Recenzja gry Tales of Arise - nowe rozdanie dla serii
Doceniam żart. Recenzje już tydzień po premierze danego tytułu to staroć i #nikogo. Wysypem recenzji 1 kwietnia można jakoś obronić powstałe zaległości. Inna rzecz, że czytelnicy w polskim internecie nadal nie rozumieją, że jeśli jakaś rzecz budzi małe zainteresowanie (nie klika się), to trudno oczekiwać, by na dany temat pojawiło się dużo newsów, czy większych materiałów. Czysty biznes, a kto w mediach pracował, wie, jak to działa. Recki Hadesa, czy Tales of Arise opublikowane właśnie teraz pokazują, że na tym portalu nikt się o to tytuły, prócz paru krzykaczy (nawet jeśli będzie ich tysiąc, to w skali miesięcznych odsłon i tak mało), zabijać nie będzie. Na tym serwisie najgłośniejszy jest jednak fandom Wiedźmina i Gothica. No cóż, nasz klient, nasz pan i nie ma co się na to obrażać tylko "zagłosować" kliknięciem (lub nie) w dany tekst. To da sygnał autorom, co publikować, a co nie. Tylko tyle i aż tyle. Owszem, są jeszcze tzw. względy prestiżowe, bo od największego serwisu w PL oczekuje się też kształtowania trendów, a nie podążania za nimi. Ale świat się zmienił. I ten biznes też. Jeśli się klika - piszemy dalej. Jeśli nie - do widzenia i lecimy z kolejnym tematem.
hah no chyba najelpszy pomysł na 1 kwietnia z tymi reckami ToA i Hadesa :) Sprytne.
Recenzja Tales of Arise plus 3 recenzji? Prima aprilis? -->
Dobry żart. ;)
Recenzja Tales of Arise i Hadesa tego samego dnia? Jestem mile zaskoczony
W końcu ktoś wziął to za mordę. Kierunek dobry, liczymy na dalsze kroki.
Dużo stracę grając w to bez zupełnej znajomości poprzednich części?
polskich napisów widzę, że nie ma...
szkoda.
Seria Tales of jest jak Final Fantasy, każda to oddzielna historia. Są wyjątki ale ta konkretna gra jest samodzielną produkcją. Wiem co mówię, bo to mój pierwszy i jedyny Tales of.
Polskie napisy w jRPGach?
Chyba mało który się ich doczekał bo nie kojarzę żadnego...
Chyba mało który się ich doczekał bo nie kojarzę żadnego...
Monster Huntery mają polskie napisy (World, Stories 2 i Rise). Ale tylko Stories 2, to taki bardziej typowy jRPG (i... to tyle, kompletnie nie kojarzę więcej jRPG, które by posiadały oficjalne polskie napisy). Ale co się dziwić, zwykle tekstu jest masa, a i tak na zachodzie wiele jRPG nie sprzedaje się jakoś szczególnie dobrze.
Monster Huntery to jRPGi?
Rozwoju postaci tyle co w STALKERach czyli brak i jedynie zmieniamy wyposażenie.
Wrażenia opieram na mojej przygodzie z wydaniami na PSP - Freedom2 i Freedom United.
To jest coś na modlę Inkwizycji? Offline mmo?
Nic z tych rzeczy.
Przeczytaj recenzję, a najlepiej kup i zagraj. JRPG to zupełnie oddzielny gatunek gier, może się kojarzyć z mmo, ale powiedzieć, że są tożsame, to potwarz dla japońskiej myśli twórczej.
Jako zagorzały fan jrpgów potwierdzam wrażenia autora, mimo że to 1 kwietnia. Super gierka, głównie pod względem historii, bohaterów, świata, stylistyki i oczywiście systemu walki. Oprócz różnych członków drużyny z różnymi profilami, masa umiejętności, możliwość grania różnymi postaciami, i ciekawy system ustawiania automatycznych strategii dla AI członków drużyny nie kierowanych przez gracza. Ogólnie miód. Świetny punkt wejścia w serię Tales of dla nowych graczy. Gry jeszcze całkiem nie skończyłem, bo wszedł Elden Ring, ale nie mogę się doczekać powrotu.
