O jednej lokacji w Elden Ringu lub o tym, jak stworzyć przygodę
Oto lista pomysłów na kolejne artykuły o Elden Ringu:
Elden Ring ma grafikę 3D
Elden Ring ma ustawienia graficzne na PC
Elden Ring ma opcje chodzenia do przodu
W Elden Ring możecie zabijać przeciwników
Ile artykułów o najmniejszym syfie w Elden Ring jeszcze powstanie?
Na następny raz zróbcie max 3 artykuły a nie dzielicie 3 na 40.
[1] -> powstanie tyle ile bedzie trzeba, kazdy ten artykul jest pisany przez innego autora i to nie sa "drobne rzeczy", a to jest forum dyskusyjne o GRACH, wiec dyskusje o GRACH sa wskazane.
ja na przyklad ciesze sie, ze ktos mial podobne odczucia do tej lokacji jak ja, bo dawno nie czulem czegos takiego jak w momencie, w ktorym przypadkiem trafilem na niepozorna winde i zaczalem nia zjedzac. ekscytacja i satysfakcja wymieszana ze strachem, przez chwile czujesz sie jakbys odkryl cos wyjatkowego, cos co znalazles tylko Ty (dopoki nie wpiszesz nazwy lokacji w Google i nie zobaczysz wariatow, ktorzy przelizali juz wszystkie sciany i znalezli kazdy sekret).
Nie chodzi mi o sam felieton a o generalne zalanie tej strony artykułami o jednej grze, i to nie jest tak że to są artykuły wartościowe, to są przeważnie śmiecio artykuły na poziomie pudelka co by tylko jak najwięcej kliknięć z jednego tematu wyciągnąć.
A ja myślę, że powstanie ich tyle za ile będzie zapłacone ... Czy nikt nie zauważył że po/przed każdą premierą dużego zlokalizowanego produktu zalewani jesteśmy artykułami o takiej żałosnej jakości i treści o niczym. A co do lokacji Sifora River - jak dla mnie frustrująca, nic nie wnosząca i pusta, błąkałem się po niej tam i z powrotem by upewnić się że nie było sensu tam wchodzić, chyba że w dalszym story coś tam się wydarzy ale na razie się nie zanosi.
Kolejny dzień, kolejna porcja bezsensownego walenia nad Elden Ring. Mam jednak pewien pomysł na artykuł: dlaczego recenzenci są ślepi na wady elden ring i w czym gra zawiodła? albo możecie napisać o tym, że te gry stały się czymś w rodzaju życiowego wyzwania dla ludzi, którzy nic w życiu nie osiągają i tym samym stworzyły krąg ślepych wyznawców, którzy swoje poczucie wartości zbudowali na jednej grze. To by było ciekawe akurat.
Komuś tutaj niezbyt dobrze idzie w grach od FS i teraz wyzywa fanów od ludzi którzy nic w życiu nie osiągnęli oprócz przejścia gry. Ale się z Ciebie wylewa fala frustracji.
Incel tears…
no właśnie widzisz, za każdym razem przychodzi jakiś typ i pisze, że komuś niezbyt dobrze idzie w grach FS, dowodząc temu o czym piszę. jakby zastanów się co to w ogóle za argument, mam się dowartościowywać że idzie mi lepiej czy gorzej w jakiejś grze komputerowej? imo gry mają służyć rozrywce, a dowartościowywanie się poprzez wyrzucanie życia do kosza na robienie w kółko trgo samego w jednej grze jest uwłaczające a nie imponujące. Ale wracając do tematu: osobiście przeszedłem sekiro, bo gra miała fabułę, normalny setting i czułem POWÓD ŻEBY GRAĆ, od pozostałych produkcji odbiłem się właśnie przez ten brak sensu, drewno, brzydotę i bezcelowość rozgrywki. I nie narzekam na wysoki poziom trudności, tylko na zły projekt gry, mogę wyłożyć dlaczego sekiro ma źle wyważony poziom trudności na każdym etapie i jest źle zaprojektowane. W dodatku w soulsach poziom trudności jest niższy niż w sekiro i 3/4 fanów przechodzi te gry na różnych "sposobach", błędach gry i oszukiwaniu gry, więc to żaden argument...
Akademia miażdży klimatem, wyglądem :)
No lokacje wyglądają fajnie, szkoda tylko, że ich eksploracja jest często psuje ten efekt (kto czyścił jezioro Liurnia bez poradnika ten wie o czym mówie).
