Mam dość seriali i nie wiem, czy jestem w tym odosobniony
Mam dość seriali
To ich nie oglądaj. Jezu, czy nie ma tam u Was nikogo, kto by napisał coś sensownego?
Tyle możliwości na dobre artykuły, tyle potencjalnie dobrych tematów, a GOL wrzuca narzekania faceta, który naoglądał się za dużo seriali i teraz nad tym ubolewa.
Mam dość publicystyki GOL'a i nie wiem, czy jestem w tym odosobniony ...
Jak czuję zmęczenie materiału to rzucam to na okres od kilku miesięcy do pół roku i potem wszystko wraca do normy, nie wiem czy autor artykułu mógłby sobie na coś takiego pozwolić skoro pisze w tej tematyce.
Jeśli wychodzą takie szmiry, jak ostatnio poprawne do granic możliwości polityczne gowno z netflixa, no to nawet się nie chcę oglądać. Dobre seriale, takie które faktycznie wciągają od początku, do końca, można policzyć na palcach jednej ręki.
Na szczęście mamy HBO, które wypuszcza dalej dobrej jakości seriale o ciekawej tematyce, bez robienia z nich 10 sezonowych tasiemców przy okazji
Netflix > HBO
Jeśli chodzi o ilość seriali to tak, wtedy mamy Netflix > HBO, jeśli chodzi o jakość to mamy wtedy Netflux < HBO
Dla mnie to na dzień dzisiejszy porównywalne usługi. HBO GO było technologicznie lata świetlne z tyłu. HBO MAX już tego problemu nie ma. Pod względem kontentu Netflix ma tego zdecydowanie więcej, natomiast jest tam sporo śmieciowej zawartości. Seriali i filmów które są przynajmniej przyzwoite jest porównywalna ilość w obu usługach.
HBO miażdży jakością Netflix, jeśli porównamy same najlepsze seriale wyprodukowane przez obie stacje.
HBO - Sopranos, Prawo ulicy, Kompania braci, Sześć stóp pod ziemią, Carnivale, Deadwood, Rzym, Figurantka, Newsroom, Zakazane imperium, Gra o tron, 1 sezon Detektyw, Chernobyl. A nadchodzą Dom smoka i The Last of Us.
Netflix - The Crown, House of cards, Stranger Things, Narcos, Orange Is The New Black, Ozark, Mindhunter, Daredevil, Dark, Gambit królowej, Witcher.
Witcher mega bieda przy Rzym i GOT.
Narcos i Ozark są ok, ale konfrontując z Sopranos i Prawo ulicy wypadają blado, bo to nie ta liga.
Mindhunter słabiutki przy 1 sezonie Detektyw.
Orange Is The New Black jest mniej wyrazisty i ciekawy od Oz, którego nawet nie wymieniłem z seriali HBO.
Sopranos i Prawo ulicy od HBO są w Top 5 seriali wszech czasów. Netflix może o tym pomarzyć.
Po oglądnięciu takich seraili jak Kompania braci/Prawo ulicy/Rodzina soprano czy 1 sezon detektywa ciężko ogląda się syf jaki jest na netflixie bo tam żaden z seriali nawet w połowie nie dorównuje poziomem do tego co wyżej. Najgorsze jest to, że tylko detektyw jest "nowy" bo z 2014, Kompania Braci to 2001, PW 2002 a Soprano 1999 HBO od dawna(nie licząc mini seriali jak Czarnobyl czy nawet 1 sezon Detektywa) nie zrobiła serialu na swoim poziomie z dawnych czasów.
