Zaraz usłyszysz że Francja to wyższe wartości których my prości nie rozumiemy.
Francja Francją, ale Polska też wysoko na tej liście, ofc. u tow. Sakiewicza o tym nie przeczytasz:
https://energia.rp.pl/surowce-i-paliwa/art36502051-kto-finansuje-wojne-putina-polska-w-czolowce
^^Także ani słowa o Orlenie - w końcu Obajtek sponsoruje różne "gale" tow. Sakiewicza, zakrwawioną forsą, z ruskiej ropy :/
Tu też ani słowa o Orlenie, smuteczek :(
Jak podkreśla ekspert centrum, nie chodzi tu o długoterminowe kontrakty, ale o indywidualne, nowe zakupy. A z tego wynika, że Paryż świadomie decyduje się na zakup rosyjskiej energii podczas wojny.
Tak, a propo tego co piszecie, to znalazłem
http://sierp.libertarianizm.pl/?p=2167
Orlen nr 1 wśród hien
Jak to mawiają w sporcie, niewykorzystane okazje lubią się mścić. Eskalacja tytułowego konfliktu czyli Rosja vs Zachód to kwestia czasu.
Ci działają, a ci się zastanawiają jaki kolor papieru wybrać do drukarki. Zanim cokolwiek zdziałają to jak to się mówi obudzą się w z ręką w nocniku, a przeciwnik będzie już daleko.
Według CREA przychody Rosji pochodziły głównie ze sprzedaży ropy naftowej (46 mld euro), w mniejszym stopniu z gazu ziemnego, produktów naftowych, skroplonego gazu ziemnego i węgla.
Jak podkreśla CREA, eksperci twierdzą, że pomimo ograniczenia dostaw rosyjskich paliw kopalnych w związku z sankcjami, Rosja skorzystała na globalnym wzroście cen surowców, a jej dochody z eksportu osiągnęły rekordowy poziom. Według Centrum średnie ceny eksportowe w Rosji były o około 60 proc. wyższe niż przed rokiem.
Jakie sankcje , jakie ograniczenia , jaka stagnacja .... jaka recesja .... gdzie ten rubel szorujący po dnie ....
Kto płaci Rosji najwięcej?
Największymi importerami były Chiny (12,6 mld euro), Niemcy (12,1), Włochy (7,8), Holandia (7,8), Turcja (6,7), Polska (4,4), Francja (4,4) i Indie (3,4).
Czyli co Putin sprzedał nam mniej za więcej ??? nas na węgiel nie stać a facet przeciwko któremu zaciskamy pasa .... ma więcej kasy ???
Ale najważniejsze, że Zachód jest zjednoczony jak nigdy dotąd.
Czyli sankcje, owszem, wpłyną na gospodarkę rosyjską w dłuższej perspektywie, ale Rosjanie nie takie rzeczy potrafili przetrwać, następnie przeorganizują i przekierują swój eksport na rynki azjatyckie i przez następne dziesięciolecia będą zagrożeniem dla świata, wraz z Chinami i z pomocą Indii.
W tym czasie "jedność Zachodu" może doprowadzić do rozpadu UE i NATO, Amerykanie pójdą w izolacjonizm, jak chciał Trump i połowa amerykańskiego społeczeństwa, i my tu będziemy skazani na pożarcie, chyba że będziemy bronić się jak ukraińskie lwy, gdy bomby będą spadały na nasze domy. Uwielbiam to zachodnie "myślenie perspektywiczne".
Upraszczasz rzeczywistość. Jeśli Rosja całą swoją gospodarkę ukierunkuje na współpracę z Azją (o ile to możliwe, nie jestem ekspertem), to stanie się podmiotem już w pełni zależnym od Puchatka. W takim wariancie również spada możliwość do kreowania geopolityki
Rosjanie pewnie przetrwają bo wódka, kartoszki i tuszonka wystarczą im do życia. Przemysł zbrojeniowy pozbawiony zachodniej technologii niekoniecznie.
Tak, upraszczam, ale daleki jestem od dość powszechnego tu optymizmu i myślenia życzeniowego, które w dziwny sposób nie korelują z suchymi faktami.
Ja też z początku dawałem się porwać tym "nadziejom" na szybkie pognębienie Rosji. Teraz widzę, że ani nie będzie to szybkie, ale też nie jestem pewien czy w ogóle nastąpi. Tymczasem Ukraina traci codziennie kolejny skrawek swojego terytorium, traci wielu żołnierzy, giną cywile, bombardowane są kolejne miasta. Europa i Zachód nie są mocniejsze, wprost przeciwnie, też słabną, i politycznie i gospodarczo. Brak stanowczych działań, cała ta zachodnia zachowawczość prowadzi nas i Ukrainę ku problemom, których być może jeszcze nie umiemy sobie wyobrazić.
No już nie powielajcie bzdur, że sankcje nie działają.
Pewnie działają , ale to nie jest takie działanie jakie byłoby gdyby te sankcje były nałożone na europejczyków.... na ruskich??? JAKOŚ To będzie , nasz car nas prowadzi .... tam nie ma cierpienia psychicznego , tam nastawienie mimo wszystko jest pozytywne .... morale społeczeństwa podobno są OK.
Pewnie, że ruskie społeczeństwo to przetrwa. Mają trochę mentalność karalucha. Sama Rosja również się nie rozpadnie. Ale jej siła będzie systematycznie spadać, właściwie w każdym obszarze.
Pewnie, że ruskie społeczeństwo to przetrwa. Mają trochę mentalność karalucha. Sama Rosja również się nie rozpadnie. Ale jej siła będzie systematycznie spadać, właściwie w każdym obszarze.
Wydaje mi się, że jest szansa- spora szansa , że tą niewydolność krążeniową ruskich z racji izolacji zachodu doprowadzą do stabilności Chińczycy .
Zarowno w zakresie technologicznym , eksportowym etc....
Znowu pobrzmiewa tu myślenie życzeniowe. Równie dobrze można powiedzieć, że siła UE oraz NATO będzie systematycznie maleć. Jest to cholernie prawdopodobne.
Z kolei silniejsze więzi między Chinami a Rosją to w zgodnej opinii polityków niemieckich, francuskich i włoskich katastrofa dla Europy. Chiny przez to słabsze nie będą, a zakładamy, że w tym czasie Rosja słabnąć będzie na rzecz Chin, natomiast UE i NATO, ze względu na tę przeklętą "jedność Zachodu" mogą się po prostu z czasem rozpaść. Tak jak teraz, tak i w przyszłości Rosjanie i Chińczycy będą unii i NATO w tym pomagać. Skoro razem będą silniejsze, a Zachód, z powodu swojej "jedności" będzie coraz słabszy, to może się to Azjatom udać...
następnie przeorganizują i przekierują swój eksport na rynki azjatyckie
być może przeorganizują i przekierują. Tyle, że na rynku azjatyckim nie zarobią nawet trzeciej części tego, co mieliby z handlu z zachodem.
Ponadto w przypadku gazu czy ropy moskale za moment będą w dość ciężkiej sytuacji, bo bez technologii z zachodu właśnie nie będą w stanie nawet nie zmodernizować, co zwyczajnie utrzymać w stałym użyciu swoich instalacji wydobywczych.
Dobrze wiemy, że sankcje nie zadziałają z dnia na dzień (chociaż każdy z nas by tego sobie życzył). Siejąc ferment w tej kwestii dajecie się zmanipulować propagandzie sianej przez rusków z putinem na czele.
dasintra, jaki ferment? To jest forum o grach, tu paru ludzi sobie po prostu dyskutuje. Nie znoszę komunistycznej i ruskiej mentalności polegającej na kneblowaniu ludziom ust i nakazywaniu im prowadzenia jedynie słusznych dyskusji o jedynie słusznej treści. Każdy z nas wyraża swoje opinie z jednego powodu: bo możemy, bo nie żyjemy w ruskim mirze. I byleby tak pozostało.
Ja tu widzę ludzi straszliwie zmanipulowanych, którzy prezentują wizje hurraoptymistyczne, tymczasem na Ukrainie każdego dnia ginie co najmniej kilkudziesięciu ukraińskich żołnierzy i Bóg wie ilu cywilów. I nie jest to propaganda ruska, a potworna rzeczywistość. Warto otworzyć oczy i mieć to na uwadze.
O romantyzmie to raczej inni nawijali więcej. Ja jestem swoistą przeciwwagą dla propagandy i manipulacji ;), bo staram się trzymać faktów. Może ukraińskim żołnierzom i cywilom potrzebne są treści ku pokrzepieniu serc, ale ani jeden tu nie wchodzi, a my, forumowicze GOL-a, takiej propagandy nie potrzebujemy, możemy chyba dalej swobodnie wymieniać się opiniami.
Czy jestem pesymistą? Lekko przeraża mnie to co robi Zachód i czego nie robi. Mówię o tym od początku inwazji i coraz wyraźniej wygląda na to, że niestety mam rację...
Jeszcze raz powtórzę: pomoc ma być skuteczna, a nie werbalna czy propagandowa. Zachód, w rękach którego jest los Ukrainy, musi zrobić wszystko co w jego mocy by Ukrainę obronić przed mongolską nawałnicą. Tymczasem ani nie robi wszystkiego, ani nie robi nawet połowy tego, co powinien.
Może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale los mojej ojczyzny też jest zależny od wyniku tej wojny.
By pokonać Rosję, Ukraina potrzebuje "koniecznych narzędzi", co oznacza, że NATO podejmuje znaczne ryzyko eskalacji. By je zminimalizować, Sojusz powinien przygotować się na najgorszy scenariusz, jakim jest wojna z Rosją – ocenił były zastępca dowódcy sił NATO w Europie generał Richard Shirreff.
Wojskowy - cytowany przez dziennik "The National" - skrytykował również Sojusz za nieaktywność przed wojną.
Takich opinii ludzi, którzy chcą by bomby spadały na nasze domy jest coraz więcej, szkoda tylko, że są tak spóźnione. I przykre jest też to, że Zachód zupełnie nie umie uczyć się na swoich błędach. Tacy ludzie jak Shirreff są oczywiście szanowani, ale jednocześnie nierozumiani przez "bieżących" polityków.
Wojna Zachód vs Rosja (i nie mówię tu o jakiejś Nikaragui) będzie stopniowo eskalować, choć będzie miała swoje okresowe remisje. NATO okazało się zupełnie bezradne wobec zagrożenia, o czym właśnie powiedział generał Shirreff, natomiast Unia Europejska musi poczekać kilka lat na odpowiedni wynik wyborów we Francji, Austrii i Włoszech, by przekonać się, co będzie tematem kolejnego rozdziału tej smutnej opowieści. Rosja obudziła stare europejskie demony, może spowoduje to też obudzenie niemieckich demonów. Jeśli i w Niemczech do władzy dojdą siły "antysystemowe" (a nie jest to wykluczone) to ponownie znajdziemy się jako państwo w sytuacji nie do pozazdroszczenia.
Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę będą mieli i tak
Generał Bogusław Pacek:
Ukraińcy - wbrew retoryce tamtejszych i zachodnich mediów - są w bardzo trudnej sytuacji. Nie można twierdzić, że jeśli Rosja posuwa się i zdobywa teren w mniejszym tempie niż przewidywała, to znaczy, że przegrywa. A taka retoryka obowiązuje w Polsce i nie tylko od wielu tygodni
No właśnie. Retoryka, którą można nazwać propagandą, tak absurdalnie rozmija się z podstawową logiką, że momentami brzmi niemal jak ruska propaganda, która w swym absurdzie jest totalnie groteskowa.
To jest sytuacja patowa dla obydwu stron, ale jednak z przewagą strony rosyjskiej, jeżeli chodzi o postępy. (...) Ukraińcy realizują jednak główny cel tej wojny, który jest także oczekiwany zarówno przez USA, jak i inne państwa Zachodu: bardzo osłabiają Rosję i jej wojska. (...) Jednak dramat polega na tym, że Ukraińcy mają nieproporcjonalnie mniejsze siły, jeśli chodzi o artylerię, lotnictwo, rakiety. Po prostu nie są w stanie przełamać Rosjan, nie są w stanie rzeczywiście przejść do kontrofensywy przy takich proporcjach. (...)
Na Zachodzie tymczasem emocjonujemy się czterema wyrzutniami HIMARS, które mają dostarczyć Ukraińcom Amerykanie. Trzeba powiedzieć jasno, że Ukraina naprawdę jest w trudnej sytuacja. Jeżeli Zachód nie chce, żeby przegrała, to musi mocniej wesprzeć tym, co jest potrzebne, żeby rzeczywiście ta wojna po stronie ukraińskiej też była bardziej skuteczna.
To jest tak boleśnie oczywiste, że nie da się uwierzyć, że największe mózgi Zachodu tego nie rozumieją.
Uwaga, wbijam kij w mrowisko:
W ośrodku dla uchodźców w Ronneby na południu Szwecji dzieci z Ukrainy zostały pobite przez grupę arabskojęzycznych nastolatków z powodu swojej narodowości - podaje lokalna gazeta "Sydostran".
Z relacji świadków wynika, że dwaj bracia z Ukrainy w wieku 12 i 17 lat grali w piłkę, gdy zostali zaatakowani przez dwunastu nastolatków, którzy po arabsku domagali się od nich, aby wracali na Ukrainę.
Bracia zostali pobici pasami, grożono im nożem oraz popychano. Młodszy z chłopców ma złamany nos, spędził noc w szpitalu. Zdarzenie zostało zgłoszone na policję, ale na razie nikt nie został zatrzymany.
https://wpolityce.pl/swiat/602706-dzieci-z-ukrainy-pobite-w-szwedzkim-osrodku-dla-uchodzcow
Takie opinie zaczynają się mnożyć, może nastąpi jakiś pozytywny przełom w tym temacie?
Żeby zablokować rozlew krwi, potrzebne są zdecydowane kroki zachodnich sojuszników Ukrainy. Te jednak ciągle są opieszałe. (...) Paradoksalnie, im więcej broni dostanie Ukraina, tym szybciej nastanie pokój. Warunkiem rozpoczęcia negocjacji jest powstrzymanie natarcia wojsk rosyjskich. (...)
Jeśli zaparkujesz w niewłaściwym miejscu na terenie kampusu Uniwersytetu Stanforda, dostaniesz mandat. Jeśli jednak nie przestawisz samochodu na drugi dzień, dostaniesz kolejny, a następnego dnia jeszcze jeden itd. Tak samo tutaj – za każdy dzień, w którym wojska Putina znajdują się na terytorium Ukrainy, powinny być odrębne sankcje. Należy zaostrzyć ich warunki i objąć nimi więcej osób.
Bez żadnego gadania o dawaniu Putinowi wyjść z twarzą.
warto przyznać, że ta jedność poparcia dla Ukrainy też nie jest nieskończona. Zaczynają się w niej pojawiać pęknięcia: w każdej z dwóch partii, a zwłaszcza w Partii Republikańskiej, są zagorzali zwolennicy izolacjonizmu i programu "America First". (...)
Ponadto maleje zainteresowanie amerykańskiej opinii publicznej i mediów wojną w Ukrainie – po prostu dlatego, że trwa ona już tak długo i nikt nie ma już pomysłu, jak o niej mówić.
Tak więc, niestety, poziom poparcia dla Ukrainy w społeczeństwie amerykańskim spada.
Schwarzenegger o kupowaniu paliw z Rosji: Europejczycy płacą za wojnę
Aktor i były gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger skrytykował państwa europejskie, które nadal kupują rosyjską energię, a tym samym sponsorują inwazję na Ukrainę - podaje portal Ukraińska Prawda.
- Spójrzcie na tragedię na Ukrainie. Wszyscy jesteśmy przerażeni tym, co co noc widzimy w wiadomościach, ale bądźmy szczerzy...
