Witam kolegów, co prawda da się grać z tym problemem, ale fajnie by było jakby wszystko powróciło do stanu sprzed wczoraj.
Co się stało?
Komputer przestał wykrywać jakiekolwiek słuchawki. Wszystko podłączone pod jacka nie działa, nie ważne czy na panelu przednim czy tylnym. Działają tylko głośniki z monitora idącego przez HDMI. Jakby co to USB działa normalnie.
Jak to się stało?
Zachciało mi się aktualizacji sterowników karty graficznej (RX 570), zazwyczaj tego nie robię, bo po takiej aktualizacji często przez jakiś czas wywala z gier, ale nabyłem ostatnio najnowsze F1 i trzeba było to w końcu zrobić. No i chciałem ją trochę protestować i przy którymś ekranie ładowania w tej grze wywaliło mi blue screena z napisem memory_management jak dobrze pamiętam. Komp się uruchomił i działa normalnie do teraz, no ale właśnie od tego momentu nabyłem problem omawiany na górze.
Co zrobiłem?
Próbowałem przeinstalować i zaktualizować sterowniki od dźwięku ale nic to nie dało, bo nadal działa tylko dźwięk z monitora.
Specyfikacja kompa: Płyta As rock H110M, 2 kości RAM po 4gb, Intel i5 7400, AMD RX 570
Jakieś propozycje na naprawę?
Jezeli przeinstalowanie sterownikow nic nie dalo - to nastepna opcja jest reinstalka windy. Najlepiej na czysty dysk...
A no tak, zapomniałem napisać, że problem już nieaktualny... znaczy prawie, ale o tym za chwilę. Wyłączyłem kompa od prądu na jakiś czas i myk, słuchawki i mikro działa tak jak wcześniej, jak próbowałem to wczoraj ogarniać to sprawa wyglądała dużo poważniej i nie sądziłem, że legendarne wyłącz/włącz tu zadziała. No ale za długo się tym nie nacieszyłem, bo dziś natknąłem się na taki problem, że ten kłopot ze słuchawkami brzmi śmiesznie.
Teoretycznie miałem jutro założyć do tego osobny wątek, ale skoro ktoś tu się wpisał, to już napiszę tutaj. Bo nie wiem jak to jest, że AMD do teraz nie potrafi ogarnąć swoich sterowników (a często widzę, że nie tylko ja na to narzekam). Wcześniej przed aktualizacją spokój, normalne granie z okazyjnymi problemami (zależało to od gry), a po aktualizacji nastąpiła jakaś reakcja łańcuchowa i wszystko mi się zaczęło sypać. Wczoraj jacki, które dziś nagle ożyły, dzisiaj za to historia trochę podobna jak z wczoraj.
Ogrywałem F1 i jakoś po godzinie zawiecha, potem zaczął łapać je coraz częściej i w końcu się ostro wkurzyłem i kliknąłem reset kompa. I to by było w sumie na tyle, od tego momentu komputer przy uruchamianiu Windowsa dostaje sraczki i wyskakuje blue screen z hasłem critical process died. I tyle, od tego czasu ani razu nie załadował się do pulpitu, autonaprawa każe tylko uruchamiać ponownie, bo błędu żadnego znaleźć nie może. I kompletnie nie mogę nic zrobić, przywracanie systemu nie chce zadziałać, odpalenie w trybie awaryjnym też, przy jakimś tam skanie robionego z wiersza poleceń też jakiś błąd wyskakuje. Normalnie jakby mi jakiś anonymous na komputer wszedł z karą za brak pomocy Ukraińcom. Naprawdę, ręce opadają, takiego czegoś jeszcze nigdy nie miałem. Tak jak PanSmok pisał, bez reinstalacji się (teraz) nie obędzie, bo pomysłów już nie mam jak to wszystko uratować. Dobrze, że dysk w innym komputerze wykrywa, to teoretycznie da się uratować najważniejsze pliki.
PS: Jednak mam jedną kość RAMu. Przez te podwyżki elektroniki już zapomniałem, jak to kiedyś sobie planowałem, że dokupię sobie kolejne 8gb.