The Batman ze znakomitym pierwszym weekendem
Znakomity film.
Wiem, że to może nie popularna opinia ale Batmany Nolana jako całość nie za bardzo mi się podobały - szczególnie ostatnia część. Pierwsza jako najlepsza w mojej osobistej opinii miała coś w sobie. Była ok. Ale im dalej tym gorzej (poza znakomita kreacją Jokera) z błahego powodu: w trylogii Nolana o Batmanie jest mało Batmana.
Za to w nowym filmie - Batman to centralna postać. Dominuje na ekranie.
Film podoba mi się z jeszcze jednego powodu. Batman Year One to imho najlepszy komis o tej postaci. Chciałbym zobaczyć jego wierną ekranizację. Może Może dlatego pierwsza część trylogii podoba mi się najbardziej bo najbliżej jej to tego komiksu. Nowy Batman jest jeszcze bliżej. Scenariusz co prawda pomija pierwsze dni Bruca jako typa w kominiarce ale zaczyna się w takim świetnym punkcie - 2 lata działalności jako Batman i ten narrator z offu. Rewelacyjne podejście i realizacja.
Dodatkowo to co mnie ujęło najbardziej - Batman to detektyw i w tym filmie widać to najbardziej.
Ja na seans idę jutro, a że docierają do mnie urywki/streszczenia recenzji takiego pokroju(IMG), to tym bardziej mam ochotę na seans.
No jak dla mnie to ten film wymiata. Trzy godzinki zarąbistego kina. Fajnie, że film pokazał Batmana trochę doświadczonego, ale wciąż zdolnego do błędów. Na pewno podoba mi się bardziej niż filmy Nolana. Nie były one oczywiście złe, ale za mało było w nich Batmana. Aż poszedłbym jeszcze raz, ale już poczekam na premierę na HBO Max
Ja z Batmanami Nolana mam taki problem, że są - nie wiem jak to nazwać - zbyt czyste? Sterylne? Tak jakby każda ilość iskier lub cząstek brudu na ekranie była policzona matematycznie, że właśnie tyle ma być i ani grama więcej. Burton to Burton - zupełnie inny, baśniowo-gotycki klimat. Schumachera pominę ciszą. Tutaj, u Reevesa, czuć ten komiksowy brud, mrok. Batman w końcu jest detektywem, a nie tylko maszyną do lania po mordzie. W każdym filmie to praktycznie on wszystkich ratował, tutaj sam potrzebuje pomocy, zdarza mu się popełniać błędy. Do tego świetne zdjęcia, scenografia, kolory. Genialna muzyka potęgująca odczucie mroku, przygnębienia, momentami zrezygnowania głównej postaci. Mnie - fanowi komiksów i uniwersum - bardzo się podobał. Na początku trochę się wlecze, ale ogólnie nie odczułem tych prawie trzech godzin. Bawiłem się świetnie i możliwe, że wybiorę się jeszcze raz. Dla mnie 9+/10.