Właśnie podsumowałem swoje 20 lat życia. I co? I gówno. 1/4 życia zmarnowana przed komputerem, nie mam żadnych znajomych, nigdy nie byłem w żadnym barze, nigdy się nie upiłem, przez całe technikum się dystansowałem i z nikim nie rozmawiałem. Chyba mam fobie społeczną, w ogóle nie umiem rozmawiać z ludźmi. Zaraz matury a ja dalej jestem jebanym nieudacznikiem który nawet dziewczyny nigdy nie miał. To nawet nie przez to że jakoś źle wyglądam, mam nadwagę czy coś. Po prostu moje zjebanie siedzi w głowie. Nigdy się jeszcze nie rozpłakałem tak jak pisząc tego posta.
Przepraszam, ale gdzieś musiałem o tym napisać.
Nawet nie wiesz jak życie może się nagle zmienić. Dla Ciebie to pewnie może być abstrakcja ale byłem w bardzo podobnej sytuacji i wydawało się że nic już nie będzie lepiej. Zaraz po maturach (a byłem, w sumie nadal jestem odludkiem) poznałem swoją przyszłą żonę i tak już leci prawie 14 rok. Także nigdy nie mów nigdy jak to ktoś mówił :)
Masz 20 lat. Przed tobą jeszcze wiele. Życie potrafi się odmienić w przeciągu roku. Ja bym chciał mieć 20 lat, a już dawno nie mam i już nigdy mieć nie będę. To dopiero jest nieszczęście :D
Zacznij chodzić na siłownię 4 razy na tydzień, brać sterydy, słuchać JEDYNIE prawosławnych pieśni religijnych (https://www.youtube.com/watch?v=_xaj8QSJZ0E&t=3s), hardstylu. Zapomnij o kobietach i znajomych, a zacznij pracować nad swoją ciałem i duszą. Oglądaj codziennie filmy Zyzza i nigdy nie graj w MMORPG.
Po pierwsze: Spokojnie.
Wiem, że Cię to dobija ale masz 20 lat. Wszystko przed Tobą. To, że teraz nie masz dziewczyny, znajomych itd. nic nie znaczy. Ja się rozkręciłem przed 30tka. Uwierz mi ale działy się cuda. Też miałem podobne myśli a tu nagle cyk. Powtórzę, działo się :)
Teraz mam kobietę , dzieciaki, stabilne życie.
Rozumiem, że teraz są inne czasy, ludzie dorastają szybciej. Są fb, Instagramy itd. Presja otoczenia jest dużo większa.
Młodzi mają teraz przejebane. Za dużo bodźców.
Mimo wszystko, 20 lat. Uwierz mi, że jeszcze się grubo zdziwisz i pozytywnie zaskoczysz.
Wszystko przed Tobą.
Haha nie słuchaj złotych rad i innych bzdur. Nie masz kasy to nigdy nic się nie zmieni. Co najwyżej będzie jeszcze gorzej. Życie.
Do 20 to miałem zaliczone właściwie wszystko co można było w życiu zaliczyć może poza lotem w kosmos którego nie zaliczyłem do dzisiaj ;) Zacznij imprezować bo jak późno zaczniesz to nie wiadomo czy przed 40 skończysz ;)
To jest jeden z najgłupszych postów jakie dane było mi przeczytać na tym forum.
Nie każdy jest bananem, który z beztroskiego dzieciństwa wżenił się w bogata rodzinkę
Aleks już wielokrotnie pokazał, że jego posty powinny się jedynie ograniczać do tematów o kartach graficznych bo niestety cała reszta powoduje u czytającego jedynie ból zębów, złość lub zażenowanie. Ewentualnie wszystko na raz.
Jak widać za pieniądze nie wszystko można kupić, a już na pewno nie rozum i wychowanie ;)
Sztuka wyborów.
Ale zestawienie tego nie mam żadnych znajomych, nigdy nie byłem w żadnym barze, nigdy się nie upiłem, przez całe technikum się dystansowałem i z nikim nie rozmawiałem
Z tym nawet dziewczyny nigdy nie miał
Jest dziwne xD to pierwsze to trywialne rzeczy które robi każdy. Związek natomiast to chyba już poważniejsza sprawa czyż nie ? Zwłaszcza ze dużo osób znajduje pierwszych partnerów dopiero na studiach
zaraz będziesz zarabiał 90 tys funtów jako soft developer w jeepie a ty się martwisz.
