Ratowanie Red Dead Online; społeczności znowu dano płonne nadzieje
Ktoś może dać jakieś sugestie czemu tak słabo moduł sieciowy jest w RDR2 rozwijany ???
Przecież sprzedane 44 mln kopi to ogromny potencjał na bazę graczy - piękny świat - masa możliwości jego zapełnienia zawartością ..... Własne rancza , hodowle , biznesy , napady , zlecenia- nieograniczone możliwości ... więc czemu R na nie??
Ile można jeździć w kółko na koniec i polować na zwierzęta. Są w końcu napady w online chociaż?
GTA V to jedno, ale RDR2 po prostu nie jest tak dobrą grą, jak się powszechnie sądzi. Jestem pewien, że RDR1 ze współczesną grafiką byłby o wiele większym hitem w trybie online.
Nie bardzo rozumiem komentarz... gra która obiektywnie ma wszystko ... świetną historię i świetnie narysowane postaci , wielkość i otwartość świata , ciekawy i pięknie zrealizowany setting , bezkonkurencyją grafikę , mase aktywności pobocznych , ciekawe misje poboczne , niespotykaną reakcje świata na nasze zachowanie , mase znajdziek, brak poczucia pustej mapy , niezły aspekt surwiwalowy , niebywałe smaczki i piekne animacje , niesamowity wręcz system pogodowy , cudowną ścieżkę dźwiękową i wybitny wręcz voice acting .
Świetne, ironiczne , zaczepnr i mięsiste dialogi , świetny morał na koniec .
świetną historię
która się dłuży niemiłosiernie szczególnie pod koniec
bezkonkurencyją grafikę
hmm, niby tak ale czasami gra ma badziewne tekstury
ciekawe misje poboczne
czy ja wiem, jest kilka ciekawych ale po za nimi to raczej tak sobie
niesamowity wręcz system pogodowy
ummm, zjawiska pogodowe wyglądają... zjawiskowo ale działają... dziwinie, np: potężne chmury burzowe które znikają w 10 sekund
cudowną ścieżkę dźwiękową
poza 2 utworami to ja nic nie zapamiętałem
mięsiste dialogi
to prawda, chociaż dialogi które są podczas jazdy konno do punktu startowego misji to straszna nuda
Z tego co mi wiadomo to Red Dead Redemption Multiplayer ciągle działa, więc nie ma przeszkód żebyś się tam dobrze bawił, razem z pozostałymi trzema osobami które ciągle w to grają.
Maverick wymieniles wszystko co sie da, prócz grywalności.
Z większością tego co napisałeś się zgadzam.
Ale jesteś trochę jak moja polonistka opowiadająca o walorach Nad Niemnem. Walory to jedno, a kontakt z RDR2 to mordęga.
Jak najbardziej rozumiem , że możesz mieć inne odczucia co do grywalności - tylko co masz konkretnie na myśli ??
Prawdopodobnie Twoje zarzuty są słuszne i sam je dostrzegam tylko jakbyś mógł doprecyzować .
Moim zdaniem w Red Dead Redemption zawiodła... reżyseria gry? Zgadzamy się co do tego, że gra była piękna, różnorodna, jej świat był klimatyczny, osadzony w klasycznie westernowych realiach, mapa była dobrze zaprojektowana, muzyka była w porządku, pogoda, dialogi, bohaterowie - wszystko w porządku. Jasne, Dutch irytował, ale taki miał być. Fabuła też była w porządku, takiej oczekuję od westernu. Może trochę nie do końca podobał mi się system craftingu, ale to detal.
I mój problem jest taki, że mimo tej całej wspaniałości, tych dziesiątek zalet i spektakularnego wymiaru, ja RDR2 przechodziłem przez 3 lata. Nie wiem dlaczego. Ale ta gra mnie po prostu męczyła. Z jednej strony zachwycała, a z drugiej - odpychała. Nudziłem się jadąc na koniu uwięziony w konwencji "klimatycznego" dialogu. Cierpiałem starając się realizować założenia fabularne. A to też rzutowało na przyjemność z eksploracji świata, bo po co się starać, gdy główny wątek irytuje?
Były momenty, że już wierzyłem, że RDR2 jest najlepszą grą w historii, że w końcu zaskoczyło, by chwilę potem myśleć "Jezu, czy to się nigdy nie skończy?".
Zawiodła chyba po prostu reżyseria gry. Red Dead Redemption 1 momentami potrafiło być leniwe, wypasaliśmy z synem krowy itd., ale to wszystko było złożone z perfekcyjnie wyczutych akcentów. Każdy leniwy dzień na farmie miał tam znaczenie. Tymczasem w RDR2 chyba ktoś zapatrzył się na te właśnie aspekty "klimatu westernu", ale ich nie zrozumiał lub nie umiał odpowiednio oddać w RDR2.
W rezultacie w trakcie "zabawy" niejednokrotnie czułem się w tym otwartym świecie przerażająco mocno... uwięziony ramami fabularnymi, realizacją tej fabuły, hipernadmiernym przywiązaniem do realizmu, nie bawiłem się dobrze, tylko zmuszałem do gry.
Mógłbym napisać doktorat na temat tego co w Red Dead Redemption 2 było imponujące, ale na koniec - nie bawiłem się dobrze, ledwo dałem radę przejść i chyba nigdy więcej nie chcę już widzieć tej odsłony na oczy.
Wielka szkoda bo przynajmniej dla mnie miało to wielki potencjał.
Jakoś tak w połowie fabuły RDR2 uznałem ze sprawdzę multi i zniknąłem na jakieś 100h. Wymaksowałem role, pobawiłem się fabuła, ale ile można. Obecnie wracam od czasu do czasu pokręcić się po mapie parę dni i kasuje bo niema co robić nowego.
Od GTA Online odbiłem się już kilkukrotnie bo nie jestem w stanie przetrawić tych wszystkich strojów, pojazdów i innych absurdów.
W RDO tego nie ma i to jest jego największa siła, która mnie przyciąga. Jednocześnie chyba tez największa wada dla T2 bo nie maja jak trzepać kasy na absurdach wprost z GTAO.
Najlepsze, że sprzedawali samo RDR online taniej na start, a nic z tego nie wynikło, to po co to robili, po co zachęcali graczy do trybu online skoro tego nie wykorzystują.
A tak jak pierwszy komentarz wymienił, ten tryb to nieskończone możliwości, potencjał który marnują.
Tak, zapewne chodzi o kasę, ale bez jaj, nagle nie zrobią z tego gta5, to wymaga czasu, ale skoro oni nawet nie próbują... wygląda jakby mieli i tak wywalone.
Dla mnie RDO aktualnie i tak jest lepsze i ciekawsze niz GTAO. Bo co z tego ze to drugie ma o wiele wiecej zawartosci jak wszystko dziala dokladnie na takiej samej zasadzie i masz pełno osób w latajacych motocyklach albo czołgach którzy beda na ciebie polowac bez przerwy. W rdr moge godzinami po prostu jechac konno i podziwiac widoki.
Zaorać ten online i dać zacny dodateczek do singla.
RDR2 jest grą dla "boomerów" (czyli dla mnie : D) arcydziełem, ale dzieciaki miedzy 18-20 rokiem życia niechętnie ją poznają co przekłąda się na wydawane przez graczy pieniądze i dlatego RDO mimo iż nowsze skupiają się mniej niż na V.