Najgorsze matki w historii elektronicznej rozrywki
Flemeth mówiła bodaj, że nigdy nie chciała przejąć ciała Morrigan i było po jej twarzy w DAI widać, że sama sugestia, że chciała to zrobić mocno ją dotknęła.
Alfa z TwD to przykład matki idealnej
Benezja z ME. Nawet pomijając współpracę z Suwerenem, bo powiedzmy że ją zindoktrynował, nie była najlepsza dla Liary.
"Flemeth to jedna z najpotężniejszych istot w całym świecie Dragon Age’a"
O kurde, to dlatego nie udało mi się ją pokonać, a na całe szczęście to było opcjonalne i dzięki temu można było przejść tę grę, ale jednak żałowałem, że mi się nie udało, bo mnie ciekawiło co by się stało i co bym uzyskał :D.
Wiele razy próbowałem ją pokonać, ale nigdy mi się nie udało i w końcu wkurzyłem się i dałem sobie spokój. Po prostu za bardzo olałem rozwój drużyny, dawałem im byle jakie pancerze i broń, byle jak rozwijałem ich, żeby ich rozwój mieć z głowy, bo i tak dotychczas radziłem sobie z wrogami.
Rozwijałem ich na zasadzie, a proszę bardzo masz jakąś lepszą laskę czy broń, a tu jakiś pancerz chyba lepszy, a to wybierz jakąś tam umiejętność, chyba dobra umiejka i przez to trochę gorzej radzili niż mój main. No i przez to nie miałem z nią żadnej szansy.
Jak finałowy boss pojawił się, to bałem się, że nie pokonam go, bo wydawało mi się, że na pewno finałowy musi być silniejszy niż Flementh i przez to nie przejdę gry. Śmiesznie było jak okazało się, że był zdecydowanie słabszy niż Flementh. Prostu pomyślałem, że pewnie trochę przesadzili z nią albo coś nie wyszło z Flementh i była silniejsza niż powinna, jakiś bug albo coś z nim było nie tak i jednocześnie ulżyło mi to, bo nie wyobrażałem sobie pokonać jeszcze silniejszego niż Flementh, a tu proszę ona taka miała być, żadna tam pomyłka czy bug. Niby się rozczarowałem finałowym bossem, który miał być najsilniejszy, ale jednak ucieszyłem się, że udało mi się ukończyć XD.
Też miałem złą matkę i też nie jestem uspołeczniony. Nawet prawie raz mnie rodzice zabili, a dokładniej to zabijali powoli przez długi czas. Miałem guza przysadki mózgowego i od tego bolała mnie głowa. Mówiłem im o bólach, ale oni się wściekali i zwalali winę na gry, monitor i nic więcej nie zrobili poza wrzeszczeniem, 0 badań. A, że byłem niski jak na swój wiek(przy guzie to jest oczywistym skutkiem nieprawidłowej pracy przysadka) to zwalali winę na dietę, która sami mi narzucili. I tak było kilka razy, aż przestałem im mówić o bólach, bo tylko sprawiało mi problemy.
Dopiero parę lat póżniej zupełnym przypadkiem odkryto guza dzięki przypadkowemu badaniu. Operacja oczywiście była pilna i musiała zostać przeprowadzona natychmiast, bo nie dość, że guz rozrośnięty przez tyle lat, uciskał nerw wzrokowy to jeszcze zagrażał mojemu życiu i już wkrótce mogłem umrzeć bez tej operacji.
Tak póżna operacja nie była bezstratna i pozbawiła mnie sporej części wzroku, a dokładniej mocno zawężone pole widzenia (tzw. częściowa ślepota), węchu. Do tego różne leki do końca życia, różne problemy zdrowotne. Więc mogę powiedzieć, że rodzice prawie mnie zabili i jeszcze uczynili ze mnie kalekę.
OMFG... Dajcie info, ze to Jura albo najlepiej cos w stylu przed przeczytaniem skonsultuj sie z lekarzem lub farmaceuta...
Piotr.
Flemeth to jedna z najpotężniejszych istot w całym świecie Dragon Age’a. Kilkusetletnia wiedźma może zamieniać się w smoka, korzystać z mocy demona i rzucać najpotężniejsze czary.
Całkiem prawdopodobne, że nawet kilkutysiącletnia.
W chwili, gdy czuła, że jest już bliska śmierci, przejmowała fizyczną powłokę nieświadomej ofiary.
To nie do końca prawda. Po pierwsze ta informacja nigdy nie została potwierdzona w uniwersum. Po drugie nie wiadomo jak dokładnie ten proces mógłby przebiegać, ale patrząc po innych sytuacjach, które były pokazane, to prawdopodobnie mniej przejęcie a bardziej połączenie dusz.
Inną z jej córek była Yavana, potężna wiedźma władająca zdolnością prekognicji – jedna z tych szczęśliwych kobiet, których ciał jej matka nigdy nie przejęła.
Raczej niezbyt szczęśliwą, bo Yavana akurat tego chciała i uważała to za dar.
Chciałbym dowiedzieć się, dlaczego ludzie minusują ten artykuł. Bo nie jest na temat gier?
Zgadzam się. Tym bardziej że nie wiem czy Azbestowy Stefan jest na poważnie czy nie bo tam jest block postowania. Jeśli prawdziwy to wiem jak temat wygląda i mimo że mi nie dane było mieć depresji ani narzekania (facet musi żreć rtęć bo inaczej sika na siedząco) to jednak wiem o co chodzi ze strony mojej Żony. Matki potrafią dojebać gorzej niż inflacja.
Ale żeby Matkę Benezję z Mass Effect pominąć, to trzeba naprawdę mieć złą wolę, albo sklerozę.
Dlaczego? Benezja nie była przedstawiona w grze jako zła matka. Liara wypowiadała się o niej pozytywnie i w sumie jedynym jakimś większym problemem było to, że kilka lat przed akcją pierwszej części straciły kontakt, co pewnie w przypadku asari nie jest szczególnie nietypowe.
Opis Flemeth widać że jest typowo z Dragon Age: Origins. Postać ta została rozwinięta w kolejnych częściach do tego stopnia, że napisać o niej że to kilkusetletnia wiedźma to jak nic nie napisać. Twórcy widocznie zmienili swoje plany co do tej postaci, zrobili to zresztą w całkiem zgrabny sposób wplatając konsekwencje możliwości zabicia jej w pierwszej części w sam początek drugiej części
Matka z Sanitarium… ta gra w większości lokacji dzieje się w umyśle głównego bohatera i wszystkie te poziomy, postacie, zdarzenia to tylko jego własne wyobrażenia, lęki, pragnienia i przytłumione emocje. Fajnie to wytłumaczył Maxowi jeden z pensjonariuszy w grze. Ta gra daję tak ogromne pole do interpretacji, że głowa mała. Max równie dobrze mógł sobie stworzyć własnego potwora w postacie Matki, która krzywdzi własne dzieci by potem jako wybawca je uratować, a to wszystko po to by przytłumić emocje związane z samo obwinianiem się o smierć swojej siostry, która zmarła jako małe dziecko.
Należy dodać matkę z ostatniego Residenta. Była trudnym final bossem, pozatym jej córki wapirzyce też nie łatwe. Wyglądała zjawiskowo. Kilka godzin mi zeszło na nią.