Tak sie zastanawiam czy przyszłość w ogóle istnieje? Czy jest tylko teraźniejszość i przeszłość a może tylko teraźniejszość.
Teraźniejszości doświadczamy cały czas a o przeszlosci świadczy to ze ja pamiętamy.
Ktoś kiedyś wybudował Piramidy, ktoś stworzył koło, ktoś wymyślił samochód, czy ktoś tam wymyślił telefon.
Piramidy pomimo ze wybudowane tysiące lat temu nadal stoją, tak samo jak pierwsze samochody w muzeach czy komputery z przed 30 lat.
Ale czym właściwie jest przyszłość?
Czy mając do dyspozycji wehikuł czasu w którym wprowadzimy datę np 2150 i w magiczny sposób przeniesiemy sie to świat by istniał? Czy wyladowalibysmy w jakiejś pustce w której nic jeszcze nie ma?
Czy to co widzimy na codzień, czyli wszystko co nas otacza, replikuje z kazda nano sekunda?
Podobno wszystko jest zbudowane z atomów i czy te atomy trwają cały czas w czasie i przestrzeni czy sie replikują? Zanikają a po chwili pojawiają sie nowe?
Bo jeśli tak to w przyszłości nie może być atomów bo nie zreplikowały sie jeszcze.
Wiec Piramida w 2150 roku nie może jeszcze stać tam gdzie stoi od tysięcy lat.
Może dziwne pytania ale czy wszechświat skoro trwa to czy buduje się jakby na nowo z kazda najmniejsza jednostka czasu?
Nie ma czegoś takiego jak teraźniejszość i przyszłość, czas płynie wolniej lub szybciej w zależności od masy i prędkości obiektu.
Elo.
Ale to nie jest wcale głupie pytanie, bo zahacza o fizykę, metafizykę, filozofię i religię. Jeżeli bowiem przyjmiemy istnienie czegoś w rodzaju Przeznaczenia to to oznacza że przyszłość jest z góry zapisana więc istnieje.
O fizykę to najwyżej zaCHacza tymi replikującymi się atomami (cokolwiek mialoby to znaczyć). A pytanie jak pytanie - wszystko zależy od tego jak zdefiniujesz istnienie i przyszłość ;)
Komorki się w czasie replikują i to jest udowodnione naukowo:
Każda komórka musi przed podziałem powielić swój materiał genetyczny, aby przekazać swoje geny komórkom potomnym. Proces ten nazywany jest replikacją DNA i jest skoordynowany z przebiegiem cyklu komórkowego. Oznacza to, że po fazie przygotowania komórki do replikacji (faza G1), rozpoczyna się synteza DNA (faza S), a po jej zakończeniu (faza G2) następuje podział komórki (faza M). Przebieg cyklu komórkowego jest jednokierunkowy, co oznacza, że po jego rozpoczęciu komórka jest „skazana” na kontynuację, dokończenie i podział.
Komórki tez składają się z atomów wiec te tez powinny się replikować w podobny sposób w czasie.
Załóżmy ze przeniesiemy się w czasie tylko o 30 sekund w przyszłość. Czy wylądujemy w jakiejś ciemnej pustce a po kilkunastu sekundach wszystko co nas otaczało nagle się pojawi i wroci do normalności?
Komórki tez składają się z atomów wiec te tez powinny się replikować w podobny sposób w czasie.
Nie, nie powinny,
Atomy są stałe. Natomiast jak zajdzie się do poziomu dużo bardziej elementarnych cząstek jak elektrony, kwarki itd. to robi się wesoło, by część jest tylko chmurami prawdopodobieństwa i nie zajmuje określonego miejsca w przestrzeni jeżeli nie jest obserwowana.
I podróż w czasie w przyszłość jest teoretycznie możliwa (tempo upływu czasy zależy od masy i prędkości, a więc można "przenieść sie w czasie", tj. konkretniej sprawić by upływ czasu dla podróżnika bym mniejszy niż na ziemi) i tak będzie tam wszystko na swoim miejscu o ile nie mówimy o podróży o miliardy lat.
