P.S. Rozumiem, że obligacje z wyższą marżą, to tylko dla dejów z pieniędzy złych bezdzietnych, którzy nie będą mogli z nich skorzystać?
Jak w tym durnym kraju wygrać obecnie wybory? Powiedzieć prawdę, że trzeba wywalić do kosza 500+ i inne, niepotrzebne wydatki? Kto na Ciebie wtedy zagłosuje? Pisiory przez lata doprowadziły polską politykę do takiego stanu, że bez obiecywania gruszek na wierzbie, za które koniec końców zapłacą ludzie, nie masz szans na zwycięstwo. W sumie od dawna tak było, ale ostatnie lata, to wprowadzanie tej patologii na kolejne poziomy.
Widzę, że PO zaczyna licytację na socjal z PISem.
Co do PO, moim zdaniem widać, że niewiele się nauczyli przez ostatnie 7 lat i kilka porażek, które ich poturbowały. Różnica jest taka, że z etapu "anty PiS" bez jakichkolwiek pomysłów przeszli do licytacji obietnicami socjalnymi. Nadal nie są gotowi zaproponować realnej alternatywy.
Co do opisanych punktów:
Ad 1. To ma sens, bo sektor publiczny (poza polityczną wierchuszką) jest naprawdę kiepsko opłacany, ale podwyżki muszą iść w parze z radykalnym upraszczaniem procedur, digitalizacją i automatyzacją, aby urzędników było mniej, ale byli bardziej wydajni.
I nie chodzi tu o to, że oni się obijają, sporo z nich naprawdę dobrze i ciężko pracuje. Problem jest taki, że system jest źle ustawiony i robią rzeczy niekiedy wręcz niepotrzebne (ale wymagane przez ustawy/rozporządzenia).
Ad 2. Sam mam kredyt i mi niedawno ratka skoczyła z 2% na 7%, prawie podwajając miesięczną ratę. Tyle, że widziały gały co brały (ja brałem już parę lat temu, więc przed rekordami niskich stóp). W przeciwieństwie do znajomych zakredytowanych pod kurek i biorących kredyty na samochody, wycieczki, itp., ja przed hipoteką nigdy nie miałem kredytu i po hipotece nigdy nie planuję go już mieć (chyba, że kiedyś na większe mieszkanie). Za to robię co mogę, żeby zamiast spłacać 30 lat, pozbyć się kredytu w 10-15.
Za narzucanie niższych rat ktoś zapłaci, albo banki (wątpliwe), albo inni podatnicy. Jak już bardzo muszą rzucić kiełbasą wyborczą, to powinni skupić się na młodych kupujących pierwsze mieszkania (wielu przejechało się na PiSowskich obietnicach Mieszkania+) i im zapewnić tanie kredyty. Ewentualnie, rozwalić WIBOR, bo to sztuczny wskaźnik. Banki mają kupę kasy (widać to po lokatach nadal oprocentowanych na ok. 0.5%) i nie muszą od siebie pożyczać, więc wskaźnik jest sztucznie manipulowany, żeby banki mogły sobie podbić wyniki finansowe, a prezesi dostać premie.
Ad 3. "Obligacje antydrożyźniane" już istnieją, tyle, że w pierwszym roku mają stałe procentowanie, dopiero od kolejnego zależne od inflacji. Jako, że państwo jest ich jedynym emitentem, raczej zmiana w tym zakresie nie byłaby trudna.
Ja tu widzę inny problem, PO zaczynając używać "prostackiego" języka ewidentnie liczy na urwanie części elektoratu PiS, co jest totalną głupotą. Ten elektorat z natury jest do PO nieufny. Jednocześnie, przez socjalistyczny populizm, PO zraża do siebie jakieś 10-15% elektoratu centrowego, często tzw. klasy średniej, dla której te obietnice to sygnał, że w tym kraju lepiej nie będzie, że idziemy drogą licytacji socjalnych, czyli takich potęg gospodarczych jak Grecja, Argentyna, Wenezuela...
Jednocześnie, przez socjalistyczny populizm, PO zraża do siebie jakieś 10-15% elektoratu centrowego, często tzw. klasy średniej
No słabo to wygląda, również w oczach części elektoratu (kojarzonego z) PO.
Elektoratu socjalnego nie zyskają, bo ten ma od tego Lewicę; elektoratu podatnego na populizm też nie zyskają, bo ten ma od tego PiS.
https://twitter.com/LBalcerowicz/status/1514357014071291905
Jako pracownik sektora publicznego, którego każdy kolejny MF kopie po dupsku myślę, że 20% podwyżki to jest absolutne minimum. Oczywiście zgadzam się też, że jest masa stanowisk zbędnych i do wywalenia (na szczęście mi to nie grozi), natomiast słysząc od starszych kolegów jak "dobrze" się żyło w sektorze publicznym przez dwie kadencję rządów PO-PSL to szczerze mówiąc trochę przez palce czytam te obietnice i myślę, że należałoby je podzielić przez 5 albo przez 10. PIS też obiecywał podwyżki ale niewiele z tego wynika.
A jak już jest niby wszystko klapnięte to nagle wchodzi MF cały na biało i mówi, że mu przykro, podwyżek nie będzie bo nie ma piniendzy a bo to pandemia, a bo wojna a bo musiał kupić do MF firanki za 250k golda i nie ma dla urzędników a jak próbujemy się stawiać to jest oburzenie - przecież to służba, powinniśmy się cieszyć, że w ogóle coś płacą.
Qverty
Jako pracownik sektora publicznego, którego każdy kolejny MF kopie po dupsku myślę, że 20% podwyżki to jest absolutne minimum.
Nie twierdzę, że akurat w twojej branży nie należą się podwyżki, ale sektor publiczny sektorowi publicznemu nierówny, bo pracownikiem sektora publicznego jest zarówno nauczyciel i pielęgniarka, jak i minister. I znów PO będzie musiała się tłumaczyć, o co jej chodzi... W marketing polityczny to oni nadal nie potrafią, jakby od 2015 r. nikogo tam nie wymienili.
Niestety, szkoda strzępić ryja. Manololo może z satysfakcją i szyderczo ogłosić kolejną kadencję PiS
Herr Pietrus
jesteś zaskoczony? i to nie jest dobra wiadomość, nic się tak PISowi nie udało jak upośledzona opozycja, wykorzystają każdą okazję żeby się przewrócić i głupi ryj rozwalić.
No cóż, jedyny plus tego tygodnia jest taki, że smoleńsk przeszedł całkowitym bokiem. Nikt się tym nie interesuje, nikt o tym nie mówi a jak już mówi, to w negatywnym kontekście zaznaczając, że są poważniejsze sprawy.
PIS w sumie może winić za to tylko i wyłącznie siebie. Nawet jeśli w tym raporcie jest coś istotnego, to 10 lat rozdrapywania zbrzydziło to całkowicie.
Też jestem zdziwiony ze w sumie odbiło się to (chyba) aż tak małym echem. No ale świr Antoni nic nowego nie pokazał, stare bajki...
Szybkie pytanie...
Poszukując motywacji działań członków partii PiS, od dłuższego czasu stosuję prostą zasadę: chodzi o kasę i utrzymanie się przy korycie. Nigdy do tej pory się na tej zasadzie nie zawiodłem.
PiS głosował przeciw zakazowi importu kacapskiego gazu. Który z członków partii PiS ma w tym interes? Czy chodzi o jakąś firmę zajmującą się kupowaniem gazu? O jakieś SSK? Ktoś? Coś?
Cały PiS, Jareczek i jego kolesie na gazie kasę robią (a Pinokio mówi co innego niż robi)
https://finanse.wp.pl/oligarcha-rosyjski-gaz-i-asystent-premiera-kaczynskiego-6757532894161536a
https://innpoland.pl/178447,panstwowe-spolki-i-politycy-pis-zarabiaja-na-gazie-z-rosji
Aha. Czyli znowu się prosta zasada sprawdziła.
PiS nigdy nie zawodzi.
To jeszcze jedno pytanie: dlaczego opozycja jeszcze nie zrobiła wielkiej konferencji prasowej, żeby nagłośnić obłudę PiS-u?
Już, już prawie. Dużo nie brakuje. Jeszcze momencik i będzie to upragnione "no fly zone". I to bez pomocy NATO- Pinokio Morawiecki sam tego dokonał, "tymi ręcami".
Prawie już zamknął niebo.... Nad Polską:D
Ej, pisiorki, ale przydajcie się chociaż raz na coś i powiedźcie mu, że to nad Ukrainą miało być;-).
Solidarnej Polski chyba Bozia nie kocha.
Mimo wszystko mam nadzieję, że nawet w PiS znajdzie się kilkoro posłów, którzy zagłosują przeciw tym debilnym pomysłom. A popisiorska większość parlamentarna będzie mieć zasrany obowiązek, żeby całkowicie usunąć z kodeksu karnego przepisy o obrazie uczuć religijnych.
https://twitter.com/marcinwarchol/status/1514526908897234946
Ja jebie, naprawdę nie ma większych problemów w obecnych czasach w tym kraju?
Podtrzymuję swoją opinię o tym, że pisowcy chcieli przeprowadzić proces putinizacji Polski, czyli wprowadzić tutaj ustrój putinowski in a Polish style. Sęk w tym, że nowa historyczna era, która rozpoczęła się 24.II.2022 trochę pokrzyżowała im te plany. Dziś ciągle się mówi, od Helsinek po Lizbonę, że zasadniczą cechą odróżniającą ruski mir od cywilizowanej Europy są "rządy prawa". Jako że nie jestem prawnikiem z wykształcenia odbieram te pojęcia intuicyjnie ;)
Nie mogę jednak zignorować podstawowych faktów, a głównym, najbardziej uderzającym, jest pluralizm medialny. To co zrobili pisowcy z TVP stało się symbolem ich kultury, mentalności, narodowości, tradycji, wartości oraz intencji.
Nawet jeśli teraz wykazują postawy antyputinowskie zawsze trzeba będzie pamiętać o tym, że strukturalnie powielali putinowski system. Kto o tym zapomni, nie zasługuje na szacunek.
Podpisuję się pod tym oburącz- chcieli w Polsce mieć putinowskie media, putinowskie sądy oraz putinowskie szkolnictwo. Zintensyfikować pewne procesy, które w putinowskiej Rosji już się zakończyły: oto stojąc na Placu Czerwonym, z pustą kartką papieru, zawinie Cię putinowska milicja. Dalej oskarży putinowski prokurator, a w procesie, który będzie tylko formalnością, putinowski sąd wlepi Ci piętnaście lat kolonii karnej.
O ile w ogóle będziesz wcześniej protestował, bo przecież putinowska szkoła, może wcześniej zrobić z Ciebie przykładnego obywatela, który, kiedy podrośnie, będzie marzył tylko, żeby denazyfikować i demilitaryzować, przebrzydły, zgniły Zachód:)
To (z grubsza) chciał wprowadzić PiS (zresztą nadal próbują, tam gdzie się da, smrodzić w Polsce ruskim mirem), dlatego oczywiste jest, że Polak, patriota, na tych zdrajców nie będzie głosował. Wojna pokrzyżowała im plany. No i Duda, który jakimś cudem, jakimś zrządzeniem losu się choć trochę opamietał i te najbardziej radykalne, ruskie ustawy, pisiorom uwalil (lex TVN, lex Czarnek).
Stąd zabawne są te ruskie wtręty Sowietolito o złej Opozycji. Po 24 lutego nie ma złej Opozycji. Są ruskie onuce z Konfy, są zdrajcy z PiS. Reszta Opozycji jest dobra, docenię nawet nieszczęsnego Hołownię, Kosiniska, nawet w Czarzastym znajdę cząstkę dobra. Nawet w Zandbergu ;-). Nawet , o Annie Marii Żukowskiej, szepnę dobre słowo :).
A Tuskowi wybaczę populistyczne, socjalne pierdy, które ostatnio opowiada. Po 24 lutego, to jest nieważne, jest bez znaczenia. Znaczenie ma tylko to, że jest "dobrą, polską marką ". I od Brukseli, poprzez Berlin, Paryż, Rzym, Wilno, Bratysławę, Pragę, Tallin aż po Toronto i Waszyngton, KAŻDY odbierze od niego telefon. I nikt, nie potraktuje go, tak jak Biden Kaczyńskiego:P. I że nie wprowadzi w Polsce, ruskiego miru. To, na trudne czasy, na początek wystarczy :)
chcieli w Polsce mieć putinowskie media, putinowskie sądy oraz putinowskie szkolnictwo
Jeszcze lepsze jest "putinowskie wojsko", które zaczęli tworzyć, czyli armię nieefektywną, zarządzaną przez politycznych dupowłazów awansowanych w ekspresowym trybie. Armię, która ma parę ładnych zabawek do pokazywania na defiladach prezentujących "siłę" armii, ale w realnych warunkach niezbyt skuteczną.
