Co dalej z Trylogią Star Wars Riana Johnsona? Prezes wyjaśnia
Ostatni jedi? VIII epizod? Pierwsze słyszę. Saga rodu Skywalker skończyła się na zniszczeniu drugiej Gwiazdy Śmierci w VI epizodzie.
Nie, dziękuję. Dewastacji dokonanej w Ostatnim Jedi wystarczy na kolejną dekadę.
Ostatni jedi? VIII epizod? Pierwsze słyszę. Saga rodu Skywalker skończyła się na zniszczeniu drugiej Gwiazdy Śmierci w VI epizodzie.
"Ostatni Jedi" to jedna z najoryginalniejszych rzeczy, jakie powstały w Gwiezdnych Wojnach. Gdyby nie alergiczne reakcje fandomu i nerwowe odwracanie decyzji podjętych przez Johnsona w 9 części i nieudolne próby "naprawiania szkód wyrządzonych przez Last Jedi", mielibyśmy świetną trylogię.
Mówiąc najoryginalniejszych masz na myśli Leię w kosmosie?
Bardzo lubię dramaty psychologiczne i oglądam od lat. Ostatni Jedi w tym aspekcie był nieporównywalnie głupszy i bardziej prostacki od wszystkich, jakie pamiętam. Chociaż faktycznie w Star Wars czegoś takiego jeszcze nie było. Podobnie jak nie było pornola w tym uniwersum. Może trzeba o tym pomyśleć?
Największy problem z Ostatnim Jedi jest taki, że wrzucili go w środek trylogii, w której każda część miała mieć innego reżysera, i to bez odgórnej wizji historii. I tak po ultra zachowawczym (i całkiem niezłym) Przebudzeniu Mocy dostaliśmy film, który stawiał sobie za cel wywrócenie wszystkiego do góry nogami. Po czym dostaliśmy kolejny film, który starał się na siłę wrócić do pomysłów z pierwszego...
Moim zdaniem znacznie lepiej by to wyszło gdyby albo J.J. albo Rian byli odpowiedzialni za całą trylogię. Ok. byłyby tam większe lub mniejsze wpadki, ale przynajmniej dostalibyśmy spójną opowieść. Tak jak w przypadku prequeli gdzie momentami jest bardzo kiepsko, ale mimo wszystko widz ma wrażenie że to wszystko do czegoś zmierza. Natomiast w nowej trylogii mamy miotanie się reżyserów podkładających sobie nawzajem nogi... Wizja może być lepsza lub gorsza ale zawsze wychodzi lepiej niż zupełny brak wizji. A tego nowej trylogii brakuje. Jest tylko produktem, który ma zarobić i nawet nie stara się tego ukryć.
Pierwotnym planem Disneya było to, by każdy film z trylogii reżyserował ktoś inny, jednak po fali niezadowolenia z Ostatniego Jedi przywrócono Abramsa, żeby spróbował "naprawić" tę trylogię w dziewiątej części. A jak się to skończyło to każdy wie. TROS to abominacja jakich mało i całkowicie zaprzecza wszystkiemu, co akurat wyszło dobrze w Ostatnim Jedi.
Leia latająca w kosmosie nie ma nic wspólnego z dobrym filmem xD
No jak to co? Dwugodzinny, kosmiczny pościg statków z napędami nadświetlnymi! Chyba żaden inny reżyser nie wpadł na tak "oryginalny" pomysł. :D
Ktoś tu sobie kpi z określenia Ostatniego Jedi mianem "katastrofy". Katastrofą to są fani, którzy non stop chcą powielania tego samego schematu jak w oryginalnej trylogii. Ostatni Jedi jest jedynym filmem SW, który ma w sobie artyzm. Abramsowe SW to odgżewany kotlet, prequele mocno ucierpiały przez upór Lucasa co do CGI a oryginalne SW, pomimo retro sznytu są bardzo dla dzieci. Ja się tylko dziwie że ludziom nie przejadła się ta nostalgia,.którą serwują nam w Mando, Boba Fett czy (prawdopodobnie) w Kenobim. Generalnie SW zasługuje na bardziej mroczne i artystyczne podejście ale widzę że Johnson i Tartakovsky to były wyjątki od reguły. Tylko Filoni jakimś cudem potrafi połączyć nowatorstwo z typową nostalgią fanów. Przez te uporczywe i bezrefleksyjne patrzenie w przeszłość odbiłam się od SW. Szkoda tym bardziej że to uniwesum ma potencjał
"Ostatni Jedi jest jedynym filmem SW, który ma w sobie artyzm."
To ja podziękuję za taki "artyzm".
Cała trylogia Disneya to odgrzewany kotlet i jazda na nostalgii. Jedyna różnica to imiona bohaterów.
Widziałem kilka filmów, w których jest artyzm. I nie polegały na prymitywnym psuciu wszystkiego, co dla fanów ważne i wszystkiego, co wartościowe w poprzednich częściach.
Niby w którym miejscu Last Jedi psuję coś, co było w poprzednich częściach?
Może niech najpierw dadzą Filoniemu i Favreau zrobić jakiś porządek z tym co mamy obecnie, a dopiero potem myślą o kolejnych filmach.