Takie wyliczanki to zwyczajnie głupota. Część seriali które wymieniłeś jako jakieś wybitne dzieła to po prostu trochę lepsze średniaki (6 stóp pod ziemią, Carnivale, Zakazane Imperium), sam gdybym miał wymieniać seriale które dzisiaj budują siłę HBO postawiłbym na zupełnie inne serie (Sukcesja, Mare z Easttown, Ostre przedmioty, To wiem na pewno). Netflix jak najbardziej ma czym wojować, platforma to nie tylko produkcje własne a to na Netflixie można zobaczyć takie absolutne perełki jak Breaking Bad, Better Call Soul czy The Office o których nie wspomniałeś dziwnym trafem.
Witcher mega bieda przy Rzym i GOT.
A po cholerę porównywać Wiedźmina do Rzymu? Netflix ma całą gamę świetnych seriali historycznych. A GoT? Absolutnie każdy serial fantasy jest gorszy niż Gra o Tron, nie zmienia to faktu że Wiedźmin to bardzo dobre fantasy.
Narcos i Ozark są ok, ale konfrontując z Sopranos i Prawo ulicy wypadają blado, bo to nie ta liga.
No nie wiem, tym serialom HBO trzeba oddać sprawiedliwość że są to bardzo ważne tytuły w całej historii seriali, niemniej dzisiaj już bardzo archaiczne, oba oglądałem na zasadzie "klasyk który trzeba znać" za to Narcos oglądałem z ogromną przyjemnością i zaangażowaniem.
Mindhunter słabiutki przy 1 sezonie Detektyw.
Za to niebo lepszy niż każdy kolejny sezon.
Orange Is The New Black jest mniej wyrazisty i ciekawy od Oz, którego nawet nie wymieniłem z seriali HBO.
Non stop porównujesz kompletnie różne produkcje, to że akcja toczy się w pierdlu nie oznacza od razu że jest pole do porównań.
Sopranos i Prawo ulicy od HBO są w Top 5 seriali wszech czasów. Netflix może o tym pomarzyć.
Na liście IMDB w TOP 5 żadnego z nich tam nie ma, za to jest Breaking Bad.
https://m.imdb.com/chart/toptv/
Jakie seriale historyczne ma Netflix które nie są totalnym ściekiem? 6feet under średniak? TW i Rodzina soprano to seriale archaiczne??? + ten twój ranking to sam się zaorałeś typie, nie licząc serii dokumentalnych czy przyrodniczch które nijak się mają do prawdziwych seralii o jakich tutaj jest dyskusja to wliczając Avatara ranking wygląda tak
1. Breaking Bad
2. Kompania Braci
3. Czarnobyl
4. Prawo Ulicy
5. Awatar
6. Rodzina Soprano
Już totalnie pomijam fakt, że the wire jeszcze kilka lat temu na imdb miał ocene 9.7 ale później nadeszła generacja netflixowców jak ty co zaniżyli ocene tego arcydzieła( najlepszego serialu w historii telewizji)
Jakie seriale historyczne ma Netflix które nie są totalnym ściekiem?
The Crown
Peacky Blinders
Wikingowie
Ostatnie Królestwo
W zasadzie wszystkie lepsze niż Rzym.
6feet under średniak?
Tak.
TW i Rodzina soprano to seriale archaiczne???
Tak
ten twój ranking to sam się zaorałeś typie, nie licząc serii dokumentalnych czy przyrodniczch które nijak się mają do prawdziwych seralii
A dlaczego miałbym nie liczyć seriali dokumentalnych?
Już totalnie pomijam fakt, że the wire jeszcze kilka lat temu na imdb miał ocene 9.7 ale później nadeszła generacja netflixowców jak ty co zaniżyli ocene tego arcydzieła( najlepszego serialu w historii telewizji)
Tak jak wspomniałem rzecz jest archaiczna i źle się zestarzała, podobnie jak Rodzina Soprano. To świetne seriale, rewolucyjne w swoim czasie, dzisiaj jednak już męczące, są już lepsze propozycje.
Przynajmniej sie nie kryjesz z tym, że nie masz żadnego pojęcia o czym piszesz. Nie odpisuj mi nie mam zamiaru czytać dalej twoich komentarzy.
