Via Tenor
Dwa pierwsze święta kulinarne w ciągu roku za nami, mowa tu o Wielkanocy i Majówce. Gdzie w pierwszym prym wiodą jajka w przeróżnej postaci, kwaskowy żur, babki, mazurki i inne smakowite dania i wypieki, tak ten drugi daje o sobie znać skwierczącą na ogniu grilla kiełbasą i karkówką które w połączeniu z legendarną musztardą śnią się po nocach niejednemu Januszowi i amatorowi kulinariów.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam w kolejnej części nieregularnego wątku poświęconym kulinariom ogólno pojętym. Chwalimy się tutaj przepisami, zdjęciami autorskich (i nie tylko) dań, doradzamy, odradzamy i wymieniamy się znajomością technik kuchennych.
Lista stałych bywalców (Podczas próby zaczepienia użytkowników wywaliło część z nich. Naprawiona lista już niedługo):
Arxel - Forumowy Pizzaiolo Senior (Starszy Specjalista od Pizzy)
Minas Morgul- Forumowy Pizzaiolo na przyuczeniu (Młodszy Specjalista od Pizzy)
lifter
MiniWm
hopkins
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc forumowi Gordoni, Okrasy i Makłowicze, co tam ostatnio wyszło spod waszych rąk?
Poprzednia część - https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=15233121&N=1#post0-15956497
Ja sam szczerze nie mam za bardzo się czym chwalić, bo ostatnio stałem się dość leniwy w kuchni, a do robienia zdjęć to już w ogóle. Ostatnio pokusiłem się o zrobienie zapiekanek inspirowanych PRL-em i każdej budki na kółkach na festynach z przepisu Kwasiora. Świetna rzecz, naprawdę polecam jeśli tak samo jak ja miło wspominacie ten smak.
https://www.youtube.com/watch?v=sPmZh5u7Sp0&t=473s
Generalnie kuchnia wielkanocna to nie moja bajka i generalnie unikam wtedy kuchni jak ognia. Co innego taka majówka. Majówka to zawsze intensywny czas w kuchni dla mnie, bo jako że wypadają mi zawsze w majówkę urodziny, to i gości było multum. Wybaczcie że nie mam do tego żadnych zdjęć, ale nie miałem wtedy do tego głowy. Na majówkę przygotowałem klasycznie kiełbasę, karkówkę w piwie, sałatkę ziemniaczaną, stripsy z kurczaka (Dla najmłodszych), autorskie naprawdę niezłe żeberka w glazurze Sweet&Spicy, a na deser Creme Brulle (które wrzucałem w poprzedniej części).
Jak tam u was?
Co tu sie podziało z tymi wątkami :D Ależ zamieszanie wprowadziłem :D
Croque Madame --->
inspirowany kilkoma różnymi filmikami, szynka chyba szwarcwaldzka, ser gruyere, beszamel infusowany gałką muszkatołową i rozmarynem, chleb tostowy, jajko, szczypiorek. Miód malina.
616kcal / F 36g / C 32g / P 39g
Wariacja Philly Cheesesteak --->
Tutaj bodajże wersja z polędwiczką wieprzową w koreańskiej marynacie bbq, mozzarella + Monterey Jack
Wersja "full wypas nie jadłem śniadania i trzeba nadgonić" ;-)
1,152kcal / F 50g / C 87g / P 81g
Arxel, dzieje się.
Piecyk kopułowy został poddany modom i teraz wygląda tak.
Na pierwszy rzut wejdzie Petra 5037. Ależ się nameczylem przy hydro bliskiemu 70%, ale ostatecznie coś tam się udało uformować.
Mam jeszcze zachomikowany drugi blok, na dzisiaj, w lekko przyspieszonej wersji. Jeśli obejdzie się bez katastrof, to dzisiaj będzie pierwszy test.
Swoją drogą, jestem Ci mega wdzięczny za sprzedanie mi niegdyś tego przepisu od Pyzy. Człowiek bardzo dużo miejsca poświęcił na wskazówki dot. wyrabiania ciasta. Mam wrażenie, że jego metody są absolutnie głupoodporne, a to, czego nauczyłem się niegdyś przy przegrzanej niejednokrotnie Szymanowskiej, to moje :).
Łooo gratulacje zakupu! Niezły "mod" xD
Zerkam, to mogłem kupować rok/dwa temu jak mnie kusiło za bodajże 2200/2400.. widzę, że cena poszła już do 3300+ :o
Kamień na biscotto dokupiłeś od razu?
Przy tak wysokim hydro to pewnie metoda autolizy by pomogła wpić więcej wody
Jeśli kiedyś kupie sobie domek i będę mógł palić na ogródku to kupuje któreś ooni!
Ale kurcze, mega zazdro zakupu ;-) Muszę sobie kobiete znaleźć, żeby było dla kogo pizze pichcić i żeby bardziej umotywować zakup, obecnie to przy piekarniku mi sie już nawet dla samego siebie nie chce :(
Ja kupiłem 2 lata temu 5kg mąki.. nie wykorzystałem chyba ani grama :( ehh
Taak, następnym razem na bank wleci autoliza. Ostateczne ciasto już było spoko, ale katorga po drodze była kosmiczna.