Wydaje mi się że chodzi o to pierwsze. Czy gdyby skonstruować dzisiaj wehikuł czasu (kij, że raczej nie jest to możliwe wedle obecnej wiedzy naukowej) i przenieść się w przyszłość o 200 000 lat to co ów podróżnik by ujrzał ? To co faktycznie nastąpi na Ziemi za 200 000 lat ? Jeśli tak, to oznacza że przyszłość jest już zdefiniowana i istnieje.
Naukowcy odkryli jak przepowiedzieć przyszłość. Należy poczekać :)
Autorowi i reszcie polecam ten filmik:
Ryje banię
Ogólnie poszukajcie całego tego dokumentu, fajna rzecz.
Jak nachodza cie takie rozkminki to moze oznaczac tylko jedno...
Dawno nie dupcyles, he he he.
Opierając się na obecnie znanych prawach fizyki to wszystko co istniało, istnieje i będzie istnieć jest już z góry zapisane.
Akurat do przyszłości można się przenieść bardzo łatwo i robimy to codziennie, każdy w trochę innym tempie, z tym, że różnice są tak małe, że absolutnie niezauważalne. Ciekawiej by było jakbyśmy dysponowali technologią, która pozwoliłaby się rozpędzać do prędkości zbliżonych do prędkości światła. Wtedy w kilka lat można by ogarnąć odwiedzenie Ziemi takiej jaką stanie się za lat kilkadziesiąt(set). Gorzej z powrotem/cofnięciem się w czasie - na to nie ma mądrej teorii ;)
Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość istnieje jednocześnie. Fajnie to było opisane w książce "Prawo rezonansu" (czy jakoś tak). Jest duże prawdopodobieństwo że przyszłe wydarzenia mają wpływ na twoje aktualne zachowanie.
Twoje życie toczy się w chwili obecnej (tu i teraz). Nie ma cię w przyszłości, nie znajdujesz się też w przeszłości. One tak naprawdę nie istnieją. Dopóki sobie tego nie uświadomisz w pełni, nie masz szans na osiągnięcie szczęścia. Nie mówiąc już o tak zaawansowanych kwestiach jak oświecenie czy zbawienie. Kimkolwiek jesteś, cokolwiek robisz w swoim życiu, jakiekolwiek cele sobie obrałeś – teraz jest najlepszy czas. Najpiękniejszy i najwłaściwszy moment w całej historii wszechświata to chwila obecna. Nic nie jest ważniejsze.Dlaczego? Ponieważ zarówno przeszłość, jak i przyszłość (tak naprawdę) nie istnieją. Przeszłość to tylko wspomnienie; pewien rodzaj wyobrażenia na temat zdarzeń i doświadczeń. Jeśli człowiek będzie poświęcał mu zbyt wiele czasu, zapomni o przeżywaniu swojego życia na bieżąco. Przyszłość to z kolei marzenie, nic więcej. To plany i sny, których zadaniem jest utrzymywanie nadziei; szansy na szczęście, oświecenie czy zbawienie (w zależności od tego, co jest twoim celem). Jeśli chodzi o kwestię czasu – istnieje tylko chwila obecna. Wszystko, co robisz, odbywa się w teraźniejszości. Nic nie dzieje się w przeszłości ani nie będzie działo w przyszłości.
Hola, hola, powiesz zapewne. A co z bitwą pod Grunwaldem? Przecież miała miejsce 15 lipca 1410 roku, czyli w przeszłości! Co z następnymi wyborami do parlamentu? Przecież dopiero się odbędą. W przyszłości!
