The Settlers ponownie opóźnione; data premiery nieznana
Widziałem u jakiegoś Youtubera jak grał i powiem szczerze, że niewielka strata jeśli przeznaczą ten czas na dopracowanie. Inaczej gra jest po prostu nudna i nijaka.
Powodem kolejnego przesunięcia premiery mają być negatywne opinie osób, które wzięły udział w zamkniętych beta-testach gry.
Bo na tą chwilę, gra szału nie robi... (beta-tester)
Zabawne, że potrzebują graczy, żeby zrozumieć, że gra nie jest zgodna z ICH wizją XD
Tak działa game design. Nie wiem, jak dużą masz wiedzę na temat game designu, ale z tego co ja czytałem w książkach o tej dziedzinie, to nie jest to nic zabawnego ani dziwnego - to po prostu normalne, w taki sposób się pozyskuje feedback, bez feedbacku od innych nie ma szans na stworzenie czegoś dobrego.
Mam mieszane uczucia co do tej całej akcji z Settlersami. Oczywiście, gracze jako najbardziej wyrozumiała grupa społeczna wylała wiadro pomyj i wyzwisk na twórców po tych testach.
Zastanawia mnie co się stało, że Ubisoft postanowił zmienić mocno wizję gry po tym jak dał w nią zagrać wielu mediom i youtuberom w 2019 roku. Ekonomia niby była bardziej rozbudowana, chociaż ta z najnowszych testów 2022 nie jest aż tak prostacka, jak niektórzy próbują ją przedstawić. Aspekt militarny był ważny tak jak w S3/S4 i dążyło to zazwyczaj do naprawdę dużych starć potężnych armii. Były nowości dla Settlersów jak mury, bardzo fajnie się to prezentowało i był to istotny element rozgrywki, nad którym z resztą bardzo długo pracowali co sami opisywali na blogu, teraz murów nie ma, zostały skasowane. Nieco inaczej rozwiązana była kwestia zdobywania nowych osadników, były też opcje pokojowego przejęcia czyjejś osady. Ale wtedy gracze też narzekali i chyba sami do końca nie wiedzieli czego chcą (no chyba nie kolejnego remake Settlers 2, które znudziłoby dzisiaj kogokolwiek po 2 godzinach).
Te 3 lata temu na swoją własną prośbę miał odejść z zespołu "ojciec" Settlersów, bo jego wizja rozjechała się z wizją Ubisoftu. Co brzmi dosyć absurdalnie bo już wtedy mieli w zasadzie skończoną grę, którą nagle opóźnili o 3 lata. I po tych trzech latach dostajemy niby to samo, ale nie, bo teraz gra zdecydowanie mocniej skręciła w stronę Age of Empires. Tylko takiego Age of Empires z bardziej skomplikowaną ekonomią, ale mniej różnorodnym aspektem militarnym.
Co więcej, za ewidentną zmianą koncepcji przemawia zawartość preorderów obu wersji. Te 2/3 lata temu preordery zawierały już jakieś pierdoły konkretnie do gry plus DLC z handlem morskim, co ewidentnie sugerowało, że to single ma rządzić. Preorder w 2022 roku oferował już tylko skiny na budynki i słupki graniczne oraz jakąś walutę, którą ma się zdobywać w grze (prawdopodobnie za mecze multiplayer i miałaby być wydawana na kolejne skiny).
Gra nie jest zła w obecnej formie, ale zdecydowanie kierowano ją do graczy, którzy lubią naprawdę dynamiczne pojedynki. Tylko tu powstaje problem, jak masz dynamiczną rozgrywkę pod względem militarnym, ale ekonomia za tym nie nadąża bo jest zbyt rozbudowana i mimo skróconych łańcuchów i tak jest całkiem zaawansowana jak na RTS, to nie da się tego jakoś pogodzić dla casualowego gracza. Żeby móc komfortowo bawić się w takim multi to trzeba być naprawdę mocnym graczem, który ma bardzo dużą podzielność uwagi, o wiele większą niż w Starcrafcie czy AoE.