Biscotto kupiłem w zestawie. Mieli promocję na łopatę, biscotto, pirometr i pojemnik. Jako, że nie miałem nic z tego, to ostatecznie wyszło o 2 stówki mniej.
W ogóle to się dowiedziałem, że niejaki Pyza, którego przepis linkowałeś, pracuje w sklepie, w którym kupiłem piec. Robi tam warsztaty.
A póki co, nie mogę się doczekać pierwszych wypieków.
Z tym zakupem F1 walczyłem bardzo długo, upewniwszy się najpierw, czy to aby nie jakieś przejściowe hobby, ale ostatecznie wyszło, że pizzę w roznych formatach katuję regularnie i to chyba jedyne moje hobby, na którym przy okazji zyskuje otoczenie :D.
Pierś kurczaka w papirusie.
Petra :)
Test uważam za udany.
Wrzucam zdjęcie Margherity, natomiast była jeszcze:
- z pastą truflową i mortadellą,
- pesto z czosnku niedźwiedziego (rośnie u mnie w ogrodzie)
- Łosoś i pesto z pietruszki
- pepperoni
- tuńczyk z cebulką i jalapeno.
Hydro ciasta ok 70%.
Łączny czas: 60 h.
Zacznę od końca - pseudo-zupa-krem-sos-zjadło-sie-bo-zostało warzywna (bakłażan, cukinia zielona, cukinia żółta, bakłażan purpurowy, cebula, czosnek, oliwa, przyprawy) ;-)
Iiii coś, co planowałem od dawna, ale nie było okazji.
Jak na pierwszy raz - kilka rzeczy bym poprawił/zmienił, prezentacyjnie mogłoby być lepiej.
Confit Byaldi aka Ratatouille
Czołem!
Wiem, że gorąco, ale jeść trzeba ;)
Panowie,
co jecie/gotujecie w takie upały? Mam ilość pomysłów ograniczoną. Chciałabym spędzać w kuchni jak najmniej czasu (i jak najmniej się okadzać palnikiem albo ciepłem z piekarnika), od tej temperatury odechciało nam się mięsa (awersja jakaś... na obiad to najwyżej kurczak, małżonek już nawet nie chce wędliny na kanapki do pracy).
Jemy zwykle obiadokolacje.
Najfajniej wchodzą gotowane młode ziemniaki, jajko sadzone i kefir, no ale nie da się jeść tego codziennie.
Jak dla mnie, funkcję obiadu spełnia też fasolka szparagowa w "omaście" z bułki tartej - ale to jest drogi towar :D
Najczęściej więc robię zupy.
Jakieś pomysły?
EDIT
Chłodniki nie przejdą :/
Meg, temat pewnie odżyje za półtora tygodnia, jak nastanie kolejna fala upałów.
Albo i nie.
Ja w każdym razie wcinam sporo rzeczy na zimno. Jakieś sałatki z jajkiem, pomidorem, papryką itp.
Częściej są grane rzeczy na słodko, które też da się zjeść na zimno, np. naleśniki z owocami. Jeszcze jako suplement wchodzi jogurt z truskawkami lub mus truskawkowy pity w hektolitrach.
A u mnie, korzystając z lekkiego ochłodzenia wczoraj była pizza. Zrobiłem ich 5, a zdjęcie zostało wykonane tej najbrzydszej XD.
W każdym razie zrobiła największą furorę. Zwykła Margherita z własnym pesto z czosnku niedźwiedziego.
Jak wyżej - wszelkiej maści sałatki i jogurty itp.
Niektóre rzeczy możesz ugotować raz na większą liczbę dni (np. wspomniane jajka - na twardo wytrzymują 5 dni spokojnie w lodówce)
Niektóre makarony (chińskie) wymagają wyłącznie namoczenia we wrzątku (czajnik) przez pewien czas, wiec nie trzeba odpalać palników. (kuskus chyba też? coś mi tak w głowie świta ale nie pamiętam, trzeba by sprawdzić) A zwiększy to możliwości wyboru i kompozycji sałatek. Podobnie kilka innych produktów - fasola edamame.
Co tam jeszcze, papier ryżowy też tylko namoczyć a do środka wrzucasz jakiś właśnie makaron czy inne warzywa, czyli zawijasz w sumie porcjujesz sałatkę ;-)
Piekarnik jako tako dość mocno zatrzymuję temperaturę w środku - tylko najważniejsze żeby po zakończeniu pichcenia nie zostawiać uchylonych drzwi tylko niech przy zamkniętych wolniej się schładzał po prostu ;-)
Pasty - użycie blendera. Gotowa ciecierzyca, pomidory suszone, jakaś pasta z makreli (czy co tam lubicie)
Ew. - wymienić na indukcję xD
co gotujecie w takie upały?
Nic.
W pracy Huel, w domu salatka, do ktorej robie w niedziele wieksza porcje indyka.
Poza tym do kuchenki sie nie dotykam ;p
Hm..
Cenowo za posiłek wychodzi lepiej niż jakikolwiek katering dietetyczny (swego czasu korzystałem z Nice To Fit You) gdzie przy ~2000kcal trzeba dać 60-70/dzień. Pytanie jak z jakością.
Kiedyś to tylko w formie proszku do zrobienia shake'a były, teraz widzę, że więcej opcji, w tym hot&savoury.
