda, bo pewnie ominiesz "NEO Scavenger", "Papers, please", "The Last Door", "Don't Escape 1-4", "CrossCode", "Owlboy", czy "Souldiers" i mnóstwo innych.
Wiem, że są mnóstwo brzydkich gier pixel żerujące na nostalgia i robione na łatwiznę. Ale warto dać szanse dla gry pixel art, bo nawet nie wiesz, ile są perełki wśród śmieci.
Gier w stylu prawdziwego Fallouta nigdy za mało.
Co najwyżej można mieć obawy o polską wersję - obecne ekipy tłumaczy się wykruszyły, świeżej krwi brak bo się języków nie uczą przez co życzenia o polskie wersje gier indie jak i modów np. do wspomnianego Fallout2 życzeniami pozostają... nadal czekam na spolszczenie Fallout Sonora, tymczasem Olympus 2207 nadal w becie.
Oj, chyba dała im w kość granda z tłumaczeniem ATOM RPGa i ekipa się uszczupliła.
Zobaczymy co z tego będzie jak już pokażą coś więcej, zaczną pojawiać się filmiki z rozgrywki i recenzje. Gier podobnych do pierwszych falloutów już trochę jest ( np atom rpg, underrail, encased ) ale to nie znaczy, że nie ma miejsca na więcej.
Ludzie nie powinni zapominać, że czar starych Fallout'ów bierze się przede wszystkim ze świetnego pisarstwa, tj. scenariusza, dialogów, postaci, humoru, czy kreacji świata, a nie rzutu izometrycznego czy systemu turowego. Co jak co, ale świat 3D to akurat najlepsze, co Fallouty od Bethesdy wniosły do marki, natomiast przejechały się między innymi właśnie na kiepskim pisarstwie.
Dlatego też nie należy stawiać znaku równości między klasycznym (archaicznym?) designem, a dobrym Falloutem, bo to nie w tym rzecz.
Problem w tym, że obecnie nie tworzy się tak ambitnych gier, które idą w wizjonerstwo i nie oglądają się na to co było stąd 3/4 najlepszych gier w historii to klasyki, bo zrobiły to co nie potrafią teraz. Co najwyżej obecnie naśladuje się to co było od dawna, a to raczej niezbyt dobrze świadczy.
Widok nie ma nic do rzeczy. Pewne gatunki gier najlepiej sprawdzały się w 2d i pchanie się 3d było jak walenie głową w mur. Takie strategie, przygodówki czy platformówki poległy z kretesem, gdy na siłę pchały się w 3d. Stopień dopieszczenia gier 2d był przez blisko dwie dekady znacznie lepszy niż gier 3d, których proces produkcji jest bardziej skomplikowany i czasochłonny, a sterowanie nawet gier 2d z lat 80' potrafiło być lepsze niż gier 3d z 2010 roku co też wiele mówi o różnicach ogromnych między 2d, a 3d.
Dzisiaj powstają nawet lepsze gry niż kiedyś przynajmniej jeśli idzie o te z rzutem izometrycznym. Nie wygrywają miażdżąco ale jak po jednej stronie postawię np Baldurs Gate, Icewind Dale, Arcanum, Fallouty i Planescape Torment a po drugiej Pillarsy, Divinity Orginal sin, Wastelandy, Disco Elysium czy Tides of Numenera to ja wybieram to drugie. Mimo sentymentu.
Mówienie o naśladownictwie jest niesprawiedliwe. Również dobrze można mówić, że prawie cała fantastyka czerpie z Tolkiena a Tolkien mocno inspirował się mitrami arturiańskimi a one też się przecież z próżni nie wzięły i zaraz dojdziemy do tego, że właściwie wszystko co napisano po potopie Gilgamesza to tylko jakieś tam mniej wartościowe naśladownictwo.
Posadź jakiegoś nowego gracza przed komputerem, daj mu zagrać w baldurs gate 1 lub fallout 1 a potem np w divinity orginal sin 2. Nawet jeżeli będziesz stał nad nim z drewnianą pałką i regularnie tłukł po głowie to i tak nie wmówisz mu, że to pierwsze ma równie dobre dialogi, fabułę, postaci czy mechanikę. Bo tak po prostu nie jest.
Macie Fallout 1.5 i 2.5 pod inną nazwą. Wasteland 2 i 3.
Ten sam twórca, ten sam styl. Więc o co biega? O nazwę? Czy może jednak o coś innego?
Gdyby nie Bethesda, to już wiecie, jakby wyglądał F3 i F4. Dokładnie tak, jak Wasteland 2 i 3. Co bym wybrał? To wiadomo. Chyba :D
Problem w tym, że obecnie nie tworzy się tak ambitnych gier, które idą w wizjonerstwo i nie oglądają się na to co było stąd 3/4 najlepszych gier w historii to klasyki, bo zrobiły to co nie potrafią teraz.
Nie przesadzałbym, indyki nadal dają w tym względzie radę.
Widok nie ma nic do rzeczy. Pewne gatunki gier najlepiej sprawdzały się w 2d i pchanie się 3d było jak walenie głową w mur. Takie strategie, przygodówki czy platformówki poległy z kretesem, gdy na siłę pchały się w 3d. Stopień dopieszczenia gier 2d był przez blisko dwie dekady znacznie lepszy niż gier 3d, których proces produkcji jest bardziej skomplikowany i czasochłonny, a sterowanie nawet gier 2d z lat 80' potrafiło być lepsze niż gier 3d z 2010 roku co też wiele mówi o różnicach ogromnych między 2d, a 3d.
Nie chodzi o samo 2D/3D tylko o pomysł i jego implementację. Każda gra może to zrobić dobrze albo źle, strzelanka, platformówka, RPG... Wspomniany Fallout moim zdaniem akurat sporo zyskał dzięki środowisku 3D.
A kto powiedział, że podoba mi się Wasteland, a nie podoba mi się Fallout? Wręcz przeciwnie, F3 to moja ulubiona gra od Bethesdy (a F4 jest zaraz za nim) i spędziłem w nim dobre 300 godzin. Gra ma co prawda beznadzieją fabułę, beznadziejne zadania (w większości) i beznadziejnie napisane postaci, ale nadrabia klimatem i fantastycznie wykreowanym światem, od którego eksploracji nie mogłem się oderwać, dopóki nie przeczesałem każdego metra kwadratowego.
Wygląda to interesująco.