Doczekał się. Po licznych poprawkach nareszcie można czytać. Ile czasu mi zajęło myślenie nad tym co piszę, fabułę miałem w głowie już od roku prawie. Potem korekta z grubsza - najgorsza zmora. Przecinki, kropki... koszmar. długo walczyłem ze wstydem aby to wrzucić.
Nie zrażajcie się za wcześnie, sedno akcji koło połowy.
Ciućmina możecie przeczytać tutaj, na moim profilu poniżej:
https://www.wattpad.com/user/Kiepling1655
BTW. Pracuję już nad prequelem i kontynuacją, a także nad mam nadzieję dziełem życia o tytule roboczym ,,Studenci", które będzie magnum opus mojego żywota.
BTW2. Jak ktoś chce i mu się spodobało opowiadanie, to może postawić mi kawę, link tam jest na profilu, po lewej stronie.
Gesty, ale to jest liche. Jestes jak rosja, wystawiasz kawe na lawe i pryska mit.
Czytam!
Otworzyłem na szybkiego pierwszy losowy rozdział. Pierwsze zdanie od góry:
"Na niewygodnej pryczy leżeć nie mógł, więc wstał z niej, i znów zaczął chodzić po pokoju."
Jestem za to ciekawy fabuły. Na gramatykę i ortografię nie będę zwracał uwagi, nie to się liczy :)
Super. Pare razy nawet mocno sie usmialem.
Czekam na ciag dalszy...
No cóż, jak na taki hajp jaki roztoczyłeś nad debiutem, to tak średnio bym powiedział, ale od początku.
Masa błędów interpunkcyjnych, nie wiem Gęsty jakim programem to sprawdzałeś, ale zmień go. Totalnie rozwaliła mnie "wierza", nie wiem jakim cudem tego nie wyłapałeś.
Ogólnie miałem wrażenie czytania fanfiku spod pióra szesnastoletniego kuca, i nie chodzi wcale o preferencje głównego bohatera i całą tą "obleśność", ale opowiadanie leży pod względem stylistycznym, budowy zdań, braku znaków interpunkcyjnych w wielu miejscach, choć pod koniec jest zauważalnie lepiej i nawet dało radę to czytać. Kilka przygód i dialogów nawet wyszło, ale najlepsze były chyba fleszbeki z babką w roli głównej, tu się szczerze uśmiechałem.
Gdyby jednak nie marka Gęstochowy z forum, porzuciłbym opowiadanie przed końcem pierwszego rozdziału, po prostu spodziewałem się tego quality contentu, który autor zapowiadał. Pisanie to niełatwa sztuka, mam nadzieję że Studenci będą już napisane sprawniej i lepiej, bo Gęstochowa z forum raczej umie pisać, patrząc po postach.
Jak rozumiem, to miało być połączenie "50 shades of Grey" z Wiedźminem, przeczytałam pierwszą stronę i więcej niestety nie mogę - stylistyka leży absolutnie, poza tym to kategoria +18, hasztag przemoc, hasztag seks, odsłona niestety słaba, najbardziej mi to wygląda na pamiętnik onanisty :(
Gesty, ale to jest liche. Jestes jak rosja, wystawiasz kawe na lawe i pryska mit.
Potwierdzam, nie da się tego czytać ;) Oczy bolą już przy pierwszych zdaniach.
Czegoście się spodziewali? Dopiero szlifuję warsztat.
Nikt nie mówił że to ma być konkurent Wieśka.
Wzorowane na pastach - styl pisania też pastowy.
Ja tam niczego wielkiego się nie spodziewałem, ale po cichu kibicowałem :) Chyba czas wrócić do wklejania zdjęć browarów, kotletów i kiełbas na forum ;)
Nie przejmuj się. Można się było wręcz tego spodziewać, że wyleje się na Ciebie hejt. A tak naprawdę, GDYBY udało Ci się osiągnąć w tej dziedzinie sukces to osiągniesz więcej niż większość tych wszystkich wyśmiewaczy.
