Last of Us 2 wkurzało, ale granie nie musi być przyjemne, by grać było warto
Rzeczywistość pokazuje, że wciąż jesteśmy na bakier z akceptacją tego typu bodźców w – bądź co bądź – nastawionych na rozrywkę źródłach przekazu. Przekonało się o tym chociażby Naughty Dog, którego The Last of Us 2 spotkało się krytyką właśnie ze względu na wspomniany dyskomfort.
Ta, yhym, jasne, dlatego wszystkie Niery, Drakengardy, czy inne tego typu historie (choćby prekursor Genshin Impact- Honkai Impact), w których postacie giną, są poniżane, cierpią przeróżne katusze, cieszą się popularnością i nikt przy nich nie narzeka że 2B została zabita, a 9S oszalał, Zero popełniła wreszcie samobójstwo rozszerzone wraz ze swoimi siostrami (a Mikhail na końcu ostatecznie został zabity poza ekranem), a swego czasu Nier wyparował by ratować Kaine, na którą pluło całe miasteczko odkąd była dzieckiem... nie wspominając o całej masie innych postaci które w tych grach ginęły hurtowo...
A może wreszcie wypada się pogodzić, że ta historia była po prostu głupio napisana i nierealistyczna (Joel z ujemnym IQ, fartowna Abby z plotarmorem, itd.), co przy tym settingu i sileniu się właśnie na realizm, kompletnie nie zadziałało, a na końcu konkluzja całej historii została wymuszona, bo Ellie ostatecznie nie zabiła Abby, żeby pokazać że zemsta jest ZUA i nie prowadzi do niczego... zamiast po raz pięćsetny wmawiać wszystkim że to arcydzieło i wyszukiwać kolejnych absurdalnych powodów by wytłumaczyć czemu skończyło się, tak jak się skończyło.
Battlefield 2042 wkurzało, ale granie nie musi być przyjemne, by grać było warto.
Tytuł trochę na wyrost, bo tak, wkurzanie może być fajne, Dark Soulsy, roguelite'y, gry typu Geometry Dash, ale nie każde wkurzanie jest fajne. A przy TLOU2 ludzi wkurzała fabuła i jej pretensjonalność. To co innego od DSowego wkurzania.
Ciężko mi powiedzieć, że Big Rigs było fajne, bo wkurzało.
Że Fallout 76 było zarąbiste, bo wkurzało.
Twarz Abbey na miniaturce gwarantem dużej ilości dislajków niezależnie od tytułu i treści tekstu.
Oj ta, TLOU2 to wachlarz emocji.
Dla niebojących się spojlerów delikatnych:
Od nienawiści, zrozumienie, współczucie, zmiana biegunów. Gameplay dla mnie taki se, fabuła - ok, ale przekaz fabuły i postacie - imho coś wyjątkowego.
Ale też wiem jedno, nie zagram w tę grę ani razu więcej. Raz wystarczy :) Zapamiętam na zawsze.
Świetny tekst. Z myślą przewodnią zgadzam się w 100%, natomiast bardzo zaskoczył mnie dobór kilku nieoczywistych (co nie znaczy że źle dobranych) przykładów.
Battlefield 2042 wkurzało, ale granie nie musi być przyjemne, by grać było warto.
Tytuł trochę na wyrost, bo tak, wkurzanie może być fajne, Dark Soulsy, roguelite'y, gry typu Geometry Dash, ale nie każde wkurzanie jest fajne. A przy TLOU2 ludzi wkurzała fabuła i jej pretensjonalność. To co innego od DSowego wkurzania.
Ciężko mi powiedzieć, że Big Rigs było fajne, bo wkurzało.
Że Fallout 76 było zarąbiste, bo wkurzało.
W Big Rigs na wstecznym wchodziłeś w prędkość warpową.
Jak ktoś lubi grać w słabe gry to może się podobać.
Ja tam lubie tylko oglądać yt na ten temat i wyczekiwać aż twórcy zostaną zesłani na galere.
Tak samo jak Wilku, uważam, że tekst świetny. Co do TLOU2, u mnie nie powodowało ono dyskomfortu i pomijając scenariusz jest to bardzo bezpieczny tytuł. Problem mam nie tyle z samą grą co decyzjami twórców, ale o tym już wielokrotnie pisałem więc powtarzał się nie będę.
