Elden Ring potrafi zachwycić, a ta perspektywa potęguje wrażenia
Śmieciowy news + Nie, nie potrafi, gra jest rozpaczliwie brzydka, a warstwa lore pełna cringe'u. Dziękuję, auf wiedersehen
Znowu news o tym jaki to ten Elden Ring jest przewspaniały...Może faktycznie dzięki wam kupię grę no bo skoro aż 2 newsy są o tym jaka to gra nie jest no to chyba warto zagrać.
Ale...jak się okaże że tak nie jest i gra mi się nie spodoba, a niemało kosztuje, to...to chyba przejadę się do Krakowa.
Nawet uroczo to wygląda, ale i tak:
Lordran < Ziemie Pomiędzy
Yharnam < Ziemie Pomiędzy
Dziadostwo bez fabuły, niegodne nawet stać na jednej półce z takimi arcydziełami jak Ghost of Tsushima, czy Horizon. O grafice nawet nie mówię, bo Tushima kryje to coś jak byk owcę.
Od Horizona się odbiłem a pierwsze przejście Elden Ring zajęło mi 140h i było mi mało, dlatego zacząłem od nowa, nową klasą postaci, obecnie kolejne 30h przegrane i nie mam dosyć. Pozdrawiam.
Im bardziej zagłębiam się w świat Elden Ringa, tym lepiej rozumiem oceny 10/10 wystawione tej grze. Nie byłem nigdy wielkim fanem soulsów ani ich przeciwnikiem, a pierwsze tygodnie po premierze spędziłem na ruganiu FS za stuttering i inne babole w wersji pecetowej, całkiem zresztą słusznie. Mam do czego się odnieść, bo przeszedłem od małego do dzisiaj naprawdę dużą ilość gier na przeróżne platformy. Nigdy nie grałem tylko po to, byle grać lub wbić platynę albo osiągnięcie, a po poradniki sięgałem niezmiernie rzadko, bo w grach szukam dziewiczego lądu, który samodzielnie obadam z każdej strony. Dla mnie granie to integralna część życia, coś tak naturalnego, jak czytanie książek czy słuchanie muzyki, ale bardziej, lepiej i więcej. O ile do grafiki można się przyczepić, tak pisanie o dziadowskiej fabule, to spore nieporozumienie, niezrozumiałe połączenie ignorancji i braku miłości do gier, nierozumienie tematu lub wręcz brak znajomości dalekiej, zawiłej drogi, jaką ta dziedzina rozrywki przeszła.
W Elden Ring masz podane wyborne składniki i tylko od Ciebie zależy, co z nich ugotujesz i w jaki sposób to zrobisz; twoje podejście do tego tytułu jest definiowane przez to, jakim - i czy w ogóle - jesteś graczem. To samo tyczy się fabuły, której strzępki chłoniesz i łączysz w logiczną całość, kawałek po kawałku, a w tyle głowy ciągle pali się lampka, czy aby na pewno niczego nie przeoczyłeś? Tu nic nie jest oczywiste na pierwszy rzut oka i nikt, oprócz ciebie, nie jest w stanie ci dać przedniej zabawy bez totalnej immersji w świecie gry.
Ta gra angażuje w każdym aspekcie, jak żadna inna pozycja z otwartym światem. Nawet krytykowany motyw z powtarzalnymi katakumbami ma tak głęboko ukryte drugie dno, które nagrodzi kilkanaście procent graczy, a reszta prawdopodobnie nigdy nie dowie się o jego istnieniu. I co najważniejsze - twórcy byli z pewnością tego świadomi. Ta ciągła gra pozorów Miyazakiego z graczem, niewinnie puszczane oczko w jego kierunku i sam fakt, że głupio mi pisać bardziej konkretnie, bo jednym nieuważnym zdaniem mógłbym zepsuć cząstkę zabawy komuś, kto sprawnie łączy kropki, że pisząc ten komentarz uśmiecham się sam do siebie w duchu i jest mi po prostu przyjemnie. Zanurzenie się w Elden Ring daje poczucie tego, co pokazano w Incepcji: zapadasz w sen, a w tym śnie dalej śnisz i nurkujesz coraz głębiej i głebiej, zatracając gdzieś cząstki siebie, ale zarazem odnajdując inne, zupełnie nowe. Dla mnie to wręcz nierealne, jak ta gra jest złożona z pozornie prostych i przewidywalnych elementów.
Jestem cholernie szczęśliwy, że powstają jeszcze takie tytuły, jak Elden Ring. To są te momenty, w których wraca mi wiara w tę branżę. I cieszę się, że gra osiągnęła tak wielki sukces.
No to ruszaj, młody graczu, wiele jeszcze przed tobą. Ja mam już to o czym piszesz - za sobą, bo gram dłużej niż ty żyjesz. Takie odczucia miałem w Ultima VI, potem Baldur's Gate (pierwszym) i ostatnio Horizon Zero Dawn. Nie rozumiem tych zachwytów, że Martin, że Miyazaki - którego skądinąd szanuję. Lord British - to był idol w moich czasach, kojarzysz takiego?
I już wiesz, że masz doczynienia z Fanboyem From Software, gdy widzisz, jak ktoś broni takich elementów jak kopiuj wklej świat (który z innych grach jest słusznie krytykowany) argumentami typu "To taka wizja". O jakiej wspaniałej fabule mówisz? Chodzi ci o postacie, których losy w sztuczny sposób są udramatyzowane? Nawet wśród fanów krążą memy mówiące o tym, że NPC w losowym momencie questa mówi "Ok, now i die" i umiera, co jest boleśnie prawdziwe w przypadku większości NPC. Gra jest dobra, nawet bardzo, ale mówić, że gra jest bliska doskonałości może albo oddany fanatyk FS, albo ktoś kto przeszedł grę tylko do połowy (bo to od tego momentu widać dramatyczny spadek jakości).
To jak zrozumiesz za dwa lata o co chodzi w zakończeniach to wróć i wytłumacz...