Już nie histeryzuj, czego niby chciałeś dokonać w wieku 20 lat? To jest tylko krótki etap życia, w którym głównie uczysz się chodzić, pisać i trafiać do kibla, zupełnie nieistotny z perspektywy tego, że np. w wieku 35 lat będziesz mieć 2 domy, dzieci, żonę, kochankę na boku i jej siostrę na oku (choć sama żona imo wystarczy).
Jest dużo osób, które mają problemy w kontaktach międzyludzkich, część z tego wyrasta (popatrz na wywiady Adama Małysza, gdy miał 24 lata xD), część z tego nie wyrasta, ale i tak dobrze sobie z tym radzi, mają jakieś lubiące ciszę zawody.
Pierwszy sukces już osiągnąłeś, bo jesteś świadomy problemu. Wiele osób budzi się z ręką w nocniku w okolicy 30-tki. To zacznij pracować nad sobą małymi kroczkami. Np. załóż konto na Tinderze i poznawaj nowe dziewczyny, nie musisz się z nimi od razu umawiać, ale może z którąś się dogadasz, bo ona też nigdy nie była w barze. Tam są dziesiątki tysięcy dziewczyn i codziennie pojawiają się nowe. Za ekranem telefonu jesteś bezpieczny i spotkasz się tylko na swoich warunkach.
Ja nigdy nie miałem wprawdzie takich problemów jak Ty, ale miałem spore problemy z tremą przed wystąpieniami publicznymi. Więc zacząłem... zagadywać obcych ludzi w windzie, ekspedientki w sklepie, taki small talk, którego absolutnie (nadal) nienawidzę, ale instynktownie poczułem, że szybko pomoże i pomogło. Relacje międzyludzkie są trochę jak mięśnie moim zdaniem, też trzeba je trenować, a jak nie trenujesz, izolujesz się, to słabną.
Laski z Tindera lecą na licealistów!
Na Szymonka i Pietruska nie poleciały, to może akurat autor wątku da rade.
Masz 20 lat, dopiero zaczynasz życie. Wyjmij kij z tyłka i będzie dobrze. Im bardziej się przejmujesz, tym gorzej dla Ciebie
Dzięki za słowa otuchy, po wyżaleniu się jakoś mi lepiej. Wymyśliłem nawet żeby za miesiąc zrobić sobie wakacje i jechać gdzieś autostopem, może nawet za granicę.
Przede wszystkim wyluzuj, masz dopiero 20 lat, więc się zdystansuj. Mohenjodaro dobrze mówi - zainstaluj Tindera, umawiaj się na spotkania bez spiny/nadziei na coś więcej i jak dobrze pójdzie, to z czasem się wyrobisz i może kogoś poznasz.
to z czasem się wyrobisz i może kogoś poznasz
No na przykład dobrego wenerologa poznasz.
A ja polecam. Udało mi się nawiązać fajne znajomości dzięki tej aplikacji.
Haha ja mam prawie 40lat ( po rozwodzie i wielu mniej lub bardziej toksycznych związkach ) i to już pierd... chyba w ogolę się nie ogarnę i nie znajdę kogoś bo nie warto... i dzień w dzień do roboty na 6:00 i ciągłe słuchanie pierdalamento szefa, którego najchętniej bym opluł, a co do autora to życie da ci jeszcze solidnie w dupe, bo na razie to twoje najpiękniejsze lata życia.
Stary, w wieku 20 lat możesz jeszcze wszystko zmienić. Prawdziwy kryzys zaczyna się po 40.
Nie no, tak serio, to trudno uwierzyć że to nie trolling i wybrałeś WŁAŚNIE TO forum by przyznać się do niebycia playboyem-prezesem.
Use Google, young padawan!
https://www.google.com/search?client=opera&hs=lKd&q=fobia+społeczna+forum&spell=1&sa=X&ved=2ahUKEwj6hoamzp73AhVOpYsKHajOCKkQBSgAegQIARA3&biw=1324&bih=820&dpr=1.13
Naprawdę nie jest to trolling, po prostu musiałem gdzieś to z siebie wyrzucić. A dlaczego akurat to forum? Już od kilu lat tutaj siedzę i widziałem że ludzie tutaj o wszystkim pisali.
Ja najpiękniejsze lata życia miałem w wieku 21-25 i wiesz co ? W tamtych latach nie miałem kobiety.
Nie każdy zaspokaja potrzebę bliskości z kartą graficzną - choć podobnie jak kobieta jest rodzaju żeńskiego.