O ile zarówno negatywne emocje, jak i te pozytywne można w graczach wywołać, tak trochę ciężej z tymi niejednoznacznymi. Nier Automata była chyba pierwszą grą, gdzie przemierzając świat czułem samotność. Nie wiem jak Yoko Taro i Platinum się to udało, ale to co udało im się osiągnąć jest unikatowym w swoim rodzaju przeżyciem.
Trochę mi szkoda ludzi odpowiedzialnych za Pathologic. Stworzyli fantastyczny i w wielu aspektach przełomowy tytuł, który po prostu nie miał siły przebicia. Nie wiem czy gatunkowo to ludziom nie podeszło, czy mieli problem to zareklamować, ale strasznie kiepsko Pathologic 2 się sprzedał. Szkoda. Mam nadzieję, że kiedyś doczekamy się sequela z numerkiem 3 w tytule.
Żeby pójść naprzód twórcy powinni spojrzeć wstecz. Silent Hill 2 opowiadał bardzo ciężką historię, która z każdą minutą powodowała coraz większe obrzydzenie do protagonisty.
Twarz Abbey na miniaturce gwarantem dużej ilości dislajków niezależnie od tytułu i treści tekstu.
Rzeczywistość pokazuje, że wciąż jesteśmy na bakier z akceptacją tego typu bodźców w – bądź co bądź – nastawionych na rozrywkę źródłach przekazu. Przekonało się o tym chociażby Naughty Dog, którego The Last of Us 2 spotkało się krytyką właśnie ze względu na wspomniany dyskomfort.
Ta, yhym, jasne, dlatego wszystkie Niery, Drakengardy, czy inne tego typu historie (choćby prekursor Genshin Impact- Honkai Impact), w których postacie giną, są poniżane, cierpią przeróżne katusze, cieszą się popularnością i nikt przy nich nie narzeka że 2B została zabita, a 9S oszalał, Zero popełniła wreszcie samobójstwo rozszerzone wraz ze swoimi siostrami (a Mikhail na końcu ostatecznie został zabity poza ekranem), a swego czasu Nier wyparował by ratować Kaine, na którą pluło całe miasteczko odkąd była dzieckiem... nie wspominając o całej masie innych postaci które w tych grach ginęły hurtowo...
A może wreszcie wypada się pogodzić, że ta historia była po prostu głupio napisana i nierealistyczna (Joel z ujemnym IQ, fartowna Abby z plotarmorem, itd.), co przy tym settingu i sileniu się właśnie na realizm, kompletnie nie zadziałało, a na końcu konkluzja całej historii została wymuszona, bo Ellie ostatecznie nie zabiła Abby, żeby pokazać że zemsta jest ZUA i nie prowadzi do niczego... zamiast po raz pięćsetny wmawiać wszystkim że to arcydzieło i wyszukiwać kolejnych absurdalnych powodów by wytłumaczyć czemu skończyło się, tak jak się skończyło.
Wow mógłbyś chociaż ostrzegać o spoilerach.
O ile w przypadku Dark Souls sie nie zgadzamy, to tutaj pelne poparcie i duzy plusik.
Wielki minus dla Ciebie za brak użycie opcji "Uwaga! Spoiler!" w komentarzu. Musiałem przerwać czytanie twój post w połowie, kiedy zauważyłem spoiler.
Wnerwiają mnie graczy tacy jak Ty, co myślą tylko o sobie, a nie myślą o innymi, co jeszcze nie ukończyli wybrane gry. Psujesz mi przyjemność w odkrywaniu gry pod względem fabuły czy eksploracji.
W następnym razem proszę pomyśl o użycie opcji UWAGA! SPOILER! podczas pisanie komentarzu. Bardzo o to proszę.
Coraz trudniej jest czytać ciekawe lub zabawne komentarzy bez obawy o spoilery...
Serio, ktoś ma problem ze spoilerami z gier, z których najświeższa ma ponad 5 lat (a najstarsza 12) i to pod artykułem który sam w sobie jest spoiler talkiem o przyjemności płynącej z gry, związanej z zabiegami fabularnym?
Wypadałoby się pogodzić że świat się dla nas nie zatrzyma i jeśli chcemy uniknąć spoilerów z czegoś co ma swoje lata (i najwyraźniejnas nie interesuje skoro po tych latach po to nie sięgnęliśmy), to należy schować się pod kamieniem, a już na pewno nie wchodzić w takie artykuły i sekcje komentarzy pod nimi.
