Assassin's Creed: Black Flag to najlepsza gra piracka, jaka powstała
Mam wrażenie, że w starych asasynach, czyli we wszystkich przed Origins, system walki był bardziej satysfakcjonujący.
Mam wrażenie, że w starych asasynach, czyli we wszystkich przed Origins, system walki był bardziej satysfakcjonujący.
Prawda to. Chyba asasyn, którego wspominam z największym sentymentem. Bitwy morskie i sterowanie statkiem to była sama przyjemność.
Edit: Jednak to Piraci z karaibów z 2003 roku uważam za najlepszą jak dotąd grę piracką. Grałem też kiedyś trochę w Risen 2 i bardzo mi się podobała. Musze kiedyś dokończyć.
O to to! Piraci z Karaibów to dopiero gra o piratach. A następna w kolejności dla mnie to Age of Pirates. Oj setki godzin spędzone..
walka w tym black flagu (zreszta w kazdym starym asasinie) byla zenujaco prosta. jeszcze jak ci sie nie chcialo "walczyc" to mogles strzelac z broni i automatycznie ci nacelowalo i zabijalo wroga xD.
walka statkiem byla jeszcze prostsza, jedyne wyzwania to byly te 4 legendarne staki do zniszczenia xD reszta padala prawie sama. wiec nie rozumiem czemu sie ludzie jaraja tymi bitwami morskimi
"Black Flag" zaraz po kultowej "dwójce" to najlepsza gra tej serii. I Choć bardzo lubię Ezio i Altaira to właśnie Edward jest dla mnie najlepszym protagonistą serii. Wielka szkoda, że Ubisoft poszedł w produkcje pseudorpg, bo według mnie to "Black Flag" jest grą opus magnum tego studia. Originsy, Odyseje i Valhale mogą sobie głęboko wsadzić. Niestety moja opinia jest w mniejszości, bo jak widać po wynikach sprzedaży to właśnie te pseudo gry znajdują więcej nabywców.
A dla mnie nie dość że słaby assasyn, bez klimatu, to jeszcze słaba gra o piratach, znów bez klimatu.
Dobra gra piracka to np pierwsza część piratów z Karaibów. A dobry asasyn to część pierwsza lub brotherhood. Reszta nich pozostanie milczeniem.
W ogóle klimat był bez klimatu XD
to dla człowieka który pamięta pierwszych piratów z karaibów polecam serię Sea Dogs
tak dokładnie to pierwsza odsłona Piratów z Karaibów jest drugą odsłoną serii Sea Dogs,
aktualnie jest 5 odsłon
Sea Dogs
Piraci z Karaibów
Age of Pirates Carribean Tales
Age of Pirates City of Abandoned Ships
i Sea Dogs to Each His Own
To Each His Own jest aktualnie najnowszą odsłoną i za niedługo ma dostać poprawioną pełną edycję o nazwie Legendary Edition, chociaż graficznie za dużo się nie poprawiło, to dalej ten sam storm engine co w przypadku piratów z karaibów, tylko że w wersjii 2.9 więc trochę poprawek jest ale nie za wiele i potem twórcy chcą robić kolejną odsłonę na nowym silniku
W tym czasie powstaje też fanowska gra mocno wzorowana na serii Sea Dogs na silniku unity (dzięki czemu animacje i grafika wyglądają znacznie lepiej) o nazwie Corsairs Legacy, polecam też ją sprawdzić
A jak nie chcesz patrzeć na inne odsłony tej świetnej serii to jeszcze polecam zainstalować moda New Horizons do piratów z karaibów, zmian jest w tym modzie od groma (w tym możliwość rozpoczęcia gry w różnych okresach czasowych) i dodaje równie dużo nowych mechanik i okrętów
Wszystko rozumiem, ale że niby Black Flag nie miał pirackiego klimatu? Była żegluga (z fenomenalnymi jak na tamte czasy sztormami i fizyką wody), abordaże, walka morska, szturmowanie fortów, zarządzanie flotą, ulepszanie statku i wyposażenia Edwarda, handel, eksploracja wysp i starożytnych ruin, poszukiwanie skarbów, nurkowanie, polowanie na wieloryby, mini gierki w karczmie, szanty. Czego twoim zdaniem zabrakło w zakresie "pirackości"? Mi żadne poważne braki nie przychodzą do głowy.