W wieku 20 lat to nic złego, a nawet wskazane ;P
Szczerze .. pierd... :)
Masz RAPTEM 20 lat, świat przed tobą.. dopiero naprawdę odkrywasz co lubisz (zwiedzanie świata) czy jednak wolisz być domatorem ( i odpalać kolejne części gier, czy oglądać tv)
Plączesz bo co ? Bo jakieś dziwne standardy z neta czy jak?
Na dziewczynę przyjdzie czas i łap taką która akceptuje twoje odkrywane pasje a nie wymarzony ideał
ale trzymaj się tam :)
Miałeś 10, masz 20, będziesz miał 30, 40... 80...
I tak wszyscy umrzemy. Memento mori!
Po pierwsze tak jak piszą pozostali - jeszcze wszystko przed tobą, jeszcze wiele może się zmienić. A po drugie to zastanów się dlaczego właściwie nie masz tych znajomych, czy dlatego że się wstydzisz ludzi? Nie trafiłeś jeszcze na kogoś z kim dobrze się dogadujesz? A może po prostu ich nie masz bo masz na tyle introwertyczną dusze że w gruncie rzeczy to wolisz ciszę i spokój, a nie imprezy? Nie dla każdego jest tego typu życie, w sensie nie każdy lubi taki styl życia.
Byłem w tym samym miejscu jeśli chodzi kontakty społeczne i pomogło coś tak trywialnego jak pójście do pierwszej pracy. Musiałem ogarnąć rozmowy z obcymi ludźmi i mega mnie to otworzyło nawet w aspekcie życia towarzyskiego.
Baby nie mam, raczej nie będę miał bo ledwo wytrzymuję z samym sobą, a co dopiero jeśli miałbym dzielić swoje życie z kimś innym:P Ale pogodziłem się z tym, że nie każdy musi żyć w związku. Mogę się dzięki temu skupić na rozwijaniu nowych umiejętności, życia towarzyskiego, zdobywaniu celów i nic mnie nie trzyma :P
1/4 życia zmarnowana przed komputerem - to jest żadne marnotrawstwo
nie mam żadnych znajomych - to tak jak ja i jakoś się żyje
nigdy nie byłem w żadnym barze - czasami fajnie iść ale nie jest to niezbędne
chyba mam fobie społeczną - no tu niestety może sama minąć a może być dalej
w ogóle nie umiem rozmawiać z ludźmi - z wiekiem powinno się poprawić
dziewczyny nigdy nie miałem - również nie miałem i żadna strata jak na razie
Kurde, miałem dokładnie tak samo w wieku 20 lat, mam powyżej 30 lat i dalej się wiele nie zmieniło, te punkty wyżej nie które aktualne. Fobia do społeczeństwa sama minęła, pewność siebie i śmiałość sama się pojawiła z wiekiem. Jak inni piszą jeszcze wiele może się zmienić. Trzymaj się tam i głowa do góry. Ja sobie powtarzam ze zawsze może być gorzej niż jest teraz.
Straciłeś 1/4 na granie to wyobraź sobie, że ja gram od 16 roku życia do teraz czyli do 32 lat. Czyli zmarnowałem 50% życia.
Nie przeszkodziło mi to żeby w między czasie ćwiczyć na siłowni, wyrywać dziewczyny, znaleźć żonę, założyć firmę. Co prawda nie mam wykształcenia i matury ale nie przejmuje się tym.
Kolegów też nie mam i nie potrzebuje nawet grając MP. Miałem ale też potrafili robić świństwa np wysyłając smsy do mojej dziewczyny, a który to robił to nie wiem dlatego lepiej się pozbyć prostaków zazdrosnych.
Akurat braku znajomych to jest jedyne, czego Ci współczuję, ponieważ bez nich tak naprawdę nigdy nie masz okresu, na którym możesz czekać, poza ewentualnie premierami nowych gier. Człowiek musi mieć jakieś znajomości, bo inaczej by popadł w nicość. Zero zaplanowanych spotkań, wyjść, imprez. Absolutnie tego nie widzę. Ale pamiętaj, że nowa praca też może dawać nowe znajomości . Warto znaleźć jakąś. Zrób prawko jeździ taksówką. Nie będziesz zależny od szefa, nikt ci nie będzie true dupy, zarobisz trochę pieniędzy i jednocześnie może poznasz nowych ciekawych ludzi.
Zależy jakich znajomych bo ja niby miałem takich co byśmy w ogień za sobą skoczyli, a jednak za plecami były świństwa jak np pisanie smsów do dziewczyny czy też puszczanie plotek. Jak się odciąłem i zostawiłem tylko żonę to spokojnie sobie żyję już 7 albo 8 lat.