Putin się przejechał na tym, że jego potakiwacze podsyłali mu nieprawdziwe raporty, a do tego duża część pieniędzy na armię była defraudowana i rozkradana w na wskroś skorumpowanym systemie. Armia z obsikanego kartonu w realnych działaniach szybko zawiodła oczekiwania.
A jak to wygląda w Polsce? Ostatnie 7 lat to:
- pozbywanie się doświadczonych dowódców,
- ekspresowe awanse "swoich", pomimo braku doświadczenia w dowodzeniu u realnych działaniach bojowych,
- kupowane sprzętu "na defilady", supernowoczesnego, ale w małych ilościach,
- wspieranie państwowych molochów zbrojeniowych, aby były w nich stołeczki dla "swoich" ludzi, często kupując od nich kiepskie uzbrojenie za ceny powyżej rynkowych (korupcja w białych rękawiczkach),
- projekty będące niewypałami (np. grot), z istotnymi wadami, które dla celów medialnej propagandy przedstawiano jako sukces (bo w "małorosji" nie ma porażek, a mówienie czegoś innego to imperialistyczny sabotaż).
Ciekawi mnie tylko, czy PiS się obudzi i spróbuje coś realnie zrobić dla usprawnienia naszej armii, czy tylko wykorzysta to jako dalszą okazję dla nachapania się.
W tym tygodniu widziałem artykuł stwierdzający, że podobno rozważają przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej. Doktryna radziecka oparta na armii poborowych do walki, jak widać, w małorosji jest nadal silna.
Tutaj pełna zgoda, marzył im się identyczny system rządów jednej partii i oligarchów oraz złodziejstwo na niespotykaną skalę. Póki co osiągnęli to ostatnie, nad resztą pracują
Grot, karabinek? Oceniany w prasie fachowej na co najmniej dobry. Onetowski paszkwil byl klamliwy, glupi i szkodliwy z jakims grubym emerytem promujacym niemieckie HK.
Grot to jest sukces, projektantow i ludzi ktorzy walczyli z wojskowa biurokracja. Jedyny prawdziwy problem byl z iglica, naprawili i teraz podejrzewam, ze oceny zaczna sie zmieniac z karabinku 'dobrego' na 'dobry plus' albo 'bardzo dobry'.
Okej, domyslam sie, ze chodzi o to, ze promowal to oszolom Macierewicz a kontrakt wygladal podejrzanie. Tylko, ze to jest ciagle dobry karabinek.
To mówisz że z przegrzewaniem, z wytrzymałością, z odpornością na zanieczyszczemia, z jakością wykonania elementów, ze rdzewieniem, z regulatorem gazowym problemów nie było? Wszystko zmyślone?
To jakiś niemiecki spisek Der Onet, by Polska kupiła Heckler und Koch?
Problemy byly i fabryka odpowiedziala jak trzeba. Jedynym prawdziwym problemem byla iglica. Wystarczy przejrzec fachowe portale i posluchac ludzi, ktorzy znaja sie na rzeczy (Grom). Onetowski syf to nawet szkoda komentowac. Zenada na maksa, wysmaruj jakikolwiek karabinek i posyp go piaskiem, znajdz taki co wytrzyma 30 magazynkow z rzedu. Znajdz taki co nic sie nigdy nie ulamie. Powodzenia
Glapie wciąż daleko do ideału. Koniecznie trzeba mu dać szansę poprawy i wybrać na kolejną kadencję.
Economists in Turkey may face up to three years in prison for publishing 'unofficial' data on indicators without first obtaining approval from the country's statistics agency, according to Bloomberg, which has seen a draft of the a law currently being drafted by the governing AK party.
In March, independent inflation researcher, ENAGroup, reported an annual inflation rate of 142.63% - more than double the official figure of 61.14%...
Dzień dobry.
Inflacja w marcu wyniosła 11 proc. - podał GUS.
Przypomnijmy, że w szybkim szacunku 1 kwietnia GUS podał, że inflacja w marcu wyniosła 10,9 proc. Po doprecyzowaniu odczytu okazało się, że jest jeszcze gorzej.
Idąc za Onetem “W przypadku małżeństwa z dwójką dzieci i dochodem 6000 zł netto, średnia dostępna kwota kredytu we wrześniu 2021 r. wynosiła 315 tys. zł. Miesiąc temu było to już tylko 197 tys. zł, a obecnie zaledwie 136 tys. zł“. To kto teraz będzie mieszkania kupować? 6tys netto to wcale nie jest jakoś mało a za. 136tys to nie kupisz nic przecież, nawrt miejsca parkingowego pewnie :p
Spokojnie, spokojnie, PiS obiecał 100 tys. mieszkań do końca 2019 r. I ja im wierzę! Bo przecież PiS nigdy nikogo by nie oszukał - Sasin może potwierdzić; albo Macierewicz.
Do końca października 2021 r. w ramach programu Mieszkanie Plus wybudowano 15,3 tys. mieszkań, a 20,5 tys. mieszkań znajdowało się w budowie. Wcześniej rząd deklarował, że do końca 2019 roku wybuduje 100 tysięcy mieszkań.
P.S. Za pierwszych swoich rządów, PiS obiecał 3 mln mieszkań, ale chyba doszli do wniosku, że nie są w stanie tego zrealizować i obniżyli swoje zapowiedzi do 100 tys. mieszkań. A i tak łajno z tego wyszło, bo czego PiS się nie tknie, to schrzani.
PiS obiecał 100 tys. mieszkań do końca 2019 r.
Spokojnie, mają czas. Może chodziło o 2019 drugiej ery, jak w Śródziemiu Tolkiena?
Serio tylko 136 tys? Deweloperzy muszą chyba zamknąć firmy, bo przy obecnych cenach materiałów i robocizny to na 40% marży trudno liczyć. :)
No chyba, że nadal mamy rzesze gotówkowiczów, ale nie wiem czy oni nie uciekli przed inflacją już wcześniej... Żeby nie było - w promocje nie wierzę, ale jeśli jest tak źle, no to patrz wyżej - kompletny zastój i wygaszanie działalności się szykuje
SULIK -> na przykład możliwość życia 3 osobowej rodziny za 2000 PLN miesięcznie?
Nawet jak dasz 5000 kosztów to dalej masz zdolność wyższą niż w poście 136.
Inna sprawa, że w zależności od regionu kwota 2k jest realna lub nie. Mieszkając w dużym mieście w wynajmowanym mieszkaniu z samochodem i innymi dodatkami nie jest realna, ale nie 100% ludności kraju mieszka w miastach, a przy liczeniu zdolności to Ty podajesz swoje zobowiązania do obliczeń.
Podsumowując dane że zdolność kredytowa zarabiających tyle i tyle spadła z x na y nie ma tak naprawdę żadnego przełożenia w prawdzie.
Podsumowanie jak jest dobrze:
Cola w Biedronce właśnie skoczyła z 6,30 na 7 zł. A chleb z lokalnej piekarni, który kupuję, do tej pory o dziwo nie drożał... aż tu przed świętami przywalili +1 zł, czyli 25% w górę. :) Itd. Ładnie idzie.
W turystyce też szykuje się kapitalny sezon, jest szansa na odkucie się po pandemii:
https://businessinsider.com.pl/gospodarka/majowka-najgorsza-od-lat-hotelarze-zalamuja-rece/bsr3qkj
OK. Pierwsze rozmowy przy świątecznym stole za mną. I powiem tak: w niczym absolutnie i w ogóle się nie myliłem, pisząc o tym, że poparcie dla PiS-u w Polsce nie spadnie, choćby się kraj zawalił.
Nienawiść do PO i propaganda TVP są w stanie pokonać wszystko, włącznie z ogromną inflacją. Osoby, które liczyły i liczą na to, że wzrost cen wykończy PiS, bardzo się mylą. Póki Tusk jest główną opcją wyborczą, a telewizją dowodzi Kurski, Kaczyński może spać spokojnie.
Obawiam się, że w innych regionach na południu i wschodzie (np. świętokrzyskim) jest tak samo. A "obawiam się" znaczy w tym wypadku: "wiem, bo rozmawiałem z ludźmi".
Ja to w ogóle się dziwię, że część szeroko rozumianej opozycji liczy, a nawet mówi z przekonaniem, że PiS przegra najbliższe wybory. Nie, PiS nie przegra najbliższych wyborów. Ba, PiS wygra najbliższe wybory*. Pytanie tylko czy wygra tak, żeby (znów) mieć samodzielną większość; czy wygra tak, że będzie musiał szukać koalicjanta; czy wygra tak, że nawet nie będzie szukać koalicjanta, bo nawet z potencjalnym koalicjantem nie będzie mieć większości albo już z góry będzie wiadomo, że nikt nie będzie chciał wejść do koalicji z PiS.
Uważam, że ok. 30% poparcia dla PiS to jest dobra wiadomość, bo - przy dobrych wynikach partii opozycyjnych - oznacza to spadek poparcia dla PiS o kilkanaście procent. Niektórzy chyba zapominają, z jak dużą przewagą PiS wygrał ostatnie wybory (a mimo to od początku miał niewielką większość, teraz natomiast musi klecić większość na każdym posiedzeniu). Jak będzie ostatecznie, przekonamy się po najbliższych wyborach, ale opierając się na obecnych sondażach, poparcie dla PiS nawet na poziomie ok. 32-35% to jest olbrzymi spadek w stosunku do ostatnich wyborów, więc to nie jest tak, że ludzi nic nie rusza. PiS-owcy dobrze o tym wiedzą, bo dla nich każdy 1% to jest być albo nie być - dla większości to być na ciepłych posadkach w spółkach Skarbu Państwa, a dla niektórych to być na wolności, poza pierdlem.
*Jeżeli PiS nie zdobędzie największej części głosów spośród wszystkich partii, to naprawdę się zdziwię. Ale oczywiście nie będę nad tym ubolewać.
PiS teraz może spada w niektórych sondażach do 30%, ale trzeba pamiętać, że wszystkie sondaże mają jakieś odchylenia, a co ważniejsze, one odzwierciedlają obecne sentymenty względem poszczególnych partii. Przed wyborami PiS na pewno wytoczy ciężkie działa. Oni będą walczyć o przetrwanie i trwałe przejęcie Polski tylko dla siebie, jednocześnie pewnie próbując pozbyć się problematycznych "koalicjantów". Parę miesięcy przed wyborami możemy się więc spodziewać:
- Turbosocjalu - różne siedemnastki dla emerytów, waloryzacja 500+, itp.
- Turbopropagandy - zacznie się opowiadanie o "sukcesach" PiS i problemach spowodowanych jedynie czynnikami zewnętrznymi i działaniami opozycji;
- Obrzucania błotem opozycji - pewnie wypłyną jakieś nagrania z podsłuchów, itp.
Już teraz morawiecki twierdzi, że inflacja w Polsce to wina Wojny i Putina, a PiS nie ma z tym nic wspólnego.
Tyle, że póki co to tylko ich tradycyjna "obrona przedszkolaka" w stylu "prze pani, to nie ja zbiłem ten wazon, on sam spadł" - czyli spychanie winy za swoje niepowodzenia na czynniki zewnętrzne. Aż dziw bierze, że po 7 latach bez realnych sukcesów to jeszcze działa.
Przed samymi wyborami to wskoczy jednak jeszcze na wyższy bieg, zacznie się nagonka na opozycję jakiej jeszcze dotychczas nie widzieliśmy. Oni nie mają wyjścia. Pierwsze wybory wygrali na kanwie obwiniania PO (częściowo słusznie) za rezultaty ich rządów. Ale już w kolejnych, po 4 latach ich rządów (co ważne - większościowych i ze swoim prezydentem), zdarta płyta "to wina PO i Tuska" zaczynała brzmieć co najmniej śmiesznie. Jak to będzie brzmiało po 8 latach, gdy realnie PiS będzie już przy władzy dłużej niż było PO, a nadal niewiele się poprawiło?
PiS nie ma wyjścia, musi z jednej strony pokazać ludziom o których głosy walczy, że ich dobrobyt rośnie (w większości wirtualnie za pomocą socjalu), nie tylko kupując ich poparcie, ale przede wszystkim mobilizując w ogóle do pójścia na wybory.