Chociaż tutaj ludzie mają pretensje o spoilery z gier sprzed 20 lat...
BTW uwaga spoiler Jezus umarł na krzyżu.
Serio, ktoś ma problem ze spoilerami z gier, z których najświeższa ma ponad 5 lat (a najstarsza 12)
Nie każdy ma czas na ukończenie aż tylu gier i niektóre hity odłożył na później. Nie wspominając o młode pokoleniu graczy, co jeszcze nie mieli okazję poznać te hity. Albo graczy, co jeszcze nie mają konsoli PS4 i wolą czekać na Last of Us na PC tak jak Days Gone, Horizon, God of War na PC.
to pod artykułem który sam w sobie jest spoiler talkiem o przyjemności płynącej z gry, związanej z zabiegami fabularnym?
Autor tego artykułu wyraźnie wymienił gry już na starcie, a do tego pisał z jak najmniejsze spoilery. Każdy, kto już ukończył te wymienione gry, ten może bezpieczne przeczytać. Nawet autorzy inne artykuły często ostrzegają o spoilery. A ty bez ostrzeżenie walisz spoilery z inne gry i to walisz prosto z mostu, kto zginie. Przykładowy Nier dla pecetowcy nie jest aż tak stara gra i nie każdy ma okazję nadrobić te zaległości.
BTW uwaga spoiler Jezus umarł na krzyżu
To już żałośnie z Twojej strony. Przestań wymyśleć durne porównanie i wymówki.
Nie chcę marne usprawiedliwienie od Ciebie i naucz się posługiwać opcji SPOILER takich jak ten:
spoiler start
taki przykład
spoiler stop
Serio? Naprawdę masz problem z tym? Uszanuj pewne zasady na forum o grach. Koniec i kropka.
^ Ale masz rację. Zastosuję się do Twojego rady i będę unikał czytanie komentarzy pod takich artykuły jak ten. Albo komentarzy pod wybrane gry, co jeszcze nie ukończyłem. To dla mnie o wiele rozsądniejsza rozwiązania niż narzekać i krytykować komuś za spoilery.
To nie jest artykuł o Nierze i Drakengard i innych grach które wymieniłeś, więc spoilery mogą być zaskakujące.
Jedna sprawa popełnić błąd - a niewątpliwym błędem jest zepsucie innym przyjemności z samodzielnego poznawania fabuły w takich perełkach, a inną kwestią jest zaprzeć się, wypierać krytykę i podawać kontrargument na poziomie rynsztoku.
Tak zachowują się dupki, jeśli aspirujesz, żeby Cię ludzie tak postrzegali, jesteś na jak najlepszej drodze.
Najnowsza ma ledwo 1.5 roku. Nie pal tyle
To nie jest artykuł o Nierze i Drakengard i innych grach które wymieniłeś, więc spoilery mogą być zaskakujące.
Jedna sprawa popełnić błąd - a niewątpliwym błędem jest zepsucie innym przyjemności z samodzielnego poznawania fabuły w takich perełkach, a inną kwestią jest zaprzeć się, wypierać krytykę i podawać kontrargument na poziomie rynsztoku.
Tak zachowują się dupki, jeśli aspirujesz, żeby Cię ludzie tak postrzegali, jesteś na jak najlepszej drodze.
A może zanim zaczniemy wymagać od innych, zaczniemy wymagać od siebie i swojej inteligencji? Oczywiście że nie jest o Nierze, jest o wywoływaniu konkretnych emocji na podstawie konkretnych przykładów i oczywistym jest że w kontrargumentacji, do artykułu, ludzie będą odnosili się do innych gier, które te emocje wywołują i do konkretnych przykładów...
Rozumiem że przykład Niera mógł być tu dla kogoś zaskakujący jednak tak jak w samym artykule, będącym spoilertalkiem na temat TLoU2, czy Senuy, tak w swoim poście zasugerowałem do jakich gier się odnoszę, zanim użyłem jakiegokolwiek przykładu z nimi związanego i pretensje możecie mieć tylko do siebie (serio nie trudno przestać czytać gdy ktoś napisze Ta, yhym, jasne, dlatego wszystkie Niery, Drakengardy, czy inne tego typu historie (choćby prekursor Genshin Impact- Honkai Impact), w których postacie giną, są poniżane, cierpią przeróżne katusze, cieszą się popularnością i nikt przy nich nie narzeka że i tu dopiero padł pierwszy spoiler xd), tak jak w przypadku samego artykułu i odniesień do w/w Senuy i jej psychozy, czy śmierci ważnej postaci z TLoU... które są takimi samymi spoilerami.
