Reżyser o błędach w Stellaris: Overlord: „To moja wina”
Oj Paradox, co oni ostatnio odczyniają to głowa boli. DLC do EU4 z ocenami szorującymi po dnie bo zniszczono totalnie rozgrywkę, Stellaris DLC też bardzo popsute, pamięta ktoś taki tytuł jak Imperator: Rome? No właśnie, nie pykło na premierę, gra jest słaba więc porzucono ją totalnie i od 2019 roku słuch po niej zaginął (oczywiście kilka pierdołowatych DLC wypuścili, pewnie dlatego że mieli je gotowe już przed premierą).
Nawet CK3 mimo że jest bardzo przyjemne, to jednak w podstawce czuć z daleka jak jest wybrakowana w rzeczy, które dołożą później, ot platforma do DLC, aż nie dziwi człowieka że wylądowało na premierę w abonamencie Microsoftu.
Przynajmniej trochę wzięli do serca krytykę i już nie widać tak mocno tej toksycznej polityki DLC która trapiła kilka lat temu CK2 i EU4 czy nawet Stellaris, gdzie wraz z premierą DLC wchodził patch, który dodawał do gry część funkcji, wymuszając tym samym zakup DLC bo wprowadzone funkcje rzutowały na rozgrywkę ale bez zapłacenia nie mogliśmy ich w pełni wykorzystywać. W Stellaris tak jest z Jednością która jest częścią patcha ale nic się z nią nie da zrobić bez DLC Utopia bo w podstawowej wersji nie ma Tradycji.
Miło, że przyznał się do błędu, ale w żaden sposób to nie rzutuje pozytywnie na przyszłość serii. Dalej będziemy zalewani coraz gorszej jakości DLCami, tak długo jak się im zgadzają sprzedaże. Z jednej strony szkoda, bo np. DLC do CK2 były naprawdę sensowne i dodawały kolejne, fajne warstwy rozgrywki, ale nic nie trwa wiecznie