Mógłbyś się nieco więcej wypowiedzieć? Co próbowałeś i jak odczucia osobiste :-)
Szkoda, że nie ma możliwości kupienia mniejszych próbek / pojedynczych porcji :/ I teraz weź dupnąpaczkę, smak Ci nie podejdzie i męcz sie przez tydzień-dwa..
Dzięki Chłopaki! Wysililiście się, a ja teraz będę trochę wybrzydzać... ;)
Sałatki są bardzo ok, robię, oczywiście te "lekkie" z sosem typu winegret, ew. cezar (btw. niedawno po raz pierwszy zrobiłam własnoręcznie - ależ siadło, żaden kupny nie ma startu - nie wiem, czemu do tej pory unikałam robienia samodzielnie)
... tylko że. Małżonek dość szybko się nudzi (no i megaszybko głodnieje :P) po takim "jedzeniu dla królików".
Ja z kolei nie przepadam za daniami na słodko (jestem z rodzaju "ze słodyczy najbardziej lubię schabowego"). Jako dziecko uwielbiałam pierogi z serem, pampuchy z sosem truskawkowym itd, teraz owoce w daniu toleruję jedynie w wydaniu "pizza hawajska", "kaczka w pomarańczach" itd ;)
Ale przypomnieliście mi przy okazji o daniu, które nawet dobrze grało a nie robiłam z 10 lat - naleśniki z mascarpone i ananasem/brzoskwinią :)
No i jeszcze muszę zamarudzić.. dzień bez dania na ciepło, jak dla mnie, jest niekompletny. Choćby było 40st, przynajmniej jeden posiłek musi być ciepły (chyba mam coś z głową nie tak)
Paudi
HUEL?! A gdzie te Twoje parowary, garnki wolnogotujące czy co to tam było?! :P
Też jestem ciekawa, jak ten Huel się sprawdza, czekamy na recenzję!
Będę chciał coś zamówić przez weekend, więc chętnie poznam opinie jeśli było testowane więcej smaków :D
Myślałem nad zamówieniem sobie znowu kateringu przez najbliższy miesiąc żeby zminimalizować czas spędzany w kuchni i ogarnąć sobie życie pod kilkoma innymi względami, ale chętnie skusiłbym się na tego Huel-a. Tym bardziej, że nieeestety zauważyłem, że ostatnio jak nie chce mi się niczego robić i nie mam niczego gotowego to albo zamawiam albo kupuje jakiś syf...
Pozwolę sobie niegrzecznie znowu zawołać :D
Mąż nie czuł sytości? Jakiekolwiek źródło białka było w sałatce? Ja jak przypierdzieliłem pół michy sałatki (jakieś 600kcal) to jadłem przez 30 minut i byłem długo zapchany. Jak sie nudzi to trzeba zmieniać!
Arx
mało robiłam sosów, tak naprawdę, do tej pory. Samego musztardowego nigdy nie próbowałam - albo po prostu musztarda, albo miód-musztarda 1:1 (plus przyprawienie)
Ten cezar mnie zachęcił do dalszego eksperymentowania :)
A, no i ciągle dopracowuję swojego beszamela (jak się najemy fit-sałatek, jogurtów itd, to potem raz w tygodniu lazania wjeżdża ;D) - konsystencję umiem opanować, dopracowuję przyprawienie ;)
W ramach kolejnego celu i gwiazdki Michelin stawiam sobie naumienie holenderskiego ;)
W ogóle to ciężko z Tobą rozmawiać, Arx, bo Ty jesteś ze 3 levele wyżej :( (ja tylko mniej więcej oceniam W/B/T) - no i może najwyższa pora nauczyć się to robić lepiej.
Sałatki, jakie najczęściej u nas wjeżdżają, to właśnie ten cezar (kurczak, oszukuję i nie piekę, tylko smażę) i "grecka" (czyli feta jako źródło białka).
I tak się czuję lepiej, mieszając te sałateczki (prawdopodobnie źle skalibrowane makro), niż patrząc na "fit sałatki" z biedronki za 8 zeta..
Wybaczcie, że z takim opóźnieniem, ale dużo osób w pracy na urlopie, więc byłem wyjątkowo zajebany terminami :D
Arxel
No własnie ja bawię się w proszek, bo obecny pracodawca nie zapewnia niestety żadnej kanciapy z mikrofalą, swoją drogą w takie upały zimny shake po prostu pasuje jak ulał.
Od dłuższego czasu robię low carb, więc poszedłem w linię Black.
Na tę chwilę jestem po teście wanilii, salted caramel, strawberries&cream, a w odwodzie czeka jeszcze cookies&cream.
Wanilia oraz karmel całkiem całkiem, natomiast w truskawce imo za bardzo czuć proszek i ma się wrażenie, że smak jest jakby wyblakły, więc pojawia się tu problem, o którym wspomniałeś, czyli nie do końca podchodzi, ale zmęczyć trzeba ;)
Mart
HUEL?! A gdzie te Twoje parowary, garnki wolnogotujące czy co to tam było?! :P
Czekają do jesieni, w trakcie której weekendami będę korzystał z ww urządzeń, natomiast w tygodniu w pracy już chyba zostanę przy Huel, bo to naprawdę wygoda. Nie dość, że całkiem smaczne, to naprawdę pozostawia Cię w uczuciu sytości.