Proszę nie róbmy pani lekkich obyczajów z logiki, jeśli boicie się takich spoilerów, nie klikajcie w takie artykuły i/lub nie czytajcie komentarzy odnoszących się do ich treści, a nie wymagajcie że pod spoilerowym artykułem każdy będzie pisał "uwaga spoilery" zanim napisze odnoszącego się do innych spoilerów i założeń samego artykułu komentarz.
BTW tak więc sorry, jestem "dupkiem", czy "burakiem", bo wymagam od innych by używali swoich szarych komórek... wybaczcie (choć może moje wymagania są nazbyt wygórowane, bo tutaj jakiś czas temu była wielka awantura o spoiler ze śmiercią postaci pod artykułem o... śmierciach w grach)...
Miałeś dwie okazje żeby się zreflektować, obie postanowiłeś zamiast tego wykorzystać na potwierdzenie tego, co wszyscy i tak widzą - żeś zwykły cham i prostak.
Skoro nie tylko ja, ale również inni to samo proszą, to może odpuść sobie? Nie warto być upartym w tej kwestii. Proszę Cię...
Bądź kulturalny i uszanuj pewne zasady w pisaniu komentarzy.
Łał, ale buractwo...
Koleś wali na lewo i prawo spoilerami ale "hej, ale przecież to artykuł o grach, więc musicie się liczyć z tym, że komentarze będą o grach" a w ogóle to "artykuł też jest spoilerowy" (akurat nie jest) i "zachęcam was to używania szarych komórek" (a tak naprawdę to do bycia jasnowidzami, czy akurat zachce mi się spoilerować czy nie).
Encyklopedyczny przykład tego, jak zrobić coś głupiego i bronić tego w jeszcze głupszy sposób.
Dla 52 letniego kolesia granie musi byc przyjemne. Plakalem przy FF7 na PS1. Teraz juz chcialbym dostac fajne produkcje, ktore pozwalaja mi zapomniec, ze jest jakis polski wal, pis, wojna itp itd.
Piotr.
Nachalne promowanie ideologii nigdy nie jest przyjemne. To fakt.
Rozwiniesz swoją myśl? Co rozumiesz przez promowanie ideologii?
to o czym Musk mówił ostatnio apropo Netfliksa
https://www.donald.pl/artykuly/db8J5TMS/elon-musk-ocenia-ze-netflix-traci-odbiorcow-przez-poprawnosc-polityczna-przez-ktora-produkcje-sa-nieogladalne?fbclid=IwAR2p1g2DYYjcoq21nb6F4Puc4TbIS9Ir-8y8oPaj5beCGLVsqcIlong9WOM
Ok, z tego co widzę to sam artykuł na GOLu odnosił się do gier a nie do jakiejś platformy streamingowej. Tak dopytam gdzie w TLoU było promowanie jakiejś ideologii? Wystarczy jeden przykład, grałem w to stosunkowo dawno i możliwe że coś mogło się zatrzeć we wspomnieniach.
W sumie tylko do głowy mi przychodzą Serafici i trochę nadreprezentacja homoseksualistów. Sam związek Ellie i Diny wypada fajnie, więc czepianie się go dla zasady to bzdura bo nie jest to netflixowe wrzucenie na siłę bez ładu i składu.
Sami Serafici mieliby sens gdyby akcja gry działa się na południu USA, zwłaszcza w rejonach Alabamy, Florydy czy Missisipi. Ale ona dzieje się na zachodnim wybrzeżu, tam ta frakcja nie pasuje ni w ząb i w trakcie gry kontakt z nią to był chyba jedyny moment gdzie naprawdę poczułem tą hollywoodzką indoktrynację. Ale może to wynikać z faktu, że znam trochę ludzi z Kalifornii czy Waszyngtonu (stan, nie miasto), wiem jak tam wygląda codzienność i tego typu zmiany u miejscowych są dla mnie niewyobrażalne bo tam panuje tak silnie zakorzeniony fanatyzm w przeciwna stronę, że łatwiej uwierzyć w komunistyczną Japonię, albo nazistowską Danię. By miało to sens to mogli wytłumaczyć ich jakoś migracją z głębi kraju albo coś.
