Life is Strange: Aftermath za darmo - twórcy udostępnili pierwszy rozdział
Żyjemy w czasach w których nie powstaje już nic oryginalnego (no dobra są indyki, ale ich poziom pozostawia wiele do życzenia). Wszystko jest powielone wielokrotnie. Do niedawna, to chociaż opakowanie zmieniali, teraz recykling poszedł tak daleko, że już nic się nie zmienia.
Już oryginalna gra, to był właściwie serial interaktywny, a teraz ktoś robi z tego jakąś "powieść graficzną". Słabe to trochę.
Kawałek z opisu na stronie tej "gry":
"At the climax of the storm, Maxine Caulfield is presented with an impossible decision. Save all of the innocent Arcadia Bay people, or sacrifice the person she loves most?"
"Twórcy" chyba nie ogarnęli fabuły gry. To od gracza zależy jaka jest relacja między Chloe a Max. Mogą być przyjaciółkami a mogą być kimś więcej. Skąd więc taki opis?
Co do drugiej kwestii, fandom w zasadzie w 100% uznaje Max i Chloe za parę. Nie jestem tego fanem, bo prowadzi to, niestety, do zamknięcia na dyskusję, ale taki już ich urok. Ale pomijając to, nawet jeżeli są tylko przyjaciółkami, Chloe wciąż może być osobą, którą Max kocha najmocniej, to się w ogóle nie wyklucza.
"Jest pełno indyków na najwyższym poziomie, zresztą jest też pełno oryginalnych gier."
Zależy, co rozumiesz przez najwyższy poziom. Jeśli patrzysz na fabułę, gameplay i dopracowanie, to tego mało jest. Tytuły AA, to nie indyki.
"W tym wypadku mamy do czynienia z fanfikiem, raczej trudno, żeby był on oryginalny, to wbrew podstawowym założeniom gatunku. Co do drugiej kwestii, fandom w zasadzie w 100% uznaje Max i Chloe za parę."
Może za krótki komentarz napisałem. Nie czepiam się, że to fanfiktion, tylko, że twórcy zamiast stworzyć coś oryginalnego, swojego, biorą się właśnie za fanfiktion licząc na łatwą kasę. Po za tym możesz stworzyć fanfiktion z nowym postaciami, z nową fabułą, ale osadzoną w świecie stworzonym przez oryginalnych twórców.
Co do związku Max i Chloe, to ja nie mogę się nadziwić tej zgodności fanów. Zwłaszcza, że to stoi w sprzeczności z wyborami poszczególnych graczy, a co za tym idzie z fabułą gry. To tak jakby fani uznali, że kanoniczne jest jedynie zakończenie z uratowaniem Chloe i zniszczeniem miasteczka. No, sorry, ale nie. Na charakter Max i jej zainteresowania miłosne wpływały decyzje podejmowane w grze. Można lubić tę parę, może być ona szalenie popularna, ale nie czyni jej to kanonem, więc skąd ta 100% zgodność fanów?
Żeby nie było, nie twierdzę, że Max i Chloe nie były parą, ale to zależy od wyborów graczy. U jednych były parą a u innych nie. To samo z charakterami postaci i wydarzeniami z gry.
Osobną kwestią jest, to że zauważyłem, że ludzie doszukują się miłości (zakochania) tam gdzie jej po nie ma. Tam gdzie, jeszcze kilka lat temu widzielibyśmy parę przyjaciół dziś widzimy zakochanych. Takie fanfiktion z Harry'ego Pottera wręcz jest przeładowane opowieściami o rzekomej miłości Hermiony do Draco albo o zgrozo... Draco do Harry'ego. Jest to jeden z powodów, dla którego staram się unikać fanfiktion jak ognia.
Ja bym raczej powiedział, że to tytułów AA jest bardzo mało. Zwłaszcza że to termin, który trudno zdefiniować.
"Nie czepiam się, że to fanfiktion, tylko, że twórcy zamiast stworzyć coś oryginalnego, swojego, biorą się właśnie za fanfiktion licząc na łatwą kasę."
Ale tutaj nikt nie liczy na łatwą kasę, zresztą trudno, żeby przy jakichkolwiek fanfikach ludzie liczyli na kasę, to najprostszy sposób na wywołanie reakcji ze strony twórców lub właścicieli marki, a tej raczej nikt nie chce.
