Nieudane gry, które narobiły smrodu dobrym seriom
Osobiście uważam że Postal 4 nie powinien trafić na tą listę. Postal 2 był uwielbiany przez graczy i znienawidzony przez dziennikarzy growych. Postal 3 był znienawidzony zarówno przez obie te strony. Postal 4 ma taką samą sytuację jak Postal 2. Jeśli wejdziecie na stronę gry na Steam to można zauważyć ża ma 80% pozytywnych recenzji od graczy i bardzo słabe noty od dziennikarzy. Twórcy gry sami się pochwalili tymi recenzjami od IGN czy GameSpot, na samej stronie a dużo osób twierdzi że ich niechęć do tej gry jest najlepszym argumentem żeby ją kupić.
MEA nie narobiła żadnego "smrodu" trylogii - po prostu mierzyła się z niewykonalnym wręcz zadaniem by zrobić coś co zadowoli fanów trylogii. Każdy kto czytał kiedykolwiek dawno już nie istniejące fora BSN wie że to nie mogło się udać, bo ludzie mieli ogromne oczekiwania a przeważająca większość po prostu chciała dostać kolejne przygody Sheparda.
Oczywiście gra miała swoje własne problemy - animacje i technikalia, bardzo słabo napisanych kompanów i momentami mierny scenariusz, ale do dziś robi wrażenie jeśli chodzi o grafikę, planety czy fantastyczny system walki. Jak to wiele osób pisało - dobra gra, słaby Mass Effect.
Od siebie dodałbym Thiefa z 2014 r., który był bardzo prymitywny i obok pierwszych 3 części nawet nie stał.
MEA nie narobiła żadnego "smrodu" trylogii - po prostu mierzyła się z niewykonalnym wręcz zadaniem by zrobić coś co zadowoli fanów trylogii. Każdy kto czytał kiedykolwiek dawno już nie istniejące fora BSN wie że to nie mogło się udać, bo ludzie mieli ogromne oczekiwania a przeważająca większość po prostu chciała dostać kolejne przygody Sheparda.
Oczywiście gra miała swoje własne problemy - animacje i technikalia, bardzo słabo napisanych kompanów i momentami mierny scenariusz, ale do dziś robi wrażenie jeśli chodzi o grafikę, planety czy fantastyczny system walki. Jak to wiele osób pisało - dobra gra, słaby Mass Effect.
Od siebie dodałbym Thiefa z 2014 r., który był bardzo prymitywny i obok pierwszych 3 części nawet nie stał.
A mnie się bardzo podoba i nawet wbiłem "calaka" :). Gdyby tylko wywalić te upierdliwe ekrany doczytywania, to byłby prawie ideał ;s.
Każda gra pracuje na własny rachunek i jest osobnym bytem.
Thief 1 i 2 arcydzieła skradanek, które oferują świetną grywalność, eksplorację, klimat, kapitalny projekt lokacji, wyzwanie. Wiele rewelacyjnych misji. A to wszystko przekłada się na satysfakcję. Im wyższy poziom tym więcej contentu więc Hard oferuje znacznie więcej niż Normal, a na Easy nie warto grać, bo na każdej misji jest dużo mniej do zrobienia, a nasza postać wręcz może walczyć otwarcie z rycerzami co nie jest w założeniach gry, bo Garett to mistrz złodziei ukrywający się w cieniu, a wojownik z niego żaden.
Thief - Deadly Shadows solidna skradanka z pewnymi wadami jak miasto jako zapychacz między misjami oraz respawn wrogów, ale nadrabia rysy dwoma ostatnimi misjami w grze sierociniec i muzeum, które są na poziomie najlepszych misji z pierwszych dwóch części.
Thief z 2014 taki sobie średniaczek wpisujący się w dobę ery casualowej, gdzie gry rzadko potrafią czymś zaskoczyć czy wyróżnić się, a także szybko nudzą. Gra jest słaba, ale co poradzić.
Większość serii ma tak, że najlepsze odsłony to te pierwsze.