Tak poza tym, nie jest tak źle jak bywa w wielu produkcjach, ludzie wyolbrzymili tę kwestię. Gra ma inne problemy dużo wyraźniejsze (gigantyczny dysonans ludonarracyjny w końcówce, mogli pójść w kierunku dishonored i zafundować dwa zakończenia zależnie od sposobu gry bo obecny przy przejściu krwawym nie pasuje, za to sprawdza się przy tym skradankowym i wydaje mi się, ze stąd rozbieżność u graczy z oceną finału).
W tym wypadku mamy te wycieki, które nastąpiły przed wydaniem gry, nie wiadomo czy specjalnie by sprawić by o grze było głośno, czy rzeczywiście były w grze tylko je wycieli ze względu na to, że ujrzały światło dzienne, nieważne. Faktem jest to, że finalnej grze niema jakiegoś promowania ideologi. I jeśli miałbym grę krytykować to waśnie tak jak napisał to "Shasiu" w swoim pierwszy poście czy jak filmie, który nagrał AngryJoe o tej grze, czyli takie 6/10 może 7.
Czyli źle napisaną główną fabułą, słabymi bocznymi postaciami, które są zapychaczem i częścią takiej zasłony brutalności, która miała tylko ukryć pozostałe błędy takie jak, z góry ustalony wybór, super magiczne szczęście głównych bohaterów, którzy w nieraz absurdalny osób wychodzili wielu ciężkich momentów gdzie normalnie dawno by zgineli, "abby głaska pieski , ellie zabija pieski", niemeczący się hulk abby, olewcze potraktowanie głównej męskiej postaci (taka dzisiaj moda na niszczenie starych symboli w sposób najbardziej podły i głupi np. han solo w nowych SW itp.). Dla mnie gra dla osób, które niewiele w życiu widziały czy grały i ta cała "brutalność" w jakiś sposób podbija im ocenę tej gry, a która sama w sobie może i nie jest złą grą, ale jest źle napisana, bo ma ukrywać resztę niedociągnięć. To oczywiście moja opinia.
Dla mnie ta gra to złoto i to pewnie w dużej mierze przez to, ze jedynka mnie nie porwała i do 2 nie miałem żadnych oczekiwań. Fabularnie było średnio ale dla mnie pierwsze skrzypce grała nienawiść i ukazanie co robi z ludźmi plus ta gore’owa końcówka
Kiedyś się zainteresowałem grą "We happy few" ale w końcu nie grałem, natomiast myślę że jest bardzo w tym temacie - polecam.
Co do artykułu - cieszę się że powstał. Ale pójdę z tym stwierdzeniem dalej bo chyba wiem co nieco w temacie emocji. Ludzi ciężko jest wyciągnąć ze skrajnych stanów emocjonalnych - to fakt, wielokrotnie słyszałem że ludzki umysł jest jak glina czy gorący metal, że da się go formować, że jesteśmy podatni na wpływy zewnętrzne jak gąbka. Natomiast filozofia i ogólne zasady pomagania innym ludziom stosują zasadę równowagi - wszystko co jest oddalone od równowagi należy równoważyć przeciwną emocją/reakcją.
Tak samo jak można oszaleć ze szczęścia, czy stracić rozum z miłości, tak samo można postradać zmysły z bólu czy zatracić wiarę ze smutku. Nadmiar każdej emocji prowadzi do katastrofy, mam nadzieję że dla Autora artykułu to oczywiste. Jednakże miarą sukcesu produktu jest ilość zadowolonych klientów, w pełni usatysfakcjonowanych z konsumpcji a nie kunszt wykonania czy "pomysł".
Inteligentne artykuły mają to do siebie, że nie są nudne - dlatego na tej stronie jak najbardziej zachęcam do pisania takich tekstów. Natomiast według mnie każdy twór kulturowy powinien być stworzony dla dobra jak największej ilości konsumentów, a że czasy są jakie są to nieprzyjemne gry jeszcze sobie poczekają na sukces.
Klient nasz pan!
"Natomiast według mnie każdy twór kulturowy powinien być stworzony dla dobra jak największej ilości konsumentów, a że czasy są jakie są to nieprzyjemne gry jeszcze sobie poczekają na sukces.
Klient nasz pan!"
Sorry, ale to jest chore postrzeganie kultury
Bardzo fajny artykuł i ciekawy temat. Z TLoU2 miałem faktycznie tak, że sama gra jest świetna, sposób prezentacji fabuły jest rewelacyjny ale sama historia dla mnie przyjemna nie była i przechodziło się dość ciężko.