No to mamy w branży nową prawdziwie kultową grę . Po czym poznaję? Po komentarzach zgorzkniałych malkontentów pod wszystkimi artykułami o grze:
"ta gra nie miała prawa wyjść w 2022, wrrr"
"grafika z 2015 roku, wrrr"
"tragiczne sterowanie, wrrr"
"gra dla masochistów, wrrr"
"co za pusty świat, wrrr"
"ta gra to nic nowego, tylko DS3+, wrrr"
"wszyscy piszą o Elden Ring, wrrr"
"recenzenci oszukują, wrrr"
"zero optymalizacji, wrrr"
"nie chodzi mi w 60FPS, wrrr"
"co za gniot, wrrr"
No i milion graczy na Steamie. Dla wielu, którzy się w nią zanurzyli 10/10. I doznania jak autor opisuje, po prostu, bez wrrr. Jeden wielki banan na twarzy. Nie ma się czego wstydzić pisać i mówić, że mamy taką grę. Wszystkim malkontentom Kometa Azura.
Ja jestem po trochu w obu obozach. Z jednej strony wciągnąłem się w ten świat od pierwszych minut. Mimo, że często ginę i nie znajduję tak dużo ekwipunku jakbym chciał to bawię się świetnie. Eksploracja i walka dają masę frajdy a pokonanie w końcu dużego bossa po kilkudziesięciu zgonach daje ogromną satysfakcję. Z drugiej strony rozumiem narzekania na FromSoftware i brak konsekwencji w podejściu do gier tej firmy i innych. Reczy takie jak mało nowości, reskiny elementów z poprzednich gier, momentami wkradająca się monotonia czy pustka w niektórych lokacjach przechodzą tutaj niezauważone lub nawet się je chwali podczas gdy za to samo taki Assassins Creed obrywa ze wszystkich stron. Mi to nie przeszkadza bo najistotniejsze jest to, że w obu grach bawię się świetnie ale jednak uważam, że recenzenci powinni patrzeć nieco bardziej na chłodno. I nie mówię tutaj już tylko o Elden Ring.
Ratanok, dzięki za wyważone zdanie. No i tu jest pies pogrzebany. Jako zwyczajny gracz, który jakoś przeszedł wielokrotnie Dark Souls 3 i Sekiro, postrzegam Elden Ring jako zupełnie inną grę. Ona może być jak tradycyjne Soulsy dla kogoś, kto tak chce grać. Może być jak zupełnie inna gra, jak ktoś tak chce grać. Może być bardzo trudna, jak ktoś tak chce grać. Może być przystępna, jak ktoś tak chce grać. Geniusz Elden Ring polega między innymi na tym, że zawiera w sobie tak różne doświadczenia: tradycyjne soulsowe x 10, otwartego świata, zupełnie nowego doświadczenia bazującego na masie nowych mechanik, hardcorowego lub przystępnego. Aby za dużo nie pisać, jako przykład, ER wprowadzając Krok Wasalnego Rycerza odsuwa do lamusa tak podstawową soulsową mechanikę jak turlanie (!), a ilu dalej narzeka, że musi się turlać. Lub przez wprowadzenie tego mroźnego tupania daje możliwość przejścia dużej części gry bez wyciągania tradycyjnych broni. Albo Prochy Łzy Naśladowcy, przywoływane do walki z bossem, które tworzą ducha postaci gracza, którym steruje AI + ta sama postać, którą steruje gracz, kosmos, nie widziałem tego w żadnej innej grze. To wszystko jest rewolucja w podstawach. Ja przechodzę powoli grę skupiając się sporo na questach, postaciach, korzystając głęboko z mnogości przypisywanych Umiejętności broni (nowość), duchów na różne okazje (nowość), mega wypasionej magii (ulepszenie), mechaniki dashowania (nowość), niesamowitych eliksirów (nowość). To jest dla mnie wielokrotnie większe i inne doświadczenie niż w DS3, w którym ograłem wszystkie możliwe buildy, a mało mnie interesowała historia. A wciąż mam wrażenie, że ślizgam się po powierzchni. Nie wspominam tu nawet o świecie, swobodzie, wolności, skali, widokach, klimacie, projektach lokacji, postaciach, historiach, bossach, ogólnej epickości (!) Nie znajdujesz tak dużo ekwipunku? Jest go przecież cała masa.