Nie pamiętam kiedy ostatnio wciągnął mnie jakiś amerykański lub europejski serial. The Boys jakoś mi się znudziło na pierwszym odcinku drugiego sezonu, do Peaky Blinders jakoś nie siadam z entuzjazmem, a raczej już z przywiązania (dobrze że został już ostatni odcinek). Euphorie też rzuciłem na drugim odcinku drugiego sezonu. Obecnie to można by wymieniać dużo elementów, które składają się na tą niechęć m. in. poprawność polityczna, niepotrzebne sceny seksu, "toksyczna męskość", czasem płytkie scenariusze, infantylne postacie. Jest trochę tego. Kilka lat temu przerzuciłem się na japońską animecję, ale teraz żeby znaleźć perełkę to trzeba się na prawdę nasilić, żeby znowu nie trafić na kolejną fantazję stulejarza. Natrafiłem jakoś rok temu na serial Stranger na netflixie i od tamtej pory wsiąkłem w seriale koreańskie. Jak dla mnie jest to coś świeżego. Inna kultura, inne obyczaje, inny sposób myślenia. Są tam na prawdę ciekawe produkcje pokroju wyżej wmienionego Stranger, Mouse, My Mister. Może po prostu każdemu potrzebna jest jakaś odskocznia.
Lubię seriale, bo pozwalają o wiele bardziej rozwinąć fabułę niż film. Problemem jest to, że często ta fabuła jest nadmiernie rozwleczona i ma kretyńskie rozwiązania. Abominacja tego o czym mówię jest w serialach CW - dramaty, płacze, fabularnie nikt nikomu o niczym nie mówi co napędza fabułę (durne jak diabli), za dużo pieprzenia o uczuciach i innych takich, kiedy nie jest to potrzebne. Jak dla mnie perfekcyjnie wręcz w tym względzie było wykonane Arcane - odpowiednio zbalansowane w kwestii rozmów i akcji. Tak samo z Breaking Bad, Kompanią Braci, Reacherem. Trochę mniej, ale wciąż Gra o Tron, Chłopaki, Synowie Anarchii czy Mayans.
Zobacz sobie Ozark. Było naprawdę mało rzeczy, do których mogłem się przyczepić. Z tych, które wymieniłeś i znam, to wszystkie też bardzo lubię więc może ci się spodoba.
Pierwsze seriale były antologiami i to jest najlepsza forma tego medium. Nie terroryzują widza "drogą bez powrotu" (przerwiesz oglądanie = zgubisz wątek), nie męczą aktora mrocznym widmem tej jednej roli (Patrick Stewart zaczynał grać Jean-Luc Picarda jako uznany aktor szekspirowski), nie grożą efektami ubocznymi życia na planie (aktor chce odejść lub umarł, więc scenarzyści muszą naprędce skombinować zakończenie wątku odgrywanej postaci) i serial nie skończy się wielkim kolapsem (zamykaniem wielu wątków w ostatnim odcinku), ani wielkim cliffhangerem
Mam dość seriali
To ich nie oglądaj. Jezu, czy nie ma tam u Was nikogo, kto by napisał coś sensownego?
równie dobrze on Ci może odpisać - to nie czytaj tego artykułu, lub nie wchodź w ogóle na ten portal jak Ci nie pasuje. Jego portal, jego sprawa o czym pisze, załóż swój i pisz na "sensowne" tematy
Ja już od dawna jestem zmęczony i teraz oglądam coś raz na ruski rok :P Ileż można oglądać tych tasiemców, nawet jak są dobre, to przeważnie są za długie i zbyt wiele seriali wychodzi w ramach pojedynczych uniwersów. Marvela dawno przestałem śledzić bo za dużo tego i nawet jak się ogląda to i tak potem wszystko się w głowie miesza i już nie pamiętasz co jest co.
Kolego, kolego. Proszę nie używać zakazanego słowa 'ruski' lub 'Rosja' bo zaraz bana złapiesz!