Nie będę ściemniał, brakuje smaku normalnego jedzenia, dlatego na kolację szamię co innego, no i dochodzi aspekt kulturowy, czyli wychodzicie do knajpy, a dalej co? Wszyscy szamią, a Wy otwieracie shake'a? No więc dlatego w weekend najczęściej Huela odpuszczam, bo zarówno mam więcej czasu, jak również często jestem poza domem, więc staram się inaczej komponować zdrowe posiłki :D
Tak, czy inanczej polecam spróbować, bo w pracy - o ile nie chodzicie codziennie grupowo na posiłek gdzieś w knajpie podczas lunchu - Huel sprawdza się świetnie. Szybko, skutecznie i do tego naprawdę nieźle pod względem smakowo-nasyceniowym ;)
Dzięki za odpowiedź ;-)
W międzyczasie, tydzień temu skusiłem się i zamówiłem ;-)
Wziąłem Black (cookies&cream) - pierwszy test - spoko. po 4 dniach miałem trochę dość i 5-go nie dopiłem całego. W weekend odpuszczałem go na śniadanie tylko wlatywał popołudniu, gdzie faktycznie nie miałem chęci niczego przygotowywać (lub jak przed chwilą - pichcę sobie "na zaś" i wleciał, bo coś wypadałoby jednak zjeść ;-) )
Wziąłem również serię hot&savoury - mac&cheese oraz cajun pasta. Ten pierwszy - trzeba będzie zmęczyć, ale nie kupił mnie, nie polecam. Mdłe trochę i bezpłciowe w smaku. Zaś makaron - rewelka!
Jako droższa i bardziej pełnowartościowa alternatywa "zupki chińskiej", bo inaczej tego nie można nazwać, to jestem zadowolony. Koszt za porcję 400kcal to jakieś ~12zł, co tanie nie jest, ale biorąc pod uwagę czas przygotowania, skład oraz zajmowalność miejsca - rewelka.
Na pewno skuszę się na kolejne smaki z serii hot&savoury, zaś shake - pewnie z uwagi na wygodę (i niższy koszt), również będę zamawiał. Aczkolwiek niewykluczone, że będę sobie podbijał makrosy dodając zmielone na mąkę płatki owsiane.
I to wszystko mimo tego, że pracuję zdalnie ;-)
Ale zdarza mi się nie przygotować dzień wcześniej nic i trzeba było się ratować jakimś syfem
Sernik białkowy
Chyba pierwszy przepis "na słodko", który w końcu mi nawet zasmakował / nie wyszedł suchy/okropny
Całość (8 kawałków):
680g skyr
80g erytrytol
200g białka jajek
115g przecier jabłkowy
75g mix na naleśniki białkowe (mąka z płatków górskich, WPC, kazeina, skrobia kukurydziana, proszek do pieczenia)
1 kawałek:
113kcal / F 0g / C 21g / P 16g
Do tego odrobina sorbetu truskawkowego, kilka owoców i bita śmietana (na erytrytolu i śmietance 30%) - gdzieś bodajże do 140 kcal całość, bo dodatków to niewielkie ilości :-)
Po fakcie kapnąłem się, że mogłem zetrzeć odrobinę gorzkiej czekolady grrrrrr!
Spaghetti z anchois/rodzynkami/orzeszkami pinii
Chyba już kiedyś wrzucałem, ale co tam :D
Kupiłem sobie talerze łupkowe i od razu wszystko wygląda kapkę lepiej xD
2 porcje
160g Makaron tagliatelle
20g orzeszki pinii (obowiązkowo podpiec najpierw same orzeszki)
20g rodzynki
50g anchois
10g oliwa
50g przecier pomidorowy (można ew. dodać odrobinę cukru aby zbalansować kwaskowatość z przecieru, kiedyś dodawałem, teraz nie potrzebuję/nie przeszkadza mi)
2-3 ząbki czosnku
kilka gram bułka tarta dla dodania tekstury (też podpieczona uprzednio)
pieprz (ja dorzucałem sporo)
porcja
~350kcal / F 14g / C 45g / P 15g
Nie wiesz co tracisz ;-)
połączenie słonego z elementami słodkiego - rewelka.
Serwowałem to osobom, które potrafią wprost powiedzieć kiedy coś jest niedobre i w przypadku tego dania nie zdarzyło mi się jeszcze nic złego usłyszeć :-) A wśród poznawanych dziewczyn zawsze to było na 1-2 miejscu ;-)
Arx
Smaka narobiłeś, wygląda super i tak też pewnie smakuje :)
Dwa pytania - określisz, jak to zrobić technicznie? Znaczy makaron ugotować umiem, ale sos? Domyślam się, że robi się to jak "sos do makaronu", tzn. patelnia, oliwa, anchois (btw jakiej firmy używasz? to mają być takie klasyczne fileciki w zalewie?)
Orzeszki podpieczone, tzn. uprażone na suchej patelni?
Fajna opcja z tą bułką tartą, pomyślałam sobie o parmezanie zamiast, ale to chyba by było nieco za słone w połączeniu z anchois..