Dla wielu recenzentów na pewno 10/10, dla graczy średnio 6.4-7.9 w zależności od platformy
Ratanok, no to peace & joy :-) Dobre co piszesz, bo u mnie AC Origins czeka cały czas w kupce wstydu i dużo sobie obiecuję po tej grze. Kilka godzin za mną, ale ciągle odkładam z nieustającej klęski urodzaju innych produkcji, i tak już od lat. Ale bardzo bym chciał się zanurzyć w tych klimatach. Z wyposażeniem w ER w moim buildzie już początkowa klasa miała ekwipunek dobry na dużą część gry, a w ciągu kilku godzin eksploracji znalazłem wyposażenie, którego używam do tej pory. Po zrobieniu Akademii Raya Lucaria, Karyjskiej Posiadłości, pełnych questów Ranni i Sellen, mam teraz maga full wypas, a po drodze nazbierałem pełno innego wyposażenia, w tym najlepszą katanę w grze akurat pasującą do builda magicznego :-) W drugim przebiegu będę pewnie robił Dex, to sprawdzę sobie jak jest z tym co piszesz.
Ciekawi mnie ile gnomów umysłowych z gola w ogóle zagrało w ER, może jakaś ankietka by wleciała?
Miałem podobne odczucia podczas odkrycia i zwiedzania Czarnej Przystani w Skyrimie. Ale później okazało się, że fabuła (robiona na samym końcu xp) mnie tam skierowała i wtedy poczułem tyciutki zawód. Bo to jednak była lokacja fabularna. Piękna, oryginalna i wspaniała, ale jednak - fubalarna.
Siofra nie jest opcjonalna jesli sie chce zrobic inne zakonczenie niz defaultowe, a w srodku sa jeszcze dwie ukryte lokacje Nokron Eternal City i Mohgwyn Dynasty Mausoleum (tak ukryte w ukrytych). Tylko wstep tam juz nie jest taki tak latwy.
A Rzeka Siofra to nawet nie sa jedyne ukryte podziemia w grze. ;)
Design swiata w tej grze jest lepszy niz Wiedzminy, Cyberpunki i nowe TESy i FAllouty razem wziete. Ostanio takie uczucie eksploracji i odkrywania nieznanego bylo chyba w Morrowindzie.
Po prostu w grach takich jak Elden Ring, Breath of The Wild i do pewnego stopnia Red Dead Redemption 2 motywacją do poruszania się po mapie jest autentyczna ciekawość i to co widzisz gdzieś w oddali a nie "bo trzeba questa odhaczyć" jak w wymienionych przez ciebie grach.
Pamiętam jak grając w Morrowinda przypadkiem natrafiłem na strzaskany posąg leżący pod wodą w nieoznakowanym miejscu. Jakie było moje zdziwienie, gdy ta kupa gruzu okazała się NPC-em, który zlecił mi questa.
Może do tego miejsca prowadziło jakieś zadanie, może wspominali o nim mieszkańcy pobliskich osad, nie wiem. Ja odkryłem je podczas zwykłego spaceru/zbierania surowców/expienia i było to niezwykłe doświadczenie, którego ponownie nie zaznałem... aż do zagrania w Elden Ring. Cudowna gra.
Morrowind to była klasa. Pamietam jak łaziłem bez celu, pojechałem łazikiem na drugi koniec mapy a tu nagle jaskinia. A w jaskini jakiś gość przypakowany na maxa. Walka chyba z godzinę ale wyszedłem z najlepsza zbroja i toporem. To był czad. Tu jest to samo.
Miałem nie brać Eldena, ale masa glitchy sprawiła, że mam już 20h i wymaksowane wszystkie staty :)
Lubię takie niedopracowane gierki.
Przypomina mi się Painted World of Ariamis.
Tamta lokacja wbiła mnie w ziemię, powtarzałem ją w co-opie ze 100 razy.
Ze względu na posadowienie daleko w grze i konieczność wykonania niestandardowego ruchu żeby się do niej dostać, pewnie wielu ją pominęło i nie zwiedziło najlepszej miejscówki w soulsowych grach
Troszkę czasu temu podobna kultem był wiedźmin 3, RDr2, nowa zelda, cyberpunk, co tu dużo gadać przed premiera ER gol spakował notorycznie wiadomościami i felietonami najnowszym horizonem, ludzie którzy tutaj cos piszą o klepaniu tematów pod jednak grę to chyba wchodzą na ten portal max od 5 miesięcy, za niedługo będzie jakaś kolejna premiera która popularnością przegoni ER i zacznie się ten sam spam tylko w tytule zmieni się nazwa gry, i na 100% bedzie to nowy GoW, tak to jest jak portal musi zarabiać wiec klepie materiały zgodne z daną popularnością marki... gol się nawet ostatnio do tego przyznał w temacie braku recenzji i tego jakie gry są wybierane aby ręczenie przynosiły kliki i wyświetlenia, a im gra ma większy "hype" to mamy wysyp recenzji przed premiera nawet wtedy kiedy danej gry się do końca nie skończyło, bo wiadomo wyświetlenia i kliki musza się zgadzać...ot całe gierkowo ostatnich czasów
A co to jest Elden Ringu i Elden Ringa? Coś jak "ptake"?