Fajnie, bo ja ostatnio tylko seriale oglądam jako że większość filmów wychodzących w ostatnich latach to jeden gniot za drugim.
E tam. Ja tam nigdy nie oglądałem seriali i nie oglądam. No może ostatni, który oglądałem to był Lost wiele lat temu. Szkoda mi na to czasu. Wolę go poświęcić na inne rozrywki: czytanie, granie w gry. Nie każdy musi robić to samo, także spokojnie autorze, znajdź sobie inne hobby jak to cię już nie cieszy. :)
A ty jednak wszedłeś, nabiłeś licznik, i jeszcze napisałeś komentarz. Brawo ty.
A co do artykułu. Zrób sobie przerwę. Chociaż może ona nic nie dać. Mnie gry, filmy, seriale,anime czy nawet książki, przestały jarać. Ot poczułem zmęczenie, że wiele z tych rzeczy, wygląda podobnie, ma te same schematy, tylko z innym postaciami i innym światem. Dla mnie era serialów, zaczęła się dopiero od Netflixa, z małymi wyjątkami z wcześniej, jak lost czy Kompania braci, i parę seriali, które teraz wyglądają kiczowato. Ale co tydzien się czekało na odcinek. Teraz od czasu platform, nadrabiam wszystko w dwa miesiące. I może to ma wpływ na to, że już mi sie nie chce? Z grami to samo, przez większość czasu miałem słaby PC, to się zbierało tytuły, potem hurtem się ogrywało, i teraz znowu mam mały zastój, po PC za słaby. Ale ogólnie, gry mnie coraz mniej bawią. Zbyt podobne pod względem mechanik.
Książki? Kupuję, zbieram, i tak już od dwóch lat. A czytać chce mi się średnio:/ A są to książki dobre/bardzo dobre. Jakoś moja depresja mówi, że po co mam czytać, skoro i tak zapomnę większość:/ Z anime i Filmami nie jest aż tak źle. Ale tylko dlatego, że trwają krótko. Filmy to 2-3 godziny. Anime też w te 4 godziny można ogarnąć, chyba że jakaś dłuższa seria. No i sama jakość seriali czy gier, spada na ta twarz. Są wyjątki. Sam nie oglądam seriali, które mają mniej niż 7/10, bo szkoda na to czasu(prócz paaaaru wyjątków) Ale taki film 5.5/10 moge zobaczyć, bo trwa krótko. Nowe książki, rzadko mają nowe pomysły, anime też(szczególnie te dla młodzieży) Ostatnio tylko Chainsawman obudził we mnie wiarę w coś nowego i powalonego. Z wiekiem będzie coraz gorzej. Kiedyś docenialiśmy więcej, bo było mniej. Od powiedzmy 10 lat, mamy coraz więcej i więcej, to będzie więcej słabizn, i szybciej się zmęczymy tym wszystkim. Za parę lat, będę pewnie oglądał/czytał/grał tylko w wybitne rzeczy, a czas poświęcę na co innego. To tak samo jak z meczami. OD kiedy można dziennie obejrzeć sporo meczy, to mnie piłka nożna(szczególnie klubowa) przestała obchodzić, i już to olałem. Tak oglądam tylko reprezentację i MŚ/ ME. W sklepach jest wszystko, i przestaliśmy to doceniać, staliśmy się mega wybredni. Tak to już idzie.
"A ty jednak wszedłeś, nabiłeś licznik, i jeszcze napisałeś komentarz. Brawo ty."
To tak zwany likewhoring. Oczywiste, że pojazd po artykule da ci lajki, jeszcze jako pierwszy komentarz? Wyróżnienie murowane.