1300 rakiet wystrzelonych przez Rosję w pierwszych dwóch miesiącach wojny na Ukrainie kosztowało 7,7 mld euro. W tym samym okresie Europa zapłaciła Rosji za energię 44 mld euro.
- Oczywiście Rosjanie są zmartwieni, że tracą tylu żołnierzy i tyle sprzętu, czołgów samolotów i nie tylko. Ale mówią: Hej, przynajmniej nie musimy płacić za tę wojnę. Europejczycy przysyłają nam pieniądze. Płacą za nią - kontynuował.
- Nieważne, jak na to spojrzysz, mamy krew na rękach, bo finansujemy wojnę. Musimy przestać się okłamywać. Mamy teraz całą technologię, której potrzebujemy, aby pozostawić w przeszłości paliwa kopalne - tłumaczył.
Jak widać na tym zabawnym przykładzie nie wszyscy Niemcy są tacy źli ;) Nawet ci z najważniejszego historycznie państwa niemieckiego potrafią wykazać się jakąś wrażliwością wobec sytuacji na Ukrainie. Bardziej bym się martwił o Francuzów, bo to oni ostatecznie rozsadzą Europę od środka.
niech usa zrobi coś by ropa potaniała, to ruskie będą mieli mniej kasy, juz nie raz tak robili dlaczego teraz nie zrobią?
jak widać usmaną zależy na tym by ropa była droga, by była wojna, bo na tym wszystkim zarabiają.
Ciekawe co tam postanowią na tym szczycie nato, ale mam wrażenie że z tych wielkich graczy to tylko usa i GB chce wspierać mocniej Ukrainę, reszta to dobrym słowem i obietnicami tylko
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-byly-wiceszef-nato-nadszedl-czas-by-pozwolic-ukraincom-zdjac,nId,6092451
Rosja ma zdecydowanie większy od Ukrainy potencjał, jeżeli weźmiemy pod uwagę liczebność armii i uzbrojenia. Największe spustoszenie na pozycjach ukraińskich sieją uderzenia z wykorzystaniem artylerii typu wyrzutnie rakietowe Grad. To są proste systemy amunicji i produkcja uzbrojenia jest rzeczą łatwiejszą niż np. w przypadku iskanderów, nie mówiąc już o amerykańskich HIMARS-ach (...)
Gdyby w marcu były duże dostawy sprzętu artyleryjskiego dla Ukrainy, to być może dzisiaj tę wojnę oglądalibyśmy już w jej finale. Finale, w którym Ukraina wypiera Rosjan z anektowanych terenów.
Chyba wyszło teraz na jaw dlaczego do ruskiej dumy złożone zostały projekty unieważnienia dekretu o uznaniu niepodległości Litwy. Dzisiaj bowiem autor tego projektu poszedł dalej i oznajmił, że w najbliższych dniach rozszerzy swój durnowaty projekt o kolejne państwa, w tym Estonię oraz Łotwę. Kuriozalną argumentację pominę milczeniem bo najbardziej zabawny jest cel tego projektu: skoro kacapia unieważni dekrety o niepodległości republik bałtyckich to państwa te zostaną usunięte z NATO bowiem zgodnie z treścią aktu kraj o nieuregulowanym statusie i granicach nie może być jego członkiem. Innymi słowy ruskie nie-ludzie liczą chyba na to, że jeśli wycofają ważność dekretu z 1991 to będą domagać się usunięcia tych trzech państw ze struktur NATO.
Nic dziwnego, polityka Berlina i Paryża to jasny sygnał do Putina : "bierz Wołodia całą wschodnią flankę, nie będziemy przeciwni."
A putak sonduje reakcje, ile może urwać.
"Wspaniały" post, takie wbijanie klina, między sojuszników z NATO i UE. Pierdolenie, w rodzaju Suskiego ("okupant brukselski") i Kaczyńskiego ("Niemce sie zbrojo, ale nie wiem czy to nie na nas, hihihi"). Gdybym był rosjaninem, putinowcem, raszystą, byłbym zachwycony i dostałbyś "kciuk w górę". No, ale jako, że jestem Polakiem, to minusik ci wleci...
Indie niby sojusznik kacapów ale może z Chinami się poklepią.
Na granicy między Indiami i Chinami doszło do krwawych starć, w których wzięli udział żołnierze obu mocarstw. Była to pierwsza taka sytuacja od kilkudziesięciu lat. Eksperci obawiają się, że napięcie między państwami wkrótce eskaluje.
Wojna w tamtym regionie dałaby nam trochę oddechu. I moglibyśmy śmiało to nazwać walkę z nazistami i wzywalibyśmy do zakończenia tej misji specjalnej.
Ja nie jestem aż tak przekonany, że wojna między dwiema potęgami nuklearnymi to taka super sytuacja dla nas (i dla wszystkich).
https://dorzeczy.pl/ekonomia/313486/gazprom-niemcy-otrzymaja-o-40-procent-mniej-gazu-z-rosji.html
Tresura Niemiec, bo Niemiec za "gazowe cukierki" zrobi wszystko. Albo nie zrobi...
W każdym razie krótko przy nodze chodzą i nie brykają za mocno.
Ale Orlen i Obajtek, to dopiero!
lordpilot jesteś? Bo dzisiaj chyba nic o Orlenie jeszcze nie było.
Nie no, Obajtek git, Obajtek najlepszy.
Szczerze mówiąc, znacznie bardziej interesuje mnie to, jak PiS nas w ciula robi na stacjach benzynowych, niż degrengolada Niemców. Choć to drugie też istotne.
To tak a propos ironizowania na temat Obajtka. Jak tankuję, to już taki skory do śmiechu nie jestem.
Ale to dobrze, że Niemcy dostaną, z rosji "o 40% mniej gazu", czy niedobrze?
No tak, oczywiście nic złego o "brudnej pale" nie można powiedzieć, niech dalej rżnie frajerów, na marżach, nawet jakby zwykła PB95 miała być i powyżej 8 zł. Alleluja i do przodu, niech panisko zarabia na kolejne pałace, na krwawej, ruskiej ropie.
Ale qvertemu nie zdrozalo paliwo! on nadal za 20 PLN tankuje, wiec paliwo kosztuje tyle samo co 5 lat temu :)
Jak zwykle zgadzam się z Rogojszem, który od początku był za twardą i stanowczą reakcją Zachodu, ostrzegając przed pokusą wyciągnięcia do Putina pomocnej dłoni.
Wszystkie te głosy i opinie to muzyka dla uszu Putina. Ukraina chce dzisiaj walczyć, jej armia wciąż ma bardzo dobre morale i, co najważniejsze, nie bez problemów, ale skutecznie stawia opór najeźdźcy zadając mu dotkliwe straty. Naciskanie na Ukrainę ws. rozejmu z Kremlem, dodatkowo takiego, na mocy którego musiałaby zrzec się jakiejkolwiek części swojego terytorium, to zniweczenie 3,5 miesiąca heroicznej walki. Walki, której sami Ukraińcy przerywać nie zamierzają, bo widzą swoją szansę na pokonanie oprawcy (...)
Zarówno w 2008 roku w Gruzji, jak i sześć lat później w Donbasie Rosja nigdy nie oddała raz przejętych (choćby tymczasowo) terytoriów. Nie ma żadnych logicznych przesłanek, które kazałyby myśleć, że tym razem będzie inaczej. Jest za to wiele przesłanek, każących przypuszczać, że Kreml wykorzystałby rozejm do odbudowy potencjału militarnego, przegrupowania wojsk i opracowania planu dalszej ofensywy przeciwko Ukrainie. Pozostawałaby jedynie kwestia czasu.
Generał Różański przekonuje, że Rosja potrzebuje od 5 do 10 lat na odbudowę swojego potencjału militarnego sprzed inwazji, by móc uderzyć, tym razem skutecznie, na Kijów.
Indolencja NATO jest czymś co powinno każdemu Polakowi włączyć czerwone światełko alarmowe.
Przede wszystkim, Zachód boi się politycznej destabilizacji Rosji, przewrotu na Kremlu, którego efekty trudno byłoby przewidzieć. (...) Tymczasem dla Zachodu sprawa jest klarowna: może i Putin to bandyta, ale przynajmniej dobrze znany, bandyta, do którego mamy instrukcję obsługi, bandyta, który nawet w swojej despotycznej polityce jest w pewien sposób przewidywalny.
Utrzymanie Putina u władzy bezpośrednio przekłada się na drugi bardzo ważny dla zachodniej Europy aspekt - stabilizację energetyczną.
Myślenie z cyklu "nie należy upokarzać Putina" prowadzi nas ku zgubie, ale ani Daladier ani Chamberlain najwyraźniej jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy.
Na ciekawą rzecz zwrócił też uwagę pod koniec maja "The Wall Street Journal". W swoim komentarzu Ralph Gert Schöllhammer, profesor nauk politycznych i ekonomicznych z Webster Vienna Private University, zauważył, że europejski kurs Ukrainy w dłuższej perspektywie czasu może doprowadzić do przemodelowania politycznego układu sił w UE. To zaś nie jest na rękę krajom dominującym w Unii obecnie.
Egoizm, cynizm i małostkowość niektórych państw zachodniej Europy to kolejny czynnik, który prawdopodobnie osłabi Unię Europejską albo doprowadzi do jej rozpadu.
"Unia Europejska jest zbudowana wokół Niemiec i Francji, a oba kraje zazdrośnie broniły swojej pozycji najważniejszych graczy w Europie. Politycy we Francji i Niemczech są świadomi, że UE z Ukrainą mogłaby prowadzić do konkurencyjnej (wobec osi Paryż - Berlin - przyp. red.) osi Warszawa - Kijów, a to coś, czego ani Francja, ani Niemcy nie chcą. Ukrainie politycznie i kulturowo bliżej do Polski niż Niemiec, co oznaczałoby, że niemieckie wpływy w UE mogłyby się istotnie zmniejszyć i zostać zastąpione rosnącą pozycją Europy Wschodniej" - analizował na łamach "WSJ" Schöllhammer.
Mnie nie chodzi o interes samej Polski, bo w swym egoizmie nie chcę upodabniać się do Francuzów, mnie zawsze interesował interes Polski w ramach UE i NATO, jako gwarantów naszego bezpieczeństwa i dobrobytu. Jeśli te organizacje osłabną, a tak się teraz dzieje na naszych oczach, to na szwank wystawione zostanie nasze bezpieczeństwo.
Konsekwencje tego, co mówią Macron, Draghi i Scholz wykraczają jednak daleko poza Europę. Gdyby ich słowa zostały wprowadzone w czyn, oznaczałoby to niesłychanie niebezpieczny precedens w skali świata. Tak oto napastnik i winowajca zostałby nagrodzony za dokonanie aktu agresji na swoją ofiarę.
Znowu w punkt.
Błędem byłoby myśleć, że piekło rozpęta się wszędzie, ale nie w Europie. Jeśli obrona Donbasu upadnie, a Rosja zdoła odciąć Ukrainę od dostępu do morza, będzie to oznaczać początek końca Ukrainy, jaką znamy.
Powtarzam to od początku, ale ludzie totalnie zmanipulowani żyją w jakiejś alternatywnej rzeczywistości i są całkowicie niezdolni do wyławiania najprostszych faktów. Ta ślepota jest przerażająca i zwiastuje potężne problemy. Ruski mir obezwładnia kolejne umysły każąc im sądzić, że tylko totalitaryzm, zamordyzm, cenzura, autocenzura i propaganda są drogami do celu. Może Rosjanie pokazują słabość militarną i gospodarczą, ale w sferze ekspansji mentalnej są mistrzami, bo nawet ludzie będący z pozoru sympatykami demokracji i wolności słowa forsują na siłę poglądy "jedynie słuszne", usiłując mordować wszelkie dyskusje, odrębne zdania i percepcje. Wpadliśmy po uszy do ruskiego miru, pytanie czy się z tego wygrzebiemy.
Warto stać po właściwej stronie historii, warto - jak mawiał klasyk - zachowywać się przyzwoicie. Rozumieć powinni to zwłaszcza przywódcy największych państw europejskich, którzy patrząc wstecz widzą, że ponad 80 lat temu brak przyzwoitości, odwagi i mądrości pchnął świat w ramiona globalnej wojny. Żeby uniknąć powtórki z historii, Putin musi przegrać, musi stracić twarz, musi zrozumieć, że jest dużo słabszy, niż mu się wydaje.
Z ust mi te słowa wyjął. Daladier i Chamberlain powinni zostać zdymisjonowani i odejść w niesławie. Czy ja się w ogóle tego za swojego życia doczekam?
Twarde walki na Ukrainie. Polska buduję armię kolosa - Jarosław Wolski i Piotr Zychowicz
https://www.youtube.com/watch?v=inqiBHVypMw
Ciekawe jak dlugo jutro bedzie makron referowal putinowi spotkanie dzisiejsze.
"Góra" NATO już też obsrywa zbroje powoli widzę
Wszystko by nie eskalować sytuacji...
Jak się czyta coś takiego, to ma się wrażenie że w przypadku ewentualnego ataku na np. Estonię, jedynym krajem który aktywnie zareaguje w ramach art. 5 Karty Północnoatlantyckiej będzie... Polska.
Podziękuj Erdoganowi :). No cóż zawsze tak jest, że problem stanowią kraje autorytarne (lub ciążące ku autorytaryzmowi). W NATO Turcja (blokada Szwecji i Finlandii, ofc. tymczasowa, prędzej czy później, to się skończy dobrze), w UE Węgry (zgniły kompromis przy VI pakiecie sankcji wymuszony przez węgierskiego satrapę).
Co to za sojusz militarny skoro kraik o tak małym znaczeniu jak Węgry samo ma wpływ na cokolwiek? Turcja rozumiem ale Węgry? xD
No cóż zawsze tak jest, że problem stanowią kraje autorytarne
Niemców i Francji bym krajami autorytarnymi nie nazwał.
To Niemcy blokują Szwecję i Finlandie w NATO?
Litości, miejcie choć odrobinę honoru, rozumiem jeszcze obronę waszego funfla Wiktora, ale wybielanie islamisty Erdogana?
O Węgrzech pisałem w kontekście UE, nie NATO.
Wracając do tematu - NATO to sojusz obronny 30 państw. Spójrz na mapę, jakich i gdzie (położenie geograficzne). Wiadomo, że część interesów będzie zbieżna, a część rozbieżna. Nic nowego - szczyt w Madrycie nie będzie pierwszym i ostatnim, na którym zawarte zostaną kompromisy, czasem zgniłe.
Na pewno pierwszym, który nas (Polskę) interesuje, bo wojna toczy się u naszego sąsiada.
Dozbrojenie wschodniej flanki - czy wiesz, że temat zwiększenia liczby żołnierzy i stałych baz Polska poruszała już po zajęciu przez rosję Krymu? Nic z tego wtedy nie wyszło, zostało to zablokowane, m.in. przez Turcję. Tym razem Erdogan też nam smrodzi, choć w nieco innym kontekście (blokada Szwecji i Finlandii).