Też swego czasu takich miałem, ale ograniczyłem trochę znajomości, a że nadal jest ich dostatecznie wystarczająco, to nie narzekam.
Szczerze? Mam podobnie! 18Lat na karku. Kiedy to zleciało...
Mam co prawda kilku znajomych, ale dziwnie się czuję ogólnie i sam wewnętrznie nie wiem czego chcę, czy ludzi, czy samotności. Miałem dziewczynę przez chwilę, ale cóż, nie wyszło. Pobolało, przestać trochę nie może, generalnie we łbie znowu miejsca na nic nie ma, bo się myśli za dużo... Ale i tak zlali byście mnie salwą śmiechu dowiadując się jak ją właściwie zdobyłem haha.
Jestem nieśmiały jak ziemniok.
Także Spokojnie, masz na to wszystko jeszcze czas, a chęci same przyjdą :)
Fajnie, że taka refleksja cię naszła w miarę wcześnie, tak jak wyżej piszą koledzy- sporo osób w odległym od młodości wieku wstaje jak co dzień z wyrka i o kurcze, zapomniałem o czymś przed te życie całe.
Trzeba to naprawić! Ale nie ma już czego :p
Mając świadomość teraz małymi kroczkami się nastawiaj, a dużych kroków nie rób, bo się potkniesz o wyboistą drogę życia i społeczności.
to tak jak ja
u mnie podobnie
mam tak samo
widzę, że młode golasy odkrywają, że ludzkie życie nie wygląda jak w insta stories jakiejś modelki
trochę się to dżinie czyta, 20-sto latek któremu rzycie zleciało.
nigdy się nie upiłem a to to akurat dobrze i niech tak zostanie,
alkohol to samo zło, i z niego nie ma nic dobrego.
dziwne jest to ze na całą klasę nie masz tam ani jednego znajomego - kumpla?
przecież to chcąc nie chcą zawsze się ktoś znajdzie.
Ja sam podobny typ fakt ze przez całą edukacje zawsze trafiałem na fajne grupy ludzi, które zawsze mnie gdzieś ciągnęły, jakby nie oni to bym tak samo siedział w domu bo to lubię.
Teraz w końcu jak już mam żonę i rodzinne to mogę siedzieć i nikt mnie nigdzie nie wyciąga, w końcu.
Znajomych mam tylko wśród rodziny, bo to w sumie jak to w tym wieku człowiek czasu dla siebie nie ma a co dopiero dla innych
nie każdy z nas moze być Chrystusem, który jako 30 latek miał 13 bliskich znajomych z którymi spędzał czas, to chyba największy cud Jezusa.
Akurat jestem w podobnym wieku i na twoim miejscu nie rozliczałbym się z przeszłością tylko już teraz myślał o przyszłości. Bo ścieżek w jakim można teraz iść jest więcej niż w grach od Quantic Dream.
Też wielu rzeczy wymienionych przez Ciebie nie zrobiłem i też mnie to wkurza jak patrzę na innych... ale na szczęście nie mamy lat czterdziestu by się użalać nad sobą, że nam nic nie w życiu nie wyszło, skoro życie dopiero przed nami.
Właśnie podsumowałem swoje 20 lat życia. I co? I gówno.
to dopiero 20 lat.
nigdy nie byłem w żadnym barze, nigdy się nie upiłem
to przeciez mozna nadrobić choćby i dzisiaj
zrob sobie liste jakis celow i je realizuj. np wyjazd w Polskę, zdobycie jakiegos osiagniecia, pojscie tam gdzie zawsze chciales itp
ale na szczęście nie mamy lat czterdziestu by się użalać nad sobą, że nam nic nie w życiu nie wyszło
Czyli co, od 40 to już tylko zbierać na trumnę? To chyba już zacznę, bo mam coraz bliżej do tej magicznej granicy... :D
OT
Wypada rozstrzygnąć podstawową kwestię:
a) "jestem outsiderem" i źle się z tym czuję, ale nie umiem tego zmienić
b) "jestem outsiderem" i dobrze się z tym czuję, ale dotyka mnie presja środowiska
c) "jestem outsiderem" i chcę sobie trochę poubolewać
Wszystkie opcje są do przepracowania, na różne sposoby. Nie ma rad uniwersalnych.
To weź uważaj i ciesz się życiem póki możesz:-D. Bo jak popatrzę sobie na swoich wujów, co przed czterdziechą byli normalnymi wesołymi ludźmi, a teraz po przekroczeniu tej magicznej granicy ciągle co chwila przeżywają, że ich coś boli, albo że robota ich wkurza, to rzeczywiście chyba jedynym celem w tym wieku jest zbieranie na trumnę.