Co tu się stało?
Na szczęście rakieta od Putina na mnie nie leci (nawiązując do mojego komentarza co do recki Hadesa) i bardzo się cieszę z tej pozytywnej i sprawiedliwej oceny gry (powinien być sezon ochronny do tych wszystkich ryb-bossów, bo Kisara będzie mieć na sumieniu kilka gatunków ryb XD).
A co do tego prezentu na prima aprilis, droga Redakcjo, proszę byście pisali recki gier, które odniosły ogólnoświatowy sukces artystyczny i sprzedażowy bez względu na gatunek, jak miało to miejsce z Hadesem i Tales of Arise. Sama jestem fanką nieco niszowych serii jak Ace Combat czy Valkyria Chronicles ale oczekuję by na stronie pojawiły się ich recenzje gdy dostają bardzo dobre oceny i sprzedadzą się w pierwszym tygodniu na pniu.
To pewnie najbardziej udany prima aprilis w historii GOL.
W jednym dniu cztery spóźnione recki perełek Hades, Psychonauts 2, Kingdom Hearts 3, Tales of Arise. Do pełni szczęścia zabrakło tylko Pathfinder: Wrath of the Righteous, ale za rok też będzie 1 kwietnia.
Świat się kończy... Tales dostało reckę - 7 miesięcy po premierze.
Well done !
ps. odnośnie samej gry - Tales było niezłe, ale Ys IX Monstrum Nox był lepszy w 2021r., niestety mało kto w ogóle o tej grze słyszał.
Hmm a skąd taka fatalna ocena ? Oczywiście IX to nie był poziom Lacrimosy, ale to nadal dobra gra - a już z pewnością lepsza od Talesów, którzy totalnie zawodzą w drugiej - tej Mass Effectowej części gry. Nawet tutaj na GOL'u znacznie mniej popularny Ys IX ma lepszą notę od ToA.
No cóż, jeśli Lacrimosa (uważana przez większość fanów za najlepszą odsłonę Ys'ów w historii) Ci nie leży to nie bardzo jest tu o czym rozmawiać. Ale ja tak z kolei mam z serią FF - tylu ludzi chwali, a ja nawet jednej nie ukończyłem. Próbowałem VII Remake, X, XII, XIII i XV - od każdej odbiłem się prędzej czy później. Zdecydowanie bardziej wolę serię Xenoblade czy właśnie Ys.
enrique
"Ale ja tak z kolei mam z serią FF - tylu ludzi chwali, a ja nawet jednej nie ukończyłem. Próbowałem VII Remake, X, XII, XIII i XV - od każdej odbiłem się prędzej czy późnie"
Grałeś w te słabsze części Final Fantasy. Mogłeś zagrać w najlepsze jak 6, 7, 8, 9. Zwłaszcza, że oryginalne FF7 jest w ścisłej elicie gatunku RPG i zamiata remake w kąt. Jest zasłużenie stawiany obok tak genialnych gier tego gatunku jak Ultima 7, Betrayal at Krondor, Chrono trigger, Fallout 1 i 2, Might and Magic 6 i 7, Planescape Torment, Baldur's Gate 2, System Shock 2, Deus Ex 1, Wizardry 8, Arcanum, Divine Divinity, Morrowind, KOTOR, Vampire: The Masquerade - Bloodlines itd.
Final Fantasy VII wersja Steam na modach graficznie prezentuje się ślicznie nawet dziś, bo ma nie tylko wysokie rozdzielczości i lepsze tekstury, ale też mocno poprawione tła. Nie ma dużego zachodu, by je wgrać narzędziem 7th Heaven 2.0. Z tego co wiem inne wersje niż Steam nie idzie zmodować tym programem.
niestety mało kto w ogóle o tej grze słyszał
Generalnie, to o Falcom mało kto słyszał (na zachodzie), a szkoda, bo to firma, która ma już ponad 40lat oraz kładli podwaliny pod jRPG (jeszcze kilka lat przed "pierwszym jRPG" czyli Dragon Questem) oraz PCtowy gaming w Japonii jako całość. Choć ostatnio zyskują na popularności i bardzo dobrze. Grałem tylko w parę starszych Ys, ale naprawdę mi się podobały.