Przykładowo genialne The Longest Journey jest zdecydowanie lepszą grą od dwóch sequeli. Rewelacyjne pIerwsze trzy części Monkey Island wciągają nosem czwórkę i piątkę. Broken Sword 1 i 2 też są zauważalnie lepsze od trójki, czwórki i piątki. I tak jest w większości serii. Rzadko zdarzała się sytuacja, że najlepszą częścią była ta z b.wysokim numerkiem jak Ultima VII, Final Fantasy VII czy Might and Magic VI i VII, które są dość porównywalne choć szósta część sagi z 1998 roku to ta przełomowa dla kultowej serii RPG.
Osobiście uważam że Postal 4 nie powinien trafić na tą listę. Postal 2 był uwielbiany przez graczy i znienawidzony przez dziennikarzy growych. Postal 3 był znienawidzony zarówno przez obie te strony. Postal 4 ma taką samą sytuację jak Postal 2. Jeśli wejdziecie na stronę gry na Steam to można zauważyć ża ma 80% pozytywnych recenzji od graczy i bardzo słabe noty od dziennikarzy. Twórcy gry sami się pochwalili tymi recenzjami od IGN czy GameSpot, na samej stronie a dużo osób twierdzi że ich niechęć do tej gry jest najlepszym argumentem żeby ją kupić.
To są głównie recki, gdy gra była we wczesnym dostępie, gdy wyszła, pełna wersja to gra dostawała negatywne recki od graczy. Postal 4 jest przykładem, że bycie edgy graczem to rak.
Odnośnie uwielbienia w naszych polskich kręgach Postala 2, to warto dodać, że miał jeden z najbardziej miodnych polskich dubbingów. Gra broniła się tym, że była inna i miała dobry pomysł na siebie, ale dla mnie właśnie polskie głosy nadały jej charakter - bez tego to nie to samo.
Czwórka to odcinanie kuponów i granie na sentymentach takich graczy, jak ja. Na szczęście jest opcja zwrotu kasy na Steamie.
https://www.youtube.com/watch?v=f2DhRI4mFn0
Przeciwników jest dwa razy więcej niż było w ME3. W trójce na zmianę walczyliśmy albo ze Żniwiarzami, albo z Cerberusem plus dwie, trzy misje z gethami i to było wszystko. W Andromedzie masz Kettów, Porzuconych, Bandytów, a do tego jeszcze dziką faunę zamieszkującą planety.
Dla mnie MEA to przykład dobrej gry ubitej przez falę hejtu. Strasznie żałuję, że EA porzuciła grę i nie wyszły zapowiedziane dodatki.
Andromedę ogrywałam jakoś 2 miesiące po premierze, bo wcześniej nie miałam czasu i po tych "wielkich problemach technicznych" nie było śladu. Grafika wyglądała przepięknie, a mimika twarzy zachowywała się już normalnie.
Fabuła była dla mnie logiczna, bo trafiliśmy na konflikt dwóch ras, a nie na kolejną galaktyczną wspólnotę.
Mało charyzmatyczny/a Ryder i towarzysze? To też było logiczne, bo to nie były w założeniu wybitne jednostki, tylko młokos i banda wyrzutków. BW akurat świetnie robił bohaterów rozwojowych, jak np Liarę, czy Lelianę, pewnie zbieranina z Andromedy też by ewoluwała.
Dla mnie Andromeda mogła być czymś takim jak GoW4, czyli swoistym łącznikiem fabularnym między generacjami bohaterów, jednak hejt+postawa EA+ problemy BW sprawiły, że pewnie nigdy nie poznamy dalszych losów międzygalaktycznej wyprawy :-(
Problem z Ryderem był taki, że był on w zasadzie odwrotnością Sheparda, niepewnym siebie nowicjuszem, który ubrał za duże buty. A dla większości fanów ( ale nie dla mnie ) ME to historia Sheparda, a dopiero dużo później ciekawe i obszerne uniwersum. Ryder dopiero po długich godzinach gry zaczyna odnajdywać się w roli Pioniera i zyskuje szacunek towarzyszy.
