Mało kto podołał temu wyzwaniu w No Man's Sky
ja to bym raczej powiedział, że to, że 7%, które ukończyło tę grę w trybie permanentnej śmierci to jest bardzo dużo. Biorąc pod uwagę jak bezsensowne jest dotarcie do centrum i jego efekt oraz prawdopodobieństwo zgonu to całkiem nieźle.
Przed premierą byłem zainteresowany tą grą (coś tam pograłem w Elitę Dangerous). Po premierze wylało szambo, sprawdziłem wersję "demo" i się odbiłem. Teraz to wygląda całkowicie zgoła inaczej, i nawet bym się zainteresował, ale jak sobie przypomnę co czeka na gracza który w końcu dotrze do centrum, to mi się odechciewa i wolę iść na piwo. Chyba w żadnej innej grze nie było tak daremnego "zakończenia".
Do NMS akurat idealnie pasuję znany cytat 'Podróż ponad celem', i na grę trzeba patrzeć jak na gry np. hash&shlash. Liczy się rozbudowa postaci, statku, bazy, no i badanie kosmosu.
Kupiłem tą grę za namową znajomego, ale się odbiłem, najbardziej to przeszkadza mi grafika i ta zastosowana paleta barw... druga sprawa to taka, że jak na grę w kosmosie latanie statkiem jest tutaj mocno ograniczone, no ten i nieznośny grind, oczywiście to ocena całkowicie subiektywna, ale non stop czegoś brakuje. Planety też są na jedno kopyto, szału nie robią...
Co masz na myśli, że latanie statkiem jest mocno ograniczone? Spodziewałeś się rozbudowanego symulatora lotów w kosmosie, gdzie żeby w ogóle wzbić się w powietrze, to trzeba wcisnąć 500 przycisków, sprawdzić 200 kontrolek i dopiero uniesiesz się metr nad ziemię? :P No bo na pewno nie chodzi Ci o latanie samo w sobie, bo ta gra nie ma absolutnie żadnych ograniczeń w przemieszczaniu się, oczywiście poza surowcami niezbędnymi do lotu, czyli różnorakim paliwie itd, które trzeba zdobywać lub wytwarzać.
Rozbudowane latanie jest w Elite Dangerous i Star Citizenie. Tam, żeby wylecieć z planety, potrzeba co najmniej kilku, a nawet kilkunastu minut, w zależności od statku. I jest to dużo bardziej realistyczne, natomiast No Mans Sky jest grą bardziej zręcznościową. To nie jest wada, że latanie jest łatwiejsze i prostsze, a wylądowanie czy wylot z planety w kosmos zajmuje bardzo krótki czas. Tak miało być. Oczywiście rozumiem, że może się to komuś nie podobać, dlatego są inne gry w kosmosie, gdzie latanie jest bardziej realistyczne i wymaga więcej cierpliwości.
Nieznośny grind? Mało która gra daje tak dużą satysfakcję z pozyskiwania surowców. Możesz tutaj zbudować dosłownie wszystko. To trochę taki Minecraft w kosmosie, tylko z lepszą grafiką (w sensie - nie kwadratową). Zbierasz surowce i zawsze jest co z nimi robić. To nie tak, że zbierasz dla samego zbierania, tylko wszystko można do czegoś wykorzystać. Poza tym czy ja wiem czy ta gra jest taka powtarzalna? Po dodatkach ta gra ma ogrom, ogrom i jeszcze raz ogrom zawartości. Nie rozumiem więc trochę o co chodzi.
Co do planet na jedno kopyto, też nie do końca się zgodzę. Planet jest 18,5 kwintyliona. To tak trochę dużo. Są generowane proceduralnie, co oczywiście powoduje, że na pewno może sprawiać to wszystko wrażenie, że są do siebie podobne. Jednakże ja grając w sumie stosunkowo krótko w tą grę (łącznie około 40h, co jest kiepskim wynikiem, bo praktycznie nie przechodzę gry, tylko zwiedzam), owszem, napotykałem planety zbliżone do siebie oraz zwierzęta, które były podobne do tych, które widziałem na innej planecie w innym układzie, ale człowieku - wszystko wynagradza znalezienie planety takiej, której do tej pory nie widziałeś. A tego też trochę odkryłem i stawałem, podziwiałem niesamowite stworzenia, rośliny lub minerały. Ta gra wymaga czasu. No ale skoro Ty zagrałeś i się odbiłeś, odwiedziłeś 5 planet, no to czemu się dziwić w sumie ;p
O ile na normalu gra daje średnią przyjemność to w permadeath grało mi się dużo przyjemniej. Trzeba się było dwa razy zastanowić nim wykonało się jakiś ruch. No i to dotarcie do centrum daje dużo większą satysfakcję niż samo zakończenie fabularne.
PS. Skąd wziąłeś te 7%? Mi Steam pokazuje, że osiągnięcie "Aby żyć wiecznie" ukończyło 0,6% graczy. Konsola?
PS2. Sorry nie było pytania. Umknęło mi zdanie w tekście newsa.
Doleciec do centrum galaktyki jest banalnie prosto, wystarczy grac w gre i sie zainteresowac, a nie pisac bzdury...
Grindu nie ma. Ponownie, zainteresowac sie tematem, wszystkie matsy sie kupuje bo tak najszybciej.
Problemem sa wciaz zabugowane trofea przynajmniej na PS5, ale o tym w artykule nie ma mowy bo... trzeba grac w gre i sie zainteresowac, a nie pisac bzdury...