Mobilizacje własnego elektoratu i demobilizację opozycyjnego, PiS będzie próbował osiągnąć turbopropagandą, prawdopodobnie dobrze targetowaną, czyli:
a) Główna baza wyborcza PiS (słuchacze Radia Maryja itp.) - targetowany przekaz ideologiczny: grzanie Smoleńskiem, zdjęcia a Tuska ze spotkań z Putinem, itd.
b) Wahająca się baza wyborcza PiS - targetowany przekaz pragmatyczny: socjal + strasznie, że Tusk go odbierze i doprowadzi do zubożenia tą grupę.
c) Wahająca się baza wyborcza opozycji - targetowany przekaz nakierowany na zniechęcenie do pójścia do wyborów - tu może być to różna opcja zależna od sytuacji:
- złagodzenie przekazu w głównym nurcie jeśli PO nadal będzie potykało się o swoje nogi - aby wahający się zobaczyli, że PO nic nie oferuje, a że "PiS w sumie taki straszny nie jest".
- wyciągnięcie kwitów (np. z nielegalnych nagrań Pegasusem) na ludzi PO, aby próbować wykazać ich korupcję, itp. - w przypadku jeśli PO się ogarnie i będzie sobie dobrze radziło.
Moim zdaniem, w interesie PiSu będzie przestawienie propagandy na wszystkich torach na wyższy bieg, z obwiniania Putina i wojny (czynniki zewnętrzne) na Tuska i PO (czynniki opozycyjne wewnątrz kraju). Tylko aby dobrze to wykorzystać, pewnie zaczną n 6-9 miesięcy przed samymi wyborami.
Już teraz morawiecki twierdzi, że inflacja w Polsce to wina Wojny i Putina, a PiS nie ma z tym nic wspólnego
wcześniej za inflacje odpowiadali tusk, unia, koronavirus
Ppaweł
czyli twierdził to samo co Biden
chyba, że ktoś śpi od dwóch miesięcy pod kamieniem i nie zauważył jak np. poszybowały na rynkach światowych ceny ropy i innych surowców na skutek wojny na ukrainie? do tego napływ olbrzymiej liczby emigrantów i związany z nimi wzrost wydatków, tak państwa, samych emigrantów i osób prywatnych, które zdecydowały się im pomóc, sam też wydawałem i wydaję kasę na pomoc Ukrainie - chyba większość z nas tak robi, a to tylko zwiększa napływ pieniądza na rynek.
Manololo, szukaj idiotów gdzie indziej, inflacja PRZED WOJNĄ wynosiła 9% I jeszcze to sugerowanie, że za inflację odpowiada popyt Ukraińców. Ty wstydu nie masz?
Przeciez to pokazuje tylko GENIUSZ Kaczynskiego i spolki! Wiedzieli ze bedzie wojna to juz wczesniej inflacje pompowali, zeby po wybuchu Polacy nie byli zaskoczeni!
Herr Rusek
nie muszę nigdzie szukać, mam ciebie :)
„Silny napływ imigrantów wpłynie bardzo mocno na polską gospodarkę. Przede wszystkim będzie się wiązać ze wzrostem wydatków – zarówno prywatnych, bo wiele z tych osób przyjeżdża tutaj z jakimiś zasobami, poza tym wydatki zwiększają osoby fizyczne i organizacje, zajmujące się pomocą, wzrosną także wydatki rządowe na edukację i służbę zdrowia. Wzrosną także inwestycje prywatne, a w dalszym terminie wzrosną także inwestycje publiczne”
https://ksiegowosc.infor.pl/wiadomosci/5435497,Dwucyfrowa-inflacja-w-Polsce-w-2022-roku.html
poza tym przed wojną, to my wychodziliśmy z pandemii, chyba, że ją też przespałeś? pamiętasz co się działo latem ubiegłego roku jak wszyscy ruszyli na zakupy?widziałeś jak skoczyły ceny np. art. budowlanych? a widziałeś jakie rekordy biła deweloperka? a najlepsze, ze ten problem jest globalny! to nie dotyczy tylko nas - można oczywiście dyskutować o polityce jaszczembia glapińskiego, co nie zmienia faktu, że istnieją przyczyny obiektywne które wpływają na wzrost cen.
Asmodeus
wszyscy wiedzieli, ale udawali, że nie wiedzą, nawet ukraina do samego końca twierdziła, że wojny nie będzie mimo alarmistycznych ostrzeżeń USA, oficjalnie po to by uchodźcy nie zatkali im dróg by ich wojska mogły wyjść na pozycje wyjściowe - to też, ale najprawdopodobniej to było częścią planu bitwy - udawanie zaskoczenia, pozorowanie słabości na odcinku kijowskim i w konsekwencji realizacji działań wojennych na warunkach ukraińskich - czyli zachęcenie rosji by ta realizawała plan maksimum (na co nie mieli sił) czyli wciągnięciu rosji w teren, załamanie logistyki i masy bitew taktycznych (unikanie walnej bitwy)które wyniszczyły siły rosyjskie ograniczając im cele strategiczne do donbasu - czego jesteśmy obecnie świadkami.
Asmodeus
po prostu rozwinąłem to twoje twierdzenie, że "wiedzieli" np. iruś twierdzi, że nasz rząd nie przygotował się na taką masę imigrantów choć wiedzieli o wojnie od jesieni ubiegłego roku, ale po co mieli by uświadamiać ruskich takimi przygotowaniami, że ich plany są powszechnie znane?
Wydaje mi się, że przez tę wojnę PiS utrzyma władzę, choć zapewne w takiej formie jak teraz, tj. niepewnej więkości
Nie manololo, rozwinales cos co bylo wiadome (wiec nie "wiedzieli" a wiedzieli) a nie skomentowales samej inflacji, ktora byla clue mojego posta. Ale NICZEGO innego sie po tobie nie spodziewalem.
ale po co mieli by uświadamiać ruskich takimi przygotowaniami, że ich plany są powszechnie znane
jprdle... lecz sie na nogi koles, na glowe dla ciebie to juz dawno za pozno...
Nawet bez wojny by utrzymali. Beton twardy w narodzie. Tez ostatnio mialem gosci z Polski B. "Wszedzie zdrajcy, jaroslawie prowadz, smolensk cza zdobyć, tak w TVP mowili!" I tak do wyrzygu.
138.15
nie synu kurzu i wiatru, mogę traktować twoją wypowiedź jako punkt wyjścia kierując temat w inne miejsce - ja nie mam żadnych wobec ciebie obowiązków, poza tym nielocie gdybyś nie wiedział, o inwazji na Ukrainę wiedziało tylko ścisłe grono z otoczenia putina - teraz okazało się, że od jesieni ich plany były znane miedzy innymi naszemu rządowi - należało siedzieć cicho i nie uświadamiać ruskich swoimi działaniami np. wydawaniem kasy na przyjęcie milionów uchodźców - to miało być pełne "zaskoczenie", dlatego też strona ukraińska do samego końca twierdziła, że nie będzie wojny.
ty możesz szukać winy w samym diable tusku, ty mi powiedz CO RZĄD ROBI by zdusić inflację
jak narazie to morawiecki i glapiński robią przedstawienia przed kamerami jak niedzielski, dużo gadają i nic z tego nie wynika mówiąc na jak jest. jakby naród był upośledzony i sam nie widział cen.....
Tak tak lolololo, deweloperka biła rekordy przez pandemię, a nie przez nieproporcjonalne tarcze i zerowe stopy ustawione przez kombinatora z NBP który dodatkowo grał na osłabienie złotego... Patrioci zasrani...
herr rusek
no przecież o tym mówię, w takcie pandemii ludzie uciekali z oszczędnościami w między innymi w deweloperkę napędzając spirale cenową, a więc inflację!
A_wildwolf_A
na pewno za późno jaszczomb Glapiński zaczął podnosić stopy, za to rząd obniżył podatki, vat na żywność i na paliwa, poza tym nie wiele da się zrobić, bo co zakończysz za ukraińców wojnę? paliwo będzie drogie, a za nim wszystko poszło do góry - trzeba to przeczekać
Via Tenor
Pamiętam tonę postów wyśmiewających się z tego, że wskutek rządów PiS-u pojawią się w dłuższej perspektywie problemy gospodarcze. "No i co, dobrozmianowcy? Gdzie ten kryzys? Miało być tak źle, nie? A PiS rządzi i jest dobrze".
No i w końcu kryzys się pojawił. A płyta, rzecz jasna, się zmieniła: "Ależ jesteście ślepi, dobrozmianowcy! Jest źle, ale PiS nie ma z tym nic wspólnego. Sami jesteśmy sobie winni. Pandemia i wojna zrobiły swoje".
PiS na to, co złe, nie ma wpływu. A na to, co dobre - ma wpływ jedyny. I pamiętajcie: PiS znakomicie nas przygotował do wszystkich kryzysów - i pandemicznego, i wojennego, i inflacyjnego.
A zwolenników PiS-u najlepiej podsumowuje ten obrazek.
Bukary - klasa średnia wg pisu, nie może być za bogata bo by się całkowicie uniezależniła od władzy w każdej formie a do tego doprowadzić nie mogą.
Raz na jakiś czas trzeba ją resetować i jeszcze jej wmówić:
...moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Najbardziej toksyczna mantra.
https://natemat.pl/407422,projekt-ziobry-o-obrazie-uczuc-religijnych-kto-pojdzie-siedziec
To co panowie? :D 3 lata za "Żywot Brajana", 2 lata za niedosłodzenie kremówki, a pedofile w kk jak byli chronieni, to teraz będą chronieni systemowo :P
Oni za takie rzeczy dostają jakąś kasę czy inne frukty czy po prostu coś jest na rzeczy i próbują się zabezpieczyć na przyszłość, jakby nagle ciekawe rzeczy na ich temat wyszły?
"Prezydent Andrzej Duda w Wielki Piątek podpisał ustawę o zakazie zmiany nazwy m.in. ronda Dmowskiego i demontażu pomników Jana Pawła II"
Najważniejsze problemy państwa rozwiązane. Można rozjechać się na narty.
Sędzia Piebiak miał się ustawić na współpracy z PiS, ale ostatecznie go wydymali, więc teraz sypie.
Tak PiS szanuje prawo, wyborcy są pewnie dumni z takich patriotów.
Chyba się jednak nie dogadali...
Mnie w ogóle dziwi, że podczas praktycznie całego procesu negocjacji Horała, który jest w głównej mierze odpowiedzialny za ten bajzel, cały czas się wypowiadał (czyt. mądrzył).
oł je
Płace rosnące w tempie ponad 12 proc., a tzw, inflacja producenta sięgająca 20 proc. - takich wyników za marzec nikt się nie spodziewał. - Gospodarka pędzi, ale czeka ją mocne hamowanie - mówią eksperci.
Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego zaskoczyły ekspertów. Przeciętne wynagrodzenie w średnich i dużych firmach w marcu wyniosło 6665 zł brutto. Jest to kwota o 12,4 proc. wyższa niż rok wcześniej.
No, a dodajmy, że budżetówka praktycznie zamrożona od dłuższego czasu... To się musi skończyć poważną katastrofą.
Myślicie, że rząd PiS zmarnuje historyczną szansę, jaka się otwarła przed Polską?
Ja się nawet nad tym nie zastanawiam- oczywiście, że zmarnuje. Z tej bajki, o żabie i skorpionie, PiS jest, to przecież jasne, skorpionem. Nie potrafią inaczej...
Tymczasem polski rząd bierze ukraińskich uchodźców za zakładników swojego konfliktu z Unią i brnie w absurdalną politykę europejską, która - jak się wydawało po 24 lutego - poniosła absolutną klęskę.
^^Oto kwintesencja pisiorstwa :)
Jest dobrze, w tym roku deifcyt sektora finansów publicznych wzrośnie DWUKROTNIE
No cóż, kościół katolicki właśnie oficjalnie pokazał, że w dupie ma jakiekolwiek reformy i czyszczenie swoich szeregów z ludzi zamieszanych - liczy się kasa, znajomości i krycie swoich. Biorąc jeszcze pod uwagę ostatnie dokonania papieża - nie da się w tym momencie traktować całości kk inaczej jak organizacji mafijnej.
Oni się na tych działaniach nieźle przejadą, bo nie potrafią się w ogóle wczuć w oczekiwania młodszych pokoleń względem kościoła. Obudzą się dopiero jak sobie uświadomią, że pokolenia obecnych 30-stolatków i młodsze w ogóle się z nimi nie liczą. Może potrwa to 10-20 kolejnych lat, ale coś mi mówi, że wielka laicyzacja polskiego społeczeństwa to tylko kwestia czasu.
Odciąć od koryta, przegonić kijem i całkowicie uzależnić finansowo od Watykanu.