W tonie artykułu chciałbym by gry generalnie traktowały się bardziej poważnie. Temat rasizmu, seksu, nietolerancji czy opresji teraz jest marginalizowany, trywializowany a mógłby rozwinąć samo medium.
Potrzeba więcej takich gier. Takich o których będziesz myślał jeszcze długo po skończeniu. Gier z solidnym ładunkiem emocji. Ja do tych wymienionych w tekście (lub na screenach) dodałbym jeszcze: The Walking Dead Season 1 od Telltale, Little Nigthmares 1 i 2, Red Dead Redemption 2 (ta końcówka), Heavy Rain, Detroit Become Human, Life Is Strange 1, Valiant Hearts.
I znowu artykuł, który ma na celu wywołać burzę w komentarzach. (TLoU Part II)
Przeszedłem dwa razy i myślę o trzecim.
Za każdym razem podoba mi się tak samo a może jeszcze bardziej.
Ludzie po prostu za dużo narzekają. Bohaterowie umierają i tyle. Jeżeli gra wzbudziła w widzu emocje to znaczy, że zadanie zostało wykonane bardzo dobrze.
Również kilkanaście razy przeszedłem od premiery i za każdym razem ciężko się oderwać i to jest chyba ostatnia gra o której bym rzekł że mnie tam coś wkurzyło,dla mnie jest to wybitne dzieło podobnie jak część 1
Ja w TLoU2 zauważyłem tylko jedną, moim zdaniem potężną, dziurę logiczną (na którą mimo wszystko jestem w stanie przymknąć oko). I uwaga, spoiler.
Pozostawienie przy życiu Ellie i Tommy'ego po zabójstwie Joela - nie ma na to żadnego logicznego uzasadnienia, a zwłaszcza po tym, jak Ellie zarzeka się, że ich wszystkich zamorduje. Wiem, Abby i spółka tłumaczyli to sobie tak, że mają jeszcze resztki człowieczeństwa, że nie stali się totalnymi potworami, jak Joel, ale pragmatyzm tutaj musiał wygrać - jeśli oni byli zdeterminowani by znaleźć i zabić Joela kilka stanów dalej, to musieli założyć, że bliscy Joela byliby równie zdeterminowani.
I nie jest tak, że nie dało się tego zrobić lepiej, wystarczyłoby by Ellie całą scenę oglądała z ukrycia (ale powstrzymana np. przez Dinę) albo dotarła za późno, by znaleźć trupa Joela i nieprzytomnego Tommy'ego.
Poza tym, to, co najbardziej mi się podobało w TLoU2 to fakt, że nie było ani dobrych, ani złych: i Ellie, i Abby miały swoje racje i nie da się powiedzieć, która była bardziej w prawie (w ramach okrutnego świata, w jakim żyły). W pierwszej części za każdym razej Joel stawał naprzeciwko ludzi, którzy byli gorsi od niego a więc niejako twórcy dawali mu moralne prawo do ich zabijania.
Nie wiem czy autor użył właściwie właściwych przykładów bo w większość wspomnianych gier ( jeszcze ) nie grałem ale artykuł ciekawy i trudno nie zgodzić się główną tezą. A lawina minusów to za co? Powoli zaczynają mnie irytować bezmyślni hejterzy na tej stronie.
Ale wracając do rzeczy. Niektórzy po przeczytaniu 39 książki o walce elfów z orkami najbardziej chcą przeczytać 40 książkę o walce elfów z orkami a inni szukają jednak czegoś innego, czegoś więcej.
Rozwiązanie jak zwykle jest proste. Różnorodność. Niech powstają gry wywołujące całe spektrum emocji, proste, trudne, poprawne politycznie, niepoprawne politycznie, erotyczne, duchowe, różowe, iglaste, każde. Niech będą odpowiednio oznakowane, przydzielone do odpowiedniej kategorii i jeszcze porządnie zrecenzowane. A wtedy ja mogę sobie przejrzeć dostępne tytuły i wybrać to na co mam akurat ochotę.
Rozwiązanie jak zwykle jest proste. Różnorodność.
To dzisiaj raczej nie jest mile widziane patrząc jak ludzie z branży (developerzy i pismacy) wieszali psy na Elden Ring i innych grach FROMu.
Inne gry (niekoniecznie z Azji, głównie Japonii) próbujące robić inaczej też odczuwają pocisk od ludzi niechętnych wyrywaniu się z dawno ustalonych standardów...