Bo większość jest słaba lub przeciętna, a nawet jak trochę lepsza, to i tak nic godnego zapamiętania na dłużej. Trzeba czekać na perełki, bo raz na kilka lat się zawsze coś trafi. Amerykański rynek teraz trochę cierpi, bo zamiast na fabule skupiają się aby było jak najwięcej mniejszości upchniętych. Mam nadzieję, że koreański nie ucierpi na tym, że staje się popularny i zaczną dopasowywać się do zachodu za bardzo. Od dekady prawie oglądam i byłoby smutno stracić taką odskocznie.
Brakuje mi jednej kwestii w artykule. Na co w takim razie autor poświęca czas? Bo może nie "seriale się przejadły" tylko wjechało coś innego? No i musiałoby być to coś mocno konkretnego bo serial to nie jest "godzinka dziennie" tylko te kilka odpuszczonych sezonów to np. 60 godzin, pewnie miesięcznie. I to mogłoby dać odpowiedź czemu seriale poszły w odstawkę.
Generalnie TV i seriale to straszny pożeracz czasu. Tak, tego najcenniejszego czyli czasu naszego życia. Osobiście jako dzieciak byłem zmuszony do oglądania bo jeden telewizor ale zawsze mi było nie po drodze z serialami. Nie dopuszczalna sytuacja dla mnie abym ustalał sobie plan dnia pod seriale.
Serialoza - to uzależnienie od seriali nigdy tego nie miałem i raczej nie będę miał.
Zawsze mi się wydawało, że seriale to taka pulpa dla mas, która otępia człowieka i sprawia, że zaczyna go interesować bardziej życie fikcyjnych postaci niż jego same to realne.
Muzykę mogę słuchać całymi godzinami ale seriale i generalnie TV to dla mnie coś co na tyle mocno absorbuje uwagę, że większość ludzi oglądających staje się całkowicie bierna.
Ja mam dość seriali przez ich obecną "jakość". Jak seriale były raz na tydzień to większość była dobra. Teraz wychodzi kilka seriali tygodniowo i większość to kaszana. Przez to jak przychodzi obejrzeć coś dobrego to człowiek nie ma siły ni ochoty. Dlatego sam ograniczam oglądanie badziewia, niczego ze średnią poniżej 6 nawet nie próbuję oglądać, a powyżej 6 max odcinek-dwa i wtedy decyzja czy męczyć się dalej.
Po ocenach tego artykułu, odpowiedź na pytanie w tytule nasuwa się tylko jedna. JESTEŚ!
Seriale nigdy się nie nudzą jak się ogląda wartościowe produkcję.
Ale jak się ogląda wszystko jak leci, w czasie, gdy obecnie pokończyły się te lepsza..."ot tak, bo trzeba przecież coś oglądać" To i może w końcu można mieć dość.
Wszystko dobre z umiarem.
To oglądaj filmy jak nie chcesz seriali, ten portal to nie miejsce do wyzwalania się.
Mam dość publicystyki GOL'a i nie wiem, czy jestem w tym odosobniony ...
Już widzę, jak autor pominie kolejne sezony Squid Game czy Stranger things :P
Via Tenor
Coś się kończy, jak pisał klasyk. Wódka, paliwo, happy meale w niektórych regionach świata, czas. I miłość do seriali. To ostatnie boli najbardziej i zastanawiam się, skąd się to wzięło.
Źródło: https://www.gry-online.pl/opinie/mam-dosc-seriali-i-nie-wiem-czy-jestem-w-tym-odosobniony/zcd80
Ależ to jest gówniane i te Wasze pamiętniki ....
Dorastałem ... przeżywałem .... noż kur.....
Tyle możliwości na dobre artykuły, tyle potencjalnie dobrych tematów, a GOL wrzuca narzekania faceta, który naoglądał się za dużo seriali i teraz nad tym ubolewa.
Kolejna niedziela i znowu znaczna część komentujących nigdy nie słyszała o czymś takim jak felieton.
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/felieton;3900278.html
Jesteś i nikogo nie obchodzi twoje zdanie. Cos ty w ogóle za jeden?
