Twórcy Pierścieni władzy przyznają, że nie mają praw do Silmarillionu
Hahaha to już zaczyna być nawet bardziej zabawne niż czarny elf xD
O mamo, no to sporo nam się wyjaśniło.
Nawet jakby chcieli oddać wiernie historię śródziemia to nie mogą ze względu na prawa autorskie, ot tylko główny zarys streszczony w trylogii a reszta dopowiadana własnymi słowami, czyli na 90% płytką tandetą.
No to nie nastraja optymistycznie z jednej strony, z drugiej trochę już rozumiem, czemu twórcy nanoszą tyle zmian na oryginał, to wcale nie musi być ciśnienie z góry czy propagowanie woke a po prostu przymus z racji balansowania na granicy praw autorskich.
A szkoda.
Bylbym ostrozny w naduzywaniu terminu "woke" bo w kontekscie w jakim pojawia sie na forum jest zazwyczaj homofobiczne. Twoje zdanie tez ma taki wydzwiek.
Warto zapozanc sie z genezapewnych teminow zanim zacznie sie ich nauzywac podazacjac za tlumem ignorantow.
Ja raczej widzę u ciebie nadinterpretację.
Dla mnie tokenizm promowany w kulturze dzisiaj jest właśnie u swoich podstaw rasistowski, seksistowski i homofobiczny gdyż przedkłada tożsamość grupowa nad indywidualną a to zawsze prowadzi do dzielenia ludzi i dyskryminacji.
Cytując prof. Thomasa Sowella - nikt nie robi większej szkody czarnoskórej społeczności w USA niż tzw. przyjaciele czarnych, są gorsi od rasistów z południa bo promują segregację rasową przysłaniając się szczytnymi ideami.
Drugim problemem jest obecna kultura skrajności. Zakłada się, że jak ktoś krytykuję nadreprezentację osób homoseksualnych w filmach to znaczy, że musi żywić do nich nienawiść i być przeciwnikiem ich praw. A to bzdura. Jakby jutro było referendum w sprawie związków partnerskich to bym je poparł od ręki. Nie mam problemu z posiadaniem znajomych o odmiennej orientacji o ile będziemy się ogólnie dogadywać. Z drugiej strony tokenizm w mediach mnie irytuje. Ba tak samo irytuje mnie stereotypowość w przedstawieniu konkretnych grup, wybielanie historii, płytka fabuła, pretensjonalność i dziesiątki innych tym podobnych rzeczy psujących dzieło.
Oczywiscie nadinterpretacja, bo wiadomo, ze co zlego to nie ty. Moze nie uzywaj znaczen w kontekscie do ktorego nie pasuja to nie trzeba bedzie sie tego "czepiac".
Ale tutaj pasuje, kultura woke ma swoje cechy, jedną z nich jest silna promocja tokenizmu. Film jest o to potencjalnie podejrzany.
Nie wiem co to ma wspólnego z homofobią.
Tak samo krytyka poczynań kleru nie jest równoznaczna z krytyką wiary. Mogą iść w parze ale nie muszą. Tak samo krytyka kultury woke wcale nie musi iść w parze z rasizmem czy homofobią.
Wbrew temu co twierdza fanatycy to nie są tożsame poglądy.
No sorki, ale ja sie poddaje, podejrzewam ze nie rozumiesz skad ten termin sie wzial i czego dotyczy. Teraz to juz kultura woke? Az boje sie pomyslec co to w twoim znaczeniu oznacza :/
Zgodnie z definicjami obowiązującymi w socjologii. Jest to jeden z rozróżnialnych i jasno określonych trendów wywodzących się z krajów anglosaskich, gromadzących ludzi o pokrewnym światopoglądzie w kwestiach społecznych i politycznych, choć dzielący się na dwie grupy w kwestiach gospodarczych. Wiadomo wystartowało to jako młodzieżowy ruch zwracający uwagę na problemy mniejszości w USA, ale większość takich ruchów wraz z wzrostem i dorastaniem początkowej grupy usystematyzowało się w dość jasno określony zbiór poglądów definiujący jakąś grupę. Takie zbiory poglądów nazywa się culture w krajach anglosaskich, u nas też coraz częściej używa się określenia kultura zamiast sub-kultura. Zresztą w dobie globalizacji te granice się mocno zatarły. Tak samo jak mamy kulturę fast-fasion, YOLO, itd. Dzisiaj mówiąc o woke nikt nie ma już na myśli oryginalnego ruchu a to co z niego wyrosło i jest obecne dzisiaj.