"Rozwiązanie jak zwykle jest proste. Różnorodność. "
Obecnie to nieopłacalne. Branża dostosowała się do większości konsumentów, którzy wydawaną kasą pokazali, że chcą najprostszej rozgrywki z mechaniką, którą dobrze znają. Więc tworzy się gry na jedno kopyto. Od dawna doszli do tego, że lepiej tworzyć klony niż inwestować w coś całkiem nowego, bo to daje większy zysk.
Różnorodność to domena starszych gier w czasach, kiedy liczył się pomysł i własna tożsamość, a graczom nie przeszkadzało, że muszą co rusz uczyć się nowych mechanik, a nawet sterowania.
Ty myślisz, że czemu nie powstają bardzo ambitne projekty obecnie przy takich możliwościach komputerów oferujące dziesiątki tysięcy zależności i bardzo skomplikowaną mechanikę ? To zwyczajnie nie opłaca się, bo i tak nie sprzeda się i kupiłoby to wąskie grono więc to nie jest dobry czas na takie projekty. Obecnie im coś prostsze tym generuje lepsze zyski.
Wszystko w branży komputerowej co mamy teraz już było dawno temu. Nic nie ma nowego czego nie byłoby w latach 70', 80', 90' i początkach XXI wieku. Od dawna naśladuje się stare pomysły i podaje w casualowej formie, a o wielu świetnych kreatywnych pomysłach z klasyków zapomniano i można je znaleźć tylko w starszych produkcjach. Obecnie gry z Azji oraz niskobudżetowki to często najciekawsze produkcje.
Poprawność polityczna i kontrowersyjna tematyka to też nic nowego. Mieliśmy to już w grach z lat 80' oraz w bardzo wielu z lat 90', a nikt nie bawił się w oznaczanie, by kogoś czasem nie urazić choć problemy z cenzurą miało już sporo gier z lat 80'.
Tlou2 pokazuje, że może i gry to jest najbardziej dochodowa ze wszystkich gałęzi branży rozrywkowej, ale gracze nie dorośli, jest ich po prostu więcej. Jeśli komuś się marzylo, że jakieś games awards dorówna oskarom, złotym globom, to zazdroszczę optymizmu. Gry ambitne, kontrowersyjne? Tfu. Ma być pif puf.
Naprawdę fajny tekst.
Skończ człowieku, emocjonalnie manipulacyjne trauma porn ala Breaking Bad to nie jest żadne arcydzieło, chociażby Pathologic wymienione w tekście jest dużo lepsze niż TLOU2
Akurat ostatnim problemem TLoU2 było to, ze twórcy nas zmuszali do podejmowania niechcianych decyzji, bo to ICH sposób na odpowiedzenie ICH historii z ICH zakończeniem.
I z pewnością skończenie TLoU2 nie było u mnie spowodowane tym, że mimo odrzucania mnie korciło dowiedzieć się co dalej - po prostu nie przywykłem do odstawiania na półkę nieskończonej gry, za którą dało się dość wysoką sumę.
Zdecydowanie lepiej prowadziło mi się Abby ,z Elie zrobili psychopatkę.... Osobiście w wersji PS5 gra doskonała...
Ej no, dlaczego narzekacie, nie ma żadnych newsów o CDPR i ich grach to w końcu musieli wyciągnąć trupa z szafy.
Maksymalizacja zysków, minimalizacja kosztów.
Last of Us 2 jak dla mnie posiadało za dużo niepotrzebnej przemocy i zwrotów akcji. To samo tyczy się Redemption 2, które powinno skończyć się na śmierci głównego bohatera(dałbym 10/10), bo później grać się nie dało. Ostatnio męczyłem się z Control i miałem już dość, bo ciągła się niemiłosiernie. Na szczęście są takie gry jak Cyberpunk i Layers of Fear, które mają genialnie przeprowadzoną fabułę od początku do końca.
Dla mnie epilog jest najlepszą częścią RDR2: zupełnie inny nastrój, inne cele, inna perspektywa. Cudo.