A mówili, że życie zaczyna się po 40-te.
Typie, ja miałem to samo, ale nie takie to samo, tylko DOKŁADNIE TO SAMO. Niecałe dwa lata temu w wieku 27 lat jebłem pięścią w stół i powiedziałem dość. Poszedłem do psychiatry po prochy i żarłem je, żarłem i żarłem, a jako że przynosiły efekt czyli niwelowały stres, to zacząłem robić rzeczy, których inaczej nigdy bym nie zrobił. Założyłem portale randkowe i jeździłem na randki. Na początku było ciężko bo nie umiałem prowadzić rozmowy. Teraz po niespełna dwóch latach jestem już praktycznie na prostej, wiadomo że jakieś naleciałości tak długiego izolowania są, np. ciągle czasem przed wyjazdem sie stresuje, ale trzeba to forsować i elo.
Bierz sie za fraki ziomuś, jestem żywym przykładem że się da
Ktoś wspominał o siłce. Jak dasz radę się przemóc i się wkręcić to chłopie, boost do samooceny nie jest porównywalny z niczym innym. Warto
Pod warunkiem, że to jego bajka. Jeśli się w tym nie czuje, to nie ma sensu przemagać się na siłę.
U mnie też było kijowo, a teraz jest w pytę, mam 24 lata, jeszcze masz dużo czasu żeby zdążyło ci się wszystko poukładać
No cóż, przygotuj się, że będzie gorzej. Wiem, że wszyscy ci piszą, że teraz to już tylko lepiej i może faktycznie tak będzie. Ale prawdopodobnie nie.
Jeśli nie jesteś zamożny, albo nie wydarzy się nic, co sprawi, że wkrótce będziesz, to w wieku 20 lat faktycznie najlepsze czasy masz już za sobą. Wkrótce będziesz musiał iść do roboty, płacić podatki, prowadzić to całe dorosłe życie, a to dla przyzwoitego, wrażliwego człowieka jest czymś tak dewastującym, że brak dziewczyny w szkole to będzie przy tym mały pikuś.
Mimo wszystko życzę ci dużo szczęścia i powodzenia w życiu.
On się boi ludzi, nie pisał, że jest leniem.
Jasne, lęki mogą przeszkadzać czy wręcz uniemożliwiać pracę, no i jasne, praca nie zawsze jest pasją i przyjemnością, może nawet zwykle nie bywa, ale... wiesz, własne pieniądze to coś bardzo ważnego.
Zresztą gość może jeszcze iść na studia i mieć najlepszy okres dopiero przed sobą, o ile zdoła go wykorzystać.
wiesz, własne pieniądze to coś bardzo ważnego
No co ty nie powiesz, po to miliony ludzi jednak wstają codziennie do roboty, żeby mieć pieniądze. Ja wiem, że zaraz ktoś napisze, że to nie jest jedyna motywacja do pracy, albo że lubią swoją pracę i pewnie coś o leniach, ale przecież nie można takich ludzi traktować poważnie.
A ja tak.
20-latek który jęczy na forum bo nic nie osiągnął w życiu do tej pory... Ja pierdole, chłopie tyś nawet bardzo w dorosłość nie wszedł a już zrzędzisz?! To co z Tobą będzie na starość?
Jestem w podobnej sytuacji ale gorszej bo mam 30 lat. Pociesz się że masz tylko 20.
Jeszcze nie przekroczyłeś granicy żenady.
Ja już jestem na tym etapie że mam wywalone i w sumie niczego mi w życiu już nie trzeba, tylko roboty i grosza na chleb.
Serio, z wiekiem to człowiek jakoś wszystkim gardzi to co za młodu było dla niego najważniejsze, i śmieje się z żali jakie miał te 10 lat temu.
Byłem tak dużym przegrywem, za aż potem się wszystko w wygryw odmieniło :D
Być przegrywem to mieć to minimum 50 lat i nic nie mieć a nie 30 lat nie wspominając o wieku 20 lat. Znam wielu ludzi co po 35 roku życia zaczęli dopiero się dorabiać.
Słuchaj, nie przejmuj się ludźmi, nie potrzebujesz ich.
Społeczeństwo jest pełne patologii i toksyczności, ale dziewczynę to akurat można spróbować znaleźć.
Spróbuj może być bardziej śmiały, oraz podwyższyć swoją samoocenę, ale nie martw się tym ogólnie, jeżeli lubisz grać na komputerze to rób to, tylko też pamiętaj by zawsze dbać o siebie