Natomiast, to o czym pisze Świerczyński. Problemem są kraje południa (Hiszpania, Portugalia, Włochy). To po pierwsze. Po drugie - nie jest to nowy temat, wypłynął na początku maja (czytałem o tym spory artykuł w Rzeczpospolitej), kiedy jasne już było, że Putin nie jest w stanie w stanie podbić całej Ukrainy i nawet jeśli zagarnie jakąś jej część, to (przepraszam za cynizm) pozostanie ona niepodległym państwem. Krajem "buforowym" dla Polski i republik bałtyckich. Wtedy w/w przeze mnie państwa zaczęły walczyć o swoje interesy. Tym razem (inaczej niż po zajęciu przez rosjan Krymu), te państwa nie mają w ręku zbyt wielu atutów, bo za dozbrojeniem wschodniej flanki (oprócz Polski i republik bałtyckich) są takie kraje jak USA, UK i (uwaga!) Niemcy (w tym kontekście pierdolenie Kaczora, że Niemcy zbroją się przeciwko Polsce, oczywiście szkodzi polskim interesom). Najważniejsi są tu oczywiście Amerykanie, którzy wykorzystają swoje "soft power" - wschodnia flanka zostanie wzmocniona, pytaniem otwartym pozostaje czy mniej czy bardziej. Gdzie tu jest "obsranie zbroi", skoro każdy szczyt to ścieranie się różnych koncepcji, a na końcu kompromis? My musimy po prostu trzymać kciuki za Dudę i Błaszczaka*, żeby niczego nie spieprzyli, mając tak mocnych sojuszników, żeby ugrali jak najwięcej.
*W kontekście zachowania Turcji, to Błaszczak nie powinien się spieszyć z wydawaniem kasy na bayraktary, tak tylko podpowiadam, choć myślę, że to oczywiste.
Analiza Jurasza, kolejny kubeł zimnej wody :/. Jest i o pozycji negocjacyjnej Ukrainy i o polskiej dyplomacji (która leży, ale to wiadomo od kiedy stery w MSZ przejął Waszczykowski, a później nie było lepiej):
Ja sam do końca nie wiem, w którym miejscu umieścić ten post, bo pasuje zarówno do dobrej zmiany, tego wątku i wątku militarnego.
Hm... ogólne przesłanie jest takie, że istnieją scenariusze minimum i scenariusze maximum dla Polski. Istnieje też cała gama stanów pośrednich, które dla nikogo nie przyniosą satysfakcji, a z których trzeba będzie coś wyrzeźbić.
Jeśli chodzi o udział Polski w odbudowie Ukrainy, to są tu pewne ograniczenia, bo nasza gospodarka jest porównywalna do pojedynczego, porządnego landu niemieckiego. Polska raczej nie będzie wiodła w tym prymu, natomiast zrobiliśmy bardzo dobrą rzecz, tworząc u nas faktyczny hub wsparcia sprzętowego do Ukrainy. Bez bezpośrednich dostaw broni, która miała miejsce za pośrednictwem naszego terytorium, dzisiejsza niepodległość Ukrainy nie byłaby pewnie aż tak gwarantowana. O takich rzeczach się pamięta. Polska wyłożyła na to kasę i materiały. Gdy Polacy kończyli wojaczkę na Bliskim Wschodzie, opinia publiczna oburzała się, że to Amerykanom przypadła odbudowa kraju i ich firmy miały benefity. Tylko mało kto wspominał, ile grantów, pożyczek i sprzętu wepchali Amerykanie na tamto terytorium. Polska jest dziś w diametralnie innej sytuacji niż wtedy. Pochwalam to, że rozmowy z Ukraińcami już trwają. Teraz trzeba tylko tego nie spieprzyć i nie stworzyć kilkuset spółek z radami nadzorczymi, które będą przez 10 lat wysysać z tego pieniądze. Wały wydają mi się prawdopodobne i są największym ryzykiem powodzenia tego planu. Niemcy to Niemcy, Francja to Francja, jednak to przede wszystkim Stany decydują w największym stopniu o tym, czy Ukraina może się bronić. A także sprzymierzone z Ukrainą państwa ościenne. Macron i Scholz mogą próbować składać obietnice, jednak nie są w stanie - chyba, raczej - wymusić na Ukraińcach zgniłego pokoju tak długo, jak ci chcą się bronić. Tekst Jurasza jest niezły, bo pozycja Polski, z powodu niezależnych od nas zawirowań, była i poniekąd ciągle jest najmocniejsza od lat. Przy dobrej dyplomacji dałoby się na tym ugrać bardzo wiele, no ale mamy co mamy: proces podpisywania KPO przypominał rodzenie kamienia nerkowego. Czy te pieniądze popłyną? Jest to pod znakiem zapytania. Na plusy - gesty i realne poparcie strony ukraińskiej. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Niemieckie euros są argumentem nie do zbagatelizowania, natomiast ich reputacja jako gwaranta bezpieczeństwa została w zasadzie rozbita. O dobrej pozycji w Europie nie mamy co marzyć, natomiast jest jakiś potencjał, żeby próbować wycisnąć, co się da, z najlepszych historycznie relacji polsko-ukraińskich w historii obydwu narodów. W relacjach z Europą Zachodnią - dramat. W relacjach z Ukraińcami zrobiliśmy to, co się dało i postąpiliśmy dobrze. Dopóki rządzi PiS, o tym pierwszym można zapomnieć, pozostaje budować na tym drugim. Jak to wyjdzie?
Z "architektury bezpieczeństwa" wynikają też pewne implikacje dla nas. Stałem się ostatnio gorącym zwolennikiem rozbudowywania naszego własnego arsenału obronnego. Wśród wojskowych doszło do przetasowania pewnych koncepcji. Pierwotny plan bronienia się na Wiśle i czekania na wsparcie sojuszników okazał się mieć pewne braki :D. Podoba mi się za to nowa doktryna, która zakłada rozdupcenie wszystkiego artylerią na sześć metrów w dół, jeszcze na przedpolach Białorusi, przy pierwszych oznakach nadciągającego ataku. To jest bardziej życiowa koncepcja.
Ba, sama koncepcja drastycznego wzmocnienia polskiego zaplecza artyleryjskiego, czołgowego i obrony przeciwlotniczej, przy poleganiu na NATO w kwestii zaplecza lotniczego wydaje się mieć ręce i nogi. Samoloty mogą zostać dostarczone relatywnie szybko, jeszcze nim rada Entów w Bundestagu, po miesiącach debat zdecyduje, że faktycznie - nie jesteśmy orkami. Diabeł niestety tkwi w szczegółach, bo lata zaniedbań na tym polu nie są w stanie być zniwelowane nagłymi zakupami. Jak to kiedyś Wolski ładnie podsumował - 9 bab nie urodzi jednego dziecka w miesiąc. Czytam tutaj opinie ekspertów i tak: artyleria? ok, czołgi? Meh, ale przy pewnym wsparciu sprzętowym od Amerykanów, te koreańskie kontrakty nie są do końca głupie. OPL? Całkiem spoko. Wozy opancerzone? Trochę dramat. Samoloty? Trochę dramat. Budowa kolejnych dywizji? Demograficznie nie do ogarnięcia, wliczając w to powszechny pobór. No ale ok... jeśli uda się zrealizować nawet 60% tego, co zamierzamy, to i tak będzie gigantyczny sukces.
Tu wracamy niestety do naszego trudnego położenia, które częściowo wynika z czynników zewnętrznych, a na które też ostro pracowaliśmy samemu. Inflacja nas zjada z butami. Troszkę pomogłyby środki z KPO, natomiast te są niepewne, bo jeden człowieczek koniecznie chce mieć te sądy pod butem. Idzie sroga zima i energetycznie będziemy mieć największą karuzelę, odkąd żyję. Nie jestem też do końca pewien, co to będzie oznaczać dla rządu, bo mam dziwne mrowienie w kościach, że kumulacja tych problemów może władzę zmieść (tak, widzę Bukary, że się pukasz w czoło. Ale poczekajmy ;))). W tym jest oczywiście pewna szansa, bo oznacza to zapewne ocieplenie stosunków z Europą Zachodnią i poniekąd zdjęcie gospodarczej blokady, co nam jest bardzo potrzebne. Potencjalna nowa władza, w obliczu takiej destabilizacji, będzie mieć pełne ręce roboty. Tu jednak życzyłbym sobie tego, by opozycja również jasno ustosunkowała się do kwestii rozwoju polskiej obronności w perspektywie choćby i kilkunastu lat. Wiem, że opozycja nie dyskutuje o tym, bo BARDZO SŁUSZNIE bije w drożyznę, pozostawiając PiSowi wojnę. O konieczności takiego postępowania pisał choćby Daniel Pers i to może przynieść owoce.
Zasadniczy kierunek rozbudowy naszej obronności jest jednak słuszny. Dodatkowo, jak ślepej kurze ziarno spadł nam Lend Lease, w którego ramach część naszego uzbrojenia niszczy Orków pod Donbasem, natomiast całe generacje naszego sprzętu, są/będą tu uzupełniane przez Amerykanów (oczywiście w pewnym tylko zakresie).
Paradoksalnie - ja naprawdę stoję w dużej opozycji do ludzi, którzy twierdzą, że NATO jest słabe, mierne, mizerne i na pewno nas nie obroni. Obecność NATO na Bałtyku, w powietrzu, w postaci sprzętu i ludzi, już teraz jest poważną siłą. Uważam też, że zupełnie inaczej byłoby, gdyby członek NATO faktycznie został zaatakowany przez Rosję. Jeśli Stany mają jakiekolwiek aspiracje do konkurencji z Chinami, nie byłoby zmiłuj i do uruchomienia artykułu piątego musiałoby dojść. Jak zachowałyby się jednak państwa europejskie? Czy nie doszłoby do rozłamu? Moooże nie, być może nie w tym wypadku.
Wciąż... perspektywa rozwoju naszej zbrojeniówki to plan na najbliższe kilkanaście lat. To jest całkiem sporo czasu, gdzie można zrobić całkiem dużo dobrego. Ogólne ramy wyznaczone przez MON i PGZ nie są jeszcze totalną tragedią i wymagają sporych korekt. Sam kierunek jednak wydaje się ok. Piję do tego, że za kilkanaście lat możemy się obudzić z pomarańczowym pajacem, Le Penową lub innym obejsrańcem, który wysadzi NATO lub UE w powietrze. Dziś, mimo wojny za naszą granicą, czuję się bezpieczniej, niż chociażby w styczniu, natomiast twierdzę też, że Polskę czekają wyzwania i niestety, przed kolejnymi rządami będą trudne zadania - odbudowa gospodarki po trzęsieniach Ziemi, jakie mieliśmy i na tyle racjonalnego myślenia, by wzmacniać naszą własną obronność. W najgorszym wypadku bylibyśmy porządnym wsparciem dla Paktu Północnoatlantyckiego, któremu życzę kolejnych stu lat.
https://www.youtube.com/watch?v=tuc2wFDZEok&ab_channel=Geopolityka
Trafna, rzeczowa analiza stanu obecnego.
Żona rosyjskiego żołnierza zaleca mężowi, aby w jego jednostce "pokazowo zabili jednego żołnierza", aby inni się nie wypowiadali krytycznie wobec wojny - wynika z przechwyconej rozmowy.
Nie dawno widziałem filmik jak żony żołnierzy zastawiają się gdzie są ich mężowie. Ciekawe czy by była taka mądra jakby się to samo z jej mężem stało.
Swoją drogą jakiś czas temu oglądałem film o drugiej wojnie światowej, a właściwie o jej końcu to też tak rozstrzeliwali swoich żołnierzy i dokładnie za to samo. W końcu przegrali tą wojnę.
Tu kolejny filmik jak biorą ze sklepu co im się podoba. Próbują też kasę okraść ale chyba im się ostatecznie nie udaje.
Za Onetem:
16:43
- Chcemy widzieć Ukrainę w UE, więc będziemy wspierać ją w tych dążeniach. Wartości związane z wolnością i niepodległością są częścią europejskiego projektu - nie możemy hamować tego procesu - powiedział premier Włoch Mario Draghi.
16:42
Przywódcy Niemiec, Francji, Włoch i Rumunii w Kijowie poparli kandydaturę Ukrainy do Unii Europejskiej.
16:41
Ukraina sama zdecyduje o kontekście i formacie rozmów pokojowych, nigdy nie zażądamy od niej ustępstw w jej konflikcie z Rosją - zapewnił Macron.
16:40
Ukraina może na nas liczyć, sprawa bezpieczeństwa Europy rozstrzyga się teraz, na ukraińskiej ziemi - dodał.
16:39
Francja przekaże Ukrainie dodatkowe sześć systemów artyleryjskich Caesar. Europa będzie z Ukrainą aż do jej zwycięstwa - przekazał Emmanuel Macron, prezydent Francji.
^^Francja, Niemcy, Włochy - trzy największe gospodarki, w UE oficjalnie poparły wniosek Ukrainy, o akcesję do UE (ofc. zrobił to także prezydent Rumunii). Upadł pomysł (chyba Macrona, pisał tu o nim
Przełomowa, ważna wizyta. Jedyny "smuteczek", że w momencie, kiedy dzieje się historia, to Europę Wschodnią reprezentuje prezydent Rumunii, a nie Polski (lub polski premier). No, ale jak się szuka wrogów, tam gdzie ich nie ma, to później jest tak, jak to opisuje Jurasz.
Pocieszające jest dla mnie to, że otwarcie ścieżki Ukrainy do UE będzie siłą rzeczy prezentem dla Polski. Do tego czasu władza może się zmienić i zwrot ku innej polityce wobec UE może nastąpić, natomiast jeśli faktycznie kiedyś ziści się pomysł włączenia Ukrainy do świata zachodniego, to my wyłącznie na tym zyskamy.
Podobnie jak Ty, jestem pozytywnie zaskoczony.
Z drugiej strony, jestem zaskoczony, że jestem zaskoczony :D.
Umówmy się, że po 24 lutego, oś Paryż-Berlin nie pokazała się z dobrej strony. Należało się spodziewać tego, że wykonany zostanie jakiś krok w kierunku politycznego wsparcia Ukrainy.
Duda miał okazję dziś tam być:
^^ Duży, DUŻY błąd, że go tam nie było :/ I to na własne życzenie. Miał prawo "spić dziś śmietankę" i to należną, bo jak wynika z tekstu, osobiście namawiał Scholza i Macrona do tej wizyty, za co wypada mi go pochwalić. Zasłużył i się przysłużył (Europie i "wyimaginowanej wspólnocie" - hehehe). Nie rozumiem oczywiście dlaczego dziś do Kijowa nie pojechał, powtarzam - DUŻY BŁĄD. Argumenty "przeciw" (wymienione w tekście) bledną przy argumentach "ZA"... Będą o tym uczyć na historii, rola Polski i Dudy, zostanie pominięta :/
Pozytywny gest i nawet dość ważny. Teraz oczekuję konsekwencji.
lol, co my tu mamy? obietnica, że kiedyś tam w przyszłości za "30" lat, być może Ukraina wejdzie do UE oraz Francja przekaże aż 6 systemów artyleryjskich! -SZALEŃSTWO!
a realnie, to kumpel putina, mikron i stolec tymi nie wiele znaczącymi gestami chcą sobie poprawić PR, wielkie nic nie znaczące bla, bla, bla, a wy o mało nie zesr... się ze szczęścia, ile razy trzeba wam powtarzać, że zwycięstwo Ukrainy nie jest na rękę niedawnym a obecnie funkcjonalnym sojusznikom rosji czyli niemcom? kłamstwa o dostawach, jakieś rachityczne symboliczne wsparcie, a realnie to tylko czekają, aż Ukraina się podda, a francji kompletnie nie pasuje wejście ukriany do UE, bo to wytrąca spółdzielni niemiec i francji rządzenie w UE
ps. czyli rozumiem już nie liczymy się na arenie między narodowej, bo nasz prezydent nie był z tymi pajacami w Kijowie?
lol, no nie wiem, gdyby między innymi nie my, to ruscy nie połamali by sobie zębów na Ukrainie, więc jakieś tam znaczenie mamy.
ps. pamiętacie jaki wrzask był jak morawiecki i kaczor, to był wrzask, ze po co tam jadą! lis przepowiadał rozbiór Ukrainy, a teraz jest wrzask drobnozmianowców , że nie pojechali razem z tymi judaszami
Nie zgadzam się fundamentalnie z tezą, że Ukraina odcięta od morza pozostanie suwerennym krajem. Z samego założenia będzie podłączona do zachodniej kroplówki tak długo aż państwa Zachodu nie stwierdza, że to je za dużo kosztuje. Ukraina śródlądowa nie ma racji bytu, nawet jeśli pozory miałyby trwać do następnej inwazji za 20 lat.