Na Ziemi zyje kilka miliardow ludzi. Tak, na pewno jestes WYJATKOWY
Taka praca, taka praca. Odnoszę wrażenie, że zdolność autora do rozpoznania dobrego filmu czy serialu jest raczej nikła.
Kwestia po prostu zalewania nas masą chłamu produkowanego w kilka dni, by zapchać ramówkę w danym miesiącu przez serwisy streamingowe. Kiedyś za czasów kablówek, liczyła się oglądalność pojedynczej produkcji, a nie zatrzymanie widza na kolejny miesiąc. Przez co produkowano mniej, ale dużo lepszej jakości produkcje. Dziś trzeba dostarczać co chwile coś nowego, by widz wykupił kolejny miesiąc. Przez co nawet chcąc, nie da sie dostarczyć jakościowych produkcji, bo nie ma na to czasu. Kiedyś to co dziś uważane jest za nawet dobre, kiedyś nikt by na to nie splunął. Oczywiście trafiają sie wybitne produkcje, ale bardzo ciężko do nich dotrzeć, nie śledząc dość dobrze świata seriali.
Niestety widać to też w kwestii gier. Na stimie aby odszukać np. jakiegoś ciekawego indyka, trzeba przegrzebać w setka całego chłamu. Gamepass ejst już jakiś czas na rynku, a wszystko co do tej pory dostarczył ,to nawet nie stało obok bardzo dobrych produkcji. Na szczęście w grach tych AAA jeszcze dość łatwo się połapać. Nie trzeba czytać wielu recenzji, czy oglądać gameplayów. Z indykami już trochę gorzej.
Kwestia po prostu zalewania nas masą chłamu produkowanego w kilka dni, by zapchać ramówkę w danym miesiącu przez serwisy streamingowe. Kiedyś za czasów kablówek, liczyła się oglądalność pojedynczej produkcji, a nie zatrzymanie widza na kolejny miesiąc.
Bzdura. Widz ZAWSZE był i jest celem, czy to telewizji kablowych, czy satelitarnych czy też serwisów streamingowych. Kablówki działały charytatywnie? Nie szukały widza? Jakim niby cudem serwis streamingowy ma do siebie przekonać widza "masa chłamu"? Produkcje niższych lotów którymi wypełniają się w zasadzie wszystkie serwisy streamingowe są tam nie dlatego że są "wypełniaczem" tylko dlatego że jest na nie widz. Jakieś głupkowate romansidła czy komedie mają widzów i dlatego powstają. A co, w kablówkach było lepiej? Były/są tam kanały dedykowane operon mydlanym czy topornym sitcomom, to takie jakościowe jest twoim zdaniem?
Przez co produkowano mniej, ale dużo lepszej jakości produkcje.
Gówno prawda. Świat seriali przed rewolucją, która może i zaczęła się w płatnych kanałach TV pokroju Canal+, HBO czy Cinemax ale rozpędu nabrała dzięki streamingowy, opierał się na telenowelach, kryminalnych i medycznych proceduralach i sitcomach.
Dziś trzeba dostarczać co chwile coś nowego, by widz wykupił kolejny miesiąc.
Taaaa, za to kablówce było obojętne czy klient kolejny miesiąc opłaci hehe.
Przez co nawet chcąc, nie da sie dostarczyć jakościowych produkcji, bo nie ma na to czasu. Kiedyś to co dziś uważane jest za nawet dobre, kiedyś nikt by na to nie splunął.
Taaaa, tak sobie czasami myślę, muszę oglądać tą cholerną Sukcesję a przecież wolałbym Dynastię, muszę oglądać jakąś nudnawą Mare z Easttown zamiast CSI: Kryminalne zagadki Parzymiechów, jakiś House of Cards mi tu serwują zamiast Ally McBeal... Kiedyś to były czasy, dzisiej to ni ma czasów.