No cóż... nie. Bitwa pod Grunwaldem istotnie została stoczona w XV wieku. Trzeba jednak pamiętać, że wówczas była to teraźniejszość. Tak samo z następnymi wyborami. Odbędą się w teraźniejszości. Ponieważ wydarzenia mają miejsce tylko i wyłącznie w teraźniejszości. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, takie są fakty i nic nie możemy na to poradzić. Jeśli jest nam źle w teraźniejszości, możemy pocieszyć się myślą, że jutro będzie lepiej, albo odtworzyć w pamięci przyjemne chwile z przeszłości. Problem w tym, że to tylko iluzje; sposób na oszukiwanie samego siebie. Powtórzę jeszcze raz: przeszłość i przyszłość nie istnieją, to tylko idee w naszych umysłach.
Jakby to dziwnie nie brzmiało to co postrzegamy już minęło.
Pomiędzy bodźcem a zrozumieniem mija czas, więc nigdy nie jesteśmy w "teraźniejszości" zawsze doświadczamy minionego.
Chyba że uznasz teraźniejszość za rozciągniętą w czasie, więc literalnie teraźniejszością ona nie jest.
Coś jak w tym filmie wyobrażałem sobie teraźniejszość. Jakby klatka po klatce następują po sobie zdarzenia na ziemi i we wszechświecie.
I pomyślałem sobie ze podróż w czasie mogłaby wyglądać zupełnie inaczej niż w Powrót do Przyszłośći.
Do tej pory zgadzałem się ze tylko podróż w przeszłość teoretycznie mogłaby być możliwa ponieważ to co było się już wydarzyło i np Piramida Cheopsa gdybym przeniósł się w czasie o 3000 lat w przeszłość to stałaby w tym samym miejscu co w teraźniejszości.
Ale z przyszłością jest problem. My nie wiemy czy za 100 lat ta piramida będzie stała w tym samym miejscu ponieważ po drodze mogą sie wydarzyć nieoczekiwane zdarzenia, jak upadek rzadu w Egipcie, ktory doprowadzi do chaosu i anarchii a jacyś ekstremiści mogą ja wysadzić w powietrze.
Było to dla mnie logiczne ze wszechświat w czasie i przestrzeni jakby materializuje się w czasie rzeczywistym w najmniejszej jednostce czasu jaka znamy i obecnie jest to Zeptosekunda.
I oczywiście nie jesteśmy w stanie tej materializacji zauważyć.
Dlatego zaczalem mieć takie myśli ze teoretyczna podróż do 2100 roku sprawi ze nie będzie nic ponieważ wszechświat się jeszcze nie z materializował.
A nicość sobie wyobrażam jako totalna pustka i ciemność.
Dla przeciętnego człowieka takie pojęcie jak teraz jest tak naprawdę ciężkie do wyjaśnienia.
Mało kto się nad tym zastanawia bo to jest całkowicie normalne. Jest teraz i już. Inaczej być nie może.
Fakt ze teoretycznie można manipulować czasem ale chyba jedynymi obiektami we Wszechświecie które to potrafią zrobić są czarne dziury które potrafią zakrzywiać czasoprzestrzeń i podróż do wnętrza czarnej dziury dla podróżnika i obserwatora w tym samym czasie byłaby widziana jakby jednak w innym czasie.
Problem z czarnymi dziurami jest taki ze dla podróżnika bylaby to podróż w jedna stronę.
I nie wiadomo czy gdyby podróżnik jakimś cudem sie z tamtąd wydostał i zobaczyłby obserwatora to czy byłby starszy od niego czy młodszy a może obserwator już mógłby dawno nie żyć.
Jestem może prostym człowiekiem ale próbuje zrozumieć świat ktory mnie otacza. Niby wszystko jest normalne ale mam takie przeczucie ze cos jednak jest nie tak i rzeczywistość jest bardziej skomplikowana niż to opisują w księgach religijnych gdzie stworzenie świata jest prosto opisane. Była ciemność i jakaś nadludzka istota powiedziała ze ma sie stać jasność i ta jasność sie stała i powstało wszystko co istnieje.