W ogóle, mam wrażenie, że PCtowe produkcje (w przeciwieństwie do konsolowych) z Japonii kompletnie się nie przebijały na zachodni rynek (jest taka mała japońska firemka, która od 1989 robi gry na PCty, które w swoim gatunku w Japonii niemal zawsze zajmują pierwszą dziesiątkę sprzedaży, oraz kładły fundamenty pod swój gatunek, a także były inspiracją dla twórców takich dzieł jak: Konosuba, Mushoku Tensei, Redo of Healer, Slayers, The Rising of the Shield Hero, Nekopara i ogólnie większości anime/mang/light/visual novel z gatunku isekai, a tymczasem na zachodzie większość ich gier nie przebiła 3 000 sprzedanych kopii, mówię o Alicesoft i głównie ich serii Rance, gdzie ostatnia odsłona ma mniej więcej 2x większy skrypt niż Disco Elysium, Baldur's Gate 2, Fate/stay night czy Trails of Cold Steel III. Generalnie gorąco polecam, ale wiem, że jeżeli ktokolwiek przeczytał ten komentarz i chciało mu się sprawdzić co to takiego, to i tak od razu się do serii zniechęci, a szkoda, bo pomimo tego czym jest u podstaw, to pod względem budowy świata i rozwoju bohaterów prawie nie ma sobie równych... sam nie wiem czemu w ogóle o tym wspominam, po północy mi odwala).
tyle tytułów wymieniłem, że czuję się jak pewien inny użytkownik, który w każdym swoim komentarzu wymienia po kilka tytułów z najlepszego okresu growego 1980-2004 czy coś, ale nie pamiętam, jaki miał nick.
Bardzo mało japońskich gier przebija się na zachodnie rynki - zazwyczaj udaje się to jedynie większym, mocno reklamowanym produkcjom znanych i popularnych wydawców. Wiele bardzo dobrych gier jrpg, które robią furorę na rynku jp u nas bardzo często docierają tylko do małej i ściśle określonej grupy odbiorców.
Biję się w pierś - o grach z serii Ys gdzieś tam kiedyś słyszałem, na kilku forach znalazłem jakieś tematy, nawet widziałem jakieś screenshoty, chyba nawet natknąłem się na jakąś recenzję - i na tym się skończyło, w ogóle nie zainteresowałem się tematem. A jakoś pod koniec zeszłego roku siedząc na jednym takim discordzie poświęconym jrpg'om wszelkiej maści kilka osób poleciło mi zagrać w Ys'a, najlepiej VIII Lacrimosa Of Dana które w ich opinii jest jedną z najlepszych odsłon serii. Ukończyłem Xenoblade'y które wtedy miałem na tapecie, zaryzykowałem... i naprawdę nie żałuję. Dosłownie 15 minut temu ukończyłem po raz drugi Lacrimosę na przestrzeni ostatnich 2 miesięcy i powiem tylko jedno - piękna gra, cudowna historia, świetne postacie. Chwilami żałuję czasu straconego w ostatnich 2-3 latach na wiele szeroko reklamowanych zachodnich produkcji które tak mnie nudziły że albo je porzucałem albo przymuszałem do ich ukończenia - w świecie jrpg'ów zaś odnalazłem na nowo radość z grania.
Wiele bardzo dobrych gier jrpg, które robią furorę na rynku jp u nas bardzo często docierają tylko do małej i ściśle określonej grupy odbiorców.
I niestety, sami tłumacze często pracują za pieniądze grubo poniżej branżowego standardu, bo po prostu lubią markę/studio (i na tym firmy ich wykorzystują). No i same translacje są robione w rok... czasem i 5lat, jak tekstu jest naprawdę dużo.