Najlepiej by było gdyby po prostu robili swoje i mieli totalnie gdzieś reakcje fanów (swoją drogą, chyba najbardziej toxic fandom w popkulturze, który wręcz przesadnie traktuje te bajki o czarodziejach w kosmosie jak jakaś religie) bo potem się z tym różne cyrki zaczynają
Akurat zrobili po swojemu, dlatego wyszło jak wyszło.
https://www.youtube.com/watch?v=x5AwLSJNkK4
Dokładnie. To samo jest z nowymi produkcjami Netfliksa. Są totalnie robione pod grupy focusowe, dlatego czuć tam nie artyzm ale algorytm. Przez takie podejście my chyba nigdy nie dostaniemy filmowej historii z perspektywy złych, którzy nie są absolutnym złem totalnym. Zwyczajnie chciałabym żeby w SW było więcej ludzi niż archetypów
Przecież Gwiezdne Wojny opierają się na archetypach i właśnie dzięki temu osiągnęły status, jaki osiągnęły. SW nigdy nie miało być niszową, artystyczną analizą psychiki ludzkiej ale właśnie uniwersalnym mitem. Postaci z Gwiezdnych Wojen muszą być archetypowe ponieważ tylko w ten sposób możliwe jest by każdy się z nimi utożsamił. Jak chcesz oglądać filmy o relatywizmie moralnym, odcieniach szarości oraz psychologicznym tłem usprawiedliwiającym złe działania to SW są ostatnim miejscem, w którym powinieneś szukać.
I to jest zresztą problem z nowymi Gwiezdnymi Wojnami - starają się być czymś czym nie był oryginał. W dwóch trylogiach Lucasa mamy opowieść o walce dobra ze złem, osobistych poświęceniach, których ta walka wymaga, pokusach i wyrzeczeniach. I może się komuś wydawać, że jest to prostackie i banalne (chociaż z jakiegoś powodu opowiadamy te historie od zarania dziejów) ale w takim razie należałoby tę opowieść zostawić w spokoju a nie starać się ją zmieniać w coś czym nigdy nie była.
jesli znowu maja zamiar w trybie adhoc zmieniac scenariusz w trakcie krecenia TRYLOGII to lepiej niech sobie odpuszcza. po tym co zrobili tylko wymazanie wszystkiego i powrot do expanded by mogl naprawic ta serie.
Via Tenor
Najnowsza trylogia to syf okrutny. Nie oni się zlitują nad tym uniwersum. Te filmy pod współczesnym Disneyem są takimi korporacyjnymi wydmuszkami bez serca że to naprawdę szokujące. Nuda, sztampowość, cringe, totalna awersja do jakiegokolwiek poważnego artystycznego ryzyka.
Dzieciaczki znów płaczą w komentarzach o trylogii sequeli. Wasze łzy są niczym dobre wino. Dawać jeszcze.
Jeśli ktoś tam nie zrobi porządnego update technologii SF to universum naturalnie umrze + bardzo już wyeksploatowano pomysły i dano zbyt dużą skalę konfliktów. Głównie idiotycznym pomysłem dzisiaj jest walka pilotów w stylu 2 wojny światowej i w ogóle, że piloci idą na front, zamiast armii nawet prostych aimbotów i szybko przewidujących ostrzał wroga. Boty/roboty są zbyt niedorozwinięte, powinny z łatwością konkurować z Jedi, a nie zachowywać się jak zabawki dla dzieci. Prędkość pocisków też niezbyt szybka jak na lasery, ale jeszcze może da się ratować przy wolnej prędkości pocisków jest większa moc zniszczenia.
Jedyne o czym marzę, to żeby Disney wywalił tą całą nową trylogię z kanonu. Nie wiem jednak czy jest to jeszcze możliwe, bo chyba zaczęli wplatać wątki ze swojej trylogii w te wszystkie seriale, książki i komiksy... Trzy ostatnie filmy to skaza na tym uniwersum. Świetnie zakończoną historię, przedłużono na siłę bez ładu i składu. Ciężko mi nawet myśleć o tych filmach bo bezczeszczą wszystko, co stworzono wcześniej :/ Jedyne czego nie mogę mu odmówić to fantastycznych zdjęć, kostiumów i klimatu - wizualnie jest to przepiękne przeżycie.
Jest to też wg mnie, podobnie jak zdaniem Marka Hamilla, brak szacunku wobec fanów, którzy oczekują pewnych wartości w tych filmach.
Sam też przypominam sobie o pewnym 17-latku, który zachowywał się z ponadprzeciętną kulturą osobistą i był fanem Star Wars, który przeczytał też wszystkie książki z tego uniwersum i bardzo narzekał na Ostatniego Jedi. Mówił, że najgorsze jest to, że tego nie można cofnąć.
Osobiście mam nadzieję, że może jeszcze się uda.
Rzygać mi się chce jak czytam tu co niektóre komentarze, ja akurat jestem też fanem star wars i mi się podobało wszystko. Mam w d... czy komuś podoba się jakiś epizod czy nie, ważne że mi się podobało że się dobrze bawiłem i tak ja nie dyskutuje o gustach. Mam wrażenie że w dzisiejszych mediach są dwa trendy , trend narzucania swojej opini i trend narzekania. Jest też wrażenie znudzenia światem rozrywki, jak wam się nie podoba SW to po chuchu tu jesteście jprdl
OD kiedy to podparta konkretnymi argumentami krytyka jest czymś złym? Gdyby nie ona dostawalibyśmy paździerz za paździerzem.
Tym bardziej, że jak pokazuje Mandalorian, Rouge One oraz poniekąd Han Solo to Disney potrafi stworzyć coś dobrego w tym uniwersum o ile Kathlyn za bardzo nie miesza sie do produkcji.
Należy głośny wyrażać opinie o tym co się udało a co nie by studio powtarzało te udane projekty a nie te będące abominacją.