Jako ze Elden Ring to moja pierwsza gra w stylu Soul, postanowiłem nie wspomagać się żadnymi poradnikami czy solucjami.
Zagrałem Łajdakiem. Wyposażony w pałkę i majtasy ruszyłem ku przygodzie.
Zanim zabiłem pierwszego bossa ( czlowek bestia chyba ) z 13 razy probowalem wyczyścić jaskinie z wilków.
Po któryś czyszczenie i śmierci zalapalem ze jak nie zbiorę „expa” po śmierci to przepada. Dodatkowo nie miałem pojęcia jak wydac złote runy na lvl bo nie miałem opcji levelowania. Kusiło mnie, nie powiem wpisać w Google „jak rozwijać postać w elden ring” ale stwierdziłem Ze zapewne trzeba ruszyć wątek główny.
Z podpowiedzi podczas częstych „loadingow” dowiedziałem ze ze kierunek misji głównej wskazuje smuga światła. Dowiedziałem się o tym w trakcie kolejnych prób walki z tym pierwszym bossem. Dlatego żeby pójść dalej w kierunku misji głównej i sprawdzenia czy po tym będę mógł wbić level chciałem najpierw pokonać bossa w którego pomieszczeniu miałem jakieś 3k złotych Run. Nie wiedziałem czy to dużo czy to mało, ale ze było to WSZYSTKO co miałem( poza pałka i majtasami ) to nie zamierzałem tego zostawic.
W końcu Bydlaka ubilem. Zabrałem runy i udałem się w kierunku takiego jakby posterunku z żołnierzami. Tam znowu padalen -> wracałem po expa i znowu padalenm próbując wyczyścić lokacje. Po którymś razie po prostu ominąłem posterunek i znalazłem obok miejsce w którym można spoczywać, Bingo ! Pojawiła się pani która odblokowała mi levelowanie.
Złote runy wydałem na witalność, bo pojęcia nie miałem czy iść pod sile czy pod zręczność i pierwszy raz w grze poczułem progres postaci. Dalej padalem często, ale po większej ilości ciosów :)
Po co to pisze ? Bo gierka mi się podoba. Zapewne omijam sporo znajdziek, bossów itd ale fun z gry jest. Naturalnie teraz żałuje ze nie poszedłem pod magię żeby bić drani z dystansu, ale to u mnie standard w grach które mi się podobają, a mianowicie odczuwam chęć natychmiastowego stworzenie nowej postaci i sprawdzenia jakby m sobie radził kimś innym.
Poza tym podoba mi sie ze zupełnie nie ogarniam tej gry. Nie wiem czy kamienie potrzebne do ulepszania broni powinien wykorzystywać czy trzymać. Nie wiem czy przeciwnicy szkalują ske z levelem, nie wiem jaki jest najlepszy build i broń i szczerze świetnie się z tym czuje. Przypominają mi się czasy Gothica i wchodzenie nocą do lasu. Dzięki elden ring zauważyłem jak bardzo frajda z gry zależy od podejścia. Ten sam elden ring byłby pp prostu kolejna gra gdybym sięgnął po poradniki czy solucje.
Elden Ring ma z 5 lub 6 gigantycznych ukrytych lokacji takich jak opisał autor które mają znaczenie dla wątków pobocznych odblokowujących m.in nowe zakończenia gry z czego jedno chyba najlepsze z wszystkich.
spoiler start
Wątek Renni, Fia i Zgiętych Palców prowadzi nas m.in do nich możliwe że coś jeszcze ale chyba nie odkryłem póki co. Natomiast zdecydowanie polecam zrobić wątek Renni który daje jedną z najlepszych broni w grze dla wojowników
spoiler stop
"majestatycznych potyczek" - oszalały jeleń za którym biegamy po całej arenie nie widząc nic przez ciągłe ataki i ruch kamery to majestatyczna potyczka? No chyba, że ktoś gra magiem i stoi jak kołek.