I co teraz da im to przełożenie premiery? Co Ubisoft chce osiągnąć? Zależy im na tej marce, czy nie? Czy może bardziej boją się klapy wizerunkowej (chociaż zainteresowanie Settlersami jest bardzo liche) lub finansowej (w końcu ten projekt musi być w produkcji od co najmniej 6 lat, jeśli założymy, że 2/3 lata trwały przygotowania do pokazów z 2019 roku, to są ogromne koszty)?
Nie wiem, nie pojmuje tego, tym bardziej, że ten komunikat nie mówi w zasadzie nic, biorąc pod uwagę, co zrobili między 2019 a 2022.
I dobrze, bo wersja beta była słaba. Dużo nielogicznych mechanik jak brak specjalistów (wszystko robili inżynierowie), budynki wojskowe nie poszerzały terytorium, marginalne znaczenie żywności, krótkie łańcuchy produkcyjne, praktycznie nie powiązane ze sobą.
A sprawa jest prosta - ZRÓBCIE REMAKE THE SETTLERS 3.
Byłoby fajnie zobaczyć odświeżoną wersje mojej ulubionej części The Settlers 3, jednakże obecna ich wizja gry jest bliższa tytułom Valhalla Hills oraz Northgard aniżeli klasycznej serii Settlers. Przeczuwam, że gdyby wrócili do wcześniejszych schematów rozgrywki to gra byłaby za trudna dla dzisiejszego młodego pokolenia "graczy".
A widząc w samej grze sklep... cóż gra będzie pocięta aż miło.
Jeśli twierdzisz, że żywność miała marginalne znaczenie to chyba nie grałeś jednak w tę betę.
A nie było tak? Przecież żywność dawała tylko boost do produkcji. Nie produkując żywności można było postawić wszystkie pozostałe łańcuchy ekonomiczne i mieć normalnie prosperującą osadę.
Tego się trochę boję. W Settlers 3 i 4 te łańcuchy dostaw też nie były jakieś straszne, ale mimo wszystko olewając jeden obszar zazwyczaj przegrywało się na mapie.
Raził mnie też brak estetyki (?) w tej grze. Sama grafika nie była brzydka, dość dobra ale nawet dzisiaj grając w S3 mogę przez 15 minut obserwować budynki i pracowników, w nowych Settlersach jakoś w ogóle mi się nie chciało. Wolałbym mimo wszystko powrót "normalnych" cywilizacji.
W pierwszej chwili też się na to złapałem, ale później doszedłem do wniosku, że jedzenie mocno zmienia przebieg gry i jest podstawą w zabawie.
Możesz dopalić nim każdą strukturę x2 (ale nie każde jedzenie pasuje do każdej chatki, więc może się okazać, że bez jagód w swych granicach nie dopalisz mennicy). Więc produkujemy 2x szybciej, a w niektórych strukturach dodatkowo 2x więcej w cenie jak za jedną (już nie pamiętam dokładnie bety).
W kampanii na łatwym/normalnym pewnie byłoby bez znaczenia, bo obwarujesz się basztami i prędzej czy później stworzy się armię gotową na atak.
Ale w PVP dysproporcje w armii/rozwoju byłyby szybko odczuwane.
Z bety nie byłem przekonany głównie do mechaniki wież obronnych i ich specjalnych mocy. Szczególnie, że można je było stawiać blisko siebie. Zabrakło mi też chaty leśnika, choć może to jakiś zamysł na mapę, że część lasów odrasta, a część jest jednorazowa. No i kwestia mennicy/złotych monet. W poprzednich częściach, jak widziało się złotą monetę na trasie, to było takie uczucie satysfakcji, że to może wiele zmienić. A tutaj lecą monety jak szalone, ale też zakupy za nie są dość ograniczone.
