Czego Wiedźmin Redów może nauczyć Netflixa?
Właściwie, to ten serial najpierw, by musiał być historią o zabójcy potworów, a póki co jest to historia o wszystkim ale nie o nim. Powinni zwiększyć udział wieśka na ekranie do 60% albo i więcej. Zresztą, tu tak najebali nie wiadomo jakimi z dupy wątkami, które są głupie, że ten serial jest już raczej do zaorania, a nie kontynuowania. Zbudowane uniwersum przez twórców tego serialu jest bezpłciowe, widać to jak na dłoni, że nie mieli pomysłu jak to zrobić, by te wszystkie wątki połączyć w logiczną całość. Mimo iż mieli podkładkę gry, która bardzo dobrze się sprzedała i była świetnie oceniona. Wydali takie popłuczyny... Jak oni wyłożyli się na pancerzach i driadach, które stały się... ... Polski serial o Wieśku przy tym co zrobił Netflix, to arcydzieło.
Najpierw musieliby nie wychodzić z założenia że robią generyczny twór z "metką" Wiedźmina. Najwyżej można traktować to coś jak fanfik na poziomie wattpada. Żeby ktoś się czegoś nauczył musi tego chcieć, a L. Fisstech woli klepać się po pleckach na tłiterku. Nie bądźmy naiwni.
BTW od polskiego serialu też mogliby się wiele nauczyć, a gier wtedy nie było!
Właściwie, to ten serial najpierw, by musiał być historią o zabójcy potworów, a póki co jest to historia o wszystkim ale nie o nim. Powinni zwiększyć udział wieśka na ekranie do 60% albo i więcej. Zresztą, tu tak najebali nie wiadomo jakimi z dupy wątkami, które są głupie, że ten serial jest już raczej do zaorania, a nie kontynuowania. Zbudowane uniwersum przez twórców tego serialu jest bezpłciowe, widać to jak na dłoni, że nie mieli pomysłu jak to zrobić, by te wszystkie wątki połączyć w logiczną całość. Mimo iż mieli podkładkę gry, która bardzo dobrze się sprzedała i była świetnie oceniona. Wydali takie popłuczyny... Jak oni wyłożyli się na pancerzach i driadach, które stały się... ... Polski serial o Wieśku przy tym co zrobił Netflix, to arcydzieło.
Zapomniałeś kolego o PÓŁ WIEKU POEZJI PÓŹNIEJ - WIEDŹMIN FAN FILMhttps://www.youtube.com/watch?v=5GLtk2cLRu4
Najpierw musieliby nie wychodzić z założenia że robią generyczny twór z "metką" Wiedźmina. Najwyżej można traktować to coś jak fanfik na poziomie wattpada. Żeby ktoś się czegoś nauczył musi tego chcieć, a L. Fisstech woli klepać się po pleckach na tłiterku. Nie bądźmy naiwni.
BTW od polskiego serialu też mogliby się wiele nauczyć, a gier wtedy nie było!
Problem jest z tym że Lauren ma kompleksy więc desperacko próbuje coś udowodnić tym serialem. Niestety dla fanów to "coś" to jest całkowity gwałt na materiale źródłowym.
Największą różnicą są postacie Yen i Fringilli. Ta druga to kompletnie inna postać, a Yen została główną bohaterką mimo iż w sadze to Ciri i Geralt nimi byli.
A wracając do pytanie czego może nauczyć - żeby nie wymyślać koła na nowo. Mamy już materiał źródłowy nadający się perfekcyjnie do zaadaptowania co Redzi świetnie pokazali tworząc trylogię. Po co zmieniać coś co nie wymaga zmian. Odpowiedzią mogą być ww. kompleksy i próba udowodnienia że ona też potrafi stworzyć coś ciekawego. Problem w tym że nikt ją o to nie prosił. My chcemy Wiedźmaka wg. Sapkowskiego, a nie Hissrich. Tyle.
Dopóki ten szkodnik będzie u steru - nic nie się nie zmieni.
Szczerze, to wolałbym by w ogóle nie czerpali z Netfixa. Wiedźmin 3 udał się właśnie dlatego, że był czymś więcej niż typowym Tolkienowskim fantasy. Bazowanie na słowiańskim folklorze i przedstawienie świata przez pryzmat bardziej wschodnio-europejskiej kultury sprawiło, że Wiedźmin 3 stał się unikatowy. Pod względem klimatu to prócz Kingdom Come nie ma podobnego erpega.
Netflix co miał zepsuć to zepsuł, tylko Geralt z Jaskrem trzymają tę serię jako tako. Redzi nie muszą uczyć się na ich błędach, bo oni tych błędów sami nie popełnili.
Z Wiedźmina mogła powstać produkcja na miarę Władcy Pierścieni, ta powieść to przecież nasze dobro narodowe. Nie wiem kto pozwolił na taką profanację Netflixa - pewnie kasa decydowała...,ale co ja tam wiem.
https://www.youtube.com/watch?v=H7wkolbYXnM
"Ciri nie ma też blizny na policzku, która jest istotną cechą jej wyglądu w grze, a w książce opisana została jako wyjątkowo paskudna. Serial pokazuje tylko jedną scenę, kiedy Ciri ma rozcięcie na policzku, które oczywiście szybko się goi."
Ciri dorobiła się tej blizny dopiero w "Wieży Jaskółki", więc nie wiem z jakiego kwaka miałaby ją mieć w pierwszych sezonach serialu.