Tak tak, uprażone wpierw na suchej patelni - bułka tarta również (można wymieszać z czosnkiem granulowanym nawet).
Dokładnie. właśnie dlatego też nie parmezan - aby nie wzmacniać słoności ;-) no i parmezan nie da tej "chrupkości" jako dodatkowej tekstury, co IMO rob dodatkową robotę
Jako, że składników mało, to w takim przypadkach zawsze najlepiej sięgnąć po produkty lepsze - warto poszukać makaronu al bronzo.
Anchois - tak, takie w oleju. Widywałem takie z dodatkiem płatków chilii ale nie próbowałem jeszcze - pewnie do wypróbowania. Można nawet użyć oliwy ze słoiczka ;-) Konkretnej nie mam, widywałem w Lidlu podczas tygodni włoskich, ostatnio kupowałem w lokalnym sklepiku w Krakowie u mnie. W zasadzie na 2 porcje wylądował cały słoiczek rybek. Kiedyś stosowałem pół - wszystko zależy od osobistych preferencji, tutaj pewnie do eksperymentowania ilość anchois i rodzynek. Z rodzynkami radzę nie przesadzać, bo danie robi się za bardzo słodkie
Przepis
Przygotowanie: 10 minut - posiekać w plasterki czosnek, orzeszki uprażyć, bułkę tartą uprażyć, anchois wyciągnąć ze słoiczka i przeciąć na 2/3 części.
Gotowanie: 6 minut
- U mnie makaron al dente wg. opakowania bodajże był 6 minut. Sos na patelni jesteśmy w stanie zrobić równocześnie od momentu wrzucenia makaronu.
- Na patelni wpierw ląduje oliwa i czosnek (krojony w plasterki - na koniec najmniej czuć czosnek i tak, nie musi być siekany drobno) i opcjonalnie anchois - rybki, jeśli powiedzmy, ze są przesiekane tak ze 2 razy to duża szansa, że się rozpłyną patelni. Im wcześniej je wrzucimy, tym nieco bardziej "intensywnego" smaku nabierze oliwa. Osobiście wrzucam od razu.
- Po przesmażeniu wlatuje przecier pomidorowy, chwila przemieszać ze wszystkim i wlać wodę z makaronu / stworzyć bazę sosu (tutaj na oko, łatwiej dodać niż ująć / czekać aż odparuje). Wszystko wymieszać.
- Dodać orzeszki i rodzynki i tonę świeżi mielonego pieprzu xD
- Gotować na niskim ogniu, niech wszystkie smaki sie zapoznają ze sobą. Można makaron wyciągnąć -1 al dente i wrzucić do sosu.
- Całość gotować jeszcze chwilę jak będzie makaron git.
- Podać, posypać bułką.
Arxiu,
no ależ się wstrzeliłeś z tym przepisem! :D
Wracam właśnie z Lidla, a tam tydzień iberyjski i ANCHOIS! (w innych sklepach jakoś nie trafiałam do tej pory) -niestety nie było wersji solo, tylko albo filety w zalewie z chilli, albo "roladki" z kaparami. Wzięłam obie wersje ofc ;) Ale którą, jako znawca tegoż smaku, bardziej byś polecał? W niedzielę wleci jak złoto, tym bardziej że robi się ultraszybko, a skład ekskluzywny ;)
Dziękuję za przepis :)
Wersję z kaparami - kapary możesz spróbować odrzucić :D Wyjdzie na czysto.
Ew. jak chcesz zaryzykować jako pierwsza to wersja z chilli, ale osobiście spróbowałbym "ściągnąć" większość chilli i ew. nie używałbym oleju ze słoiczka tylko czystej oliwy/oleju żeby zminimalizować ostrość.
Ale sam kiedyś muszę spróbować z wersją właśnie "chilli" jak poza słonym i słodkim wpisze się nieco minimalnie podkręcona ostrość.
Nie próbowałem więc nie mogę polecić, że pasuje idealnie.
To podobnie jak kiedyś kolega z pracy - poprosił mnie, abym mu jakiś prosty przepis dał żeby coś zrobił. No i dałem mu przepis na shakshuke. I mówię - obowiązkowo kumin i jakaś ostra papryka.
A chłop dodał suszoną bazylie i tyle.. i wszyscy mówili, że nijakie w smaku.. No kurwa.. Kumin i lekka ostrość robi robotę..
Arx
osobiście bardzo lubię kapary :) ale one nie dość, że słone, to jeszcze dość cierpkie/gorzkie w smaku, nie chciałabym popsuć Twojego przepisu,w sensie że zaburzy to równowagę :)
Chilli też jest w domu grane często, ale też właśnie trochę się boję że anchois-pini-chilli-rodzynki, to może być za dużo na raz i to ten dziewiczy ;)
Wyobrażam sobie, że istnieją tacy ludzie (choć muszę się bardzo postarać :D ), że im z przyprawami wszystko jedno. Może mają jakoś mniej wrażliwe kubki smakowe?
Ale wymyśleć sobie, że kumin (osobiście kocham i uwielbiam) będzie smakował podobnie jak suszona bazylia, to trzeba mieć albo bogatą wyobraźnię, albo nie mieć smaku i pojęcia ;P
Angielskie śniadanie z restauracji. Ale samemu też zrobię.