Gamepass ejst już jakiś czas na rynku, a wszystko co do tej pory dostarczył ,to nawet nie stało obok bardzo dobrych produkcji.
Zdecydowanie, co tam takiego mieli możliwość ograć użytkownicy Game Passa... GTA 5 było, RDR2 było, Wiedźmin 3 był, Doom Ethernal jest, Strażnicy Galaktyki są setki innych wysokobudżetowych gier albo są albo były w GP. Co więcej nagrodę dla najlepszego wydawcy zeszłego roku wg. Metacritic otrzymał Microsoft a przecież WSZYSTKIE ich gry trafiły do GP na premierę :).
Ale walcz dzielnie, wmawiają sobie że w tej usłudze nie ma dobrych gier... rób to tak długo aż uwierzysz ;).
Trzeba umieć przerwać oglądanie serialu w odpowiednim momencie, dlatego obejrzałem tylko 2 pierwsze sezony "Westworld" i 3 sezony "Peaky Blinders". Ze wszystkich "nowszych" seriali najlepiej wspominam "Boardwalk Empire" (2010-2014), zwłaszcza 3 pierwsze sezony i pierwszy odcinek czwartego.
#nikogo
Kilkukrotnie czytałem beznadziejny artykuł na GOLu. Zdarza się najlepszym, spoko.
O dziwo za każdym razem artykuł został napisany przez Huberta Sosnowskiego...
Nie chcę nic sugerować, ale może warto się rozstać z niektórymi autorami tekstów.
W intencji o jak najlepszy poziom GOLa - Aedan
Teraz już wiadomo, dlaczego Gol szuka pracowników
Artykuł zatytułowany "Mam dość seriali", który jest reklamą seriali jednocześnie.
A ja bym tego tekstu wyjątkowo bronił. Wskazuje na ciekawy problem z współczesną kulturą masową i konsumpcją treści.
Ja nie mam czasu ani ochoty na seriale, jedyny serial jaki obejrzałem od początku do końca to "Gra o Tron" (no i "Czarnobyl" ale to miało 5 odcinków więc....) ale czy muszę pisać o tym artykuł......
Mam nadzieję, że to tymczasowe, ale coś się we mnie popsuło. Od jakiegoś czasu czytanie newsów na GOL stanowi dla mnie niemałe wyzwanie. To niemal fizyczny wysiłek, który nie zawsze chcę podejmować. Ostatnio moje maksimum to newsy z Wiedźminem 4. Kiedy myślę o tym, żeby przeczytać coś w niedzielę, co ma więcej niż dwie strony, to tracę cały entuzjazm, jaki miałem kiedyś przy... cóż, dowolnym artykule z GOL, który akurat wyszedł.
Myślę że największym problemem serialów jest mniejszy od filmowego odpowiednika budżet co przekłada się na słabsze efekty wizualne, dokucza też rozwodniona fabuła. Weźmy sobie np. Star Warsy, które w kinie tryskają akcją, CGI i rozmachem, aż tu nagłe wchodzi Mandalorian który przez cały sezon głównie chodzi z miejsca do miejsca i omamia ludzi nostalgią, ale jakby się tak zastanowić to wcale nie są SW tylko aktorzy chodzący w rekwizytach z SW i udający że to stare dobre Gwiezdne Wojny. I kurde większość ludzi się nabiera
Następny artykuł będzie miał tytuł " mam dość gier " :) Ale by było. Ja powinienem mieć dość seriali po tym jak napaliłem się na Synów anarchii i rozczarowawalem się najbardziej w życiu. Czegoś tak bzdurnego i naciąganego nie widziałem jeszcze, więc długo nie wytrzymałem. A miało być tak pięknie. Tak fajnie i klimatycznie to wyglądało w zwiastunach. Myślałem, że to w miarę mądry serial a nie coś nie dla fanów Drużyny A.
