Gildia w MMO obudziła 22-letniego smoka i obróciła cały serwer przeciwko sobie
Tragedii udało się zapobiec jedynie dzięki szybkiej reakcji ze strony liderów gildii. Obejmowała ona m.in. zmianę haseł i odcięcie dostępu wybranym graczom do ich kont.
Ciekawy wątek, ale odcięcie graczy od kont, bo nie zgadzali się z liderami? To akurat kiepskie zagranie. W ogóle jak to możliwe, że inny gracz może to zrobić?
A co to jest "fanowski serwer"? Z tego co wiem, to gra kosztuje 10USD/m-c, czyli nie jest to oficjalny serwer, to musi być piracki/nielegalny/złodziejski, jak zwał tak zwał. Kompletnie nie czaję jakim prawem redakcja (o użytkownikach nie wspomnę) używa takich określeń, podobnie jak "prywatny". Czy to jakiś skrót myślowy prywaciarz=złodziej? Bo jaj już nie wiem.
Fanowski serwer - zrobiony i zarządzany przez fanów
Prywatny serwer - niezależny od twórców
Wszystko się zgadza, mam nadzieję że to pomoglo
"czyli nie jest to oficjalny serwer, to musi być piracki/nielegalny/złodziejski"
Czemu niby "musi"? Jest pełno gier, w których można grać na innych serwerach niż te, które są "oficjalne". Nie czyni to ich nielegalnymi, pirackimi czy co sobie tam uroiłeś.
Nie bardzo czaicie na jaki problem zwracam uwagę. Jeśli serwera powyższej gry to nie dotyczy, to spoko, ale w wielu przypadkach mamy jednak do czynienia z piractwem, tudzież kradzieżą. Podawanie przykładów legalnych tego nie zmieni.
Prostymi słowami: nie podoba mi się nazywanie "prywatnymi" serwerów prowadzonych wbrew prawu i woli twórców. Komuś się to może podobać, ale dla mnie, to trochę jak nazywanie terrorystów "radykalnymi wyznawcami pewnych idei".
Nie bardzo czaicie na jaki problem zwracam uwagę.
Pewnie dlatego, że problem, na który zwracasz uwagę nie ma sensu. Skąd wniosek, że news jest akurat o pirackich serwerach? Może jest właśnie o serwerach założonych i prowadzonych przez fanów a w związku z tym logicznie nazwanych fanowskimi?
Twórcy EverQuesta dopuszczają istnienie prywatnych serwerów. Przykład: https://www.everquest.com/news/project-1999-daybreak
Może jest właśnie o serwerach założonych i prowadzonych przez fanów a w związku z tym logicznie nazwanych fanowskimi?
Jeśli właściciel praw do gry zabrania tworzenia serwerów to dalej serwer piracki etc. niezależnie kto go zrobił fani, krasnoludy czy też elfy :P W przypadku EQ mają chyba luzniejsze podejście.
Jeśli właściciel praw do gry zabrania tworzenia serwerów to dalej serwer piracki
To też prawda, ale fanowski i piracki to nie są określenia, które się wykluczają.
Bo to fanowski serwer, więc adminami są jacyś gracze, a więc grę na takim serwerze przyjmuje się z dobrem inwentarza - czyt. od widzimisię człowieka może zależeć twój dostęp do serwera.
Świetna historia - na bazie właśnie takich opowieści rośnie legenda pewnych produkcji. Na pewno o całym zdarzeniu wszyscy zaangażowani gracze i bezpośredni świadkowie będą pamiętać latami.
Ale to można łatwo "porównać" do obecnej sytuacji geopolitycznej. Aż przerażające.
Mega fajny motyw i pokazanie jak gra może żyć własnym życiem i mieć elementy zarządzania społecznością. Trochę słabo, że graczy odcięto od kont - można to było załatwić jakoś inaczej, bardziej klimatycznie. Ale sam motyw świetny.
Właśnie takie rzeczy są dla mnie kwintesencją MMO. Wielkie wojny i zawirowania polityczne w EVE Online, legendarny Leroy Jenkins z WoW'a, tajemnica znikającego Spike Sworda na wysepce w Rookgardzie w Tibii czy przebudzenie smoka śpiącego od 22 lat jak w tym przypadku.