Zauważyłem, że w Polsce przy angielskim śniadaniu nigdy nie jest serwowany black pudding
W Anglii też nie serwują black pudding. Ja się z takim czymś nie spotkałem.
To na talerzu to kiełbaski wieprzowe, tost, fasolka w sosie pomidorowym, pieczarki, bekon, jajko i te trójkąty czyli hash browns (to jest z ziemniaka zrobione).
Jak to w Anglii nie serwują black puddingu? ;>
Czasy się zmieniają, ludzie tam stali się hmm delikatniejsi :D na samą myśl o zjedzeniu czegoć co zawiera krew dostają torsji. Jednak nie przeszkadza im to wpierd...... np steak & kidney pie, gdzie nerki to paskujstwo niesamowite, raz to w angli sprobowałem i mało stolika nie pobrudziłem.
Wciąż dodają do mega ale rzadko. Śniadania teraz są drogie w gnój. Tak czy owak lepiej i taniej zrobić samemu :) Już wrzucałem w poprzedniej części.
To jest full breakfast :)
Nie chciałem już zakładać nowego wątku, więc zapytam tutaj:
Czy nowa patelnia (w moim przypadku Tefal Ingenio) może mieć lekko wypukłe dno? Na razie sprawdzałem ją na zimno przez przyłożenie kartki papieru i przelewanie wody - widać, że środek patelni (od strony użytkowej) jest trochę wyżej niż krawędzie.
Dizzytah - mam dwie takie patelnie i wydaje mi się, że są równiutkie
Nie jest to wiele - około 1 mm różnicy, przy czym duża część środka jest rzeczywiście płaska i dopiero gdzieś w połowie promienia zaczyna się obniżać poziom względem środka.
Po raz kolejny wykonałem crčme brűlée, naprawdę jestem dumny z tego deseru. Jak coś to możecie zajrzeć na instagrama "Foczka Gotuje", czasami wrzucam tam co pichce, choć nie jest to nic czego nie wrzucałbym tutaj.
Ostatnio mnie koleżanka odwiedziła, na spontanie wleciało caprese (z mozzarellą di buffala) i spaghetti alla puttanesca.
Ostatnio kupiłem sobie air fryera (w końcu jakieś skrzydełka / udka szybciej niż w piekarniku), a dzisiaj zamówiłam Instant Pot-a..
Szamał bym:)
Air fryer to zajebista rzecz.
Znakomita do np. mrożonych rzeczy typu skrzydełka, frytki, nuggetsy itd. Kiełba wychodzi jak z grilla i śmiem twierdzić, że nawet lepsza i bez pierdzielenia się.
Dobra Arx, przekonałeś mnieco do airfryera!
Co to za model? Co możesz polecić? Na co zwracać uwagę? Od jakiej kwoty wyjściowo należy się zastanawiać? :)
Męczą mnie frytki z piekarnika, nie jemy często, ale zwykle jestem zawiedziona (wychodzi z tego rozbebłany ziemniak o bliżej nieokreślonej strukturze), uwielbiam grillowane warzywa ale grillowa patelnia to też nie jest do końca to.. A jeśli jeszcze faktycznie taki airfryer ugrilluje kiełbę albo kaszankę, no to już jestem klientką ;D
PS. Taki airfryer w kombo z thermomixem to już w ogóle musiałby być sztos :D
PPS. Przypomniałam sobie, że od 5 lat w głębokiej szafie leży frytkownica (olejowa), nawet pudełko nierozpakowane. Ciekawe czy jeszcze działa :| Nie wiem, czy puścić na allegro, czy od razu zezłomować..
Osobiście kupiłem Xiaomi Mi Smarty Air Fryer. Jako, że mieszkam sam, to na start mi w zupełności wystarczy. Wielkie to to nie jest (that's what she said), niby "3.5L", ale spośród innych modeli w cenie ~300 to najbardziej IMO estetycznie wygląda. Jedno pokrętło, a nie tysiąc osobnych przycisków.
Jeśli chodzi o większe modele to ciężko mi się wypowiedzieć - dość popularny jest Phiolips Ovi XL/XXL czy też Ninja, ale to już przedział chyba 1200-2000
W tym Xiaomi jestem w stanie (na jednym poziomie) zmieścić 4-5 skrzydełek (8-10 części) lub 3-4 udka (zależnie od wielkości).
Ostatnio też ziemniaczki podpiekłem, nie były ultra chrupiące (bo wiadomo, najlepiej jakby je wcześniej podgotować itd itd), ale jak na 15 minut od surowych to rewelka. Miękkie w środku i jakieś 2/10 w skali chrupkości ;-) Coś jak lekko ugotowane wpierw, a następnie wrzucone na patelnie, tylko całość szybciej. No ale nie ma co się dziwić, nigdy - nawet w piekarniku - od surowego ziemniaka nie zrobią się chrupiące frytki/łódeczki ;-)
Na pewno kupne, które już są raz usmażone i zamrożone powinny wyjść bardziej chrupiące ;-)
Heh, kiedyś to miałem na liście do kupienia frytkownice olejową, może dobrze, że odpuściłem. Dawno nic nie smażyłem na oleju - nawet "na płytko".