Nie ma tym nic złego ani wyjątkowego. Konfliktu różnych kultur są jednym z motorów napędowych cywilizacji. Grunt to kłócić się pięknie i mądrze nie dając dojść do głosu fanatykom, co niestety raz za razem ma miejsce. Co ważne żadna z grup nie ma monopolu na konkretne wartości. Większość z nich jest współdzielona przez różne grupy tylko w różnych konfiguracjach i różnym natężeniu.
W kontekście twórczości jest to o tyle ważne, że każda z kultur walczy o jak największa reprezentację swoich poglądów. Odbiorcą na rękę jest równowaga z wyłączeniem skrajności. Dzisiaj woke zyskuje wyraźną przewagę w Hollywood i to denerwuje wiele odbiorców. Paradoksalnie tutaj wcale nie są promowane nowe rzeczy, bo inkluzyjność jest pojęciem sięgającym lat 80-tych, problemem jest utrata proporcji i ewolucja inkluzyjności w tokenizm poprzez dominację jednego z światopoglądów w ostatniej dekadzie.
Nie wiem czego tam na socjologiach ucza ale:
The phrase stay woke had emerged in AAVE by the 1930s, in some contexts referring to an awareness of the social and political issues affecting African Americans.
I do czasow BLM w takim kontekscie to funkcjonowalo. Dopiero po BLM pod "woke" zaczely sie podczepiac inne grupy, szczegolnie mniejszosci sexualne oraz skrajna prawica, ktora zaczela uzywac terminow z "woke" w charakterze homofobicznym i rasistowskim.
Takze pisanie "propagowanie woke" w kontekscie twojego posta jest kompletnie bezsesnowne.
To zmieńmy na SJW.
Termin woke wyewoluował po 2014 z orginalnego znaczenia w coś bardziej zlożonego. Ale niech bedzie, zatrzymajmy sie na znaczeniu sprzed ponad dekady.
Jest to po prostu nastepca SJW, które się mlodszemu pokoleniu przejadło, klasyczna zmiana warty wśród młodych z lekkimi różnicami.
I tak niektózy stosują to okreslenie pejroratywnie, w zasadzie jak każde. Sam jestem negatywnie nastawiony do obecnego kształtu tych ruchów, potepiam nie ideę walki z przesladowaniem mniejszości, tej przyklaskuję, a wykonanie poprzez nastawienie na segregację pod względem rasy, płci czy orientacji seksualnej oraz agresywną politykę gnebienia ludzi, którzy myślą inaczej a jednak nie są choćby rasistami.
Nie dotyczy problemów tożsamości i parytetów rasowych?
Wiki mówi że od ładnych paru lat dotyczy
Beginning in the 2010s, it came to encompass a broader awareness of social inequalities such as sexism, and has also been used as shorthand for left-wing ideas involving identity politics and social justice, such as the notion of white privilege and slavery reparations for African Americans.
Netflix miał prawa i co z nimi zrobił? Myślicie że tu byłoby inaczej? To są korpo one będą celować w trendy żeby się ładnie sprzedawało a nie tam jacyś fani...
elathir--- nie wytłumaczysz. On tkwi w progresywnej bańce po uszy do tego stopnia, że utracił kontakt z obiektywną, namacalną rzeczywistością. Ten osobnik rzuca tą progresywną nowomową na lewo i prawo bez względu na kontekst i tym bardziej- bez zastanowienia się na logiką sytuacji. Nie wytłumaczysz.
Najlepsze kiedy przychodzi typek i wkleja belkotliwy post nijak zwiazany z tematem
O kim mówisz, o elathirze? Nie wygląda to jak kopiuj-wklej i ma sens wiec chyba nie.