Albo Zachód pomoże Ukrainie odbić Berdiańsk albo los Ukrainy jest przesądzony.
Łażę sobie ulicami Rygi i wszędzie słyszę język radziecki. To nie są turyści. Dziwne trochę, szczególnie że mówimy o stolicy. Ale z drugiej strony ukraińskich flag 10 razy więcej niż w Warsze. Na niemal każdym budynku starego miasta, na szybach tramwajów, autobusów, trolejbusów. Jakby miały coś zrównoważyć.
To akurat pozostałość po rusyfikacji... Ciężko wyplenić język, którym posługuje się 1/3 populacji nieznająca łotweskiego...
Ale jak dobrze poszukasz - to po polsku się tam dogadasz (to mnie zaskoczyło jak tam byłem parę lat temu).
https://mobile.twitter.com/AZmilitary1/status/1534338524815757318?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1534338524815757318%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_c10&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.planet-today.com%2F2022%2F06%2Fhigh-ranking-ukrainian-officials-caught.html
Mam nadzieję że złożą swoje majątki w ofierze, by pomóc patriotycznie swojemu krajowi
O, a dane waszych ruskich oligarchów też zebraliście?
BTW - gdzieś tam jest data zakupu?
Edit: ach jest, wszystkie zmiany w księgach przed wojną, sierpień zeszłego roku lub styczeń bieżącego...
Z tego co chciało mi się przeczytać, to jakaś baba którą wywalili ze stanowiska państwowego. Próbuj dalej Siergiej...
herr rusek,
a pamiętasz ten twój raport z the independent napisany przez ruskiego szpiega?
Co mnie kacapowe oligarchowie obchodzą? Im nie grozi zniszczenie jak dla Ukrainy. Mierzi mnie, że te hieny mnożą majątki , a ludzie z ich kraju giną
Mamy ważne politycznie gesty, ale to nadal tylko gesty. Za nimi muszą iść konkrety. Pierwszym konkretem ma być odbicie Chersonia. Gdy to nastąpi będę widział, że idziemy we właściwą stronę. Żadne inne propagandowe pierdyklety mnie nie interesują. Jestem Polakiem, cenię sobie wolność, propaganda nigdy nie może dla mnie stać przed prawdą i faktami.
Zatem zacznijmy od Chersonia, choć wcześniej być może stracimy nawet Słowiańsk. Ale w końcu musi nadejść przełom. Będzie nim odzyskiwanie terytoriów a nie ich tracenie. Gesty przełomem nie są.
Tak wygląda centrum Rygi.
Tak odnośnie tej ważnej wizyty liderów Europy w Kijowie i ich "poparcia" dla Ukrainy i jej walki o niepodległość. Delikatny kubeł zimnej wody:
Oczywiście co się działo za zamkniętymi drzwiami można się domyślać ale trochę się nie dziwię Dudzie, że nie chciał w tym brać udziału przeczuwając na co beda naciskać Francja i Niemcy, zwlasza po wielu wizytach Dudy gdzie dobitnie powtarzał że będziemy zawsze stać przy Ukrainie i sprzeciwiać się jakimkolwiek ustepstwom terytorialnym.
Oczywistym jest, że zachód będzie teraz starał się zamieść wszystko pod dywan, oddać wschód Putinowi byleby tylko zacząć w końcu znosić sankcje. A za 5-10 lat będziemy mieć kolejna inwazję, wtedy już Rosja nauczona na swoich błędach może uderzyć nie tylko na Kijów. Z Putinem czy bez niego.
Oczywistym jest, że zachód będzie teraz starał się zamieść wszystko pod dywan, oddać wschód Putinowi byleby tylko zacząć w końcu znosić sankcje.
To nie jest takie "oczywiste", panie Qverty, choć nie wątpię że Taka "oczywistość", bardzo będzie pasować putinowskiej propagandzie..
Czy Macron czasem już nie przebakiwal, że trzeba by jak najszybciej zainicjować rozmowy pokojowe? Czy nie zasugerował, żeby pójść na ustępstwa Putinowi tylko po to żeby go nie upokarzać? Czy to nie Niemcy robią wszystko byleby zachować względna neutralność? Nie wiem co nieoczywistego tutaj jest dla ciebie?
"Sugerowanie", "przebąkiwanie" - to sygnały polityczne wysyłane zwłaszcza w wypadku większych państw, w szerokim spektrum. Takie dyplomatyczne uzależnienia z których na ogół, mają wyciągać wnioski nasi przeciwnicy.
Wyciągają z nich wnioski także media i my. Media czasem mają na względzie własny rozgłos, lecz my powinniśmy się kierować dość jasno już ustalonym opinią - kto dla nas wróg a kto przyjaciel. Oraz zasadą - kto odniesie największe korzyści, kiedy deklaratywna jedność naszych sojuszników, zostanie podłamana.. ;)
Co nie znaczy że obecna sytuacja nasza i Ukrainy, jest dobra. Niestety ;(
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-wstep-do-koszmaru-die-welt-o-wizycie-w-kijowie-europejskiej-,nId,6098871#crp_state=1 ;)
Koszmar j już ;)
Chociaż inne media europejskie wizytę w Kijowie widzą mniej "koszmarnie":
https://tvn24.pl/swiat/ukraina-zagraniczne-media-o-wizycie-olafa-scholza-emmanuela-macrona-i-mario-draghiego-w-kijowie-5753585
Są na tym forum miłośnicy jedynie słusznych poglądów i opinii więc wyjdźmy im naprzeciw i przyznajmy, że decyzja nadania Ukrainie i Mołdawii statusu kandydata do UE jest jedynie słuszną właśnie. Wszystkie inne opcje są niepoprawne ideologicznie i niezgodne z linią jedynie słusznej partii. Ja tu idę na duży kompromis z myśleniem sowieckim i tu się akurat z nim zgadzam.
Warto przypomnieć, że niektóre państwa bałkańskie wciąż na taki status czekają. Oczywiście można być wiecznym kandydatem jak Turcja, ale jest to krok w dobrą stronę. Dla Ukraińców to ważny moment dziejowy. Jeszcze pół roku temu nie mogli o tym marzyć.
Chyba żaden inny kraj nie zasłużył tak bardzo na to aby znaleźć się w UE jak właśnie Ukraina. Mam nadzieję, że droga od kandydata to faktycznego członka zajmie co najwyżej lat kilka.
Rad jestem bardzo, że rządy kilku państw już zapowiedziały zagłosowaniem za tą kandydaturą, w tym przede wszystkim trójka z wczorajszej wizyty (o stanowisko Rumunii jak i pozostałych krajów wschodnich obaw nie mam, rzecz jasna poza węgrami). Dzisiaj uczyniła to też Szwecja. Trudno jednak stwierdzić, jak zachowa się natomiast rząd Austrii.
Im szybsze przyjecie Ukrainy do EU, tym wiecej Polska i kilka innych krajow straci.
Osobiscie uwazam ze droga Ukrainy od kandydata do czlonka bedzie dluga i wyboista.
Jeszcze pół roku temu nie mogli o tym marzyć.
Ukraina dążaca ku Unii to nie jest nic nowego, to się stopniowo dzieje od kilkunastu lat. Przypominam, że w 2016 roku w końcu podpisano ten nieszczęsny układ stowarzyszeniowy UE z Ukrainą i defacto już 60% prawa UE obowiązuje także na Ukrainie już od 6 lat.
Słowa Scholza i Macrona to bardziej symboliczne gadanie, Ukraina i tak już od lat kieruje się ku Unii.
Możliwe, że Putin po prostu przyśpieszy tylko cały proces.
To samo pisałem trzy miesiące temu. Żaden naród nie zasługuje tak bardzo na członkostwo we wspólnocie jak ten, który dosłownie walczy i umiera za to.
Władimir Putin dzisiaj podczas szczytu w Petersburgu powiedział ważne słowa.
"Poprzedni porządek świata już nie wróci.
Zmiany, które obecnie zachodzą są fundamentalne i nieodwracalne".
[link]
twitter.com/LastHawk33/status/1537812325767454727/photo/1
Czy kogoś coś jeszcze obchodzi, co ten schorowany stary pan ma do powiedzenia?...
,, Czy kogoś coś jeszcze obchodzi, co ten schorowany stary pan ma do powiedzenia? ,,
Aragorn II ten stary schorowany pan jak go określiłeś ma mimo wszystko trochę więcej do powiedzenia i większy wpływ na otaczający nas swiat od Ciebie. Jest nawet bardziej wpływowy od pięknego młodego rysia Patru czy szymka Hołowni. Aby zrozumieć łobuza i przewidzieć jego następne krok warto posłuchać co ma do powiedzenia. Jesli sie odwrócisz od napastnika nie uchroni cie to od kopa w pupe.
Jesteśmy w sytuacji jakiej jesteśmy własne dlatego że Putn był traktowany jak był.
Ja jestem dziwnie spokojny, że mimo wszystko ostatecznie nasza pomoc Ukrainie nie zmieniła naszej sytuacji ani trochę w kwestii naszego poziomu bezpieczeństwa. Przed konfliktem traktowałem Rosję jako niemalże cywilizowane państwo ze znośnie-zdroworozsądkowowymi politykami. Ostatnie miesiące pokazały, że to banda tępego bydła. Z kimś takim nie można rozmawiać, bo oznaczało by to zniżenie się do ich poziomu. Dlatego pozdrowienia dla Makarona i Stolca, myślałem że nic bardziej żenującego niż stojący Duda jak petent u Trump'a swego czasu to maksimum poniżenia. Myliłem się.
tylko on to mówi do rosjan,
jak dla mnie rosja nie musi wracać do starego porządku niech będzie tam gdzie jest, tylko jeszcze wszystkich ruskich do niej wysłać i będzie dobrze.
Może to po prostu zakamuflowane określenie, że rassija kacapowa jest aktualnie w totalnej dupie? I z każdym miesiącem coraz bardziej cofa się w rozwoju, niedługo znowu będzie u nich XIX wiek. I pomyśleć że byli już prawie tak blisko tego XXI wieku, ale botoksiarz żyje swoimi urojeniami.
"Poprzedni porządek świata już nie wróci.
Zmiany, które obecnie zachodzą są fundamentalne i nieodwracalne".
Zgadza się.
Już nikt cywilizowany, tego ruskiego bydła, na salony nie wpuści.
i tu się mocno zdziwisz, niemiaszki bardzo by chcieli, żeby było jak było :)
"Poprzedni porządek świata już nie wróci.
Zmiany, które obecnie zachodzą są fundamentalne i nieodwracalne". I w sumie dobrze mówi. Tyle, że dziadzia Putin nie rozumie co się dzieje i co może się stać. Na świecie nie będzie pokoju póki istnieje taki kraj jak Rosja. Dlatego Rosja musi zostać zniszczona, wręcz unicestwiona. Tam nie może zostać kamień na kamieniu. Przejąć wszystkie złoża surowców i utworzyć światowe centrum dystrybucji. Tylko wtedy będzie spokój. Więc niech dziadzia się nie wychyla za mocno z groźbami i sapaniem , bo dostanie w pysk ....
Fajna niereslna wizja.
Ale ciekawy komentarz przeczytałem dziś w sieci niejako w opozycji do wpisów onuc, a jednocześnie jakby wpisujący się tak samo w spiskowy klimat :)
Jak załatwić Rosję? Wywołać wielki kryzys finansowy w USA i EU. Inflacja, bezrobocie, spadek inwestycji, produkcji, gwałtowny spadek popytu na gaz i ropę, gwałtowny spadek cen gazu i ropy... ;)
Jak ktoś wyżej wspomina o tym Petersburgu, to polecam świetny artykuł:
I artykuł i Putin wielce mnie rozbawili.. ;)
Dam końcówkę wyjaśniającą tytuł:
Prezydent Kazachstanu popsuł imprezę Putinowi
"Doroczny benefis Putinowi się jednak nie udał, a to za sprawą Kasyma-Żomarta Tokajewa. Prezydent Kazachstanu był tym razem jedynym znaczącym gościem obecnym fizycznie na Forum w Petersburgu. Przywódca Chin Xi Jinping i prezydent Egiptu Abd al-Fattah as-Sisi, którego kraj był w tym roku honorowym gościem Forum, ograniczyli się do przysłania pozdrowień nagranych na wideo.
Gospodarze po tym, jak ich armia w styczniu pomogła przybyszowi z Astany stłumić rebelię, mogli akurat po nim spodziewać się dużej lojalności. Ale Kazach zawiódł i na sesji plenarnej, siedząc obok Putina, święto popsuł. Najpierw, jak mógł, wychwalał nie Rosję, lecz Chiny jako stabilnego i pewnego partnera. Potem pouczył Putina, że USA wcale nie upadają, bo mają potężną, nowoczesną, odporną na wstrząsy gospodarkę. Na ich rychłą śmierć może więc nie liczyć.
Ale prawdziwą konfuzję wywołała odpowiedź gościa na pytanie o wojnę z Ukrainą. Tokajew opowiedział się za integralnością terytorialną państw, zapewnił, że nie uzna tworzonych przez Moskwę „republik ludowych" Donieckiej i Ługańskiej oraz odebranych Gruzji Abchazji i Osetii Południowej, bo powoływanie takich „quasi-państw" tylko „wywołuje chaos" w świecie.
Propagandyści Putina zagrzewają do ekspansji terytorialnej. "Jesteśmy spadkobiercami imperium Mongołów"
Zapisz na później
Prezydent Kazachstanu wypomniał też Putinowi, że politycy moskiewscy pozwalają sobie na niedopuszczalne wypowiedzi na temat jego własnego kraju. W Moskwie rzeczywiście mówi się, że Rosja, odtwarzając „ruski mir", powinna choćby siłą odebrać Kazachstanowi jego północne, zamieszkane przez Rosjan obwody. Tego konsekwentnie domagali się nieżyjący już nacjonaliści Eduard Limonow i Władimir Żyrinowski. Ostatnio dwaj ważni deputowani do Dumy Wiaczesław Nikonow i Jewgienij Fiodorow nazwali te prowincje „podarkiem od Moskwy", który pora zwrócić.
Gazeta „Kommiersant" to, co mówił Tokajew, nazwała „ciosem w szczękę Putina", którego pan Kremla nie był w stanie oddać.
***"
I trochę z czołówki, bo dodaje tła:
Do rodzinnego miasta Putina ciągną zazwyczaj stada rekinów zachodniego biznesu (dla miejscowych obecność jest obowiązkowa). W tym roku, lękając się wtórnych sankcji, nie przyjechali, puste miejsca zapełniali więc talibowie i goście z innych peryferii świata biznesu.
Tłumnie, na co utyskiwali nawet korespondenci lojalnych wobec władzy gazet, ściągnęły „eskortnice", czyli przodownice pracy seksualnej. Zdaniem dziennika „Moskowskij Komsomolec" były ich tysiące. Podając się za dziennikarki, krążyły wśród gości i wywoływały skandale. Złośliwie wypytywały czcigodne małżonki czcigodnych biznesmenów, na jaki „panel" przyszły („paniel" po rosyjsku to jednocześnie i publiczna dyskusja, i świadczenie usług intymnych).
Nie ma to jak delegacja talibów - Rosjanie mogą powiedzieć, Afganistan znowu nasz.
Z kolei "eskortnice" moga pokazać że nie boją się talibów ;) To był dobry "paniel" ;)
Dzięki za skrót, Flyby.