Zgadza się, ale The Settlers nigdy jakoś nie stało pojedynkami PvP i wciąż jest to, moim zdaniem, zbytnie spłycanie rozgrywki. W Settlersach wojsko i walka nigdy nie były "mięskiem". Warstwa strategiczna była mocno umowna i spłycona. W takiej trójce i czwórce armia to było ukoronowanie gry, sygnał - "dobrze zarządzałem ekonomią, wszystkie łańcuchy produkcyjne działają i mogę wystawić armię".
W nowych Settlersach wszystko to zrobisz bez postawienia choćby jednego budynku produkującego żywność. Mało tego, łańcuchy zostały tak skrócone, że z tego co pamiętam do produkcji osłów i mięsa nie potrzeba nawet zboża, ba nie było nawet budynku rzeźni! W efekcie powstał jakiś potworek, taki Uma z Wiedźmina, ani to dobra strategia ekonomiczna, ani dobry RTS.
Grałeś w Settlers 3/4? Tam przecież chodziło zawsze o rozstrzygnięcie militarne. Tylko w przypadku rozgrywek zaawansowanych graczy zazwyczaj chodziło o godzinne przygotowanie ekonomiczne i jedno decydujące uderzenie.
Tak, zazwyczaj zwyciężało się militarnie, ale przeczytaj ze zrozumieniem mój wpis. Wystawienie armii to było potwierdzenie, że gospodarka działa. Mieczy nie byłoby bez sztabek i węgla, węgla i rudy bez kopalni, a kopalnie nie działały bez żywności. Żywność pochodziła z farm i piekarni, czyli trzeba było produkować zboże, zbierać wodę, postawić kilka budynków. Do tego trzeba było kamieni i drewna. Cały ciąg, od pierwszych budynków, żeby wyprodukować 1 miecz.
W nowych Settlersach stawiasz kopalnię x2, kuźnię i budynek do rekrutacji. Nic więcej nie trzeba.
I dobrze! To co stworzyli, to jakiś frankenstein w kolorowej piżamce w serduszka. Zlepili cechy 6 różnych typów gier żeby stworzyć coś dla każdego i najwyraźniej na każdą platformę włącznie z mobile. Zamiast zrobić dobrą grę dla ludzi którzy chcą grać w settlers, zrobili jakiegoś gniota dla wszystkich których ta gra nigdy nie interesowała. Nic dziwnego, że gość tworzący ,,pierwszych,, settlers odszedł, bo z tych korzeni serii nic nie zostało.
Mała strata.
Ubisyf to już ziemia pod kwiatki - niech się zajmą tym całym NTFem i przestaną wydawać jakiekolwiek gry, które są już chyba robione metodą CTRL+C -> CTRL+V.
Owczy pęd. Modne jest teraz jeżdżenie po Ubisofcie, to tacy użytkownicy którzy mało myślą powielają takie bzdury. "Ubisoft CTRL+C - CTRL-V", wszystko na jedno kopyto, wszystko takie samo... Tylko, że Ubisoft to jest firma która ma chyba najszersze portfolio w swoim posiadaniu. Mają platformówki, strategie, akcyjniaki open world, TPS. Chyba tylko FPSów nie mają.
A średnio rozgarniętym pozostaje tylko klepanie frazesów "wszystko takie samo". Nawet pod newsem, że gra się zmieni bo dostali od fanów negatywny feedback.
Ubi dostało negatywny feedback od graczy, więc zdecydowało się grę opóźnić i poprawić (słusznie, bo pozostawiała sporo do życzenia). Czyż to nie jest wzorcowa postawa, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, w których prawie nikomu nie przeszkadza wypuszczanie na rynek produkcji w stanie ledwie grywalnym?
A głupi ludzie zamiast się cieszyć z ich postępowania ("bezduszne korpo" nie mają w zwyczaju słuchać konsumentów), dalej na nich najeżdżają, bo przecież "zły Ubisoft"...