Jeśli chodzi zaś o o samych towarzyszach mówimy, to po prostu takich Tali, czy Garrusa znamy przez trzy gry więc mamy o wiele więcej czasu aby ich poznać i polubić, dlatego mają przewagę nad postaciami z Andromedy.
Zainstalowalem po raz pierwszy godzine temu i musze powiedziec, ze poczatek wyglada zachecajaco. Mam nadzieje, ze jednak bede sie dobrze bawil :)
Piotr.
Przede wszystkim na początku rozwoju Andromedy planowali że planet do odwiedzenia i terraformacji będzie multum bo będą proceduralnie generowane jak przy No Man Sky
Siłą rzeczy zepchnęło to fabułę na dalszy plan, ostatecznie zostały tylko ręcznie zrobione planety i sklecona na szybko fabuła, plus te animacje na premierę za które gra niepotrzebnie oberwała
Problem z Ryderem był taki, że był on w zasadzie odwrotnością Sheparda, niepewnym siebie nowicjuszem, który ubrał za duże buty.. Ryder dopiero po długich godzinach gry zaczyna odnajdywać się w roli Pioniera i zyskuje szacunek towarzyszy.
Dla mnie to właśnie było dużym plusem. W momencie, kiedy o Andromedzie nie było praktycznie nic wiadomo oprócz tego, że gra będzie osadzona w nowej galaktyce to jednym z moich marzeń na temat tej produkcji było to, żeby zamiast kolejnego weterana obeznanego we wszystkim jakim był Shepard, to dużo chętniej w głównej roli widziałbym jakiegoś świeżaka, który dopiero się uczy wszystkiego. Uważałem, że dałoby to fajny kontrast do trylogii i o ile w samej grze nie wyszło jakoś idealnie, tak jednak ogólny motyw "od zera do pionera" był całkiem niezły na tle reszty opowieści. No i dzięki temu sam Ryder był moim zdaniem jedną z tych 3 niezłych postaci w grze.
Dla mnie to też nie był problem, ale często spotykałem się z zarzutami odnośnie tej postaci.
Inndy: Andromeda jest najsłabszą częścią serii, ale wciąż dobrą grą, która potrafi wciągnąć. Jeśli grałeś w Inkwizycje to mniej więcej wiesz czego się spodziewać. Przygotuj się na mnóstwo jeżdżenia po planetach i skanowania przedmiotów.
Słabiutki artykuł, ale czego się spodziewać po golu. Postal 4 to już kompletnie na siłę dodany.
Ja się nie zgadzam z Dead Space 3, bo to wręcz moja ulubiona odsłona, która o wiele lepiej wytrzymała próbę czasu niż chociażby "jedynka".
Na początku przyszłego roku będziesz mieć szansę zagrać w pełnego remake'a pierwszej części, zapowiada się świetnie.
Wiem, ale jakoś specjalnego hype'u w związku z tym nie czuję. Gra zapowiada się na bardzo wierne odwzorowanie materiału źródłowego, co dla niektórych jest pewnie zaletą, ale pierwszy DS ma już swoje lata i moim zdaniem zestarzał się nie tylko graficznie (co remake z pewnością poprawi), ale też pod względem gameplay'u i ogólnego designu.
Gra w teorii jest survival horrorem, ale tak po prawdzie to straszenie wychodzi jej tylko na początku, potem jump-scare'y nie robią już większego wrażenia. Lokacje na dłuższą metę są dosyć nudne (Ishimura jak na tak dużą jednostkę nie powala designem ani różnorodnością), a do tego dochodzi jeszcze backtracking. Gameplay loop też jest dosyć średni i po pewnym czasie trochę męczy. Ot, niemy protagonista biega od lokacji do lokacji instruowany przez głos w słuchawce, przełącza różne wihajstry (w końcu to mechanik...) i zabija tony potworów (a strzelanie do nich nie jest jakoś bardzo wygodne czy satysfakcjonujące) i tyle.
Druga i trzecia część wyeliminowały większość tych bolączek, a czy remake zrobi to samo? Nie sądzę, bo jak już wspomniałem, twórcy celują raczej w wierne odwzorowanie oryginału. W związku z tym bardziej liczę na nadchodzące (kiedyś...) The Callisto Protocol, ewentualnie pełnoprawną kontynuację serii DS.
homm 4 to już nie jest taka prosta sprawa.