Biję się w pierś - o grach z serii Ys gdzieś tam kiedyś słyszałem, na kilku forach znalazłem jakieś tematy, nawet widziałem jakieś screenshoty, chyba nawet natknąłem się na jakąś recenzję - i na tym się skończyło
Nie pamiętam, jak dowiedziałem się o serii (chyba po prostu zobaczyłem na Steam), ale był to jeden z moich pierwszych jRPG w jakie grałem (choć starsze odsłony nazwałbym bardziej "grami akcji RPG" z nastawieniem na walkę), i w sumie to Ys Origin przekonał mnie bardziej do grania w jRPG (a nawet gry z Japonii ogólnie). Jednak kiedyś naprawdę nie lubiłem tego gatunku, bo... tak, trudno mi znaleźć wytłumaczenie, chyba grałem w niewłaściwe tytuły i miałem mylne wyobrażenie o gatunku.
Ale od tego czasu coraz bardziej "ryzykuję" i gram w gry, które niegdyś uważałem za "nuda, nie dla mnie", naprawdę nie żałuję (i o dziwo, rzadko trafiam na coś, czego nie lubię). Polecam takie podejście, bo jest masa gier, które z pozoru wydają się niczym szczególny, a po zagłębieniu się w nie okazują się czymś wyjątkowym.
Ale jaja. Tego się nie spodziewałem. Ślepy odzyskał wzrok, a kulawy zaczął biegać. 4 recenzje, w tym dwie niszowych, ale jakże wspaniałych tytułów.
To żeście zaskoczyli, nie będę ukrywał. Że na 1 kwietnia, no i co z tego? Oby recenzji było więcej!
<none>
Już zainstalowałem i będzie granie. Recenzja tylko potwierdza że warto było wydać to 100.
Zapowiada się ciekawie. Tales of Berseria (jedyne Tales of .. jakie mam na koncie) bardzo mi się spodobało właśnie przez postacie i fabułę ,ale.. te gigantyczne puste lokacje były strasznei męczące aż do momentu zdobycia geoboarda (choc brak xp za pokonanie przeciwników to lekka przesada bo choć 1/10 xp mogli dać).
JRPG nie jest moim ulubionym gatunkiem, ale ta recenzja sprawiła, że kiedyś dam szansę Tales of Arise.
No ta gra jest bardzo "zachodnia" w historii, tonie, poczuciem humoru, niearchetypicznym zachowaniu postaci i minimalnym poziomem fanserwisu. Ja sama nie lubię większości współczesnych anime czy typowych jrpg z braku tych powodów, jednak Tales of Arise jest godnym wyjątkiem. Historia jest raczej mroczna ale nie zalatuje byciem egdy. Postaci zachowują się jak ludzie, więc nie występują tu typowe anime-archetypy jak bohater-głupek w stylu Goku czy dziewczyna tsundere co okłada pięściami chłopaka, którego lubi z typowym dla tej maniery "nie myśl sobie że cię lubielę czy coś". Niby dwie postaci trochę się w to wpisują ale faktycznie nie są takie od linijki. Nie ma dysonansu głupiego humoru do poważnej fabuły. Ja bardzo polecam, fabuła jest jak anime z dawnych lat, gdzie liczyła się opowieść i postaci a nie wielkie cycki i schemat. Co do growości tytułu, recenzja dobrze oddaje pewne niedociągnięcia czy utrudniacze. Są wczytywania tekstur jak chodzimy po otwartej lokacji (dotyczy ps4) ale nie są ostentacyjne, choć szkoda że są. DLC nie są do niczego potrzebne. I protip ode mnie, nie sprzedawaj starej broni, bo one służą jako składniki do wykucia nowych broni. I da się ustawić skórki na kanoniczne, by zakryć wygląd lepszych broni, widokiem broni fabularnych, choć widok gdy główni bohaterowie biegają z bronią wyglądającą jak nóż weselny wielkości miecza czy inne takie akcesorium (karabin z bukietem panny młodej) to ten typ humoru, który do mnie trafia ale jednak jest trochę mocno spoilerowy.