Religia w szkole opcjonalnie oczywiście za darmo, bo kapłana zadaniem jest głosić słowo Boże do owieczek.
Głosić słowo Boże proszę z datków wiernych i kaski z centrali.
Niestety w naszym kraju mogą mieć w dupie wiernych i datki na tacę. Usłużny rząd zawsze poleje złota z dzbana obfitości jak trzeba będzie.
Jedyne co, to jak zmieni się rząd - od razu KK podciągnąć pod vat, usunąć religię ze szkół, symbole religijne z urzędów, zerwać konkordat i zlustrować. Wiecie jaki by był kwik.
Ale o co wam chodzi?
"Po zbadaniu dostępnej dokumentacji oceniono, że zachowanie hierarchy w tamtym okresie było prawidłowe" - oczywiście, że było prawidłowe. Zgodnie ze wszystkimi wytycznymi KK ukrywał pedofili, motał, zgarniał kasę za milczenie, itd - wszystko jak najbardziej prawidłowo wg norm moralnych i kanonicznych obowiązujących w KK.
Czepiacie się.
Takie pytanie. Czy jak widzicie gębę Horały z tym swoim kaprawym uśmieszkiem to macie ochotę sprawić żeby mu ten uśmieszek z gęby zniknął?
Po tym co się dzieje w lotnictwie, nie mam wątpliwości. To po Zerze i Sasinie, trzeci największy szkodnik w ich szeregach.
Jeszcze bezczelnie gnojek próbuje napuszczać na siebie różne grupy społeczne czy zawodowe. Stara peerelowska szkoła, dawniej napuszczali robotników na studentów.
Dla mnie nr 2 zaraz po Ziobrze.
O dziwo Sasin nie wywołuje we mnie negatywnych uczuć. Widocznie mój umysł nie odbiera go jako cynicznego sk....a, tylko po prostu traktuje z politowaniem jak Suskiego.
Zamiast Sasina wstawiłbym Wójcika.
W ogóle uważam, że w naszym kraju największymi szkodnikami są ludzie z SP.
Takie pytanie. Czy jak widzicie gębę Horały z tym swoim kaprawym uśmieszkiem to macie ochotę sprawić żeby mu ten uśmieszek z gęby zniknął?
To czego nie doceniasz to fakt, że dla sporej części Polskiego społeczeństwa (30-35%) ta gęba to "swojski" widok i jeden "z nas". Właśnie przez to jak oni się prezentują, jaki poziom pokazują, mają takie poparcie, bo niziny społeczne mogą się z nimi bezpośrednio utożsamiać.
Nie bez powodu np. długi czas premierem w Polsce była Szydło, którą pewnie przed wyborami Kaczor znów wyciągnie z szafy, bo dla dużej części żelaznego elektoratu wygląd przekupy z bazaru to coś z czym mogą nawiązać mentalną więź. Tego żadne elity, żadne Tuski w drogich garniturach i wyprasowanych koszulach nigdy nie zrozumieją. Wygrać "wybory" na przywódcę stada neandertalczyków jest łatwiej jak się prezentuje na neandertalczyka. To może być nawet ważniejsze od rozwiniętej kory mózgowej czy kręgosłupa moralnego. Podobnie w Polsce, łatwiej jest wygrać wybory wyglądając jak kombinator spod budki z piwem.
Dodam jeszcze, że w Słowenii populiści też dostali ostre baty :).
Dobry dzień dla Polaków, natomiast na Nowogrodzkiej dziś smuteczek...
Pinokio Morawiecki, wzniósł się ponad swój debilizm i pogratulował Macronowi :).
Nie chce zakladac nowego watku, ale ten temat mnie lekko zdziwil?
Nie wiem jakie sa stawki w Europie, ale w UK, srednia na takim stanowisku to okolo 50k GBP rocznie. W Polsce chca zarabiac 3-4x wiecej? :0
To moze zamiast polskich kontrolerow, zatrudnic tych z UK/Irlandii?
Ehh - wynagrodzenia to temat rzeka. W Coventry przez ostatnie 4 miesiace (!) nie wywozili smieci. Strajkowali kierowcy smieciarek ze wzgledu na zbyt niskie wynagrodzenia. Dostaja oni okolo 50k gbp rocznie, czyli wiecej niz wiekszosc stanowisk managerskich w West Midlands.
Na pewno to jest tylko 50k bpg rocznie?
EDIT: faktycznie. Widelki 30-100k gbp rocznie, zaleznie od miejsca.
Czegos nie pokreciles? Kierowcy smieciarek w UK zarabiaja pomiedzy 24k a 32k, w zleznosci od miasta.
Nope, 50k. Ale 60h tygodniowo robia, wiec faktycznie wychodzi na to samo.
eee, raczej nie, ci zatrudnieni przez councile sa zatrudniani na etat i sa w widelkach podanych przeze mnie. Prywatni kierowcy smieciarek operujacych przez firmy zewnetrzne maja placone na godziny a wtedy to albo zarabiasz sporo bo masz duzo godzin albo grosze bo nie robisz nawet 8mu godzin dziennie.
Byc moze cos w ostatnim roku sie zmienilo, ale kilku ludzikow ktorych znam tak zaczynalo prace w UK zanim nie przeniesli sie do kolei.
Ale to jest poza tematem. Nadal nie rozumiem ani nie widze wylumaczenia czemu niby polscy kontrolerzy lotow taka kasiore mieli by dostawac. Ja rozumiem elitaryzm, ale na kurcze...
A dziwisz się im? Praktycznie wszystkie karty przetargowe są w ich rękach.
Nie wiem też na ile można ufać słowom Mullera.
Tutaj np są inne kwoty https://tvn24.pl/biznes/z-kraju/kryzys-w-pazp-zarobki-kontrolerow-andrzej-adamczyk-minister-infrastruktury-komentuje-5686327
Te negocjacje, które się teraz toczą są spóźnione przynajmniej o kilka miesięcy.
Wg mnie obecnie PAŻP powinien zgodzić się na wszystko, byle tylko samoloty dalej latały.
W ten sposób kupi sobie czas niezbędny do tego, by droższych kontrolerów zastąpić tańszymi.
Skąd takich wziąć? Albo zza granicy (problemem jest brak znajomości j. polskiego), albo po prostu wyszkolić nowych (proces trwa ponoć 6 miesięcy i też swoje kosztuje).
Jeszcze aby sie nie okazalo ze te opuznienia byly celowo generowane przez kontrolerow w celu zbudowania karty przetargowej o wyzsze wynagrodzenia.
Generalnie to przekazy medialne odnośnie tego sporu są z dupy w znakomitej większości. Polecam wyszukać na FB Tomasz Mierzejewski i przeczytać jego długi post, który osobom niezwiązanym z branżą dużo wyjaśnia. Nie wiem, skąd kwota 80k. Jest możliwe, że doświadczony kontroler, z uprawnieniami instruktora mógł tyle zarobić, ale to jednostki, a nie średnia. Realnie to często poniżej 20k, średnia w okolicy 33k, też dotyczy tylko obszaru Warszawy. To oczywiście kwoty brutto, więc na rękę jest sporo mniej. Odchodząc od zarobków, bo media i politycy do tego sprowadzają ten konflikt, to kwestii, które doprowadziły do obecnego sporu jest znacznie więcej. Składają się na to 2 lata fatalnego zarządzania PO prezesa, ingnorowanie raportów bezpieczeństwa, mobbingu, karania sygnalistów itd. PO prezesa przelicytował, bo zakładał, że wszyscy się zgodzą na wypowiedzenia zmieniające, ale przelało to czarę goryczy i prawie 200 kontrolerów powiedziało dość. Poraża mnie podejście rządu do tej kwestii, bo odszkodowania jakie będzie trzeba wypłacić to będą kosmiczne kwoty, przy których zapłacenie kontrolerom tych 80K (kwota z kapelusza, nie wiem, skąd minister to wziął) jest okazją xD
EDIT: Kyah ----> znajomość polskiego to najmniejszy problem. 6 miesięcy to trwa przeszkolenie kontrolera z licencją na konkretne stanowisko. To nie jest tak, że weźmiesz chłopa co siedział na wieży w Krakowie czy Pradze i posadzisz na Zbliżaniu w Warszawie i będzie okej. Każde stanowisko wymaga dodatkowego przeszkolenia kontrolera, który już ma licencję i to trwa. Wyszkolenie od zera to 2-3 lata i musisz mieć kogo szkolić, bo z 2-3k chętnych na szkolenie kwalifikuje się z 25 osób, a kończy połowa. Potem jeszcze na praktyce niektórzy odpadają. Kolejna kwestia to ogólny brak kontrolerów w Europie, więc nie ma kim tych ludzi zastąpić, za bramą nikt nie czeka. Pomysły o wzięciu kontrolerów wojskowych to skwitował bym tylko uśmiechem politowania, bo są szkoleni do zupełnie innego rodzaju lotów, innych przepisów i pracują z innymi samolotami.
Więc generalnie to jak się nie dogadają, to czarna dupa, bo nawet jeśli oddać naszą przestrzeń kontrolerom z Europy zachodniej to taki proces trwa, a i tak wątpię, że mają na tyle ludzi, by utrzymać ruch, który u nas się odbywa, a który jest i tak mniejszy niż być powinien, bo lotnictwo nadal cierpi przez Covid.
PiS przy uciesze swoich wyborców zmarnotrawił do 10 mld (!!!) PLN https://wiadomosci.wp.pl/szczepionkowa-przesada-rzadu-czyli-10-mld-zlotych-wisi-nad-zlewem-6761098401340192a
Dlaczego polski rząd zamówił łącznie ponad 200 mln dawek szczepionki, czyli po ponad 5 dawek na każdego Polaka?
Przeciez matematyka do niczego w zyciu sie nie przydaje.
Nawet jako zwolennik szczepień za cholerę tego nie rozumiem. A jak wiadomo, jeśli nie wiadomo, o co chodzi...
Przy takiej absurdalnej ilosci suma jaka poszla na lapowki mogla siegac sppokojnie dziesiatek milionow.
A moglem sie zapisac do PZPR ;/
PiS da kupę kasy zakredytowanym. O inflację nie musimy się więc obawiać, będzie stabilnie rosła.
zeby tak dale ze swoich to nie byloby problemu, ale w tym przypadku, pis wyciagnie kase z kieszeni podatnika, pobierze od tego haracz a nastepnie rozda kase zakredytowanym w nadziei kupienia sobie glosow :)
Na szybko przeczytałem co proponują i nie widzę że dadzą kupę kasy z kieszeni podatników. Wakacje to tylko odroczenie raty, likwidacja wibiru to głównie ograniczy zysk banków. A reszta i tak już działa i dotyczy tych co mają problem z spłata czyli teraz to jakieś pewnie 0,5% kredytobiorców
Czyż by naczelny bankster Morawiecki, przyłożył tym razem bankom?
Bardzo zabawne..
Pierwszy element rozwiązań omawianych przez premiera to pomoc spłat rat przez 36 miesiące w wysokości do 2 tys. zł. Czyli maksymalnie 72 tys. zł.
Do tego rozwiazania obecnie kwalifikuje sie 100k kredytobiorcow, czyli na chwile obecna rzad da kredytobiorca 7.2 mld PLN!
Czwarte rozwiązanie to stworzenie funduszu, który miałby być buforem dla sektora bankowego. Fundusz ma być wart 3,5 mld zł. Środki mają pochodzić z zysków banków komercyjnych.
Co prawda czesc ma byc pokryta przez zyski bankow, jednak 3.7 mld nadal pojdzie z kieszeni innych podatnikow.
Co ciekawe, przy dalszym wzroscie oprocentowania, z tych 100k za chwile moze zrobic sie 200k lub wiecej.
Z jakich kieszeni podatnikow. Nie rozpowszechniaj tutaj tej lewackiej propagandy.
To sa pieniadze rzadu ktory nie kradnie i ma. Niech nam Kaczynski da.
^^Nie chcę wnikać kto ma rację - nie moja broszka, nie znam się na tym. Wiem natomiast tyle, że problem nie zaczął się dziś czy wczoraj. Na pewno czytałem o tym jeszcze w 2021 r. W sieci można wyczytać, że kontrolerzy zgłaszali swoje uwagi już w maju 2020 r. Prawie dwa lata temu! Ten kretyn Horała, ten debilny rząd Pinokia Morawieckiego, więc sprawę przespał - tak jak Turów (gdzie również obudzili się z ojszczaną ręką w nocniku). JPRD, mamy wojnę u sąsiada, a tu za chwilę będziemy mieli zamknięte niebo nad Polską! Ten dziadowski rząd, pisowskich nieudaczników, potrafi spierdolić nawet to, czego teoretycznie spierdolić się nie da! Co za banda patałachów!
a tu za chwilę będziemy mieli zamknięte niebo nad Polską!