Generalnie nie czytałem, ale wiem, że początki są toporne. Sam coś próbowałem pisać jak byłem nastolatkiem. Niestety później studia trochę za bardzo zaabsorbowały mój czas i pozostałem przy krótkich formach.
Ekhem, to chyba inne pasty czytaliśmy, bo np na punkcie "mój stary fanatyk wędkarstwa" oszalało pół mojej rodziny - styl, styl i jeszcze raz styl!
NicK
błagam, nie wywołuj wilka z lasu, Gęsty potrafi sprawić, że nawet niewyszukane przepisy kulinarne budzą we mnie "nazi", do dziś obcieram się z potów, które mnie oblały, czytając że najlepsze mielone to te z cebulą (najświętszapanienkozguadelupy, do KAŻDYCH przecież dodaje się cebuli :D )
do KAŻDYCH przecież dodaje się cebuli
Nieprawda. Ja jadam bez cebuli. Takie są najlepsze.
Bukary
hę? W sensie do masy mięsnej przed smażeniem nie dodajecie cebuli? Masz ci los..
... jeszcze mi powiedz, że najlepszy rosół gotuje się na kurzych skrzydełkach, albo że do carbonary dodaje się śmietany, popełnię samounicestwienie :D
Nie rozumiem zdziwienia, też wolę mielone bez cebuli, są według mnie smaczniejsze :)
Świetnie zakamuflowany komentarz społeczny
Czy to jest pornos? To trochę wygląda jak wylew własnej frustracji seksualnej. Jestem zawiedziony
Nie wiem jeszcze czy podejdę do czytania, ale muszę przyznać, że tytuł [CIUĆMIN] ujął mnie już za serduszko.
Gęsty, ale nie obrażaj nam się tu :) Pasty są raczej ciężkie do pisania, lepiej chyba zacząć od czegoś klasycznie prozatorskiego.
Moja krytyka Ciućmina odnosi się do pierw masy błędów interpunkcyjnych i braku spacji po kropkach i przecinkach, tekst wygląda niechlujnie jak Twój bohater i to też wpływa na odbiór. To jest aż niemożliwe, żeby to sprawdzać programem tyle czasu i nadal mieć w tekście takie bagno.
Dalej - czytając Twoje posty na forum, gdzie potrafisz konkretnie coś opisać, masz jakiś swój styl, aż niedowierzałem, jaki popełniłeś literacki zakalec - to jest coś naprawdę z poziomu późnego gimnazjum/wczesnej szkoły średniej, jeśli chodzi o stylistykę i budowę zdań, szczególnie na początku, bo potem jest już lepiej.
Wytworzyłeś hajp prawie jak Redzi przy Cyberpunku i liczyłem na coś faktycznie błyskotliwszego, ale spoko, łap szlify, a w międzyczasie startuj z tym kanałem na yt, może w takiej formie się bardziej odnajdziesz. Pokój.
Via Tenor
Hej, Ziomek. Gdybyś czasem zastąpił przecinek kropką, to by mi się tak w głowie nie kręciło przy czytaniu twoich postów.
Nie przeczytałem jeszcze całości, ale na ten moment powiem tak: widziałem lepsze amatorskie pisarstwo, ale widziałem też gorsze. Generalnie widać w tym jakiś zamysł, są tu zalążki fajnych pomysłów, dialogi tez miejscami dają radę. Natomiast sama konstrukcja zdań jest często... dziwna. Piszesz dokładnie tak samo jak w swoich postach na forum, ale w opowiadaniu taki luzacki styl wypowiedzi się nie sprawdza. Trzeba nad tym pracować.
Niemniej, szacun, że ci się chce i realizujesz swoje marzenia. Gdybym ja był w stanie błogosławionym (na bezrobociu znaczy), to pewnie też bym sobie obiecywał, że zacznę coś pisać, a skończyłoby się na oglądaniu seriali, słuchaniu metalu i graniu w gry.
Po cichu liczyłem, że objawi się jakiś wariat literacki. No nie. Mam tak, że czytam książkę do końca, nie wiadomo jakby zła nie była. Ale tego się nie da. Strasznie to słabe. Plus taki, że zaczynam doceniać słabe książki.