Oczywiście przygotowując większą ilość - ostatnio jakieś 2kg polędwiczek z kurczaka, to wlatywały do piekarnika. Tak samo jak inne rzeczy pod "meal prep", które później mrożę - ale faktycznie podgrzewanie niektórych rzeczy to rewelka.
Na razie to się zastanawiam, gdzie ja tego Instant Pot-a postawie.. O ile miejsce na blatach mam, to niestety wszędzie mam szafki nad blatami, a jedyne miejsce nad indukcją, gdzie jest "okap" to niestety okap nie jest podłączony i nie mam żadnego systemu wyprowadzania pary, heh.. #wynajem
Aaaa i po zabawach z pizzą - eh, to już jakieś 1.5 roku minie odkąd ostatni raz robiłem pizzę :(, ostatnio trochę zacząłem się bawić w sushi :-)
Ryż pomału doprowadziłem do perfekcji, gdzieś po 3 razie jeśli chodzi o zabawę w mycie, przygotowywanie i gotowanie w odpowiednich proporcjach ryż/woda/czas oraz zaprawa do ryżu. W tej kwestii jestem w jakichś 83% zadowolony z wyniku.
Nieco gorzej na razie zawijanie mi idzie, nooo ale nie ma co się dziwić, X lat praktyki, a trzeci raz zawijanie to nie można też od siebie wymagać cudów ;-)
Będzie lepiej :-) To dopiero początku zabawy.
Ale podoba mi się cały proces zabawy z ryżem, podobnie jak przy pizzy i wyrabianiu ciasta :-)
Nie boli po surowym mięsie brzuch? I jak to smakuje i to musi być odpowiedni rodzaj ryby a czy po prostu dorsz czy pstrąg?
To akurat wędzony łosoś.
Żeby użyć surowych, to trzeba znaleźć dedykowane do sushi - najpopularniejsze to tuńczyk i chyba właśnie łosoś (ale jakieś inne ryby też widziałem).
Ale przede wszystkim nie taki pierwszy lepszy z marketu ;-)
Osobiście nigdy jeszcze nie jadłem takiego prawdziwego sushi z surową rybą.
Ostatnio znalazłem w Krakowie sklep, który ma w ofercie takie cuda i wysyłają, ale jak próbowałem się dodzwonić to numer był odłączony, a na maila do dziś nie dostałem odpowiedzi ;-)
Widziałem jeszcze kilka i pewnie za jakiś czas ponowie próby zakupu, ale w międzyczasie i tak muszę się nauczyć zwijać, stąd - wędzony łosoś ;-)
Ej no, dopiero co Twoje pizze przeglądałem i miałem chwalić (jako smakosz włoskiej pizzy coś tam na oko jestem w stanie powiedzieć ;)) a to już ponad rok?!
Sushi też wygląda całkiem spoko, co do surowej ryby to można zawsze zamówić w dobrej suszarni sashimi za kilka dyszek i przerobić na własne sushi (byle szybko), ostatnio przez przypadek wziąłem duży set sashimi i taki pomysł mi przeszedł przez głowę, ale z czystego lenistwa po prostu zeżarłem. Jeszcze w sushi to pół biedy, ale jedzenie całych płatów surowej ryby jakoś mnie nie porwało ;)
Arx
Zanim odpisałeś, to już pooglądaliśmy trochę w internetach, ten Xiaomi faktycznie wpadł w oko (szkoda tylko, że biały :( "o, tu ci się będzie brudzić"). Większego nie potrzebujemy nawet na dwoje, najwyżej będzie się robić "ratalnie". Mocno mnie ogranicza miejsce w kuchni, już nawet z wstawieniem takiego okrąglaczka jest problem i mikrofala chyba pójdzie out (tym bardziej że też używana raz na 2 miesiące max).
Jestem totalnie zaskoczona ceną, spodziewałam się raczej że od mniej niż 1k to nie ma rozmowy ;)
Także myślę, że jutro nabędziemy drogą kupna identiko model :)
Anchois było, a jakże! Ale przyfailowałam - wzięłam te anchois z kaparami i to było jednak turbosłone, dodatkowo biorąc sobie do serca Twoje uwagi o ilości rodzynek - dałam jednak za mało (a szkoda, właśnie one by wyregulowały słoność), no i chyba coś spieprzyłam z bułką tartą (za dużo? za długo?), ogółem danie mi wyszło za suche, zbyt słone i z takim dziwnym "chemicznym" posmakiem...
Ale to na pewno nie przepisu wina - to ja ;P
Małż powiedział "dobre, ale więcej nie rób" xD Kiedyś jeszcze na pewno zrobię, poprawiając swoje błędy :)
No dobra kochani, słowo ciałem się stało :)
Dzisiejszą kolację sponsoruje Xiaomi.
Ziemniaczki w mundurach i drobiowe kotlety siekane. Wygląda pewnie słabo, ale ja nie umiem w food porn. Na zdjęciu przedstawiam swoich najbliższych przyjaciół - Termomisia i Misiofrajera :)
Jestem ZACHWYCONA. Kolacja absolutny sztos i to w pół godziny..
haha, ja swoje wszystkie sprzęty nazywam Andrzej. frytkownica to Andrzej El Frajer.