Jak wygrają kolejne wybory, to będziesz miał również zamknięte szkoły i niektóre banki. ;)
Ty się niebem nie martw oni już kilka lat rządzą i pracują na poważny wstrząs finansowy i są coraz bliżej. Myślę że już pod koniec roku powinni osiągnąć sukces.
A ja w maju mam akurat Portugalię, którą musiałem odwołać 2 lata temu z powodu COVID.
No po prostu bajka, jak tym razem nie polecę przez Horałę i spółkę.
Tak ja pisałem wyżej obecnie powinni zgodzić się na dowolne warunki, bo po prostu jest to "mniejsze zło".
A po kupnie czasu niech sobie szukają nowych kontrolerów, reformują czy co tam chcą robić z PAŻP,
ale takie pójście na totalny rympał jest po prostu czystym debilizmem.
Ja cały czas liczę, że oni sprawdzają jak bardzo zdeterminowani są kontrolerzy i ich straszą, i jednak w ostatniej chwili się dogadają.
Nie chcę wnikać kto ma rację
Pozwól, że Ci wyjaśnię. Poza kwestiami bezpieczeństwa (w tym np. karanie pracowników, którzy zgłaszali naruszenia) PAŻP chciał obciąć kontrolerom wynagrodzenia. Poprzedni "prezes", czyli jakiś pisowski pociotek, próbował wymusić, żeby zaakceptowali zmianę w warunkach umowy. Ci, którzy się na to nie zgodzili, dostali wypowiedzenia, po czym PAŻP zaproponował im, żeby jednak w sumie wrócili, tylko oczywiście na gorszych warunkach. Kontrolerzy kazali PAŻP-owi udać się tam, gdzie popłynął już ruski okręt wojenny.
Teraz wchodzi pisowski nierząd, cały na biało i z całym aparatem partyjnej propagandy i szczuje na prawo i lewo, rzucając wyimaginowane kwoty, które mają wyrobić opinię zawistnego suewerena. Dlaczego? Ponieważ Andrzeju, to jebnie. Jebnie na 100% i żeby odsunąć winę od siebie, pisiory już robią z kontrolerów kolejnych kozłów ofiarnych, tak jak to przećwiczyli z pielęgniarkami, nauczycielami, etc.. Byle tylko suwerenowi wcisnąć, że to, co się niedługo wydarzy, to nie ich wina.
Więc nie powielajcie pisiorskiej propagandy, oni nie zarabiają po 100 tysięcy miesięcznie, ani nie mają postulatów, by tyle otrzymywać.
Wkleję wpis znaleziony gdzieś indziej - oryginał tego jest na FB:
W bardzo dużym skrócie: kontrolerzy ruchu lotniczego nie strajkują - kontrolerzy legalnie odeszli z pracy w reakcji na postępowanie kierownictwa negatywnie wpływające na bezpieczeństwo. Kwestia obniżki wynagrodzeń to tylko zapalnik, który umożliwił tę formę protestu. Jak duże musiały być zaniedbania i jak bardzo musiała zostać nadszarpnięta kultura bezpieczeństwa, skoro tak dobrze opłacani specjaliści zdecydowali się odejść z pracy?
To będzie długi wpis, ale jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś o kontroli ruchu lotniczego, o głośnym ostatniu zamykaniu polskiego nieba, o tym co i jak piszą dziennikarze, to zaplanuj sobie 5 czy 10 minut na przeczytanie tego, co napisałem. Sam spędziłem w PAŻP-ie kilkanaście lat swojego zawodowego życia; pracowałem na sali operacyjnej, wdrażałem i opiekowałem się kilkoma systemami, uczestniczyłem w wielu projektach i poznałem mnóstwo świetnych ludzi. Odszedłem stamtąd już ponad rok temu i nadal jestem zadowolony z tej decyzji.
W dalszej części:
- elementarz,
- kultura bezpieczeństwa,
- pensje,
- „protest”, czyli samo mięsko tego wpisu,
- dziennikarze i politycy.
Elementarz
Jako podstawę do zrozumienia tego, o czym mówimy i o czym słyszymy w mediach, wyjaśnijmy sobie jak zorganizowana jest kontrola ruchu lotniczego, bo naprawdę mało kto ma o tym pojęcie, a przedstawiany popularnie obraz jest często daleki od prawdy.
Zasadniczo kontrola ruchu lotniczego dzieli się na trzy osobne rodzaje: kontrola lotniska sprawowana z wieży, kontrola zbliżania zajmująca się ruchem startującym oraz dolotowym do jednego lub kilku lotnisk, oraz kontrola obszaru odpowiedzialna za cały ruch przelotowy nad krajem. W każdej z nich pracują licencjonowani kontrolerzy ruchu lotniczego, ale charakter pracy w każdym organie jest zupełnie inny, tak więc, mimo, że podstawy tej pracy są jednakowe, to kontroler wieżowy ma nieco inny zestaw umiejętności i narzędzi niż kontroler obszarowy.
W Polsce mamy 13 cywilnych lotnisk kontrolowanych - mniejszych i większych - a każde z nich ma swoją wieżę oraz kontrolerów z uprawnieniami do sprawowania służby na danym lotnisku. To ci kontrolerzy jako jedyni widzą samoloty na własne oczy, prowadzą je po lotnisku i w najbliższej przestrzeni, wydają zezwolenia na start i lądowanie. Na wieży istnieje największe zróżnicowanie jeśli chodzi o rodzaje stanowisk operacyjnych (deliver, ground, tower) i zadania im przypisane. Te stanowiska, w zależności od potrzeby, mogą być ze sobą łączone lub obsadzone przez osobnych kontrolerów. Na większych lotniskach służba z reguły zapewniana jest całą dobę, a jej rejon obejmuje bardzo mały wycinek przestrzeni. Na mniejszych lotniskach jest możliwość, że kontrolerzy zapewniają służbę jedynie w godzinach w których zaplanowane są starty i lądowania samolotów komunikacyjnych, a ich rejon odpowiedzialności sięga dużo dalej od lotniska.
W pierwszym momencie intuicja może podpowiadać, że to dziwne z tą przestrzenią, ale jest w tym sporo logiki, bo tutaj wkracza do akcji kontrola zbliżania.
To ona zdejmuje z barków kontrolerów lotniskowych szeregowanie kolejki do lądowania i odprowadzanie samolotów, które już wystartowały, co jest szczególnie istotne na lotniskach o dużym natężeniu ruchu. Organy zbliżania mamy w Polsce cztery: nad Gdańskiem, nad Poznaniem i Wrocławiem, nad Warszawą i Modlinem, oraz nad Krakowem i Katowicami. Kontrolerzy, którzy tam pracują nie siedzą w wieży, lecz przed ekranami komputerów, z całym sprzętem komunikacyjnym, w czterech (a tak naprawdę to pięciu) salach operacyjnych zgodnie z lokalizacją danej służby. Przestrzeń każdego z nich rozciąga się na jakieś 100-200 kilometrów. Z zasady każdy sektor obsadzony jest przez parę kontrolerów, ale istnieje możliwość, że na sektorze z minimalnym ruchem zostaje jeden kontroler.
Przed ekranami komputerów i całą masą innego specjalistycznego sprzętu siedzi też kontrola obszaru - najliczniejszy organ kontroli ruchu lotniczego. Ich sala operacyjna, którą współdzielą m.in. z warszawskim zbliżaniem, znajduje się w tym samym budynku co wieża lotniska Chopina w Warszawie, tyle, że parę pięter niżej i jest naprawdę duża. To oni odpowiadają za całą - w uproszczeniu - przestrzeń powietrzną powyżej 3 km; typowa wysokość przelotowa samolotu pasażerskiego to 10-12 km. Przestrzeń obszaru podzielona jest na dwadzieścia parę sektorów, rozlokowanych w dwóch warstwach, które łączy się ze sobą i rozdziela w zależności od natężenia ruchu lotniczego. Im więcej samolotów jednocześnie na niebie, tym więcej otwartych sektorów, z których każdy obsadzany jest przez dwójkę kontrolerów.
Mimo pewnych uproszczeń, których musiałem dokonać, tak kontrola ruchu lotniczego wygląda od strony organizacyjnej. Wśród tych uproszczeń mogę wymienić m.in. możliwość posiadania przez kontrolera uprawnień na kilka organów i lokalizacji, istnienie innych służb ruchu lotniczego i całej rzeszy ludzi pracujących ramię w ramię z kontolerami, rozróżnienie na kontrolę proceduralną i radarową, czy zasady współpracy między tymi wszystkimi służbami.
Kultura bezpieczeństwa
Mając ten edukacyjny, mam nadzieję, wstęp za sobą chciałbym opisać coś niezwykle istotnego w pracy wszystkich służb ruchu lotniczego (czyli m.in. kontroli), a mianowicie zarządzanie ryzykiem. Ilekroć zdarza się coś niewłaściwego sporządzany jest raport, który następnie jest analizowany i podejmowane są odpowiednie działania. Do raportu może trafić praktycznie wszytko, od wadliwej myszki, po odesłanie pilota na drugi krąg, awarię samolotu, błąd kontrolera, niewłaściwą współpracę, niezrozumiały przepis, przeciążenie pracą - cokolwiek, co może zaważyć na bezpieczeństwie ruchu lotniczego. Celem takiego działania nigdy NIE JEST znalezienie winnych i nigdy być nim nie powinno. Takie podejście nosi nazwę „Just Culture”, ładnie tłumaczone na polski jako kultura sprawiedliwego traktowania. Robi się to po to, aby jak najwcześniej wykrywać problemy, zapobiegaać podobnym przypadkom w przyszłości, mierzyć założone cele bezpieczeństwa, czyli - ogólnie mówiąc - stale podnosić jakość i bezpieczeństwo sprawowanej służby. Chodzi o to, że kontrolerzy pracują w systemie naczyń połączonych, wzajemnie się wspierających, i nie mogą się bać mówić o nieprawidłowościach. To kluczowe i m.in. dlatego lotnictwo jest tak bezpieczne. Nie znaczy to oczywiście, że personel jest bezkarny, bo za zaniedbania grożą im rozmaite konsekwencje, w tym karne, z więzieniem włącznie.
Drugim elementem tej kultury jest proces analizy bezpieczeństwa, przez jednych znienawidzony, ale przeze mnie niesamowicie doceniany. Ilekroć wprowadzana jest zmiana do systemu, do procedur, do konfiguracji, do czegokolwiek mającego wpływ na pracę służb ruchu lotniczego, najpierw przeprowadzana jest formalna analiza, która wymaga zastanowienia się nad wszystkimi możliwymi konsekwencjami wprowadzenia zmiany i nad tym, co można zrobić, aby zmianę bezpieczenie wprowadzić. Zanim więc cokolwiek się zmieni, zawczasu wiemy co może pójść źle i wiemy co zrobić, aby zminimalizować lub wykluczyć poszczególne ryzyka i ich konsekwencje. Wnioskiem może być choćby tak banalna, choć ważna, sprawa w jaki sposób należy przeprowadzić szkolenia, albo dyspozycja, że system zapasowy należy regularnie uruchamiać, aby być pewnym, że zawsze zadziała prawidłowo.
Oczywiście wszystko to działa lepiej, lub gorzej, ale praktyka rzeczywiście niewiele odbiega od teorii.
Priorytet bezpieczeństwa znajduje odzwierciedlenie w misji PAŻP, czyli najważniejszym zdaniu definiującym sens jej istnienia: Zapewnienie bezpiecznego i płynnego ruchu lotniczego poprzez efektywne zarządzanie przestrzenią powietrzną. Więc kiedy cały czas wtłacza Ci się do głowy, że bezpieczeństwo jest najważniejsze, a potem jesteś odpowiedzialna/-y dziennie za dziesiątki i setki samolotów, to załamanie zaufania do kultury bezpieczeństwa ma fatalne konsekwencje. Zaczyna się od stresu, bo przestajesz wierzyć, że możesz jawnie powiedzieć o problemach. Błędy zaczynają się mnożyć, a brak reakcji pracodawcy tylko zwiększa poczucie bezradności. Zaczyna się spirala na końcu której ktoś w końcu zginie, po prostu jeszcze tam nie doszliśmy. Nikt z kontrolerów nie chce przyłożyć do tego ręki, nie chce trafić na czołówki gazet, ani nie chce, aby to z nimi rozmawiał prokurator.