"Po za tym możesz stworzyć fanfiktion z nowym postaciami, z nową fabułą, ale osadzoną w świecie stworzonym przez oryginalnych twórców."
Ta gra nową fabułę najwyraźniej ma, ale oryginałowi raczej brak konkretnego uniwersum, w którym można by coś osadzić. Ogólnie fanfiki to naprawdę nie jest nic nowego, oczywiście internet je spopularyzował, ale internet zrobił to ze wszystkim. Używanie ich jako wyznaczniki oryginalności nie ma i nie będzie miało sensu, równie dobrze można by narzekać na fanarty.
"To tak jakby fani uznali, że kanoniczne jest jedynie zakończenie z uratowaniem Chloe i zniszczeniem miasteczka. "
Większość tak uznaje. Jak mówiłem nie jestem tego fanem, ale fandomy rzadko są racjonalne, a ten jest zwyczajnie zdominowany przez ludzi, których do gry przyciągnęła relacja Chloe i Max, zresztą wtedy w zasadzie unikalna w grach. No i jakby tak spojrzeć po statystykach, to o ile finałowy wybór był raczej 50:50, o tyle jednak w większości przypadków Max i Chloe kończyły razem.
"Osobną kwestią jest, to że zauważyłem, że ludzie doszukują się miłości (zakochania) tam gdzie jej po nie ma..."
Cóż, to zdecydowanie nie jest sytuacja w tej grze. Ale ogólnie bym się z tym nie zgodził. Fanfiki zawsze były zdominowane przez shipowanie, w tym i Harry Potter, jeszcze zanim wyszła ostatnia część. Po raz kolejny: taki jest ich urok. Plus ludzie po prostu lubią romantyczne historie, więc jeżeli uznają, że jest ich za mało lub nie są wystarczająco dobre, a tak jest w HP, to tworzą własne. A że każdy lubi co innego, no to powstają właśnie takie historie jak wymieniłeś. Chociaż szczerze akurat moim zdaniem obie są na dokładnie tym samym poziomie "o zgrozo", biorąc pod uwagę jak Draco traktował i Hermionę, i Harry'ego. A i mówiąc zawsze mam na myśli, że były takie również w swoich początkach, które z tego, co się orientuje sięgają gdzieś tak XVIII wieku.
W sumie może masz na myśli wyszukiwanie, nawet na siłę, przez ludzi relacji homoseksualnych, tak jak dosyć shipping Kapitana Ameryki i Bucky'ego. No cóż, tutaj powody są również bardzo proste: niektórzy są spragnienie reprezentacji, a większość tak jak w przypadków innych fanfików po prostu napalona.
"W sumie może masz na myśli wyszukiwanie, nawet na siłę, przez ludzi relacji homoseksualnych, tak jak dosyć shipping Kapitana Ameryki i Bucky'ego. No cóż, tutaj powody są również bardzo proste: niektórzy są spragnienie reprezentacji, a większość tak jak w przypadków innych fanfików po prostu napalona."
O to mi głównie chodzi, że ludzie doszukują się związków tam gdzie ich nie ma i nie odróżniają miłości od przyjaźni. No i w ostatnich latach wszyscy wszędzie widzą związki LGBT, nie ważne przy tym czy one rzeczywiście są czy nie. W Life is Strange, to od wyborów dokonanych przez gracza zależy czy relacja Max i Chloe pozostanie na etapie przyjaźni (w sumie toksycznej niekiedy) czy też będą parą. Oczywiście, można bez względu na dokonane wybory doszukiwać się romansu między nimi, ale tu wracamy do tematu, o którym pisałem czyli nieodróżniania miłości od przyjaźni.
Swoją drogą, zawsze mnie ciekawiło czy ludzie w takich grach dokonują wyborów na podstawie swojej moralności czy na zasadzie: a zobaczę co się stanie.
Jeśli to pierwsze, to ciekawy eksperyment mógłby z tego wyjść.
Ogólnie się nawet zgadzam, ale nie wydaje mi się, żeby to było coś konkretnie specyficznego dla ostatnich lat, po prostu jak z większością rzeczy teraz jest to bardziej widoczne.