Nie zdawałem sobie sprawy, że absurd aż tak mocno się tam wbił.
O Tokajewie i jego podejściu do Ługańska i Donbasu słyszałem, bo głównie to się przebiło w mediach.
Oraz molestowany robot.
Cała reszta jest komedią, jak zresztą ostatnio cała ta Rosja. A Putin poprosił rząd o to, by pochylił się nad faktem, dlaczego są spadki w produkcji samochodów.
Ultimatum dla rządu, by przyjść z rozwiązaniem jest do września. Nie mogę doczekać się efektów.
Artykuł pisał Wacław Radziwinowicz. Przypomnijmy kto to:
https://twitter.com/gazeta_wyborcza/status/436436598704459777
Musi znać tematy o których pisze ;)
Mocne, takie artykuły pięknie pokazują, jak to "sankcje nie działają".
Fakt, wojny nie powstrzymają, bo upór Kremla nie musi być racjonalny, ale im dalej w las, tym uwstecznienie Rosji będzie bardziej widoczne.
Swoją drogą, od początku śledzę wszystkie niusy z Azji Środkowej "i okolic".
Pozdro z TikToka od Chin, obecność Łukaszenki, Talibów oraz istne zaoranie Putina przez Tokajewa pokazuje tylko, jak atrakcyjnym kierunkiem jest Rosja dla krajów byłego ZSRR. To jest chyba największy dramat Rosji i w konsekwencji, także jej sąsiadów, że przez tyle lat nie potrafiła stworzyć atrakcyjnej wizji siebie. Pięść i łapówki polane ropą naftową. Smacznego.
Kazachstan jednak został ukarany przez Putina:
https://energia.rp.pl/ropa/art36529091-rosja-blokuje-kazachska-rope-oficjalnie-przez-miny
Nagle w działającym porcie odkryli miny z Drugiej Wojny Światowej? Ale po prostu przekręt, wyjęli kolejny złom z magazynów oraz zaminowali lub po prostu kłamią i żadnych min nie ma. Mogliby coś oryginalniejszego wymyśleć...
Jak się czyta wciąż jeszcze dostępne relacje z Moskwy, to trzeba przyznać że naród rosyjski dostąpił szczytów samooszukiwania się. Nie szczędzą sobie zachwytów spreparowaną historią na co dzień, choć widzą okrucieństwa i zakłamania wojny, której są sami winni. Agresorzy i zabójcy w imieniu Rosji i tego następcy carów, skręconego umysłowo potomka Mongołów, Putina
Nie chcą wiedzieć że rozpętali pandemonium, które prędzej czy później zwróci się przeciwko im, ich życiu, rodzinom i przyszłości. Bawcie się Rosjanie..
https://twitter.com/MarekMeissner/status/1538253729245323264
^^ Ciekawy wątek, dlaczego sprzęt na Ukrainę płynie raczej wąskim strumieniem, a nie szeroką rzeką...
Nie chce mi się teraz czytać całości ale wstęp brzmi komicznie, sugerując niejako, że poza USA i UK najwięcej sprzętu i fabryk broni ma... Polska. No nie, to chyba naprawdę nie jest tak, że oni nic nie mają, ale mam wrażenie, że świetnie próbują to udowodnić
Dlatego kacapki się nas tak boją, bo jesteśmy największą potęgą w Europie. Podejrzewam że mamy nawet zakamuflowany atom nakierowany 24/h w kierunku moskwy.
Jak widać, Francja i Niemcy widzą tę wojnę inaczej, ale trzeba pamiętać, że choć pomagają w bardzo ograniczonym stopniu (jak na swój potencjał) a politycznie wciąż chcą się dogadać ze zbrodniarzem, to jednak stoją po naszej stronie. Jestem zaskoczony tym, że dali Ukrainie zielone światło w temacie statusu kandydata do UE. Wcześniejsze wypowiedzi Macrona sugerowały, że już na tym etapie Ukraina zostanie zablokowana.
Oczywiście, typowe dla Zachodu błędy są popełniane i będą nas wszystkich drogo kosztować, ale wstrzymajmy się jeszcze z głosami, że Francja i Niemcy zdradziły...
uwielbiam tą wyrozumiałość dla "zachodu", a gdyby to nasz rząd robił takie numery jak stolec i makaron? gdyby Duda wydzwaniał do putina? a co gdyby Morawiecki kłamał, ze pomaga Ukrainie i że wysyła, a tak naprawdę nic nie wysyła? To byście się tutaj zesrali ze świętego oburzenia, ale wiadomo, lepszy zachód to może robić błędy, może być naiwny w relacjach z moskwą, może nie nazywać putleram zbrodniarzem, może nie pomagać, może wymuszać na Ukrainie ustępstwa, może budować rury wymierzone w bezpieczeństwo Ukrainy, może też tak jak Niemcy liczyć, że upadnie w trzy dni - Melnik w pierwszych dniach wojny jak rozmwiał z przedstawicielami parti niemieckich, od prawa do lewa, to mu mówili, że prywatnie to mogą z nim rozmawiać, ale oficjalnie to już nie, bo jest ambasadorem państwa którego za trzy dni nie bedzie - można? można! zachód wszystko może! a nasi zakompleksieni kreole zawsze ich wytłumaczą np. odmienną optyką, albo jak ahsaver, że są po prostu od nas dużo mądrzejsi, od naszych lewaków na pewno.
Generalnie zgoda, choć ten wątek Meissnera pokazuje coś innego. W największym uproszczeniu - Europa, po zakończeniu zimnej wojny, uznała że "nie ma z kim przegrać" i zaczęła się rozbrajać. Jest tam i o tragicznym stanie Bundeswehry (żadne zaskoczenie, wiadomo o tym od lat) i o tym jak redukowano wydatki na wojsko w innych krajach. Najbardziej zszokował mnie przykład Holandii, która pozbyła się większości czołgów. To jeden, z WIĘKSZYCH błędów Zachodu, choć dlaczego tak było "za Jelcyna" jestem jeszcze w stanie zrozumieć. Po konferencji monachijskiej 2007 (gdzie Putin wylał swoje gorzkie żale), po napaści na Gruzję, już nie. Choć i wcześniej, były już sygnały, że rosja wciąż jest wrogiem, a nie stabilnym, przewidywalnym partnerem.
Nie jest tu poruszony przykład Polski, ale gdybyś chciał zgłębić temat, to piszą o tym inni analitycy. Błaszczak dostał teraz "złotą kartę" od Amerykanów, więc jest szansa że nadrobimy sporo zaległości (oby decydował już o tym nowy, lepszy, demokratyczny rząd), ale na niektórych polach to wciąż obraz "bidy z nędzą" i długo się to nie zmieni - choćby kwestia schronów, dla ludności cywilnej. Lektura, jak ta kwestia wygląda, w aspirującej do NATO Finlandii, a jak będącej członkiem Sojuszu, od ponad dwudziestu lat Polsce, jest skrajnie smutna :/
Tak, Niemcy i Francja, są po tej samej, naszej stronie. Można, trzeba i wypada, te kraje krytykować, wywierać na nie presję (co jak widać, w związku z poparciem kandydatury Ukrainy do UE, ma sens), ale nie wypada opowiadać bredni jak Kaczyński, czy manolito ;-). Tym bardziej, że niektóre informacje nie są oficjalnie podawane albo półgębkiem. Analitycy wojskowi podają przykład - Polska wysyła, w ramach "leand-leasu" 18 armatohaubic "Krab", za całość płacą Niemcy (razem z USA, to największy płatnik, za sprzęt, który wysłaliśmy na Ukrainę). Po czym Kaczor, który MA NA TEN TEMAT wiedzę, na użytek polityki wewnętrznej pieprzy o tym, że Niemcy zbroją się, na Polskę :). Albo za "pouczanie" (w klimatach totalnego szamba, kloaki) zabiera się Waszczykowski*, który w 2017 r. straszył Ukrainę (w związku z "kultem" Bandery), otwartym tekstem, że Polska zawetuje kandydaturę tego kraju do UE (powtarzał te groźby zresztą za Kaczyńskim). Proporcje, o tym zawsze należy pamiętać.
*Za Witoldem Juraszem:
W lutym 2017 r. Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy" stwierdził, że "Ukraina z Banderą do Europy nie wejdzie". W lipcu tego samego roku ówczesny szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski stwierdził, że Polska jest z powodu polityki historycznej Kijowa gotowa wręcz zawetować członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej.
^^Spytałem o to Waszczykowskiego na twitterze (hipokryta, wzorem manolito, stroi się dziś w piórka najlepszego przyjaciela Ukrainy) - NIE ZAPRZECZYŁ :). Tłumaczył się czymś w rodzaju, że to były takie "strachy na lachy", taki blef. A później mnie zablokował :D.
a propo hipokryzji, to ja zacytuję całość z tego wywiadu:
Lider PiS był też w tym kontekście pytany o wzrost napięć w relacjach polsko-ukraińskich. Ocenił, że jest to zjawisko niedobre z punktu widzenia regionalnego bezpieczeństwa. Jednocześnie przyznał, że w tej kwestii jego obóz polityczny czuje się zawiedziony, bowiem "poziom ignorowania przez władze w Kijowie spraw związanych z ludobójstwem dokonanym na naszych obywatelach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, a często też zakłamywania ich prawdziwego przebiegu, gloryfikowania sprawców, przekroczył granice akceptowalności". - Wspieramy niepodległość Ukrainy, rozwój demokracji w tym kraju, jednak nie zrezygnujemy z upominania się o prawdę - podkreślił Kaczyński.
wołami tam geniuszu pisze, że wspieramy ich niepodległość i równocześnie walczymy z ukraińskim banderyzmem - jedno drugiego nie wyklucza!
ja wiem, że wy jesteście przed każdym naszym sąsiadem na kolanach, ale nasze relacje są obustronne, a Ukraińcy jeśli chcą wejść do UE, to muszą się rozliczyć ze swoja przeszłością, nie ma miejsca w Europie miejsca dla banderowców! I wyjdzie to wszystkim na zdrowie, a najbardziej relacjom polsko ukraińskim
Tłumaczył się czymś w rodzaju, że to były takie "strachy na lachy", taki blef. A później mnie zablokował :D.
Wszyscy oni tacy. Nadchodzi czas kiedy im te wszystkie kłamstwa i fałsze do gardła skoczą..
ja wiem, że wy jesteście przed każdym naszym sąsiadem na kolanach, ale nasze relacje są obustronne, a Ukraińcy jeśli chcą wejść do UE, to muszą się rozliczyć ze swoja przeszłością
^^Nie, już nie muszą, bo przecież "dyplomacja" według PiS, to miotanie się od ściany, do ściany. Z jednej skrajności w drugą. Mogą sobie na to pozwolić, bo pozwalają na to i godzą się z tym ich debilni wyborcy :D.
Dowód:
^^I nie oszukujmy się - ty, manolito, łykniesz to jak młody pelikan :D
Wspieramy niepodległość Ukrainy, rozwój demokracji w tym kraju, jednak nie zrezygnujemy z upominania się o prawdę - podkreślił Kaczyński.
^^Hahaha. Sam się zaorałeś, jak zwykle zresztą :). No to właśnie pisowcy "zrezygnowali z upominania się o prawdę". Także szybko edytuj swój post :P I już możesz wszystkich przekonywać że Bandera to był w sumie "ok" :P. Jak Bill Clinton - może i palił trawkę, ale przecież się nie zaciągał :P
ps. Mój pogląd na dyplomację wyjaśniałem już wielokrotnie - ma być przede wszystkim skuteczna. Jeżeli na jednym biegunie jest "klęczenie, poklepywanie po plecach i całowanie w dupę", a na drugim "wstawanie z kolan" (między jednym, a drugim, oczywiście, całe spektrum możliwości), to dla mnie WAŻNY JEST PRZEDE WSZYSTKIM EFEKT. OSIĄGNIĘTY CEL. Metody są drugorzędne, wtórne. I tutaj, niewątpliwie PiS, przez ostanie siedem lat, stosując metodę "wstawania z kolan" nie osiągnął kompletnie NIC. Ich "dyplomacja" przez ten czas, to pasmo nieustannych porażek i szkodzenia Polsce. Nota bene, w przypadku Ukrainy, to dosłownie "padli teraz na kolana", choć NIKT od nich tego nie wymagał, nawet sami Ukraińcy. Skapitulowali sami z siebie :).
nie rozśmieszaj mnie, Ukraińcy są w stanie wojny z Rosją i nawet jakby tam rządził sam diabeł to i tak byśmy ich popierali - na czas konfliktu ten temat jest zamrożony, (to jest chyba logiczne, czy powinniśmy wejść w ruską retorykę, że cała Ukraina to banderowcy?) ale po wojnie wyjdzie na wierzch, ale Ukraińcy wykazali się też dobrą wolą, np. sprzątając polskie cmentarze, odsłonili lwy na cmentarzu orląt, wcześniej uznając je za symbole polskiej okupacji - ta wojna wszystko zmienia.
wspieramy niepodległość Ukrainy bez względu na jej mroczną stronę, ale po wojnie musimy to przepracować, im szybciej tym lepiej - chyba jest to logiczne?
Tak, Niemcy i Francja, są po tej samej, naszej stronie. Można, trzeba i wypada, te kraje krytykować, wywierać na nie presję (co jak widać, w związku z poparciem kandydatury Ukrainy do UE, ma sens
lordpilot
Ale przyznaj , że gdyby to Polska i Pis grali tak jak grają Niemcy i Francuzi to by Wam tuszu zabrakło na obelgi , naznaczenie , potępianie natomiast w przypadku zachodnich naszych sąsiadów jesteście krytyczni ale powściągliwi ... jak oni sami w kwestii Rosji.
jesteście krytyczni ale powściągliwi
Nie przypominam sobie, żebym był szczególnie powściągliwy, jadąc po Macronie czy Niemcach.
Może to jest wreszcie dla niektórych nauczką, że nie istnieje coś takiego jak "jedność Zachodu" i nigdy nie istniała. Niektórzy łudzili się, że taka jedność narodziła się wraz z inwazją faszystowskiej Rosji na Ukrainę, ale fakty zdecydowanie wskazują na coś innego. Niemniej taktycznie i pragmatycznie państwa zazdrośnie strzegące swoich interesów nie podpisują z Rosją sojuszu wojskowego, wprost przeciwnie (cały czas trzymając się faktów i tylko faktów) wbrew swojej wcześniejszej polityce poluzowują z Rosją dawne więzi gospodarcze. Dzieje się to powoli, ale taki jest właśnie teraz kierunek zmian.
Niepokoi też to myślenie w Europie Wschodniej, że wszyscy muszą myśleć tak samo. To jest pokłosie sowieckiej indoktrynacji. Ja też jestem z tej uboższej kulturowo części Europy, uważam, że Rosję należy pokonać, wymusić akt bezwarunkowej kapitulacji i okroić terytorialnie, choćby poprzez wyodrębnienie się z tego czegoś innych państw, które możemy złośliwie nazwać republikami ludowymi. Ale jeszcze nie upadłem tak nisko by oczekiwać, że ludzie z innych kręgów kulturowych, historycznych, politycznych, gospodarczych muszą podzielać moją percepcję. Gołym okiem widzę, że nie ma woli politycznej by zniszczyć Rosję, nie ma ani determinacji ani gotowości do poświęceń. Poświęca się życie Ukraińców, jest się gotowym oddać część Ukrainy Rosji, już w pierwszych dniach zgodzono się na scenariusz, w którym Rosjanie zdobywają Kijów w 72h. Pragmatyzm Daladiera zakłada oddanie też Polski albo przynajmniej części Polski, zgodnie z marzeniem madmeca, by "bomby nie spadały na nasze domy". Być może trzeba więc będzie oddać Rosji Warszawę, jak tak dalej pójdzie, czyli trzecie największe miasto Imperium Rosyjskiego. :D
I co ja mam poradzić na takie myślenie? Taka tam jest tradycja, niezdolność do uczenia się na własnych błędach, kultywowana przez pokolenia krótkowzroczność. Nie mam na to żadnego wpływu, mogę spróbować to myślenie zrozumieć. Francuz czy Austriak wiedzą, że wojna raczej nie dotrze do ich granic. Ukraina to nie wiadomo co, a Polska jak zwykle musi mącić. Ale do "naszych" granic jeszcze daleko, a najważniejsze by zachować u nas dobrobyt, spokój i ustrzec się przed ulicznymi zamieszkami w porze wyborów. Co nas obchodzą bomby spadające na Mariupol, Charków czy Sewierodonieck?