Tak się dzieje, gdy pracodawca forsuje stosowanie jednostanowiskowej obsady na wieżach i zbliżaniach, gdy nie reaguje na powtarzające się raporty, czy gdy dyscyplinarnie zwalnia z pracy osoby, które publicznie mówią o problemach z bezpieczeństwem. Lista jest długa i ciągnie się od conajmniej dwóch lat.
O jednoosobowej obsadzie, tzw. SPO, pokazało się w mediach już całkiem sporo materiałów, ale myślę, że warto przypomnieć kilka faktów. Ten tryb z założenia przewidziany jest do stosowania w wyjątkowych sytuacjach i wtedy, gdy ruch jest znikomy. Gdy rozpoczęła się pandemia i ruch pasażerski gwałtownie stopniał, to na lotniskach rozpoczął się złoty okres dla innej grupy lotników - no bo kiedy indziej pilot małego turystycznego samolotu będzie miał okazję poćwiczyć podejścia na duże kontrolowane lotnisko? Na wieżach aż zaczęło się gotować, bo tacy piloci, mimo że odpowiednio wyszkoleni, to jednak zajmują dużo więcej czasu i uwagi kontrolerów. Na papierze wyglądało to jednak inaczej, bo cały ten „mały” ruch nie był ujmowany w statystykach i przychodach. Postanowiono więc zaoszczędzić na obsadach kontrolerskich. Skończyło się masą bardziej i mniej poważnych incydentów, od których raporty aż pękały. A jak taki kontroler pracujący w pojedynkę ma jednocześnie prowadzić korespondecję radiową, odbierać dzwoniące telefony, panować nad tym co się aktualnie dzieje w przestrzeni, nie mówiąc o jakimkolwiek planowaniu ruchu? Chirurg zawsze ma zespół ludzi, którzy wykonują operację razem z nim, a to że potrafi wykonać pracę innych nie znaczy, że powinien pracować sam. Gdy do tego dochodzi świadomość, że na wielu lotniskach kontroler zostawał sam nie tylko na stanowisku, ale wręcz w całym budynku, to wystarczy pogratulować wyobraźni tym dyrektorom, którzy zgodzili się na takie zapewnianie służby.
Pensje
Tak, kontrolerzy dobrze zarabiają, nawet bardzo dobrze. Przez wiele lat temat ten nie był publicznie poruszany i komentowany, a wypłynął, gdy PAŻP bardzo nieelegancko postanowił nastawić opinię publiczną przeciwko kontrolerom. W rzeczywistości dla każdego z maturą droga do tej kariery jest otwarta: idź na kurs, dostań się, przejdź przez szkolenie i naprawdę gęste sito egzaminów, zostań kontrolerem i też zarabiaj. To jest bardzo egalitarny zawód i tak bardzo oparty na predyspozycjach i umiejętnościach, że liczy się tylko to jak pracujesz (i współpracujesz z kolegami i koleżankami) - tam nie ma miejsca na załatwienie niczego po znajomości.
Biorąc pod uwagę doświadczany w pracy stres (tam się nie da „zapauzować”), wysiłek umysłowy wkładany w nieustanne planowanie, przewidywanie i reagowanie na napływające bodźce, konieczność nieustannego uczenia się, regularnego bycia ocenianym i egzaminowanym, odpowiedzialność za życie tysięcy ludzi dziennie, to nie są to specjalnie wygórowane zarobki. Wymaganiami dorównują im chyba tylko lekarze i ratownicy medyczni - którzy nawiasem mówiąc też powinni dużo zarabiać.
Tak czy inaczej, pensje kontrolerów są bardzo różne, od kilku, przez kilkanaście do kilkudziesięciu tysięcy, i zależą od wielu czynników poczynając od przynależności do danej służby, przepracowanych lat, obsłużonego w danym organie ruchu, po liczbę dyżurów w weekendy, święta i noce, nadzorowane praktyki uczących się kontrolerów, udział w projektach i pewnie jeszcze parę innych czynników. Czy dotychczasowa siatka wynagrodzeń była idealna? - nie. Czy mogłaby być lepsza, bardziej sprawiedliwa (cokolwiek to znaczy)? - na pewno. Czy zaproponowany pod koniec zeszłego roku nowy regulamin wynagradzania, który stał się zarzewiem groźby zamknięcia ruchu lotniczego nad Polską, jest lepszy? - na to pytanie nie odpowiem, ale sposób jego wprowadzania był chyba najgorszy z możliwych: dużo za późno i bez faktycznego porozumienia zaangażowanych stron.
W istocie, kontolerzy na samym początku pandemii sami zaproponowali obniżki swoich wynagrodzeń, ale przez cały 2020 rok nic się w kwestii wynagrodzeń nie zmieniło. Kierownictwo PAŻP poczekało z obniżkami do stycznia następnego roku, a ich efekty w znacznej części i tak uderzyły w personel biurowy oraz techniczny, w efekcie czego PAŻP po raz pierwszy w swojej historii zmierzył się z utratą kilkudziesięciu specjalistów, którzy z powodzeniem odnaleźli się w innych firmach.
„Protest”
Wielu kontrolerów w całej Polsce, ale nie wszyscy, zacisnęło zęby i podpisało nowe umowy o pracę zawierające zapisy bardzo dla nich niekorzystnego nowego regulaminu - prawdopodobnie najzwyczajniej po ludzku bojąc się utraty pracy, którą jednak lubią i wykonują z pasją i zaangażowaniem. Duża grupa kontrolerów z Warszawy, mówimy tu przede wszystkim o warszawskim zbliżaniu i obszarze, powiedziała jednak „dość”. Oni nadal chcieliby wykonywać swój zawód tak, jak powinien być wykonywany, w bezpiecznym i transparentnym środowisku, ale wręczenie tzw. wypowiedzeń zmieniających obudziło w nich pokłady odwagi i stłumiło strach przed utratą świetnej pracy. Należy tu spojrzeć na pewien aspekt ludzkiej psychologii wpływający na to w jaki sposób podejmujemy decyzje; co innego pojedynczo wyrwać się z protestem (byli też i tacy, chwała im za to), a co innego zareagować w grupie wobec wspólnego zagrożenia. Mamy na to przykładów w dzisiejszych czasach aż nadto. Gdy więc pracodawca przedstawił alternatywę: albo podpisujesz nowe warunki, albo odchodzisz z pracy - bo tak działa wypowiedzenie zmieniające - to kontrolerzy masowo wybrali tę drugą opcję. Nie jest to więc żaden „strajk” ani „sabotaż”, jak mówił były już p.o. prezesa niespodziewający się takiego obrotu sprawy, lecz zwykłe uprawnienie wynikające z kodeksu pracy.
Nie sądzę, że kontrolerzy mają dość swojej pracy, natomiast na pewno mają jej dość w takich warunkach, jakie im zgotowano przez ostatnie dwa lata. Decyzja o odejściu z pracy, z naprawdę różnymi perspektywami znalezienia innej, jest naprawdę mocnym protestem przeciwko obecnej sytuacji w PAŻP. O tym wszystkim było wiadomo od paru miesięcy - pierwsze wypowiedzenia wręczono jeszcze w grudniu - i próbowano kontrolerów „przeczekać”. Na ostatniej prostej, na dzień przed odejściem 44 kontrolerów, minister odwołał dotychczasowego p.o. prezesa i powołał nową prezes. Kończy się kwiecień, za chwilę warszawskie zbliżanie oraz obszar zostaną jedynie ze szkieletową obsadą, bo pomimo toczących się negocjacji trudno w tak krótkim czasie zażegnać wszystkie sporne kwestie.
Dziennikarze i politycy
Wiem, że lotnictwo, a kontrola ruchu lotniczego zwłaszcza, to dosyć hermetyczna dziedzina, ale gdy czytam niektóre doniesienia prasowe i patrzę na ich poziom, to tylko mogę się domyślać jak wiele innych informacji dotyczących dziedzin w których nie jestem ekspertem, jest niedokładnych, nierzetelnych, a czasem wręcz zmyślonych na granicy przekłamania.
Tak na szybko. Kontolerzy nie strajkują, oni po prostu odchodzą z pracy. Loty do i z warszawskiego lotniska mają problem nie z powodu wieży, lecz braków na zbliżaniu, bo to tam zaczęło w marcu brakować najwięcej personelu. PAŻP nie ma zarządu (bo nie jest spółką prawa handlowego), lecz ma prezesa, który jest jednoosobowo odpowiedzialny za jej działanie (PAŻP jest państwową osobą prawną). Za kontrolę ruchu lotniczego płacą linie lotnicze poszczególnym państwom. W naszym zakątku świata robią to za pośrednictwem CRCO (centralengo biura ds. opłat trasowych, części EUROCONTROL), które zbiera i dystrybuuje opłaty w imieniu swoich ponad 40 państw członkowskich; Unia Europejska nie ma nic to tego.
Wiceminister Marcin Horała też się ładnie popisał, gdy protekcjonalnie tłumaczył kontrolerom, że brak samolotów to brak wpływów do kasy PAŻP. Absolutine każdy z nich to doskonale wie i w PAŻP jest to wiedza powszechna, a co po niektórzy mogą nawet zacytować wzór według jakiego oblicza się ile dany przelot kosztuje. Owszem, opinia publiczna może tego nie wiedzieć, ale sugerowanie w ten sposób, że podlegli ministrowi pracownicy nie wiedzą jak finansowana jest ich agencja jest moim zdaniem uwłaczające.
Plany związane ze zniesieniem obowiązku znajomości języka polskiego czy zapewnianiem kontroli przez wojsko, pokazują tylko jak głębokie jest niezrozumienie i ignorancja rządzących w stosunku do zarządzania ruchem lotniczym i jego bezpieczeństwem. Język to nie tylko kwestia rozmów z pilotami, to wszystkie wewnętrzne procedury, przepisy i dokumenty, to rozmowy z innymi pracownikami, koordynacja z wojskiem, to przestawienie całej firmy na całkowicie inne funkcjonowanie. Kontrolerzy wojskowi to zupełnie inna bajka, bo funkcjonują według kompletnie innych przepisów niż ruch cywilny, a po drugie, pracują tylko na wieżach swoich wojskowych lotnisk. Już prędzej zobaczę jak zagraniczne agencje przejmą polską przestrzeń, podłączą się do naszych systemów, zatrudnią naszych kontrolerów i będą sprawować służbę - choć to też nie byłoby takie łatwe. I mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
A w ogóle będzie wisienką na torcie scenariusz, w którym KE nałoży na Polskę karę (jak za Turów czy KRS), a my zamiast płacić kontrolerom i mieć spokój na niebie to zapłacimy więcej KE i będziemy mieli bajzel na niebie.
Ale PIS przecież lubi płacić kary, w końcu można drukować pusty pieniądz, póki to wszystko nie jeb...e, a że wybory już za rok to powinno jeszcze wytrzymać.
Tak się dzieje, gdy pracodawca forsuje stosowanie jednostanowiskowej obsady na wieżach i zbliżaniach, gdy nie reaguje na powtarzające się raporty, czy gdy dyscyplinarnie zwalnia z pracy osoby, które publicznie mówią o problemach z bezpieczeństwem. Lista jest długa i ciągnie się od co najmniej dwóch lat.
Z tego długiego wpisu wyłania się dobrze znana tutaj wszystkim prawda: PiS zatrudnia na ważnych dla funkcjonowania państwa stanowiskach ignorantów, którzy mentalnością przypominają ludzkie okazy fauny demoludów, a więc uważają, że pozjadali wszystkie rozumy, nie znoszą sprzeciwu, nie słuchają mądrzejszych i nigdy nie przyznają się do błędu. Konsekwencje nietrudno przewidzieć: oszczędzanie na tym, co ważne; transfer pieniędzy do mafijnej rodziny; tuszowanie wszelkich problemów, żeby dostać order za wyśmienite działania na wydzielonym odcinku partyjnego kołchozu.
PiS to rak, który powoli zżera Polskę i doprowadzi ten kraj do upadku.