Ja bym jeszcze dodał artykuł o elycie graczy grających w elden ring (czy inne soulsy). Tu zdjęcie z takiego "klubu dżentelmenów" (czytaj elyta gracz). Nikt inny nie ma tam wstępu. A jak coś powiesz na temat ich ukochanej gry... o panie, to jak rozwścieczyć niedźwiedzia ;-)
Kisne
xD
Jak miałem 6 albo 7 lat to nie dałem sobie rady w tutorialu w pierwszym hitmanie. Nie krytykowałem gry, wiedziałem, że to moja wina. Wróciłem po latach i skończyłem wszystkie części do absolution (hitmana 2016 jeszcze wtedy nie było)
TobiAlex jest na poziomie kiedy miałem 6 lat xD
TobiAlex - specjalista od robienia z siebie durnia i ultraboomera już od czasów konkurencyjnego forum. xDDD
Zabolała dupa co? Prawda kole w oczy. ELYTA!
Zajebistych masz rodziców, którzy w wieku 6 lat dali ci grać w Hitmana. Brawo! A, btw. w ER zdobywasz miecz nocy i ognia, robisz go do +10 i całą grę przechodzisz z marszu. Nara ćwoki
Ileż się frustracji z ciebie wylewa, może pobaw się siusiakiem czy co tam robisz żeby z ciebie powietrze zeszło :).
Nara ćwoki.
Elden Ring to jest gra która bije wszystkie inne na głowę
Elden Ring ma kilka klimatycznych lokacji to fakt.
Jak by ktoś się zastanawiał nad poziomem trudności, albo nad tym od jakiego soulslike zacząć to zapraszam na mój film.
https://www.youtube.com/watch?v=ZwUMupr9at4&t=2s
Nie jestem fanem souslike, bo w grach RPG bardziej cenie fabułę i questy od walki, ale to na pewno sprawdzę na jakiejś promce.
Siofra to naprawdę dobra lokacja, ale już bez przesady że jest jakoś totalnie zakamuflowana - schron/wejście do niej znajduje się zaraz obok Pomniejszego Złotego Drzewa, i każdy eksplorator prędzej czy później tam trafi. To jest nic w porównaniu do ukrycia Popielnego Jeziora z Dark Souls - a i same Ash Lake miażdży Siofre klimatem wielokrotnie.
O tak, Ashen Lake jest świetne, to połączenie prostoty z monumentalnością tych drzew robi wrażenie gdy pierwszy raz się tam trafi.
Słowo klucz - monumentalność właśnie. Do tego ta chóralna muzyka i rozkmina, że każde z tych drzew może prowadzić do innego świata, taki nexus jakby.
Ash Lake faktycznie robiło wrażenie, ale niestety nie ma za bardzo co tam robić. Ot, ubić hydrę, kilka tych małżoludzi i dobrać się do Starożytnego Smoka. Imho lepiej tutaj pasowałby Malowany Świat Ariamis, choć estetycznie aż takiego wrażenia nie robi jak Ash Lake.
Ewentualnie Archdragon Peak z DS3, do którego trzeba zwiedzić jeszcze jedną opcjonalną lokację.
Już abstrahując od tego czy sama lokacja jest dobra, czy nie, to nie rozumiem tego podejścia odnośnie znaczników. Czyli co, gdyby wejście do takiej lokacji było zaznaczone na mapie, to nagle lokacja straciłaby na wartości? Bo wydaje mi się że o atrakcyjności lokacji świadczy jej projekt i zawartość, a nie to czy jest zaznaczona na mapie i świetnie to widać po Zeldzie BoTW, gdzie wszyscy zachwycali się brakiem znaczników, a jak się później okazało to 90% tego świata było po prostu puste i nie warte zwiedzania, bo nagrodą była albo świątynia oparta o jeden patent, albo co znacznie bardziej prawdopodobne kolejny Korok siedzący pod skałą...
Czyli co, gdyby wejście do takiej lokacji było zaznaczone na mapie, to nagle lokacja straciłaby na wartości?
Tak, jak można tego nie rozumieć?
Tez trafilem kompletnie z dupy (tzn otwierajac skrzynie) do lokacji ktora z pewnie bym pominal gdyby nie to ze szwendam sie wszedzie po okolicy zamiast tluc glownych bossow. Ta gra jest jak pudelko czekoladek nigdy nie wiesz na co trafisz cytujac Foresta. Za kazdym razem jak ja odpalam wiem ze bede sie swietnie bawil. Nie robie tego zeby cos tam dokonczyc albo wreszcie przejsc i miec z glowy jak zdarzalo mi sie w wielu przypadkach w tym rowniez w soulsach. Minusem jest to ze ciezko sie oderwac.