Vin Diesel nie ma obsady Fast X, on ma rodzinę
ja tylko mam nadzieje ze w tej czesci beda dinozaury i McFly ze swoim Deloreanem ktory cofnie ich w czasie xD
Jakie to ma znaczenie, zapewne świetnie się sprzeda i świetnie się będzię oglądało, nie trzeba więcej wymagać od tego typu filmów, a szczególnie realizmu :P
Jest realizm i są takie braki logiki, które nie pozwalają nawet na chwilę zawiesić niewiarę (a do tego nie jest potrzebny realizm).
Lepiej jak by rodzina skończyła tą serie na 7 części, którą jeszcze dało jakoś dało się oglądać. Kolejne niestety gnoją serią i wciągają serię pod muł.
1ka była mistrzowska bo główną rolę obok całkiem wiarygodnego scenariusza i aktorów, którym udało się dość dobrze nakreślić swoje postacie stanowiły, wyścigi uliczne, warsztaty, modyfikacje importowanych wypasionych fur, 2ka była niezła ale zdecydowanie nie miała czaru jedynki i jakoś nie utkwiła w pamięci, Tokyo Drift był kolejnym powiewem świeżości, który utkwił miło w pamięci, dobry scenariusz, muzyka, fury i ojczyzna driftu. Analogicznie jak z NFS'ami Undergroundy wspomina się najcieplej, bo kręciły się wobec schematu tuningu stokowych carów i nielegalnych wyścigów ulicznych, tryb Drag race był koronnym przykładem i nitro które po prostu rozmywało cały ekran a ty czułeś się jakbyś jechał w tunelu na którego końcówce gdzie migocze meta, gdzie chwila nieuwagi kosztowała dzwon w innego uczestnika ruchu drogowego, a jak zaczęły się jakieś super cary jak Pagani Zonda czy Lambo w kolejnych częściach przemieszane z tańszymi samochodami, zamknięte tory, straciło to swój urok... Fast and furious stał się akcyjniakiem gdzie wyścigi i modyfikacje zeszły na drugi plan, wszystko co powstało po Tokyo Drift nie zapadło mi zupełnie w pamięć, tych części mogłoby nie być i wyszło by to prawdopodobnie tej serii na dobre, wiadomo ciężko eksploatować jeden motyw, ale trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny nie pokonanym... No cóż wiadomo nostalgia jest silna, nasuwa się pytanie quo vadis F&F i NFS ;d
toc wlasnie oni sa niepokonani, bo z czesci na czesc inkasuja takie siano, ze sie w pale nie miesci... pierwsze 3 jak piszesz - to filmy o wyscigach a kazda nastepna to takie mission impossible z furami w tle i jak ciagle wszyscy ludzie narzekaja, jakie to kiepskie filmy, to kto chodzi do tego kina i kto placi za bilety :D ? to jest taki sam odmozdzacz jak transfromersy, siadasz wygodnie w kinie, popkorn w lape, wylaczasz myslenie i sie swietnie bawisz... ktos na serio chodzi na kolejna czesc(sequel) tego samego filmu i oczekuje czegos innego? dla mnie to sa swietne sf-akcyjniaki, ktore mi sie swietnie oglada i jak zakonczy sie cala saga, to bedzie troche smutno :-)
Tokyo Drift nie dało się oglądać ze względu na drewno jakie prezentował główny bohater, fabuła sztampowa i nudna. Tej części mogłoby w ogóle nie być. Poza pierwszą częścią, która była świetna, druga spoko i potem właśnie genialne 4,5,6 i lekko słabsza 7. Ósemka wyraźnie słabła a 9 przegięta. Serii potrzebny restart aby nie musieli non stop świata ratować. Byle nie do poziomy Tokyo bo to film klasy Z