Ja niczego nie wklejałem, a z tego co przeczytałem w komentarzach to jesteś osobą która wypowiada się na tematy o których nie ma pojęcia. Więc zakładam chyba że jest ten domniemany bełkot zarozumiałego człowieka.
Szybko wrzuć coś więcej o homofobii i rasizmie, póki jeszcze przeglądam.
No strzal w stope. Ciekwe czy scenarusz to bedzie radosna tworczosc artystow Amazona czy beda sie bazowali na materiale tworzonym przez Tolkienowski Fandom, bo to akurat mogloby im pomoc obejsc material zrodlowy Tolkiena.
Nadal moze z tego wyjsc ciekawy serial, jednak szanse na to dramatycznie polecialy w dol.
Ciekwe czy scenarusz to bedzie radosna tworczosc artystow Amazona
raczej to, jak większość tego typu projektów obecnie
czy beda sie bazowali na materiale tworzonym przez Tolkienowski Fandom
czytać prace grupy którą gardzą?
Jeśli wszystkie dzieła pisane i wersje rozszerzone filmów masz za sobą, to najbardziej rozsądne miejsce do lokowania entuzjazmu to gry, głównie mody. O ile grasz OFC. Plus lubisz strategie, zarówno RT jak i turowe, bo na oko 85%+ modów do nich właśnie powstaje.
https://www.moddb.com/tags/lord-of-the-rings?filter=t&sitearea=mods
Mam jeszcze dużo do przeczytania. Za mną jedynie kilkukrotna lektura Władcy Pierścieni, Hobbita, dzieci Hurina. Jestem w połowie Silmarillionu. Mam więc jeszcze ogrom materiału do przerobienia, więc nie jest to jakiś problem, ale dobry film bądź serial zawsze fajnie obejrzeć w towarzystwie.
Aha. Czyli szykuje się dziełko w stylu Geralta z Netflixa z dziką kreatywną biegunką scenarzystów. Czekam jeszcze mniej niż Aragorn na drugie śniadanie.
Ja w ogóle nie chcę tego śledzić bo to po prostu łamie serce. Pod skórą od momentu ogłoszenia planów dotyczących tej produkcji miałem bardzo złe przeczucia.
Nie panują teraz dobre warunki do realizacji tego projektu. No, przynajmniej z bazą producentów na 'zachodzie'.
Dużo bardziej bym wolał przedsięwzięcie z mniejszym budżetem, ale z kreatywna decyzyjnością pochodzącą z centralnej i południowo-wschodniej Europy, plus finansowaniem i bazą techniczno-ekspercką pewnie z Niemiec i Anglii, ale przy tym drugim kraju z trzymaniem ludzi z daleka od scenariusza.
Będzie sieka.
Sprytnie. kręcąc serial bez praw do oryginału zamykają usta wszystkim krytykom - fanom Tolkiena.
Nie pochwalam, ale szanuję za umiejętność kombinowania.
niczego nie zamykają, bo pies z kulawą nogą nie obejrzy tego woke guana z fabułą od czapy, bo nie zakupili praw do książek.
To tak trochę lipa... Jak oni chcą opowiadać o Pierścieniach Władzy skoro ich historia ma początek w Silmarilionie, a nie w Hobbicie i Władcy Pierścieni.
Jedyne co to mogą zmienić tolkienowski kanon, ale wątpię, że mieli na tyle polotu by stworzyć historię podobną do tej w Cieniu Mordoru, czy Cieniu Wojny.
Zaczynam się martwić bo wygląda to tak, że poza warstwą wizualną ten serial nie będzie miał nic ciekawego do zaoferowania...
To za co oni tyle hajsow dali ….
Niemniej czekam i obejrzę :)
Niestety, jak to ktoś określił - autorzy adaptacji potrzebują oryginału jako głośnego tytułu, by przyciągnąc widzów... ale wcale nie chcą robić adaptacji, tylko realizowac swoje pomysły. I potem wychodzą takie potworki, jak II sezon Wiedźmina.