Może dlatego że jakość spada z sezonu na sezon - staje to się już prawie regułą... Ja czerpię dużo większą przyjemność z oglądania miniseriali, gdzie dostaję zamkniętą historię rozłożoną w czasie na kilka części. To mi pasuje!
To jest temat na wizyte do psychologa, a jak ktos pracuje w mediach i stawia przed soba takie pytania to psychiatry.
Seriale mi się nigdy nie znudzą :). Filmy fabularne oraz te kinowe to tak - to są szmiry Ale artykuł bardzo dziwny. Jeżeli się człowiek czymś przejadł to należy zrobić sobie przerwe ;)
Spoko tekst, lubię te takie luźne, osobiste formy. Nawet jeśli powstają tylko jako pretekst, żeby zareklamować tego, czy innego "partnera biznesowego". Chciałbym tego więcej na GOLu.
Sam mam odwrotnie. Oglądam sporo i cały czas dokładam tylko do listy potencjalnie interesujące pozycje. Z tym, że u mnie to wynika w dużej mierze ze zniechęcenia "realnym życiem". Utknąłem w takim miejscu, że trudno mi się odnaleźć w rzeczywistości i jestem coraz bardziej zniechęcony do wszelkich aktywności, które wymagają czegoś więcej, niż uwalenie się w fotelu i włączenie tv. Seriale przynajmniej pozwalają mi czymś zająć umysł, chociaż wiem, że to niezdrowe i w dłuższej perspektywie tylko pogłębi problem. Natomiast mocno straciłem zainteresowanie filmami. Łapię się na tym, że jak już coś oglądam, to często robię to na siłę. Kiedyś oglądałem masę syfiastych horrorów, teraz nawet tego mi się nie chce. Nie wiem czemu, ale trudno mi się dziś skupić na czymś, co nie jest robione w odcinkach.
Fantastyczny artykuł. Zastanawiam się tylko jakie będzie miał konsekwencje, skoro dosłownie przyznałeś się, że nie lubisz swojej pracy i nie jesteś w stanie jej rzetelnie wykonywać.
Hej, dzięki. Natomiast bez obaw, seriale to tylko segment mojej roboty, jakoś daję im radę, i pewnie w końcu mi przejdzie, pewnie gdzieś w okolicach Better Call Saul. ;)
Oglądam ostatnio parę seriali na Netflixie i każdy z nich jest na siłę rozciągnięty. Większość to gadanie, gadanie i jeszcze raz gadanie. Żeby jeszcze na temat, ale jest masa zapychaczy wątkami obyczajowymi. I obowiązkowe wątki homo w każdym serialu. Nie mam może dużego doświadczenia, ale te kilka seriali co oglądałem skróciłbym o połowę i wyszłoby im to na korzyść.
Nigdy nie odczuwałem najmniejszej potrzeby oglądania seriali (poza pierwszymi sezonami GoT)i nie wiem, czy jestem w tym odosobniony.
Od kiedy Hanka wjechała w kartony przeżyłem traumę i od tego czasu nic nie jest takie samo..
Bardzo fajny artykuł. Mam duża kupkę wstydu ale podobnie odczuwam ze z czasem nie ma tej swiezej przyjemności z doświadczania czegoś nowego. Pozostaje zresetować się i poczuć "głód" na nową grę czy serial.
Jesteś przebodźcowany, masz wszystkiego za dużo. To dotyczy każdej konsumowalnej rozrywki. Zrób przerwę lub przenieś się gdzieś gdzie nie ma dostępu do takich rozrywek to nabierzesz ochoty na cokolwiek. Taki minus dobrobytu.
Jeżeli ktoś czegoś doświadcza w nadmiarze (w tym przypadku oglądania filmów) to staje się zobojętniały na bodźce, zaciera się wrażliwość tej osoby. Wniosek jest prosty - im rzadziej czegoś doświadczamy tym intensywniej to przeżywamy i bardziej potrafimy docenić...