Wyżej troszkę napisałem w tym temacie, to co wkleił neXus to bardzo dobry tekst dla osób, które chcą zrozumieć o co chodzi, a nie się podniecać kwotami z kapelusza. Jeżeli ruch będzie odbywał się zgodnie z rozporządzeniem wydanym dzisiaj (które narusza ustawę prawo lotnicze, bo coś takiego powinno być wprowadzone ustawą, a nie rozporządzeniem, ale to naszemu rządowi jak wiadomo nie przeszkadza, prawo jest dla frajerów, a nie dla nich), to z Warszawy ilość połączeń będzie śmiesznie mała, czyli nastąpi mnóstwo kasacji. Odszkodowanie za utracony lot to chyba 250-400 euro, nie poleci pewnie z 30k ludzi, razy średnio 300 euro to daje 40mln złotych na dzień. Mowa o odszkodowaniach dla pasażerów, a gdzie linie lotnicze, firmy handlingowe, ludzie, którzy potracą wakacje za które zapłacili, linie cargo. Wygląda na to, że w ZP mają konkurs, kto spowoduje większe straty dla Polski i Horała z ministrem infrastruktury mogą wygrać w kilka dni i przyćmić Turów i Ziobre z ID
tu nie chodzi o podniecanie sie kwotami, ale skoro zrodla niezwiazane z nowogrodzka takie kwoty podaja to ktos je jednak podsunal. Kwestia tego czy to podstawiony kret aby jeszcze podkrecic atmosfere czy faktycznie ktos z ludzi uwiklanych w konflikt.
Inna sprawa ze ten konflikt trwa juz od dlugiego czasu i wcale nie jest blizej rozwiazania niz byl rok temu. Mam wrecz wrazenie ze komus nawet jest na reke aby to wszystko j...o, nawet kosztem kar dla Polski, wszak nikt ze swojej kieszeni tych kar nie bedzie placil.
Zapasy mamy, poza tym na jesień rusza Baltic Pipe więc problemów nie powinno być.
Zapasy zapasami, pazerni producenci tylko czekają na pretekst żeby podnieść ceny kilka razy w gotey, nawet jak o grosz im koszt produkcji nie wzrośnie :)
No niestety, krach coraz bliżej, ale przynajmniej jest szansa, że będzie epicki, taki to można oglądać nawet przy misce ryżu. :)
Edit - BTW oglądałem właśnie ofertę Kauflandu i margaryna Rama już po 8 ziko, wychodzi inflacja blisko 100% w rok :D
Chlebek i ryż będą niedługo bez omasty.
Wojna u sąsiada, inflacja, zadłużenie, "no fly zone" nad Polską, ruskie sięgają po szantaż gazowy (na szczęście "wraża" koalicja PO-PSL wybudowała gazoport), no to jeszcze na dokładkę, durnie pisowskie zaprzepaszczą pieniądze z KPO, bo się nie mogą sami ze sobą dogadać:
^^Czy po 1989 r. była w Polsce głupsza władza? Czy to jest ekipa na naprawdę ciężkie, trudne czasy? Czy czujecie się bezpieczni z tymi cymbałami u steru? W jakich barwach postrzegacie swoją i swoich dzieci przyszłość w Polsce?
ruskie sięgają po szantaż gazowy
Beatka się tam z tego cieszy, jest wręcz dumna.
Nie pamiętam kryzysu lat 80, ten z 90. jak przez mgłę i z perspektywy dziecka (Kuroń coś tam po Wiadomościach mówił o kuriniówkach i podawał przepis na zupę), to mam okazję przeżyć kolejny i to na tyle młodo, że do emerytury może się jeszcze odkuję. Jestem na tak!
PiS to stan umysłu (tutaj konkretniej odniesienie do tego, co napisała Mazurek).
Jakimi debilami muszą być wyborcy PiS, skoro głosują na kogoś z takim intelektem, jak Mazurek i uważają, że ktoś taki będzie dobrze ich reprezentować.
Jakimi debilami muszą być wyborcy PiS, skoro głosują na kogoś z takim intelektem, jak Mazurek i uważają, że ktoś taki będzie dobrze ich reprezentować.
Przecież Manolito już tłumaczył setki razy: nie ma nikogo lepszego. ;)
Wracając do tematu kontrolerów lotów. PiS chce przekonać ludzi, że kontrolerzy to roszczeniowa grupa, która zarabia po 90 tys miesięcznie, a chcą jeszcze więcej. Prawda jest oczywiście inna. Wspominane 90 może ma typ na Okęciu po 20 latach i pracuje w niedzielę i święta. Zarobki na mniejszych lotniskach to 8-10 tys netto. A oni chcą im jeszcze obniżyć o 30 %. Wcale się im nie dziwię że odszedli z pracy.
The average salary for Air Traffic Controller is Ł125,541 per year in the Heathrow
oraz
Senior controllers with substantial experience can potentially earn over Ł100,000 (including shift pay) at NATS busiest units
90k = ~15k gbp. Razy 12m-cy = ~180k gbp/rok. Mi to mimo calej niecheci do PISu wyglada na roszczeniowa grupe...
Asmodeus z tym 125k sredniej to nie przesadzaj :) Tyle to zarabia kilka osob na Heathrow ktore dotrwaly tam do 25 lat pracy na tym stanowisku i odpowiedzialne za szkolenia innych. Prace jako kontroler zaczynasz od 17k na rok a jak juz pokonczysz wszystkie wymagane kursy i papiery i dostaniesz 4 letni kontrakt to bedziesz zarabial 35-40k rocznie. Srednia brytyjska dla kontrolera ruchu lotniczego to 50-52k rocznie.
Nie patrzylem ogolnie w UK a konkretnie na Heathrow, zeby bylo porownanie pomiedzy lotniskami o duzym natezeniu ruchu (chociaz Okecie i tak ma z 4-5x mniejszy ruch niz Heathrow). Wiec jak to, przy 5x mniejszym ruchy zarobki maja byc 2x wyzsze? Jak wczesniej napisalem: wyglada to na bardzo roszczeniowe podejscie...
Po drugie Krokers pisal, ze 90k to zarabia smietanka na samej gorze po latach pracy. To nadal wiecej niz na wiekszym lotnisku i tez po latach pracy. Ponownie: ktos tu chyba chce troche zbyt duzo...
Ja rozumiem, ale nawet na Heathrow, 125k to sa okolice maksymalnych zarobkow a nie srednia :). Jako kotroler ruchu lotnicznego oczywiscie :)
Aby o takich myslec kandydat po przesiewie i poczatkowym kursie musi zadowolic sie kwotami 17k na rok. Jest to teoretycznie super praca z duzym progresem zarobkow, o ile ci warunki zdrowotne na to pozwola.
Ah, sorki - masz tu racje. Zerknalem na pierwszy wynik z googla a ten byl z glassdoora... na podstawie jednego wyniku, stad "srednia" zawyzona. Oferta pracy dla ATC Watch Manager z 2020 na Heathrow byla za 120k, ale to manager wiec na pewno wiecej niz szeregowy.
Tak czy siak - w PL chyba sie dupach poprzewracalo...
Asmodeus pod arunkiem ze to wspomniane 90k miesiecznie faktycznie bylo podane przez kogos ze skonfliktowanych stron.
Asmodeus [159.1]
Mi to mimo calej niecheci do PISu wyglada na roszczeniowa grupe...
Roszczeniową grupą to są w zdecydowanej większości wyborcy PiS, którzy albo nie pracują i tylko ciągną socjal, albo pierdzą w stołki w pracy, albo nie robią nic, co wiąże się z szeroko rozumianą odpowiedzialnością za innych ludzi. Sprzeciwiam się nazywaniu "roszczeniowymi" grup zawodowych, które mają bardziej niż inni pracujący, odpowiedzialną i stresującą pracę.
Nauczyciele, lekarze, pielęgniarki, kontrolerzy lotów - nie bez powodu tego typu grupy społeczne generalnie nie są elektoratem PiS, nie bez powodu tego typu grupy społeczne domagają się (i zasługują) na wyższe płace i nie bez powodu na tego typu grupy społeczne PiS robi nagonkę. Przecież te gnoje potrafiły szczuć nawet na przedszkolanki!
Te gnidy żałują podwyżek dla kontrolerów lotów (co wiadomo, jakie już za chwilę może mieć skutki), ale horrendalne wynagrodzenia dla swoich kumpli za pilnowanie od kilku lat łąki mają. Sobie też niedawno przyznali bodajże 40% podwyżki.
And last but not least - przecież oni od lat ciągle gadają jak to jest super, jak polska gospodarka ma się świetnie, jak to polski budżet ma się znakomicie i tym podobne brednie. Skoro więc jest tak super, to w czym problem? [Oczywiście to sarkazm i szydera, bo odpowiedź jest tutaj --->]
Jak to kiedyś ktoś powiedział: "Wystarczy nie kraść".
Teraz jak wiecej doczytalem i przemyslalem troche temat, musze powiedziec ze jednak sie mylilem. Mea culpa. Macie (Krokers, Drackula, Irek22) pelna racje.
Mi się wydaje, że PiSowcy sami byli zaskoczeni tym jak długo udało im się utrzymać przy korycie. W końcu nadszedł czas po tym całym gadaniu o super radzącej sobie gospodarce i wstawaniu z kolan, że wielu ludzi mówi "sprawdzam" i sami chcą z tego "dobrobytu" skorzystać. Protestujących grup z każdym miesiącem będzie więcej, bo i inflacja będzie większa. Każdy powoli dostrzeże, że zaczyna mieć mniej pieniędzy w portfelu na koniec miesiąca.
Najdroższy cieć w kraju musiał ulec.
https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8409520,pazp-kontrolerzy-lotow.html
Pozostała jeszcze kwestia dogadania się w sprawie wynagrodzeń.
Natomiast wychodzi na to, że Adamczyk kłamał kilka dni temu mówiąc, że wszystkie postulaty dotyczące bezpieczeństwa są już zaakceptowane, a pozostaje TYLKO kwestia zbyt wysokich wynagrodzeń.
Kyahn - A Ty przypominasz sobie jakiekolwiek negocjacje, czy z jakimiś grupami społecznymi lub zawodowymi, czy z innymi państwami, żeby ta "elyta" nie kłamała w tej sprawie?
Oczywiście, że nie. Ja w ogóle sobie nie przypominam, żeby oni powiedzieli jakąkolwiek prawdę :)
Natomiast mam nadzieję, że najpóźniej w sobotę jednak dojdą do porozumienia.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/blizej-porozumienia-w-pazp-zwiazkowcy-mowia-o-optymizmie/85jnc0y
Czy to jest włamanie na konto, czy Krystyna z trybunału kuchty Przyłębskiej jest aż tak durna?
Ciekawe, gdzie w tych dwóch pismach, które załączyła do tweeta, panna Krysia wyczytała, że Trela zarzuca jej branie łapówek. Czyżby na zasadzie "uderz w stół, a nożyce się odezwą"...?
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że duża część społeczeństwa (PiSowski beton) nie ma nic przeciwko, że ta pani pełni jedną z najważniejszych funkcji w polskim systemie nadzoru nad działaniem państwa. A że nie chce ujawniać swojego majątku pomimo tego, że taki ma narzucony wymóg? Betonu to nie obchodzi, połowa z nich pracuje na czarno i nie płaci podatków. Dla nich kombinowanie jest cnotą.
Pisiorska hipokryzja i obłuda, odc. 974354431546614711344987242987.
https://twitter.com/mariodabrowa/status/1519733476743950338
Putinflacja?
Ciemny lud to kupi, tymczasem płacimy za zabawy Omajtka na instrumentach pochodnych. Rekordowe marże miały pokryć blisko 2 mld zł strat na kontraktach
W większości kwestii, które spartaczyli (a lista jest tak długa, że większości już nawet my sami pewnie nie pamiętamy), ich główną i naturalną reakcją jest zaprzeczanie w stylu "co złego to nie my, to wina kogoś innego". Przerażający jest jednak poziom inteligencji polskiego społeczeństwa, które od 7 lat kupuje to bajdurzenie. Jak mówi pewne powiedzenie: "fool me once, shame on you, fool me twice, shame on me" - w dłuższym terminie, generalnie ludzie mają to czego sami chcą. W Polsce najwyraźniej podświadomie chcą rekordowej inflacji i bycia bajerowanym przez nałogowego kłamcę.
Sytuacja z papą Glapą też ciekawa.
Zero trzyma Dudu i PiS za jaja, a Putin z inflacją nie pomaga
Chyba nawet dyscyplina klubowa nie wystarczy
https://www.rp.pl/banki/art36174851-pis-nie-znalazl-w-sejmie-wiekszosci-za-glapinskim
Bardzo ciekawe porównanie posłanki opozycji Pawłowicz z sędziną TK Pawłowicz
Natomiast komentarza chyba nie potrzebuje to zdanie:
I dodaje, że wadliwość złożenia oświadczenia majątkowego należy widzieć na tle innych wad prawnych działania Krystyny Pawłowicz jeszcze jako posłanki. Jacek Zaleśny przypomina, że obecna sędzia TK podczas prac nad inną ustawą - o Sądzie Najwyższym - oświadczyła w pewnym momencie, że wie, iż poprawka do projektu ustawy jest sprzeczna z Konstytucją RP, ale popiera ją, bo taka jest linia jej partii.