Jeden z popularniejszych błędów odnośnie nazewnictwa to mówienie że gra dzieje się w czasach średniowiecza. Najczęściej akcja gier w "średniowieczu" dzieje się w Nowożytności (od 1492 r. do 1789 r.) patrząc na pancerze, wynalazki, broń. Ale jakoś średniowiecze się bardziej przyjęło i z lenistwa i ignorancji powtarzamy tą bzdurę. Zdziwiłbym się gdyby ktoś powiedział barokowe/renesansowe fantasy ;P
Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że średniowiecze kojarzy się z brakiem broni palnej (co też nie do końca jest prawdziwe) a w większości fantasy takowa nie występuje. Natomiast faktycznie zazwyczaj mamy do czynienia z pewnym misz-maszem. Średniowiecze to wbrew pozorom "trochę" więcej niż rycerze w zbrojach (które to w wersji w pełnik płytowej pochodzą najczęściej z renesansu właśnie). To również cała złożoność systemu feudalnego, który w praktycznie każdym zakątku Europy wyglądał inaczej. To specyficzna formacja intelektualna i duchowa, inne wartości, słowem - odmienna od dzisiejszej mentalność. Do tego dochodzą liczne kwestie społeczne. Średniowiecze to niezwykle złożona i zróżnicowana epoka (na którą składa się tysiąc lat historii), której współczesny odbiorca zwyczajnie nie rozumie (przynajmniej nie na tyle instynktownie by mógł z tego czerpać prostą przyjemność). Dlatego przenosi się na to quasi-średniowiecze wzorce z epok późniejszych, zwłaszcza oświeceniowe, ponieważ są one znacznie lepiej wpasowują się w dzisiejsze kategorie myślenia (Geralt i jego koledzy to w praktyce są tacy "oświeceni" żołnierze postępu, którzy poruszają się ze zdegustowaniem wśród "ciemnego ludu"). Tyczy się to również wspomnianych wynalazków, ekwipunku, broni, ale też mody czy architektury. Akurat w Wiedźminie jest to dobrze uzasadnione, ponieważ książka z zasady jest swego rodzaju polemiką z klasycznym fantasy i tradycyjnymi opowieściami a Sapkowski korzysta z anachronizmów w pełni świadomie. Niemniej zawsze mnie zadziwia, jak ktoś próbuje określić jakiś świat fantasy, jako "średniowiecze" nie zastanawiając się co tak naprawdę wyróżnia tę epokę spośród innych. Dla przykładu, za jeden z głównych "elementów składowych" średniowiecza uważa się dominację katolicyzmu - epoka zaczyna się w momencie, w którym Imperium zostaje schrystianizowane a kończy w momencie reformacji. Innym ważnym wyróżnikiem jest ciągłość polityczna Imperium Romanum - epoka zaczyna się utratą ziem na Zachodzie a kończy jego ostatecznym upadkiem. Natomiast w światach fantasy nigdy nie pojawia się nic co mogłoby któryś z tych elementów oddawać.
Najbliżej do bycia takim "średniowieczem" chyba jest "Władcy Pierścieni", gdzie postaci funkcjonują w pewnym zespole pojęciowym czy też kierują się wartościami bliskimi średniowieczu, chociaż i tu nie do końca.
Nie wiem może że kobity to postacie poboczne .... i tak powinno być w doborze reżysera .......
Żeby nie brać przypadkowych osób które nie mają pojęcia na temat uniwersum Wiedźmina takich jak Lauren Schmidt Hissrich.
Przede wszystkim gra pokazuje respekt do sagi na której bazuje a serial olewa ją ciepłym moczem. Poza tym serial mocno wykoślawia charaktery postaci, ich motywy a z wiedźminów w pewnym momencie robi kompletnych idiotów. Jedynym godnym uwagi autorskim pomysłem z serialu był wątek Yennefer zanim poznała Geralta. Niestety w drugim sezonie nie jest już tak kolorowo i jej historia traci kompletnie sens.
Czy ktoś kto pisał artykuł czytał książkę? Pomijając kilka nieścisłości to tekst o bliźnie ciri mnie dobił.
Ciri w serialu nie ma blizny i nie powinna jej mieć. Książkowa Ciri zgarnęła bliznę jakoś w 4 książce SAGI kiedy to serial zniszczył dopiero pierwszą
Faktycznie niektóre zarzuty są od czapy.
Serial pokazuje początki Yennefer - jak ma być wtedy potężną czarownicą, kiedy jeszcze w d była i g widziała?
Ciri bardziej potargana przez życie - jak, skoro to wydarzenia z sagi ją przeczołgały, a w serialu liźnięto ledwie początek?
Geralt w grze wszędzie ma ziomków i znajomych, ale jak ma ich mieć w serialu, gdzie dopiero buduje swoją legendę? Nie poznał jeszcze Regisa ani masy innych bohaterów. Zdążył się jedynie pokazać w Cintrze, odczarować strzygę i pewnie pomału rozniesie się wieść o rzeźniku z Blaviken. Sława dopiero przed nim.
Dla mnie to czepianie się. Los tak jak wiele świetnych produkcji bazujących na popularnych książkach. Chyba tylko filmowemu Władcy Pierścieni się udało wyjść lepiej niż książce. Bez książek nawet źle oceniany sezon 2 Wiedźmina bardzo wciągający.
Serial zawiódł mnie tak mocno że po pierwszym sezonie pożegnałem Netflix.