Oryginalność, a fabularny wstęp jakby informuje o tym dlaczego tak się zmieniło. No i sama gra nie jest zła, jest całkiem ok.
Jeśli masz jakieś poważne wady niż tylko subiektywność mówiąca o tym jaka to była słaba gra, bo była inna niż homm3, to proszę je wypisać, w przeciwnym razie nie ma wiarygodności i obiektywności i to jest wyłącznie subiektywny kaprys.
Złym podejściem jest sądzić, że gra była gorsza bo była inna niż prequel, to bardzo niesprawiedliwe i subiektywne i zero obiektywności, a także ignorancja. A co gdyby homm4 był kopią homm3? Też by było narzekanie, że kopia. Fallout 76 to już jest oczywisty crap, homm4 nie jest ani oczywistym crapem ani nawet crapem w ogóle.
Takie podejście wypacza postrzeganie gier czy filmów. Negatywne ocenianie, bo tylko dlatego, że było inne, jest po prostu złe.
Nieudane gry, które narobiły smrodu dobrym seriom
Co robi Dead Space 3 może nie był tak dobry jak 1 i 2 ale był wciąż dobrą grą.
DS3 był dobrą grą, jako gra akcji nawet lepszy od dwóch poprzednich, ale to ogólnie słaby Dead Space. To jak z Andromedą - dobra gra, ale słaby Mass Effect. EA po drodze gdzieś zaczął gubić ducha swoich najlepszych serii.
Słaba lista - takie DS3 i Postal 4 nie powinny w ogóle na nią trafić. Nic tak nie 'rozwaliło' danej serii jak FlatOut 3, którego - o dziwo - nawet na liście nie ma.
No nie wiem, MEA jest już ok po spatchowaniu, nie jest może najlepszym ME, ale jest w porządku, nie ma szału. Podobnie jest z duke, postalami, dead space 3 i alone in the dark.
Nie ma to jak wybiórcze negatywne ocenianie, bo gra nie okazała się być wybitna. Może nie jest wybitna, ale jest wciąż w porządku, a to, że gra względem poprzedników jest gorsza nie znaczy, że trzeba to solidnie zrównać z ziemią.
To po prostu niesprawiedliwie, subiektywne podejście wypaczające oceny gier. To, że nie okazały się być super grami jak ich poprzednicy nie jest powodem do zjechania gry. To, że jest taki kaprys nie znaczy, że gra jest bardzo słaba.
Trzeba odsunąć resztę gier i po prostu ocenić obiektywnie, a nie względem poprzedników. Po prostu ocenić, a nie porównywać do swoich oczekiwań z powodu zwiastunów, zapowiedzi, znacznie lepszych poprzednich gier. Tak to można sobie zepsuć grę, a ocena to nic innego jak kaprys. Tak to jest jak nie umie się oceniać gry i potem człowiek dziwi się, że coś mu ciągle nie pasuje.
Mam głupie wrażenie że w przypadku najnowszego Postala co niektóre serwisy growe zdają się ignorować oceny graczy, którzy całkiem nieźle przyjęli tytuł, na rzecz świętych krów ze wszelakich portali, które zgodnie zjechali grę, bo tak. Dlatego od dawna zlewam recenzje "większych graczy" (7/10 xD) na rzecz recenzji użytkowników Steama, które rzadko mnie zawiodły.
No średnia ta lista. Andromeda nie narobiła żadnego smrodu, była ok grą, rozczarowującą na kilku ważnych płaszczyznach. O Battlefroncie 2 jako złej grze mówią teraz chyba tylko ignoranci, ta gra narobiła smrodu EA, a nie całej marce. Ja bym tu dał np takie The Cartel, jakieś "nowożytne" Settlersy, Arcanię czy Dirt Showdown
Zabrakło dla mnie:
- FlatOut 3
- SimCity (2013)
- Silent Hill: Downpour
- Sonic '06
Takie pierwsze z głowy.