Obstawiam, że znowu zadziała zasada: i co nam zrobicie?
Sędzina wedle ekspertów złamała prawo, ale nie poniesie żadnych konsekwencji.
Pisiory w papierach do Uni wyslali ze zakladana inflacja w sklali rocznej to bedzie 9.1% W tym miesiacu mamy juz 12.3% takze ciekawi mnie jak oni pokombinuja aby im na koniec roku to 9.1% wyszlo :p
W listopadzie przewidywali że będzie 4%, a więc ten tego. Do końca roku pewnie przebije 20 %. Zapnijcie pasy.
Ta prawdziwa, nie propagandowa GUS'owska, dawno już przekroczyła 30 procent, a teraz szybko zbliża się do 50%. Głupi gaz w butlach do kuchenek, w ciągu roku podrożał o około 200 procent i obecnie kosztuje 120 zł. Opłaty za ogrzewanie wzrosły o 100%, a właśnie zapowiedzieli kolejną 30-procentową podwyżkę.
No właśnie, to, co podaje GUS i co jest najszerzej podawane w mediach to "tylko" średnia inflacja, a więc zawierają się w tym również ceny symbolicznych "traktorów i snopowiązałek", natomiast wzrost cen produktów, których na co dzień potrzebuje i codziennie kupuje każdy-nie-tylko-przeciętny Polak, jest dużo większy niż średnia GUS-owska. Brawo PiS! Tylko PiS!
Jest lepsza wersja tego wykresu z dodanymi stopami procentowymi i celem inflacyjnym NBP.
Obecnie "eksperci" bankowi mówią już o inflacji dobijającej do 13-14%. Niektórzy komentatorzy polityczni przewidują (moim zdaniem słusznie), że istnieje ryzyko nawet 20% inflacji. Przy okazji obecnych 12% już nawet padają hasła o podnoszeniu stóp procentowych do 10%, czyli WIBOR + marża kredytu dla wielu ludzi będzie w okolicy 13%. Ciekaw jestem co się wtedy stanie, bo raty typowych kredytów na zmiennej stopie dobiją do 3-4k zł miesięcznie.
frer ja to bym doczytal co tam malym druczkiem jest napisane na tych umowach za stalym oprocentowaniem, bo sie jeszcze moze okazac ze przy tak duzym skoku WIBoru bank moze zmodyfikowac umowe na inne oprocentowanie ;)
Czy Dudu i jego fundusz podniosły już z kolan psychiatrię dziecięcą? Oczywiście, teraz można kupować samochody dla rządców Pałacu Suskiego.
A nie, czekaj...
Płaca minimalna doczeka się rekordowej waloryzacji. W 2023 r. wzrośnie dwa razy.
Stare i nie moje, ale w obecnej i nadchodzącej sytuacji jest to aktualne, jak nigdy wcześniej: "Polska w ruinie" to była obietnica wyborcza PiS.
Wlasnie wpadamy w spirale placowo-cenowa. Jak inflacja nie wychamuje, a nie zanosi sie na to w najblizszym okresie, to bedzie dosc zabawnie.
Wlasnie wpadamy w spirale placowo-cenowa.
Już wpadliśmy. Znam paru ludzi (choć głównie korpoludków), którzy ponieważ nie dostali ponad 10% podwyżki rocznej, to już szukają nowej lepiej płatnej roboty "przez inflację".
Widząc ceny w sklepach oraz ceny usług, wszyscy spodziewają się co najmniej utrzymania obecnego poziomu inflacji, a co za tym idzie, czują presję, że trzeba iść do szefa i pytać o podwyżkę albo zacząć się rozglądać za nowym pracodawcą. Spirala już się kręci w najlepsze, tylko jeszcze tego nie widzimy w liczbach od GUSu czy NBP.
Jak inflacja nie wychamuje, a nie zanosi sie na to w najblizszym okresie, to bedzie dosc zabawnie.
Nie wyhamuje, bo póki co większość czynników mających na nią wpływ działa proinflacyjnie. Łańcuchy dostaw się jeszcze nie odbudowały, a polityka fiskalna rządu nadal jest jak najbardziej ekspansywna i będzie coraz bardziej, a nie mniej. Do inflacji oscylującej między 5-15% przez najbliższe kilka lat trzeba się już przyzwyczajać.
Co by nie mówić to Mentzen potrafi się sprzedać.
Ja to myślę, że jemu w sumie tak słaba Konfederacja jest na rękę. Po co ma się pchać do władzy skoro obecnie takie kokosy zarabia?
https://www.youtube.com/watch?v=nT3e7zwZJsU
Od 4:50 się zaczyna, jakby ktoś nie miał ochoty oglądać całości.
Oczywiście, że socjal musi zostać, bo bez niego nie mają jakichkolwiek szans na utrzymanie władzy.
Zresztą popatrzmy na typowego człowieka. W Turcji "oficjalna" inflacja przebiła 60%, a w ostatnich sondażach Erdogan, mimo że obecnie przegrywa z opozycją to nadal ma ~30% poparcia, co dla mnie jest totalną abstrakcją.
U nas jest podobnie. Nieważne że z prawej kieszeni państwo zabiera ci 1000zł, ważne że do lewej wkłada 500zł.
A za PO jak było? Nic nie dawali! Czyli jakby dzisiaj rządzili to z prawej zabieraliby 1000zł, a do lewej wkładali 0zł.
I kto jest lepszy? No kto? Takie to jest właśnie myślenie i nic z tym nie zrobimy.
hehe
Hehehe, najważniejsze, że stracone te cwonioki, co to się uczyły i odkładały kilka lat hyhyhy, dobrze im tak.
Tssss, gul gul, dobra ta taterka
Nieważne że z prawej kieszeni państwo zabiera ci 1000zł, ważne że do lewej wkłada 500zł. (...) Takie to jest właśnie myślenie i nic z tym nie zrobimy.
Właśnie nawet nie do końca to tak działa, bo upraszczanie do tego stwierdzenia zakłada, że każdemu zbiera się po równo i daje po równo, a tak nie jest. W praktyce wygląda to bardziej tak (kwoty przykładowe):
- Klasie średniej państwo zabiera 2500 zł i daje 500 zł;
- Klasie niższej państwo zabiera 500 zł (a często nawet nie mają tego świadomości) i daje 1500 zł.
Efekt jest taki, że biedniejsza część społeczeństwa na transferach socjalnych i tak może wyjść na plus, więc nawet jeśli widzą co się dzieje, tak czy inaczej będą popierać PiS bo "może i kradną, ale się dzielą, a nie to co peło...".
Problem jest inny, a nawet są dwa:
1. Aby politycy mogli kraść w białych rękawiczkach, muszą defraudować kolosalne ilości pieniędzy, żeby ukryć to co przytulą dla siebie - przykład pewnej niezbudowanej elektrowni: aby parę osób związanych z władzą zarobiło miliony, trzeba było przepalić miliard publicznych pieniędzy.
2. Nierównowaga transferów socjalnych (średniaki 2500-500, niżej 500-1500) ma skutki długoterminowe, których nie widzimy z uwagi na pewną bezwładność systemu. Ludzie niżej cieszą się z socjalu, ale nie widzą tego, że długoterminowym kosztem są takie zjawiska jak:
- krajowy braindrain (emigracja wykształconych, którzy wolą budować inne gospodarki w których więcej zostanie w ich kieszeni, albo większy procent wróci do nich w transferach socjalnych);
- ogólny spadek produktywności - jak rząd daje to po co pracować więcej, efektywniej i aspirować o awans społeczny?
- inflacja, itp.
Wszystko to sprawia, że w długim terminie tracą wszyscy, tyle, że jedni mniej, inni więcej. Jeśli ktoś patrzy krótkoterminowo (a robi to większość ludzi), to dziś jest fajnie, bo pobawimy się na kredyt, ale przyjdzie czas aby za to zapłacić i wtedy fajnie już nie będzie.
Tak masz rację. Ja mocno uprościłem.
Wszystko to sprawia, że w długim terminie tracą wszyscy, tyle, że jedni mniej, inni więcej. Jeśli ktoś patrzy krótkoterminowo (a robi to większość ludzi), to dziś jest fajnie, bo pobawimy się na kredyt, ale przyjdzie czas aby za to zapłacić i wtedy fajnie już nie będzie.
Dopóki to wszystko nie walnie tak jak np kiedyś w Grecji to raczej niewiele się w sposobie myślenia ludzi zmieni. Chociaż z drugiej strony Argentyna systematycznie ogłasza bankructwo (zbliża się szóste w ciągu ostatnich 40 lat), a ludzie nadal żyją :)
Dopóki to wszystko nie walnie tak jak np kiedyś w Grecji to raczej niewiele się w sposobie myślenia ludzi zmieni.
Tylko czy po tym jak to w Grecji walnęło coś się w myśleniu Greków zmieniło? Raczej nie. Czy w takim razie Polska będzie wyjątkowa i coś w Polakach się zmieni? Wątpliwe. Ja bym wierzył w takie szanse, gdyby Polska i Polacy z greckich doświadczeń wynieśli lekcje: ok, w Grecji to nie zadziałało, to może nie róbmy tego w Polsce.
Jak u nas to walnie, efekt będzie dokładnie taki sam jak w Grecji, czyli masowa emigracja młodych, wykształconych ludzi, bez dobrych perspektyw u siebie w kraju, a mile widzianych w innych krajach. To tylko pogłębia problemy. Starzejące się społeczeństwo to większa podatność na socjalistyczny populizm.
Gracja jest już państwem skazanym na stagnację. Polska jeszcze ma szansę, ale jeszcze 1-2 kadencje socjalistów i tej szansy już później nie będzie.
Chociaż z drugiej strony Argentyna systematycznie ogłasza bankructwo (zbliża się szóste w ciągu ostatnich 40 lat), a ludzie nadal żyją :)
W Rosji spora część społeczeństwa załatwia swoje potrzeby fizjologiczne w wychodku za stodołą i nie ma bieżącej wody, a żyją. Człowiek może żyć w naprawdę niesprzyjających warunkach.
Pytanie czy taki poziom życia, bez możliwości jego podniesienia, jest akceptowalny dla ludzi w danym kraju. Jeśli tak i są zadowoleni, to ok.
Czytałem kiedyś książkę o historii bankructw wskazującą na to, że bankructwa są czymś normalnym i naturalnym w krajach rozwijających się. Problem podobno tkwi w tym, że jeśli kraj nie potrafi sobie poradzić z zadłużeniem i jak już wpadnie w spiralę powtarzających się bankructw, nie mogąc z niej wyjść, w praktyce przekreśla to szanse awansu do grona krajów rozwiniętych.
Ten wpis zahacza o covida , ale tam zamieściłem oddzielny wpis na temat nadmiarowych zgonow. Tutaj skupimy się na finansach. Ile straciliśmy na pandemii .
1.Wybory , które się nie odbyły - 70 milionow
2.Afera Respiratorowa -200 milionow
3.Afera sczepionkowa -200 milionów zamówionych dawek i utrata okolo 6 mld zl.Wiadomo , ze Polska zerwała kontrakt z firmami produkującymi preparaty , sprawa zakończy się pewnie w sadzie .Ale na dzisiaj w magazynach jest okolo 25 milionów dawek na które nie ma chętnych. Nawet licząc lekko 10 dolcow za dawkę to będzie utrata 250 milionow dolarow.
4.Na koniec wydatki na tarcze - 163 miliardy
https://pie.net.pl/86-proc-polskich-firm-skorzystalo-z-tarczy-antykryzysowej/
Aha i w ramach ciekawostki .Dług państwa wynosi obecnie 1.41 bln złotych. Kiedy Pis obejmował władze we 2015 to bylo ok.800 miliardow.Wiec Pis zadłużył Polskę przez 7 lat na taka kwotę 600 miliardow , gdzie wszystkie poprzednie rządy od roku 89 na 800.
#heheszki
Pamiętacie? (To było zaledwie niecałe 4 miesiące temu)
Polski Ład to strategia, która umożliwia nam budowanie państwa dobrobytu i przezwyciężenie grzechów bylejakości III RP – powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki.
Te niejasności są na chwilę, a reforma systemu podatkowego, którą właśnie wprowadzamy w życie, przysłuży się Polakom na pokolenia – powiedział premier.
Obłuda, hipokryzja, zakłamanie, manipulacja, buta i arogancja tych gnid nie ma granic.
Obłuda, hipokryzja, zakłamanie, manipulacja, buta i arogancja tych gnid nie ma granic. standard w pisie, niech ktoś wymieni mi z tego ugrupowania jakąś porządną nie uwikłaną w żadną aferę czy nepotyzm osobę