Każdy kroczek we właściwą stroną należy więc docenić. I należy czasami spróbować zrozumieć ludzi, którzy myślą zupełnie inaczej niż my.
"W największym uproszczeniu - Europa, po zakończeniu zimnej wojny, uznała że "nie ma z kim przegrać" i zaczęła się rozbrajać. Jest tam i o tragicznym stanie Bundeswehry (żadne zaskoczenie, wiadomo o tym od lat) i o tym jak redukowano wydatki na wojsko w innych krajach. Najbardziej zszokował mnie przykład Holandii, która pozbyła się większości czołgów. To jeden, z WIĘKSZYCH błędów Zachodu, choć dlaczego tak było "za Jelcyna" jestem jeszcze w stanie zrozumieć. Po konferencji monachijskiej 2007 (gdzie Putin wylał swoje gorzkie żale), po napaści na Gruzję, już nie. Choć i wcześniej, były już sygnały, że rosja wciąż jest wrogiem, a nie stabilnym, przewidywalnym partnerem."
Ale co Cię dziwi? Że mądrzejsi przerzucają koszty zbrojeń na innych i kupują sobie polisę na zyskanie trochę czasu dzięki mądrej polityce zagranicznej? Dzięki czemu ich gospodarki mogą być silniejsze a społeczeństwa bardziej zamożne i zadowolone?
A to mnie trochę zastanawia.
Putin mści się za wizytę w Kijowie
Była sobie jakaś wizyta prezydenta Rumunii (oraz kilku innych przywódców europejskich) w Kijowie, przez niektórych forumowiczów uznana za symboliczną i bez znaczenia. Jeśli była kompletnie bez znaczenia, to skąd się wzięła taka reakcja zbrodniarza (akurat tuż po zakończeniu wizyty przywódców w Kijowie)? Jeśli coś jest bez znaczenia to się chyba na to w ogóle nie reaguje?
Niezwykle rzadki w Europie przypadek myślenia "do przodu".
Skala ciągłego zagrożenia ze strony Rosji pokazuje, że wkroczyliśmy w nową erę braku bezpieczeństwa
I kolejna "onuca" (Ahaswer może się tryumfalnie uśmiechnąć)
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/putin-obecnie-wygrywa-wojne-z-ukraina-nie-tylko-na-polu-bitwy/pgk4fhq
– Putin w tej chwili wygrywa – powiedział Edward Luttwak, strateg wojskowy, który doradza rządom na całym świecie
Rząd USA ocenia, że prawdopodobnie przerodzi się to w wojnę na wyniszczenie
Giełdy spadły, stopy procentowe poszły w górę, inflacja gwałtownie wzrosła, a ceny benzyny są niebotyczne.
Putin odniósł szereg zwycięstw poza polem bitwy. Najbardziej oczywistym z nich jest zniszczenie gospodarki jego globalnych wrogów
powiedział Edward Luttwak, strateg wojskowy, który doradza rządom na całym świecie
To źle doradzał ten światowy strateg(?), skoro:
Putin odniósł szereg zwycięstw poza polem bitwy. Najbardziej oczywistym z nich jest zniszczenie gospodarki jego globalnych wrogów
Proponuję aby strateg dodał sobie tytuł "stratega gospodarczego" ;)
Chodziło tylko o to by najmądrzejsi ludzie na Zachodzie mieli już 10 lat temu przygotowane różne opcje na wypadek takiego scenariusza, jaki się teraz wydarzył. Tymczasem Zachód właściwie cały czas jest czymś zaskakiwany, cały czas jest spóźniony, cały czas jest zachowawczy, cały czas jest niezdolny do odpowiednio szybkiej reakcji na wydarzenia, które mógł przewidzieć. Od tego są mądre głowy i setki instytucji analitycznych by nie zachowywać się ciągle jak dzieci we mgle, które na dodatek popełniają wciąż te same błędy.
Ja jestem fanatykiem faktów, zwykłych suchych faktów. Fakty są takie, że potencjał Zachodu wielokrotnie przerasta to co ma do zaoferowania Rosja, również w sferze militarnej. Tymczasem to ta znacznie słabsza strona CAŁY CZAS dyktuje warunki i wychodzi z różnego rodzaju politycznymi czy wojskowymi inicjatywami.
Jeśli strategicznym celem Zachodu jest jedność wobec przyszłych zagrożeń typu Chiny, to obecna wojna była znakomitą okazją by do tej jedności doprowadzić. I by jednego z wrogów, tego pomniejszego, znacznie, znacznie słabszego naprawdę pognębić politycznie.
Wszystko to o co prosił prezydent Zełeński od początku tego konfliktu było słuszne. W swoich wypowiedziach wykazywał zdolność do myślenia perspektywicznego. Tak, jakiś telewizyjny aktorzyna, komik, satyryk apelował o dużo mądrzejsze działania wobec Rosji niż te, na które krótkowzroczny Zachód się zdobył. Jasne, że Zełeński bronił własnej ojczyzny, ale przecież nie były to propagandowe durnoty lecz całkiem sensowne, przemyślane i uargumentowane pomysły, z którymi całkiem spora część wojskowych amerykańskich, kanadyjskich i brytyjskich się zgadzała.
Dopiero teraz, po wielu tygodniach walk, wielu ofiarach, ogromnych zniszczeniach słyszymy te opinie wyraźniej. Ale za późno, bo nie da się wskrzesić choćby tych 20-25 tysięcy ludzi, którzy zginęli w samym Mariupolu. Być może nie da się już odzyskać dla Ukrainy dostępu do Morza Azowskiego. Po pierwszym szoku, Rosjanie się zreorganizowali a Putin zaczął wykazywać się śmiertelną i śmiercionośną determinacją.
Tak poważne błędy rodzą potworne konsekwencje. Zawsze tak było w historii, tak jest i zawsze tak będzie. Od najmądrzejszych ludzi na Zachodzie miałem prawo oczekiwać, że będą takie zależności i łańcuchy przyczynowo-skutkowe rozumieć.
Drugi tydzień wojny. Prezydent Zełeński (a ciszej część amerykańskiej generalicji) widzi rozwiązanie w zamknięciu przestrzeni powietrznej nad Ukrainą przez NATO.
Nawet kilka dni temu czytałem jakąś rozprawkę amerykańską jak to technicznie miałoby wyglądać (nie jestem wojskowym, nie znam się na takich sprawach). Natomiast konkluzja tam padła taka, że Rosjanie, bez wsparcia lotnictwa, ze ślepą artylerią, nie mogliby prowadzić ŻADNEJ ofensywy. Wtedy różnej maści osobliwości bały się przekazać Ukrainie nawet czołgów, twierdząc, że to doprowadzi do eskalacji i bomb spadających na nasze domy.
Zaniechanie działań w 1939 roku doprowadziło do wojny światowej, w której zginęło może nawet 55 milionów ludzi. Nie wiem jakie będą konsekwencje zaniechania działań w 2022 roku, ale są ludzie, którzy wskazują, że wchodzimy w etap długotrwałej destabilizacji, szczególnie w Europie.
Najgorsze, że nie widzę żadnych perspektyw na zmianę postaw na Zachodzie. Do dziś nie przedstawiono żadnego planu obrony maleńkiej Mołdawii, na wypadek jakiejkolwiek rosyjskiej agresji. Nie wytyczono też Rosji żadnych czerwonych linii. Im dłużej ta wojna trwa, tym wszyscy na tym tracimy, ale na Zachodzie nie ma żadnego pomysłu, co robić dalej, poza irytującym nakłanianiem Ukraińców do gotowości ewentualnych przyszłych ustępstw.
Jak pisałem już z milion razy, wszyscy tę wojnę przegrywają, poza Chinami i innymi odleglejszymi wschodzącymi potęgami.
Nie sposób się nie zgodzić z wywodami Ahaswera, więc ja tylko dodam (skoro Herr Pietrus przywołał nam tutaj "strategów") że przydał by się nam jeszcze "strateg od opinii medialnych" ;) Ze strategami, to wiecie, trochę jest tak jak z ekspertami, doradzają i wydają opinie, na miarę tych co je zamawiają ;)
"Zaniechanie działań w 1939 roku doprowadziło do wojny światowej,"
Coś pomyliłeś. Zaniechanie działań w 1938 roku doprowadziło do tego, a nie w 1939. Zresztą już w 1936 roku karty były rozdane na stole i wszystko było jasne. W 1938 Hitler zajmował Austrię i dużą część Czechosłowacji, a zachód sądził naiwnie, że lepiej nie reagować to może nasyci się i przestanie poszerzać terytorium, a jeśli zareagują wybuchnie wojna światowa. Ostatecznie historia pokazała, że brak reakcji w 1938 był błędem, bo druga wojna światowa była już nieunikniona.
Mam na myśli rok 1939, 3 września, gdy Francja, dysponująca najsilniejszą armią lądową świata, wypowiada wojnę Niemcom. Niemcy niemal wszystkie dywizje pancerne wprowadzają do zaatakowanej Polski. Zachodnia część Niemiec jest praktycznie bezbronna wobec potęgi armii francuskiej.
Co się stało? Otóż Francuzi nie przygotowali, podobnie jak to obecnie czyni Zachód, różnych scenariuszy na wypadek różnego przebiegu zdarzeń. Nie mieli żadnych planów ofensywnych. Nie weszli więc jak w masło w Niemcy od zachodu, bo gdyby weszli tamta wojna prawdopodobnie zakończyłaby się w dwa tygodnie i nie przerodziła w wojnę światową. Niemcy nie tylko skupili dywizje pancerne w Polsce, ale też ponosili tam gigantyczne straty. Blisko 1/3 sprzętu pancernego została zniszczona albo uszkodzona.
We Francji dominowało myślenie a'la madmec: nie chcemy by bomby spadały na nasze domy i nie będziemy umierać za Mariupol. W efekcie bomby spadały na francuskie domy, 3 miliony żołnierzy francuskich dostało się do niewoli, Francja została podzielona na dwa obszary administracyjne, ostatecznie cała Francja była okupowana przez wroga, którego można było pokonać na samiuteńkim początku, gdy był jeszcze stosunkowo słaby i się wykrwawiał.
Mnie teraz interesuje, jaka będzie cena dzisiejszej postawy Zachodu. Już wiemy, że codziennie giną ludzie, miasta są zrównywane z ziemia, ale Zachód, z całym swoim cynizmem i wyrachowaniem myśli sobie: "to tylko Ukraińcy". Jeśli wojna rozleje się za kilkanaście lat dalej, to myślenie w rodzaju "to tylko Polacy" też będzie dominować. Te wszystkie zasady i wartości, którymi ludzie na Zachodzie wycierają sobie gęby, jak widać mogą dotyczyć tylko uprzywilejowanych... Ukraińcy umierają za demokrację, walcząc z faszyzmem. Dla Zachodu od wartości ważniejsza jest dzisiejsza wygoda. Dzisiejsza...
dawno nie czytałem tak kreteńskiego artykułu, przecież oczywistym było już w pierwszych dniach wojny, że zachód zapłaci za ten konflikt, ale to nie jest wygrana rosji, tylko koszt jej zrujnowania, bo gruby zanim schudnie, chudy dawno umrze i ruscy to wiedzą, cofając się w rozwoju o 20 lat do tyłu i nie wygrywają tylko drepczą w miejscu, a bez masowej mobilizacji (która i tak niczego nie gwarantuje - np. ukraińcy mieli w maju ogłosić czwartą mobilizację, ale sobie odpuścili) są zmuszeni do ograniczenia swojej aktywności do donbasu, a reszta frontu stoi albo się cofa - poza tym kogo obchodzi, że kraje afrykańskie albo Węgry czy Turcja nie przyłączają się do sankcji w takim samym stopniu jak reszta zachodu? to nie Francja czy Niemcy decydują o końcu wojny, tylko Ukraina, która czuje się na tyle silna, że poświęca tanią siłę żywą nie tracąc sprzętu w donbasie, za cenę ciężkich strat ruskich i to wsparcie polski, rumuni, i anglosasów zdecyduje o wyniku tego starcia - a rosja nigdzie nie wygrywa, po prostu płacimy za cofniecie jej w rozwoju o 20-30 lat, za ruinę gospodarki, płacimy za zniszczenie jej zasobów militarnych, kadr oficerskich i wreszcie, płacimy za spiłowanie jej ambicji mocarstwowych - to jest cena wojny, a nie zwycięstwo rosji.
Ukraina - raport na dzień 19.06.2022. Dlaczego KRABY są takie ważne?
https://www.youtube.com/watch?v=MlWK_Bs3XdQ
No cóż państwa osi, czyli Niemcy, Włochy, Francja (vichy?), Austria, Węgry i Rumunia, są jakie są. I jeśli ktoś myślał, że po 80 latach pakt Ribentrov-Mołotov się zdezaktualizował, to zamienił się jedynie w pakt (Merkel) Sholz-Putin.
Dobra, to pocieszą nas Anglicy:
A tak ogólnie, Lukxxx:
No cóż państwa osi, czyli Niemcy, Włochy, Francja (vichy?), Austria, Węgry i Rumunia, są jakie są.
Skąd u ciebie ta potrzeba stosowania terminologii z okresu II Wojny Światowej?
To akurat najbardziej pasuje rosyjskiej propagandzie i Putinowi który usiłuje właśnie zakwestionować wyniki II Wojny w ramach walki z "faszyzmem" Zachodu.. ;)
Ukraińscy żołnierze potrafią się bronić. Ale atakowanie to coś zupełnie innego. I nie widzę, by armia ukraińska była do tego zdolna. Potrzebna byłaby o wiele, wiele większa ilość ciężkiej broni i artylerii.
Nie wiadomo jeszcze, czy zwłaszcza Chiny opowiedzą się po stronie Rosji i będą dostarczać chińskie samoloty. Doświadczenie pokazuje, że Putin znajdzie wyjście z sytuacji. Gospodarki nie są sztywnymi systemami. Powstaje więc pytanie, jaki będzie następny przystanek Rosji. Za kilka lat Putin mógłby zbierać siły do ataku na Odessę. (...)
Aby mieć szansę na odzyskanie Krymu, NATO musiałoby przystąpić do wojny. I tu również można zadać pytanie, czy sojusz byłby na to wystarczająco silny, biorąc pod uwagę stan zachodnich armii. I czy ludzie na Zachodzie naprawdę byliby gotowi umrzeć za Krym. (...)
Wschodnia flanka NATO jest wciąż słabo zabezpieczona. Grupy bojowe, które są tam obecnie rozmieszczone, nie są w stanie nikogo powstrzymać. To jest jasne. To był PR, nic więcej. Została ona obecnie nieco wzmocniona, a Bundeswehra ma także więcej sił w rezerwie, które mogą zostać rozmieszczone w ciągu 30 dni. Niemniej jednak obrona Bałtyku ma słabe podstawy. (...)