Pierwsze co mi przychodzi do glowy to Thief 2014, Mafia 3 i Castlevania LOS2
Fable 3 to tez byl lipton w sumie, chociaz mnie ta seria nigdy jakos nie jarała wiec.. Jedynka byla fajna bo byla czyms nieco swiezym jak na tamte czasy, dwójka to wlasciwie 1;1 ta sama fabula, drobne ulepszenia
Manhunt 2 duzo slabszy od 1 czesci
FEAR 3 duzo gorszy od 1 i 2
A moim zdaniem lista jest z du** i większość gier z niej można by śmiało wywalić i zastąpić takimi tytułami jak np. Sacred 3, Dungeon Siege 3, Overlord Fellowship of Evil, które to naprawdę były nieudanymi grami i w sumie te serie ubiły.
Nie wiem co ludzie chcieli od Duke'a, aż mi się marzy żeby teraz taki shooter wyszedł, tak naprawdę jedyny minus jaki znajduje w tej grze to możliwość noszenia tylko dwóch broni. Poza tym ubawiłem się miodnie.
Nieduże się co do MoH Warfighter. Bardzo dobra gra.
Duke Nukem Forever też był fajny.
Zapisy tego na tej liście dałbym FEAR 2 bo mnie strasznie wybudził i kończyłem na siłę. Dużo lepszy był dla mnie FEAR 3 tak bardzo nie lubiany przez większość graczy ale się mnie miał klimat w porównaniu do Fear2
Do DNF wracam przeważnie raz w roku, bo to świetna gierka jest i nudne już się to robi że bez przerwy się narzeka.
"Mirror's Edge - Catalyst" jest grą bardzo dobrą. Wracam do niej zdecydowanie częściej niż do pierwszej odsłony (oczywiście także bardzo udanej). Owszem, gra jest wypchana powtarzalnymi aktywnościami, fabuła jest boleśnie przeciętna, ale bieganie, projekt miasta, ścieżka dźwiękowa, ogólnie rzecz biorąc klimat produkcji, po prostu oczarowują.
Catalyst to bardzo dobra gra. Różni się wprawdzie od poprzedniej części, ale nie jest gorsza, ba! Większość elementów była o wiele lepsza. Po prostu Catalyst to "nie było to samo" i jednocześnie "to było to samo", więc gracze się obrazili.
Uważam, że Medal of Honor i Mass Effect Andromeda nie narobiły smrodu. To drugie to nawet bardzo mi się podobało.
Nie było jakiegoś mega wielkiego smrodu, ale po świetnym jak na swoje czasy Divine Divinity, wyszło Beyond Divinity, które było znacznie gorsze. Na szczęście potem się seria odbiła z Divinity: Original Sin, Divinity 2 i resztą części, ale to Beyond Divinity to był taki kubeł zimnej wody po DD, które było dobre (przynajmniej 2/3 gry, bo potem widać było, że budżet poszedł wek, a i czasu zabrakło na fajne zakończenie).
Gra "Wiedźmin" narobiła mnóstwo gnoju i smrodu pisarzowi Andrzejowi Sapkowskiemu.
Na liście (w mojej opinii) zabrakło m.in. trzeciej części Sacred, która wcale nim nie była. Podobnie sprawa miała się z serią 18 Wheels of Steel i tejże dwoma ostatnimi odsłonami Extreme Trucker.
W obu tytułach odniosłem wrażenie, jakby twórcy zaserwowali mi zupełnie inną grę, która to z pierwowzorem dzieliła tylko nazwę.
W przypadku 18 WoS ta obroniła się właściwie grafiką, bo "zamknięte" mapy i zręcznościowy model jazdy sprawiły wrażenie, jakoby panowie z SCS Software ostatecznie wycelowali w inną grupę odbiorców, a graczom przywiązanych do mechaniki i świata zasłużonego symulatora pokazali palec.
Fanem Sacred z kolei nigdy nie byłem, mimo to swego czasu dość sporo grywałem w pierwszą część i przyznam, że po odpaleniu "trójki" pomyliłem ją ze spin-off.
A lista na tych "arcydziełach" bynajmniej się nie kończy...