Żeby włożyć koszyk trzeba trafić centralnie w środek - kilka pierwszych prób człowiek się boryka, ale z czasem celność przychodzi ;)
Arx
eee? przecież to idealnie wchodzi (that's what I said ;D )
Jedyny problem techniczny, jaki napotkałam, to jak mija te 8minut i trzeba przełożyć/potrząsnąć - nie wiem, jak wydobyć ten koszyk bez poparzenia się, w zestawie powinni dodawać jakiegoś "chwytaka"...
... popisałabym więcej, ale idę "smażyć" placki z cukinii :D
Yeap, szczypce (polecam z silikonowymi końcówkami) to musowy gadżet w kuchni ;-)
Jaka pojemnosc kupic, zeby bezpiecznie weszla porcja ryby+warzywa z piekarnika? Dla jednej osoby, ale warzyw czasami lubie dac sporo :P
Śniadanie (niestety brak czasu nie zawsze pozwala na pełną wersję):
Dwie garście sałaty
Dwie garście rukoli
Ogórek
Rzodkiewki
Pomidor (lub jego mniejsze warianty tj. truskawkowy albo cherry)
Twaróg (przyznam, że zazwyczaj zastępuję go np. brie. peve a nawet camembertem)
Jaja na twardo (max 2)
Wędzony łosoś lub pstrąg tęczowy
Dodatki: szczypior, oliwa z oliwek, czarnuszka, sól, pieprz
[Fota nie jest moja]
Na niedzielny wieczór poleca się papryka faszerowana /wykończenie by xiaomisio, ofc :) /
Fit-nadzienie - mielony indyk, ryż dziki, cukinia, garść kukurydzy, passata, przyprawy. Pakujemy w papryki i resztę robi airfrajer. 25 minut /można dłużej, ale bałam się że zjaram/ no i czapki papryk się nie zmieściły w szufladzie, więc tylko podgrzane w 3 minuty.
Nadal uważam, że to ten śmieszny r2d2 to było najlepiej wydane 380zl ever.
Pulled pork z Instant pota. re-wel-ka! łącznie 2h w garze (zamiast jakichś 5-6 w piekarniku) - samo gotowanie to 1:20, w tym budowanie ciśnienia i 10 minut naturalnego wypuszczania pary. Zmieściło się bezproblemowo prawie 2kg mięsa
Plus jakieś 20-pare na redukcję płynów żeby wykorzystać dodatkowo jako sos i żeby było bardziej soczyste (dałoby się skrócić czas ale niepotrzebnie dolałem wody)
Prezentacyjnie bez szału, ale byłem zbyt głodny żeby to ładnie wyglądało ;P
Po wyciągnięciu - mięso niemalże rozlatywało się idealnie i nie była potrzebna jakaś większa siła do poszarpania
Kolejny udany zakup! Wyrwany za 300 zł na promce.
1 porcja z obrazka ~365kcal / F13g / C35 / P26
Do tego domowy colesław.
Bułki kupne, bo robione (hamburgewrowe, które już kiedyś wrzucałem i nawet ktoś robił i polecał) to niestety kalorycznie wyszłyby za dużo ;p
Makaron ze szpinakiem z przepisu AniaGotuje. Na razie sam szpinak, ale smakuje zajebiście. Wczoraj mnie smak na coś szpinakowatego złapał, a zazwyczaj jem go jako sałatkę.
hopkins
(mam nadzieję, że już nie pamiętasz, że mnie nie lubisz ;) )
AniaGotuje to jest SZTOS! Nie wiem, czemu o tej kobiecie jeszcze się nie mówi w telewizji. Od prostych, domowych klasyczków po jakieś dania z "twistem", bardzo często wchodzę na jej bloga, albo po jakieś inspiracje, albo by sobie potwierdzić, że może jednak umiem w gotowanie ;)
No i tak dba o te przepisy, że nawet głupi by potrafił.
Wczoraj u mnie była zupa dyniowa z mlekiem kokosowym z jej przepisu, mega.
Ryż z fasolką.
Margherita lekko udziwniona przy pomocy pesto z czosnku niedźwiedziego, zebranego latem tego roku :).
Nikt już chyba nie gotuje... a ja zaczęłam uprawiać!
Moja pierwsza roślinka w życiu, z samodzielnego zasadu, podlewałam, mówiłam, puszczałam muzykę klasyczną i oto dziś, w 21 dniu, KIEŁKI :D
Proszę trzymać kciuki, niech rośnie zdrowo i owocuje! Carolina reaper :)
Witajcie,
Pora trochę odświeżyć wątek. Przez ostatnie rok przez liczne zawirowania służbowo uczelniane nie miałem czasu na wymyślne gotowanie, ale zamierzam to zmienić. Planuje reaktywować swojego kulinarnego instagrama i może odpalić coś na youtube. Coś tam gotowaliście ostatnio, chcecie się czymś pochwalić?
Pierogi na swieta :P
kapusta (slodka a nie ten kiszony szatan) + grzyby. I tyle :)
Ja lecę na kateringu :D
Niestety wyszło mi, że mam SIBO i po przejściu na FODMAP większość problemów ustała. Niestety szkoda mi czasu na gotowanie samemu z uwzględnieniem wszystkich ograniczeń, bo trochę tego jest :-(