Związki LGBT to ogólnie trudny temat. W tym widzeniu ich wszędzie jest dużo winy zarówno odbiorców jak i twórców. Queerbaiting jest niezwykle popularnym trendem, nawet dzisiaj, kiedy przecież jest o wiele mniejszym problem z umieszczeniem takich relacji wprost, więc nie ma co nawet mówić, o tym co się działo jeszcze kilka lat temu. Z drugiej strony fani też bardzo chcą widzieć rzeczy, których nie ma. I chciałbym móc powiedzieć, że to większości ludzie spragnienie reprezentacji, bo moim zdaniem ich zachowanie jest wtedy kompletnie zrozumiałe. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób w fandomie shippujących dwie postacie męskie to najprawdopodobniej nastolatki, którym raczej co innego w głowie. Chociaż muszę przyznać, że tutaj moja wiedza opiera się głównie o polski fandom sprzed kilku lat, możliwe że się to zmieniło.
Swoją drogą, zawsze mnie ciekawiło czy ludzie w takich grach dokonują wyborów na podstawie swojej moralności czy na zasadzie: a zobaczę co się stanie.
Tak, to jest bardzo ciekawa sprawa. Ale jeżeli fandom LiS robi to na podstawie pierwszego, wtedy naprawdę mam nadzieję, że większość z nich nigdy nie będzie musiała podejmować żadnych poważniejszych wyborów typu dobro jednostki vs. dobro grupy.
"Tak, to jest bardzo ciekawa sprawa. Ale jeżeli fandom LiS robi to na podstawie pierwszego, wtedy naprawdę mam nadzieję, że większość z nich nigdy nie będzie musiała podejmować żadnych poważniejszych wyborów typu dobro jednostki vs. dobro grupy."
Przecież nawet Chloe mówiła, że Max ma uratować tych wszystkich ludzi. Wybierając pierwsze zakończenie Max pokazuje, że jest potworną egoistką bez kręgosłupa moralnego. A potem Chloe tak po prostu wybaczyła Max? Przecież przez decyzję z uratowaniem Chloe zginęła jej matka (matka Chloe).
Pamiętam, że swego czasu był felieton na Spiderweb (swoją drogą denny portal) twierdzący, że zakończenie z uratowaniem Chloe, to jedyne słuszne zakończenie, bo przecież przez całą grę dążymy do uratowania Chloe. Czytając takie rzeczy, naprawdę powątpiewam w zdolność niektórych ludzi do jakiegokolwiek myślenia.
W różne gry grałem, ale w kwestii wyborów, to rzeczywiście pierwsza część Liefe Is Strange odwaliła kawał dobrej roboty. Sama fabuła też była świetna, po raz pierwszy byłem zaskoczony tym, kto jest sprawcą.
Żyjemy w czasach w których nie powstaje już nic oryginalnego
Nic nowego, 2000 lat temu już tak mówiono, a i pewnie jeszcze wcześniej. No przykro mi, twórczość to bazowanie na innej twórczości i powielanie lub odwracanie utartych tropów. Badacze literatury utworzyli zbiór archetypów, które przewijają się od zarania dziejów, np. Morfologia bajki magicznej Władimira Proppa.
Co powstaje oryginalnego? Z czołowych tytułów typu: Assassin’s Creed, Mass Effect, FIFA, COD, Battlefield itp. Mamy recykling jak się patrzy. Valhalla poszła jeszcze bardziej w grę-usługę niż Odyssey. Niemal wszystkie gry są już RPG i Open-world, każda ma "wybory" i każda ma kreator postaci.
Mnie nie chodzi, o to, że twórcy mają wymyślać koło od nowa, ale na litość można przecież zrobić normalną grę. Jeszcze 10 lat temu jakoś potrafiono to zrobić. A teraz, co? Same remastery i fanfiction.
Owszem, sam mogę wymienić kilka "niezłych" gier, ale to jak kropla w morzu. Producentom najzwyczajniej w świecie nie opłaca się robić dobrych produktów, bo ludzie i tak kupią byle gówno i jeszcze będę po rękach całować. W przemyśle samochodowym widać ten trend od lat, ale branża gier też goni, za chwilę nawet przegoni.