Top Gun: Maverick najlepszym filmem w karierze Toma Cruise'a w Box Office
Tom nie zwalnia tempa. 60 lat - biega, skacze, lata.
Dobra wiadomość. Co prawda samego filmu jeszcze nie widziałem (wstyd się przyznać, ale wciąż mam do nadrobienia oryginał), jednak zawsze cieszy sukces czegoś innego niż komiksowe blockbustery (z całą moją sympatią do nich). Nawet jeżeli wciąż jest to odgrzana po kilkudziesięciu latach marka a nie coś nowego.
Bardzo fajny film, zarówno ze strony audiowizualnej, jak i fabularnej. Postacie w filmie są bardzo ciekawe i dają spore pole do popisu w przypadku możliwej kontynuacji, nawet bez Mavericka (w sumie to mam nadzieję, że bez, to byłoby nienaturalne, gdyby go przetrzymywali tam na siłę). Relacje pomiędzy postaciami przebiegają płynnie, nawet watek romantyczny im wyszedł bardzo naturalnie.
Walki powietrzne są spektakularne, nie wiem czy realistyczne, ale wyglądają naturalnie. Minusem na pewno jest słabość oponentów, którzy sprawiają wrażenie amatorów, chociaż w perspektywie rosyjskich dokonań, to może być to realistyczne przedstawienie potencjału niektórych państw.
Kto by pomyślał, że film o samolotach nawiąże finansową walkę z Batmanem i Strangem. Aż wraca wiara w kino.
Zawsze Tomka lubiłem jako aktora i obejrzałem większość filmów nim. Top Gun klasyk ale moim ulubionym jest Ostatni Samuraj.