Z fabułą Cyberpunka mam ten problem, że miałem wrażenie, że motyw choroby głównego bohatera został zerżnięty z RDR2. Sęk w tym, że o ile gruźlica na początku XX wieku była nadal nieuleczalna i wiadomo było, że Arthur długo nie pociągnie, tak dramat głównego bohatera Cyberpunka totalnie mnie nie ruszył, bo złapał niby śmiertelną wymyśloną chorobę. Przy wymyślonej chorobie bardzo łatwo o wymyślone lekarstwo i wcale nie byłem zaskoczony, gdy się okazało, że może z tego wyjść cało. Zdziwiłem się, że jednak mu się nie udało (w zależności od zakończenia).
TLOU2 to jest poprostu doskonały przykład trauma porn, jak Breaking Bad
Wymieniając emocje których odbiorcy kultury wszelakiej chętnie poszukują zapomniał szanowny redaktor o przynajmniej jednej jeszcze. I to tej właśnie która pcha ludzi do szukania i poznawania czegoś nowego, nawet za cenę lekkiego dyskomfortu. Tę która pcha zblazowanych i zapoznanych ze wszystkim znawców i koneserów sztuki do poszukiwania coraz to większych obrzydliwości, podłości i wyuzdania, które wniosą choć trochę zróżnicowania do ich wypalonego życia. Tę która wymusza na nich szukanie najbardziej negatywnych emocji po to tylko aby znowu coś poczuć.
Ciekawość.
Ludzie po prostu są z natury ciekawi świata i chcą doświadczać nowych rzeczy. Szukają coraz mocniejszych wrażeń. Gramy w Hellblade bo jesteśmy ciekawi świata widzianego oczami Senuy, gramy w TLoU2 bo chcemy wiedzieć jak się ta historia kończy, gramy w Dark Soulsy bo checmy
Oj Rafałku,powinni tobie po wypłacie pojechać za ten artykuł
Wyjdź na zawnątrz, dotknij trawy człowieczku
Nic chyba nie przebije Sekiro: Shadows Die Twice. Wiele padów poszlo w las.
Gra zdecydowanie zbyt długa. Od momentu zaczeło się granie tą drugą kolesiówką miałem wrażenie, że cała gra zaczyna się od początku.
Im człowiek starszy tym bardziej docenia gry nastawione na historie, opowiadanie czegoś ciekawego, dobrą narracje, a nie puste granie. Jak człowiek spojrzy wstecz na to w co grał za młodu, to myśli tylko, po co na to wszystko marnowało się czasu. Granie dla samego granie, dla samej zabawy niczym bawienie się w piaskownicy koparkami w wieku 30 lat, to w dużej mierze marnowanie czasu. Osobiście gram w 90% tylko w gry, które reprezentują jakiś dobry poziom opowiadania historii. Od kilku lat traktuje gry jak każde inne dobro kulturowe. Mam mi dostarczyć to co np. filmy, książki czy spektakle. Dlatego cieszę się, że Sony dostarcza sporo takich gier. A zapowiada się, że i Microsoft też w niedalekiej przyszłości też swoje dorzuci. TLOU2, to pierwsza gra w historii, która w moim odczuciu mogłaby rywalizować z dobrymi książkami, gdyby była wydana w takiej formie. Pod tym względem jeszcze grom wiele brakuje. Mimo, że coraz więcej gier stawia na aspekt narracyjny, to jednak wiele rzeczy w historii robi się prosto, bez dopracowania, bo to tylko gra. Dopiero TLOU2 pokazało, że można dopracować każdy aspekt.
Oczywiście zdarza mi się grać w coś dla samej czystej zabawy jak np. Warzone czy tłuczenie kolejnych setek godzin w Starcrafta online. Tak samo jak oglądanie durnych komedii itd. Ale wciąż te narracyjne stanowią większość. A za młodu było odwrotnie.
Noo nie wiem. Szczerze mówiąc po pracy mam tak mózg wyprany że nie bardzo chce mi sie zagłębiać w jakieś nowe, skomplikowane historie. Nie mam też zbyt dużo czasu na granie, głównie godzinka czy dwie wieczorem. Czasami owszem, zagram w coś nowego z fajną historią, ale tak to wole odmóżdżacze typu CS GO czy Valorant.
TLOU2, to pierwsza gra w historii, która w moim odczuciu mogłaby rywalizować z dobrymi książkami, gdyby była wydana w takiej formie. Pod tym względem jeszcze grom wiele brakuje. Mimo, że coraz więcej gier stawia na aspekt narracyjny, to jednak wiele rzeczy w historii robi się prosto, bez dopracowania, bo to tylko gra. Dopiero TLOU2 pokazało, że można dopracować każdy aspekt.