Jeśli dojdziemy do wniosku, że mamy do czynienia z kryzysem egzystencjalnym, który zagraża naszym wartościom, normom i bezpieczeństwu, Niemcy muszą zrobić więcej.
W wypowiedziach Neitzela jest trochę sprzeczności albo szwankuje tłumaczenie, niemniej przesłanie jest jasne: musimy być gotowi do wojen, inaczej niż w ostatnich dekadach.
Kilka postów wyżej sam napisałeś:
Rosjanie, bez wsparcia lotnictwa, ze ślepą artylerią, nie mogliby prowadzić ŻADNEJ ofensywy.
Skoro lotnictwo nato wielokrotnie przewyższa rosyjskie a w niemczech jest największa europejska baza lotnictwa natowskiego, to w sumie czego mamy się bać?
Kolejny onetowy 'ekspert', historyk wojskowości zajmujący się losami niemieckich jeńców wojennych w czasie drugiej wojny światowej. Jestem wyjątkowo zniesmaczony narracją utrzymywaną przez redakcję tego portalu w kontekście Ukrainy de facto od pierwszych tygodni wojny. Zasłaniają się przy tym pseudoautorytetami jak właśnie pan Neitzel, który swoim stwierdzeniem: Wschodnia flanka NATO jest wciąż słabo zabezpieczona. Grupy bojowe, które są tam obecnie rozmieszczone, nie są w stanie nikogo powstrzymać. dyskwalifikuje się jako analityk w sprawach polityczno-wojskowych. Jeszcze pod koniec marca br. wschodnia flanka NATO została wzmocniona do 40.000 żołnierzy, 30.000 sił natychmiastowego reagowania rozmieszczonych w Norwegii plus niemalże 100.000 kontyngent amerykański w samych tylko Niemczech i rzecz jasna podstawa czyli ok. 250.000 żołnierzy wchodzących w skład armii: ES, LV, LT, PL, SK, HU, RO, BL. Całość osłaniana przez 130 samolotów w statusie 'high alert'. Trzeba też uwzględnić, że to wzmocnienie nastąpiło bez jakichkolwiek ruchów ruskiej armii w kierunku granic NATO.
Skoro lotnictwo nato wielokrotnie przewyższa rosyjskie
Lotnictwo państw NATO nie przewyższa wielokrotnie sił ruskich. Ono ma absolutnie totalną nad nim przewagę. Tu nawet nie chodzi o liczby (mniej więcej to stosunek 10:1) ale o kwestie technologiczne, organizacyjne i co równie istotne o same załogi (dwie zupełnie odmienne doktryny działania).
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Olaf_Scholz
To on może załatwić Ukrainę A w konsekwencji doprowadzić w przyszłości do wojny w Europie.
Putin odniósł szereg zwycięstw poza polem bitwy. Najbardziej oczywistym z nich jest zniszczenie gospodarki jego wrogów na całym świecie. Giełdy spadły, stopy procentowe poszły w górę, inflacja gwałtownie wzrosła, a ceny benzyny są niebotyczne
Jakby nie było wysokie ceny gazu i ropy sprawiają że putin zarabia coraz więcej kasy. Do teg rosja jest dogadana z arabami, którzy ją w tych wysokich cenach wspierają. Usa poświęciło tyle czasu i środków na arabów, a ci wtedy kiedy trzeba odwracają sie od nich.
Pewnie w chwili próby okaże się jeszcze że nie jeden sojusznik usa w cale nim nie jest.
Ogolnie rosja ma większych sojuszników pod względem liczebności ludzkiej, jak Chiny i Indie.
Tak, Putin tak zniszczył gospodarkę na świecie, że musi cofać się technologicznie o dwie dekady w swoich samochodach, a skrzynie biegów do Kamaza sprowadza z Chin.
putin nie niszczy gospodarki technologicznie tylko bardziej niszy dobrobyt, tak byśmy mieli biedę jak ruskie.
fakt że to tylko paliwa, ale te paliwa mają wpływ na wszystko inne ,ceny produkcji transportu, inflacja wiem że to w dużej Czesi wina pazerności, ale też i właśnie tych wzrostów cen paliw.
Większość rosjan nie doświadczyła dobrobytu więc oni różnicy nie zauważą, ale nie wydaje mi się że można to samo powiedzieć o Polakach np.
Ciepło, ciepło coraz cieplej.
oraz
Światowa gumka coraz bardziej się naciąga.
Not2pun
"*Putin odniósł szereg zwycięstw poza polem bitwy. Najbardziej oczywistym z nich jest zniszczenie gospodarki jego wrogów na całym świecie. Giełdy spadły, stopy procentowe poszły w górę, inflacja gwałtownie wzrosła, a ceny benzyny są niebotyczne*"
Co złego jest w spadku giełd czy podwyżkach stóp procentowych ? Obecny stan rzeczy tylko banki pompowal (np 2 pokoje za pół bańki) przez co wąska grupa się bogacila kosztem reszty. A giełda i tak już jest oderwana od realnej gospodarki A jedynie rośnie przy niskich stopach i druku pustego pieniądza bo tam min trafia ten wydrukowany pieniądz a my myślimy na to realnie pracować. A to wszystko nie wina Putina tylko banków centralnych i polityków zamykających gospodarki rzekomo z powodu jakiegoś tam wirusa i drukujac normę 10 letnia w ciągu 2 lat. Teraz trzeba to ściągnąć z rynku poprzez stopy procentowe i inflację.
Fakt surowce podrożały ale podejrzewam że duzi się bogaca wykorzystując Putina przez co tak drogo bo cena ropy nie ma jakichś tam rekordów były podobnie ceny A nawet wyższe A benzyny po 8zl nie było.
Faktem jest tylko to że Putin podczas wojny wykorzystuje szantaż energetyczny aby wymuszać na zachodzie powściągliwość wobec pomocy Ukrainie bo tylko tak może wygrać. Inaczej przegrają. Myślę że słyszałeś jaki był lament w stylu "chcemy mieć równe szanse czytaj z tym sprzętem Ukraina robi się zbyt niebezpieczna dla naszego bezpieczeństwa " jak chcieli amerykance wysłać broń dalekiego zasięgu także grają politycznie aby wygrać wiedząc że takie Scholze czy Makarony nie będę chcieli obniżyć poziomu życia nawet tymczasowo i nie pozwolą im przegrać.
tak w cenach paliw jest bardzo duża marża firm państwowych, wręcz ogromna.
jak pisałem ich pazerność nas kosztuje i to nas wszystkich.
Kredyty ida w górę, ale nie wydaje mi się ze to obniży ceny mieszkań, bo wszystko idzie w górę materiały budowlane i inne takie, wiec będzie jeszcze drożej
ogólnie lipa straszna
ja sam pracuje w transporcie i powiem ze w tym roku już 3x podnosiłem ceny względnie rok do roku to tak juz 25% więcej jest.
Najgorsze to że już wiem ze znowu musze podnieść ceny i aż głupio mi dzwonić do klientów by o tym im mówić, ale co zrobić? dopłacać do tego nie będę, a państwo też swoje dorzuca tymi nowymi ładami i płacami minimalnymi.
Najgorsze jest to że mimo tych wzrostów cen, rezerwa finansowa stopniała, porostu wzrosty kosztów są za szybkie i aż ciężko za tym nadążyć.
Rosja grozi odwetem za naruszenie "suwerenności" swojego terytorium przez Litwę (blokada tranzytu Kaliningrad-Rosja), Putin znowu straszy atomem chwilę później mówiąc, że on nikomu atomem nie grozi. Zobaczymy czy ruskie mają jaja, czy jak zwykle szczekają po to żeby było o czym mówić w ich reżimówce.
Brawo Litwa!
Co nie oznacza że nie można brać tego na poważnie i się śmiać z tego. To co oni wygadają może być częścią jakiegoś planu choć może jest jak piszesz.
Z drugiej strona tak się zastawiałem co by było gdyby walnęli atomówką w jakiś kraj. To doszedłem do wniosku że dla nas by to było 5 minut, a dla nich koniec.
Zakaz tranzytu kolejowego stali i wyrobów z metali żelaznych między Kaliningradem a Rosją przez Litwę nie wynika z decyzji władz w Wilnie, lecz z sankcji UE nałożonej na Rosję z powodu jej inwazji na Ukrainę - oświadczył w poniedziałek szef litewskiej dyplomacji Gabrielius Landsbergis. - To nie jest działanie Litwy, to są sankcje europejskie, które zaczęły obowiązywać od 17 czerwca - powiedział Landsbergis w Luksemburgu przed posiedzeniem Rady ds. Zagranicznych UE, komentując obowiązujący od soboty zakaz przewozu koleją przez Litwę do Kaliningradu niektórych rosyjskich towarów.
^^Z cyklu "sankcje nie działają" :). Tymczasem Wołodin i Pieskow aż się zagotowali :P. Oczywiście ruskie "chuja zrobią", a to ich straszenie "nieprzewidywalnymi konsekwencjami", to po tych czterech miesiącach wojny, bardziej już śmieszy, niż straszy.
Natomiast reakcja kacapów, ten olbrzymi ból dupy, uważam, że to jest ważne, bo pokazuje, że te konkretne sankcje mogą być niezłą kartą przetargową, przy negocjacjach z kacapstwem odnośnie odblokowania portu w Odessie. A jak nie, to niech grzecznie wysyłają towary do Kaliningradu, z Petersburga, drogą morską nadkładając drogi i przepłacając :P. Boli? Ma boleć :).
Mam nadzieję, że Litwa nie da się złamać. Gdyby tak było, Rosja zerowym kosztem odniosłaby gigantyczne zwycięstwo, bo oznaczało by, że jej szczekanie na lewo i prawo jednak przynosi rezultaty.
Mam nadzieję, że Litwa nie da się złamać
To zależy chyba od tego, czy ten ruch był wcześniej uzgodniony lub chociaż sygnalizowany UE/NATO. Gorzej jeśli zrobili to na własną rękę bo hipokryci z Berlina i Paryża zaraz będą płakać, że kacapów nie wolno poniżać.
Niemniej jednak ruch Wilna w istocie doskonały. Zresztą każde z trzech państw Bałtyckich robi piękną robotę już od dawna. Tak trzymać!
Ministerstwo Obrony Rosji po raz drugi w ciągu tygodnia przeprowadzi ćwiczenia jednostek wchodzących w skład Floty Bałtyckiej. Manewry ogłoszono po decyzji Litwy o zablokowaniu tranzytu towarów do obwodu kaliningradzkiego.
Jeśli Litwa, państwo natowskie, zostanie zaatakowana (choćby jedną "przypadkowo" wystrzeloną rakietą z terytorium faszystowskiej Federacji Rosyjskiej), a Portugalczycy, Włosi, Grecy i Norwegowie nie będą chcieli umierać za Wilno, wbrew artykułowi 5 nakazującemu obronę zaatakowanego członka NATO, to ten sojusz de facto przestanie istnieć.
Ciekaw też jestem czy sojusznicy Litwy z NATO nie będą jej teraz naciskać, by wycofała się ze swojej blokady Obwodu Kaliningradzkiego "by nie eskalować"...
Turcja być może przeprowadzi kolejną dużą operację wojskową w północnej Syrii. Napięcie narasta na linii Rosja-Kazachstan. Azerowie nie wykluczają wznowienia ofensywy w Górnym Karabachu. Rosjanie uruchomili już proces dalszej destabilizacji państwa mołdawskiego. Kostki domina zostały popchnięte 24 lutego a Zachód wciąż reaktywny na każdym froncie.
Polska wiedząc, że w razie ataku na Litwę będzie zmuszona interweniować jako pierwsza
Raczej Litwa nie zrobiła tego bez uzgadniania tego z sojusznikami. Rosja gdyby mogła już by strzelała bez ostrzeżenia tak jak poluje na wysokich rangą na Ukrainie.
Jak informowali przedstawiciele Litwy, blokowanie przewozu niektórych towarów do obwodu kaliningradzkiego nie wynika z decyzji władz w Wilnie, a jest skutkiem sankcji UE wobec Rosji i Białorusi, które weszły w życie w połowie czerwca.
Polsatnews
kutasa dam sobie obciąć że nikt z zachodu nie będzie umierał za Polskę litwe lotwe estonie rumunie Słowację...
Jednak mnożą się opinie, które wskazują na konieczność większego zaangażowania się NATO w tej wojnie i niedopuszczenie do porażki Ukrainy.
https://www.youtube.com/watch?v=gC7mt8p1VSM
Od jakichś trzech tygodni na tego rodzaju opinie natykam się już niemal codziennie. Głównie z USA, Kanady i UK, ale nie tylko, bo ostatnio pojawiły się takie głosy i pytania (retoryczne?) nawet z Francji i Niemiec.
Przede wszystkim bedą musiały zareagować Stany, skoro Biden mowił o obronie "każdej piędzi terytorium NATO". Brak stanowczej reakcji byłby kompromitacją USA i całkowicie ich ośmieszył, na co sobie pozwolić nie mogą.
Rosjanie o tym wiedzą, nie ma opcji żeby wykonali jakiś lekkomyślny ruch w kierunku Litwy.
Poza tym ta blokada to nie jest widzimisię Litwy, a skutek sankcji nałożonych przez UE.
Ależ ta blokada tranzytu podziałała :)
Kto by się spodziewał, że dźgając w te brudne kufajki i śmierdzące onuce, w końcu, za którymś razem, ktoś połechce kremlowski punkt G. Teraz pozostaje iść tym tropem, blokady kolejnych kierunków, zamykanie przejść granicznych, aż im dupy popękają z rozkoszy.
Dokładnie tak!
Wścieklizna "kremlinów", straszenie rakietami, prężenie muskułów, manewry ruskiej floty na Bałtyku. Sugestie (skretyniałych) dziennikarzy, że zaraz zaczną spadać atomówki na przesmyk suwalski albo Putin zbombarduje Wilno.
Tymczasem "proza życia" (za dzisiejszą Rzeczpospolitą) wygląda tak:
"Na razie gubernator Alichanow [gubernator obwodu kaliningradzkiego - przyp.mój] zwrócił się do Brukseli z prośbą o odblokowanie tranzytu."
^^Od razu przypomina mi się ten mem z "przypakowanym" psem na pierwszym obrazku i "słabiutkim" na drugim :P.
Coś takiego?
Mam tym bardziej dziką satysfakcję z kroku Litwy, że te sukinsyny oficjalnie już przebąkują o tym, że światowy głód jest dla nich szansą.
Niech sadzą kartoszki na ugorach po wyburzonych fabrykach samochodów i niech im te kartoszki stonka zeżre.
ta rosja to jakaś posrana, napada na inny kraj i jeszcze ma czelność gadać do innych co legalne a co nielegalne.
Cóż, wielu generałów amerykańskich wypowiada się dość rozsądnie, ale ten chyba trochę odleciał.
Wojska rosyjskie mają obecnie więcej artylerii, ale wraz z dostawami nowoczesnej zachodniej broni siły ukraińskie zyskają przewagę i zadadzą Rosjanom nokautujący cios (...)
Po dwóch miesiącach walki nie został jeszcze zadany nokautujący cios. Nadejdzie on, gdy rosyjskie siły się jeszcze bardziej wyczerpią
Trochę bardziej trzeźwe głosy zwracają uwagę na to, że Ukraińcy też się wykrwawiają, mają niedobór sprzętu i amunicji, i powoli spadające morale.
Film ma już kilka dni (chyba jeszcze w ubiegłym tygodniu został opublikowany) i jest też w 'extended edition' bo Ukraińcy zrobili polowanie na dwa śmigłowce. Drugiemu udało się wymanewrować pocisk wystrzelony z manpoda i uciec. W każdym razie wcześniej nie informowano, że na pokładzie był kacap w randze ppłk.