Szczerze mówiąc, taka decyzja bardzo dobrze świadczy o tak wydawcy, jak i developerze gry. To znaczy, że zależy im obu na opinii grających i nie mają jej "gdzieś". Robią testy dla większej ilości graczy, po testach wychodzi, że gra potrzebuje więcej pracy, nie jest gotowa na premierę - więc zamiast wydawać ją w stanie takim jaki jest, nie przejmując się opinią innych, to wzięli sobie te opinie do serca, na klatę, i podjęli (zawsze trudną) decyzję o przeznaczeniu większej ilości pieniędzy i czasu na usprawnienia.
Mam nadzieję, że im się to opłaci i gra po korektach zyska dobre opinie grających.
Ciekawa sytuacja. Z jednej stron, rygorystyczny wydawca, który lubi piniondze i nie znosi porażek finansowych oraz start czyli Ubisoft. Z drugiej, kasują grę i robią ją od nowa, bo rzekomo zależy im na jakości i zadowoleniu fanów serii, a tych nie jest za dużo i nawet jakby gra się udała, raczej i tak kokosów nie zbije. Czyli coś sprzecznego z polityką Francuzów. A nowego Splinter Cella nie chcą zrobić(remake się nie liczy), bo to skradanka i się nie sprzeda tak jak sobie życzą ale w strategię ekonomiczną już ładują ogromna ilość czasu i kapitału, nie zwracając uwagi na fakt, że z produkcją i odbiorem gry są duże problemy i cały czas cisną BB aby nowych i grywalnych Settlersów dostarczyli.
wydawca, który lubi piniondze i nie znosi porażek finansowych oraz start czyli Ubisoft.
To się odnosi do 99% wydawców i developerów, w tym Sony, Nintendo czy Acti-Blizz.
Z drugiej, kasują grę i robią ją od nowa, bo rzekomo zależy im na jakości i zadowoleniu fanów serii, a tych nie jest za dużo i nawet jakby gra się udała, raczej i tak kokosów nie zbije. Czyli coś sprzecznego z polityką Francuzów.
Nie prawda, mniej więcej od czasów porażki pierwszego Watch_Dogs i AC: Unity, Ubisoft należy do tych najbardziej transparentnych growych korpo, które nie robią z gracza idioty i traktują go z jako takim szacunkiem. Pokazują gameplay'e z rzeczywistych buildów (z błędami i placeholderami), udostępniają grywalne dema prasie i testerom (znowu, bez pudrowania, ze wszystkimi bolączkami dostępnej wersji) i nie mają oporów przed opóźnianiem premiery, jeżeli jakość ich nie satysfakcjonuje (co oczywiście po ich stronie generuje spore koszty). Skull and Bones powstaje już wiele lat (podobnie jak Beyond Good and Evil 2), remake PoP: SoT zaliczył sporą obsuwę, The Settlers został przesunięty kolejny już raz, R6: Extraction (znane wcześniej jako Quarantine) też było przesuwane, Far Cry 6 również.
Nie twierdzę, że Ubisoft jest idealny, albo że robi idealne gry, ale kreowanie ich na "tych złych", jest dla nich krzywdzące na tle prawie całej reszty branży.
A nowego Splinter Cella nie chcą zrobić(remake się nie liczy)
Cały czas twierdzą, że myślą o wskrzeszeniu serii, więc nie byłbym taki pewny, że nie chcą zrobić SC.
Odkad ta seria jest w 3D to juz mnie w sumie nie interesuje.
Podobnie stalo sie z Twierdzą.
Trojwymiarowe Age of Empires tez juz coraz slabiej mnie bawily, age of mythologies jeszcze przeszedlem, ale trojka i czworka juz mnie znudzila.
To nie jest typ gier w ktorych trzeba sie bawic kamerą, zeby wszystko widzieć.
Co kto lubi, ale dla mnie te serie straciły na odejsciu od 2D.