Twórca Monkey Island może pracować nad nową odsłoną serii
Właśnie przechodzę po raz trzeci remake dwójki (remake jedynki ukończyłem w marcu). Przydałby się chociaż remake trójki.
Secret of Monkey Island 1990, Monkey Island 2 1991 i The Curse of Monkey Island 1997 to kultowe gry przygodowe point & click zaliczane do ścisłej elity gatunku i oceniane na maksymalne noty. Wizytówka LucasArts. Bawią wybornie i wielu ludzi je ogrywało po kilka lub kilkanaście razy. Konkretne, miodne i zabawne. Twórcy cyklu Deponia wzorowali się na tych uznanych klasykach.
Natomiast Escape from Monkey Island 2000 oraz Tales of Monkey Island 2009 wypadły znacznie gorzej, ale to nie są złe gry. Takie na 7,5+/10 lub naciągane 8/10. Przejście w 3d przy Escape from Monkey Island było złym pomysłem w przygodówce point & click więc czwórka rozczarowała. Podobne bolączki ma Broken Sword 3 i 4, które też przeszły w 3d i straciły wiele uroku. Piątka od Telltale była za to epizodyczna i mimo, że była nawet zabawna to trochę zbyt monotonna i rozwleczona, a lokacje mało wyraziste.
Wszystkie części zostały spolszczone przez społeczność poza Escape from Monkey Island. Osoba, która zajmowała się spolszczeniem tej gry usunęła owoc swej pracy, bo tłumaczenie było dość słabe. Są też spolszczenia do wiernych remaków jedynki i dwójki nazywanych Special Edition, ale tylko wgranie polskich napisów do Secret of Monkey Island SE jest łatwe, bo jest instalator. Natomiast przy Monkey Island 2 SE jest dużo grzebania w plikach i do tego brak polskich znaków więc efekt słaby.
Father nathan
Trójka nie potrzebuje remaku, bo wyglądem nie różni się za wiele od remaków jedynki i dwójki. The Curse of Monkey Island 1997, Broken Sword 1996 czy Broken Sword II 1997 wyglądają niesamowicie dobrze jak na rok swój premiery. Gry 3d pod względem dopieszczenia i grafiki osiągnęły w latach 2007-2010 to co gry 2d potrafiły prezentować w latach 90'. I to nawet na początku lat 90'. A najlepiej to widać na monitorach 4:3 najlepiej CRT pod które były pisane.
Miałem wersję na DVD i były problemy z Windows 10 i ScummVM. Z tego co pamiętam, rozdzielczość była za niska. Być może wersja ze Steama nie ma takich bolączek.
Prosze nie.Nie wiem dlaczego jest teraz moda na zabijanie marek, ktore kiedys ludzie kochali. Czy nowe pokolenie zagra w MI tak samo jak my w latach 90. To se ne wrati i nowa odslona bedzie szykowana pod te dzisiejsze pokolenie. No, a oni musza miec podane rozwiazania na tacy i jak cos nie wybucha, nie dzieje sie przez 20 sekund to traca zainteresowanie. No i najlepiej w 3d i sterowane padem. Dla mnie serie powinni zakonczyc po 3 czesci. Trzecia czesc byla genialnie recznie rysowana, genialny humor i czulo sie przygode. Ta czesc byla genialnym zakonczeniem serii. No, ale trzeba bylo doic graczy, ktorzy serie wspominali nostalgicznie. Przeszli na 3d i gra dla mnie stracila caly klimat, humor i chec grania w nia. Ostatnie 2 czesci naprawde sie zmuszalem, aby ukonczyc i zaluje czasu straconego na nie. Humor w nich lezal . Wiec zostawcie Titanica.
ps. Remake 3 nie jest potrzebny ta gra artystycznie to nadal pierwsza liga. Najladniejsza z wszystkich czesci.
Dlaczego akurat trójki? Ta gra wciąż bardzo dobrze wygląda. Juz prędzej czwórki, która przeszła na 3D i się mocno zestarzała (a przy okazji wcale nie jest taka zła, jak niektórzy lubią narzekać).
W tej informacji może coś być. Parę lat temu obiło mi się o uszy, że Gilbert (albo Shaffer) chce odkupić prawa do serii i zrobić kolejną część (z tym, że to, co po dwójce miało się stać niekanoniczne). Potem sprawa jakoś ucichła.
Z drugiej strony: "For 18 years the Grumpy Gamer blog has been April Fools' day free [...] So to mix things up a little..." Dla mnie to brzmi, jakby twierdził, że przez tyle lat żadnych żartów nie było, więc teraz, dla odmiany wrzuci żart.
I szczerze mówiąc, choć Małpią Wyspę darzę wielkim sentymentem, to nie wiem czy chcę zobaczyć kontynuację. Jak już powyżej wspomniano, to nie te czasy. Teraz nie ma wielkiego popytu na klasyczną grę, jaką chcieliby zobaczyć fani, a nadmierne próby dostosowania do współczesnych standardów i współczesnego gracza prawdopodobnie skończą się rozczarowaniem.
Takie gry to nic innego jak sposób na rozczarowanie. Przygodówki point & click to dzisiaj archaiczny gatunek, proponowany w nich sposób narracji wynikał z ograniczeń sprzętowych czasów kiedy królowały, dzisiaj to po prostu nie ma szans się udać. Wystarczy spojrzeć jaki jest odbiór Syberii. Ostatnia część mało kto zauważył mimo kultowych początków serii.
Weźmy też pod uwagę niechęć do myślenia. Nie bez powodu przygodówki stawały się z upływem czasu coraz prostsze (choć pierwszy etap upraszczania, czyli przechodzenie od abstrakcyjnych zagadek, gdzie rzeczywiście bez solucji, czy klikania wszystkiego na wszystkim się nie obeszło, bo twórca sobie wymyślił jakiś absolutnie absurdalny ciąg czynności, do używania przedmiotów mniej więcej zgodnie z ich przeznaczeniom i logiką za dobry krok). Wszystko coraz prostsze i przystępniejsze, ekwipunek, z którego kiedyś wylewały się dziesiątki przedmiotów zbieranych przez całą grę, ograniczony do kilku rzeczy na krzyż, najczęściej do znalezienia w tym samym miejscu, gdzie trzeba ich użyć. I ostatecznie powstanie symulatorów chodzenia, które mogą opowiedzieć jakąś ciekawą historię, ale z jednej strony nie zaspokajają apetytu fanów wysilania komórek mózgowych, a z drugiej nie mają za wiele do zaoferowania gemeplayowo fanom akcji.
Fakt, że czasy świetności gatunku już nie wrócą, ale jednak tego typu gry znalazły sobie pewną niszę, w której wciąż istnieją. Tylko osobiście wolałbym poznawać nowe historie i bohaterów, zamiast prób wskrzeszenia tego, co było dawno temu, nawet jeśli w swoim czasie było hitem i pozostaje kultowe.