Btw. Mnie trochę zastanawia dlaczego ruski dokonują przelotów na tak niskim pułapie. Przecież chyba wiedzą ile ręcznych wyrzutni plot Ukraińcy otrzymali z Zachodu. Na tak niskim pułapie praktycznie nie da się zrobić w szczególności gdy latadło zostanie zaatakowane od przodu.
Niemniej jednak w treści artykułu jest błąd. Wskazują, że zestrzelony został Mi-28 a ewidentnie widać na materiale sylwetkę tłuściutkiego Mi-24/35.
Co do tej pory dostarczył Berlin, według niemieckiego rządu — lista:
— trzy tys. nabojów do "Panzerfausta 3" oraz 900 uchwytów;
— 14,9 tys. min przeciwczołgowych;
— 500 przeciwlotniczych pocisków rakietowych STINGER;
— 2,7 tys. przeciwlotniczych pocisków rakietowych STRELA;
— 16 mln sztuk amunicji do broni ręcznej;
— 50 niszczycieli bunkrów;
— 100 karabinów maszynowych MG 3 z 500 zapasowymi tubami i bryczesami;
— 100 tys. granatów ręcznych;
— 5300 ładunków wybuchowych;
— 100 tys. metrów lontu detonującego i 100 tys. detonatorów;
— 350 tys. detonatorów;
— 23 tys. hełmów bojowych;
— 15 palet z odzieżą;
— 178 pojazdów silnikowych (ciężarówek, minibusów, pojazdów terenowych);
— 100 namiotów;
— 12 generatorów;
— sześć palet z materiałami do unieszkodliwiania ładunków wybuchowych;
— 125 teleskopów podwójnych;
— 1,2 tys. łóżek szpitalnych;
— 18 palet z materiałami medycznymi, 60 lamp chirurgicznych.
Odzież ochronna, maski chirurgiczne:
— 10 tys. śpiworów
— 600 okularów strzeleckich
— jeden system częstotliwości radiowej;
— trzy tysiące telefonów polowych z pięcioma tys. rolek kabla polowego i sprzętu nośnego;
— jeden szpital polowy (wspólny projekt z Estonią);
— 353 gogle noktowizyjne;
— cztery elektroniczne urządzenia obronne dla dronów;
— 165 lornetki.
Artykuły medyczne (w tym plecaki, apteczki):
— 38 dalmierze laserowe
— paliwo do oleju napędowego i benzyny (bieżąca dostawa);
— 10 ton specjalnego płynu AdBlue;
— 500 opatrunków na rany;
— 500 sztuk racji żywnościowych.
Żywność:
— 2025 palet (68 ciężarówek) z 360 tys. racji żywnościowych w opakowaniach dla jednej osoby.
Ponadto:
— części zamienne do MiG-29;
— 30 specjalnych pojazdów chronionych.
Co rząd niemiecki chce jeszcze dostarczyć — lista:
— 10 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej;
— 53 tys. sztuk amunicji przeciwlotniczej;
— 5,8 mln sztuk amunicji do broni ręcznej;
— 7 haubic samobieżnych 2000 (artyleria);
— 5 tys. hełmów bojowych;
— 40 dronów zwiadowczych;
— 10 pojazdów chronionych;
— 4 zdalnie sterowane trałowce;
— 65 lodówek na sprzęt medyczny;
— 54 transportery opancerzone z uzbrojeniem;
— 30 czołgów przeciwlotniczych Gepard wraz z około sześcioma tys. sztuk amunicji;
— 1 system obrony powietrznej Iris-T SLM;
— 1 radar śledzący artylerii Cobra;
— 80 samochodów typu pick-up marki Toyota;
— 3 wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe z amunicją.
szału nie ma, a ciekaw jestem jak te dary były rozłożone w czasie, kiedy Ukraina je dostała? po ilu miesiącach od rozpoczęcia konfliktu?
W pełni rozumiem dlaczego Ukraińcy nie chcą oddać Siewierodoniecka ale ich sytuacja robi się już bardzo trudna (żeby nie powiedzieć, że skrajnie niebezpieczna). Wczoraj sztab ZSU potwierdził, że ruski zajęły miejscowość Mirna Dolina i znajdują się już w odległości 4 kilometrów od Lisiczańska i około 25 km brakuje im aby zamknąć kocioł w tej okolicy.
Mam nadzieję, że mają jakiś plan w razie ryzyka zamknięcia okrążenia.
Po co im kara śmierci, skoro mogą zgodnie ze swoją narodową tradycją: strzałem w tył głowy? Publiczne egzekucje wywołają jeszcze większą pogardę świata do Rosjan, ale im chyba już wsjo rawno.
dla obecnego pokolenia internetowego, używającego filmików i obrazków na Tik Toku czy Twitterze, cztery miesiące wojny to już jest wiek. Skoro na wojnie aktualnie "nic się nie dzieje", a "jedynie okładają się ciężkim ogniem artyleryjskim", to zainteresowanie również spada. Temat wojny staje się mało atrakcyjny, nie można już go dobrze sprzedać, a politycy już na nim nic nie ugrają
Niestety, ale taka jest normalna kolej rzeczy.
O ile Stany Zjednoczone, NATO i inni sojusznicy nie stworzą hojnego wsparcia, prawdopodobnie "powolna śmierć" Ukrainy będzie tym kierunkiem, gdzie zmierza wojna
Ukraina tę wojnę powoli przegrywa, zniszczenia już teraz są ogromne, więc bez większego zaangażowania się Zachodu w pomoc Ukrainie to o czym mówi generał James Dubik prawdopodobnie się ziści.
Ukraińcy nie mają nieskończonej ilości ludzi i zaplecza, żeby przeprowadzić ofensywę na południu kraju. A dodatkowo muszą pilnować innych odcinków. Putin nadal ma dużo więcej ludzi do rzucenia do walki niż Zełenski
Oglądałem ostatnio mapkę Donbasu i zaznaczone postępy wojsk rosyjskich z ostatnich trzech tygodni. Mówi się, że Rosjanie wolno zdobywają teren, ale mimo wszystko stopniowo zaciskają kleszcze. Ukraińcy nie są w stanie tej siły odeprzeć, mimo że walczą tam najlepsze ukraińskie jednostki.
Na Donbasie się nie skończy choć Rosjanie mogą zechcieć na jakiś czas zamrozić konflikt, by przygotować się do kolejnej ofensywy.
Tu jest tyle zmiennych, tyle czynników, ciężko poskładać do kupy te wszystkie elementy, ale wciąż żywię nadzieję, że w którymś momencie Zachód zacznie coś robić by ratując Ukrainę ocalić swoją przyszłość...
przestań uprawiać ruską propagandę, ruscy robią postępy koncentrując gros sił na obszarze wielkości jednego naszego województwa, ponosząc przy tym ciężkie straty i walczą tam nie z najlepszymi wojskami z ATO, bo te zostały zrolowane na tyły po trzech miesiącach nieustannych walk, broni się tam głównie Gwardia narodowa wspierana legionem cudzoziemskim i brygadami pancernymi w odwodzie - równocześnie Ukraińcy robią podobne postępy na południu w okolicach Chersonia - Rosja już przegrała tą wojnę, te zdobycze terytorialne w postaci ruin, nie zrekompensują im kosztów, strategicznych, militarnych, kadrowych, sprzętowych, ekonomicznych i politycznych, finansowych (zachód zamroził im połowę rezerw czyli około 300 mld dolarów, a na jesieni będą mieć kryzys ekonomiczny ) już wiedzą, że nie podporządkują sobie Ukrainy, dlatego nie ogłaszają powszechnej mobilizacji i koncentrują się na tym minimum, czyli doniecku i Ługańska - to jest KLĘSKA! KATASTROFA! Powiem ci najlepsze, Ukraina nie musi wygrać, żeby Rosja przegrała!
Zrozumiałe jest że Ukraina chce zadać duże straty ruskim w donbasie ale tam się już robi kocioł zaraz będzie sytuacja jak z Mariupolem. Moim zdaniem szkoda już żołnierzy trzeba by było wycofać się z tego kotła i bronić słowiańska i krematorska.
Nie wiem czy było
Fajny wywiad pokazujący i tłumaczący chorą fascynację Rosją u Niemców. Pokazuje trochę jak Niemieckie elity traktują "mitteleurope" a w zasadzie to co pomiędzy Niemcami i Rosją. W skrócie - Niemcy traktują Rosję jako partnera, jako mocarstwo-sąsiada, jako równego sobie, często pomijając w ogóle w całym tym układzie Polskę, państwa bałtyckie i Ukrainę. Polska to w ogóle w oczach Niemców jak się okazuje kraik bez znaczenia z paranoją na punkcie Rosji i Niemiec wynikającą z "setek lat zniewolenia".
Tak, xiekawy wywiad o Niemczech, właśnie sam miałem wkleić :)
A Ukraina zdaje się sama przyznaje ze dostaje coraz większy łomot od Rosji w Donbasie
Serio ciężko sięgnąć po historię, tylko trzeba czytać der onetowe wypociny?
Brali Polskę z dwu stron do samego końca i nie trzeba być Sherlockiem.
Popłoch w Rosji. Nie będzie armii z poboru
- Ze względu na nieufność do rosyjskiej propagandy i wojskowych urzędników kampania wiosennego poboru całkowicie zawiodła. Rosyjscy poborowi ukrywają się przed wezwaniami do służby, wyjeżdżają z kraju - pisze Petro Burkowski, dziennikarz ukraińskiego serwisu Media Detektor. Ocenia, że mimo planu powołania 150 tys. rekrutów do rosyjskiej armii dołączyło niespełna 40 tys. mężczyzn (26 proc. planu). Pobór ma zakończyć się 15 lipca. To oznacza, że Rosja nie zbierze szybko sił, które po przeszkoleniu miałyby zasilić szeregi walczących w Ukrainie.
Media Detektor oparł swój raport na oficjalnych komunikatach rosyjskich okręgowych komisji wojskowych. Oto przykłady: w Samarze na 3200 poborowych do służby stawiło się 100 osób. W regionie Woroneża (blisko Ukrainy) z 2800 planowanych powołań do służby wcielono około stu. Orenburg i Saratow dostarczyły ok. 400-500 rekrutów - to jedna piąta tego, co planowano. Szef komisji poborowej w mieście Niżny Nowogród pochwalił się wykonaniem planu poboru na 44 proc. Z kolei republice Tuły do wojska poszedł co trzeci rekrut.
Administracja Magnitogorska nie podała liczb, ale urzędnik Grigorij Kosenok na konferencji prasowej groził, że uchylający się zapłacą 3 tys. rubli kary. - Są to osoby, które otrzymały kilka wezwań i nadal unikają przybycia do komisariatu wojskowego. Bez zaświadczenia o odbyciu służby nie znajdą legalnej pracy - powiedział.
- Według naszych informacji Rosjanie mają ogromny problemy z rekrutacją do armii. Już w pierwszych dniach i tygodniach wojny wielu młodych ludzi w wieku poborowym opuściło kraj, wyjeżdżając na przykład do Gruzji. Ci, którzy pozostali w Rosji, robią teraz wszystko, co możliwe, aby uniknąć powołania do wojska - mówi WP Irakli Komaxidze, analityk serwisu InformNapalm zajmującego się analizą rosyjskich mediów i opisującego kulisy wojny w Ukrainie.
Jakoś nie uśmiecha się młodym rosjanom ginąć za swojego cara....
Wychodzi na to, że ci młodzi Rosjanie nie tacy durni jakby się mogło wydawać. W przypadku takiej wojny sam bym kitę zawinął. No i bo za co ma ginąć? Za bogatych sk....ów ich pieniądze i surowce? Mało tej rosji ziemi i surowców u siebie.
Zbliżamy się do przerażającego punktu kulminacyjnego. Niebezpieczeństwo taktycznego zwycięstwa Rosji istnieje, ale jeszcze tego nie zrobili – przekazał doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz
Ukraińcy już sami przyznają, choć w delikatny i propagandowy sposób, że ponoszą klęskę w tej części Donbasu. A jak mówiłem od początku, jakakolwiek klęska Ukrainy to klęska całego Zachodu, nawet jeśli nie wszyscy na Zachodzie zdają sobie z tego sprawę.
Włosy mi stają dęba gdy słyszę, że część kluczowej broni Amerykanie zamierzają przesłać Ukraińcom w... październiku.
Onet podaje że Ukraińcy zostali okrążeni pod Sewierodonieckiem
Z onetowych doniesień o Ukrainie można się tylko śmiać.
Rzecz jasna daleki jestem od tego aby twierdzić, że sytuacja na froncie nie budzi niepokoju bo w rzeczy samej Ukraińscy obrońcy znajdują się już w bardzo niebezpiecznych warunkach, które faktycznie zakończyć mogą się wpadnięciem w kocioł ale to jeszcze nie nastąpiło i raczej wątpię, aby miało tak stać się w najbliższych dniach.
Jeśli szukacie raportów sporządzanych przez ekspertów o potwierdzonej renomie i opartych na rzetelnych źródłach to zawsze polecam serwis rochan-consulting czyli Konrada Muzykę (moim zdaniem to jeden z najlepszych OSINTowców od spraw ruskich na świecie).
Tu wideo z dzisiaj:
https://www.youtube.com/watch?v=1uP3wNShTlg&t=745s
A tu strona rochanu:
https://rochan-consulting.com
Jeszcze przy okazji ->
Jeśli ktoś dał się zrobić na hasła Suwalszczyźnie jako "najniebezpieczniejszym miejscu na ziemi" to najlepiej sprawę tę wyjaśnił wczoraj gen. Drewniak w rozmowie z Zychowiczem (polecam):
https://www.youtube.com/watch?v=1rkB5qc79Ao
Zresztą jeśli w przeciwieństwie do większości emerytowanych generałów i innych oficerów wypowiadających się w kwestii Ukrainy to akurat gen. Drewniak jest znakomitym analitykiem. Pewnie dlatego, że to lotnik.
Dlatego ja sobie bardzo ograniczam czytanie tych wszelkiej masci eksperckich raportow :)
O tak.
Gdybym w czasach, gdzie tematem nr 1 była pandemia Covid19 czerpał wiedzę z nagłówków Onetu i Interii na ten temat, to pewnie bym zwariował.
Problem z konfliktami zbrojnymi jest taki, że się na nich ni uja nie znam. To jest ten kontrast.
Z góry założyłem jednak, że stosowany jest ten sam mechanizm medialny.
"Rosjanie rozbici i przegrywają".
"Ukraina na skraju przegrania".
"Dla TEJ STRONY konflikt nie zapowiada się zwycięsko".
"Tanie OC? SPRAWDŹ".
"Ten ruch rozsierdził Putina. Rosjanie mają kłopot".
"Mroczne perspektywy dla Rosji"
"Ukraina będzie zdolna odbić to i owo".
"Wspomnieli o Polsce. Czy jest się czego bać?"
Opis wieloletnich działań wojennych z niezwykłymi zwrotami akcji?
Nie, w prasie to jest wtorek.
I tak jak podczas niusów pandemicznych, unikałem kompletnie dyrdymałów wypisywanych przez blogerów, tak teraz staram się skupiać na informacjach od analityków i Osintowców, którzy siedzą i zmudnie kreślą, co się dzieje. Weryfikują straty jednych i drugich, liczą i podsumowują. Czyli stosują metodologię naukową. Jest też oczywiście problem z tym, bo i Osintowcy nie wiedzą wszystkiego, ale naukowa metodologia to najlepsze co mamy. Są także wojskowi. I tu znowu, tak jak w przypadku pandemii, czasami zdarzają się autorytety, które górnolotnie opowiedzą swoje opinie odnośnie przewidywania przyszłości, a jakaś część poświęci dużo czasu na wnikliwą analizę konkretnego aspektu wojny.