Dziękuję, sprawdzę te gry, nie wiedziałem że piraci z Karaibów mieli kontynuację nie licząc kolejnych gier na podstawie filmu.
Może źle się wyraziłem, pirackie klimaty to dla mnie wspomniani właśnie piraci z Karaibów, czyli gra gdzie są piraci, są tawerny, lichwiarze, popijanie rumu itd. Może i jest to wszystko w grze assasin black flag, tylko że to jest assassin, gra rozwleczona do granic możliwości (im nowsza cześć tym bardziej) może dlatego to wszystko się przynajmniej dla mnie rozmyło i w efekcie człowiek przy tej grze zaczyna się nudzić, przynajmniej ja. Muszę dać tej grze jeszcze jedną szansę, bo pogralem około 10h, w wielu grach zobaczyłbym napisy końcowe a w assassin creed to nie była pewnie nawet połowa fabuły.
O rany, dzięki, że przypomniałeś o genialnej serii Sea Dogs. Jak byłem młodszy to nie mogłem przestać w to grać. Gdy wyszło Sea Dogs to Each His Own, chętnie sprawdziłem ale niestety się odbiłem, mimo wszystko jest to specyficzny symulator piratów. Black Flag bardzo dużo uprościł rozgrywkę względem Sea Dogs i przez to trochę ciężko było się przestawić. Poczekam na wersję Legendary i wtedy spróbuję jeszcze raz.
Ponowne dzięki.
Dla mnie to jeden z gorszych Asasynów, ale jako gra o piratach jest to na pewno bardzo dobra gra.
Jako "assassyn" też nie był taki do końca zły. Po prostu skopano fabułę wątku głównego z jakimś kolesiem o dwukolorowych oczach. Nie wiadomo o co chodziło i nikogo to kompletnie nie interesowało. Assassynowanie samo w sobie nie było aż takie złe.
Co tu dużo mówić, AC: Black Flag był taki dobry ponieważ ta gra miała w sobie już wcześniej dobrze dopracowane mechaniki rozgrywki oraz dodawała sporo nowości od siebie, a to wszytko zostało jeszcze polane dobrym pirackim klimatem.
Na tamte czasy był to naprawdę porządny snadbox, przy którym bawiłem się wyśmienicie. Później niestety już żaden AC nie dał mi tyle frajdy. Po prostu te nowe asasyny jakoś nie potrafią mnie w ogóle wciągnąć.
To się nazywa przesyt. Chociaż po kilku podejściach w końcu siadłem i skończyłem Origins i akurat ta gra daje naprawdę sporo satysfakcji. Polecam jednak wątek główny i co ważniejsze misje. Reszta kompletnie do olania, łącznie z DLC bo nic ciekawego nie wnoszą.
super gra, świetnie się przy niej bawiłem. też bym zagrał w 'dwójkę' albo remastera.
Sid Meier's Pirates! 1987, Secret of Monkey island 1990, Monkey Island 2 1991, Curse of Monkey island 1997 mają znacznie lepszy status wśród gier pirackich, bo uchodzą od zawsze za gry 10/10 w swych gatunkach. Wąski klub dla elity.
Remake Sid Meier's Pirates! 2004 oraz Assassin's Creed: Black Flag 2013 bardziej jako produkcje na 8,5+/10.
AC IV jest jedną z najlepszych części serii i powiewem świeżości. Klimaty pirackie z fajną eksploracją świata i bitwami, ale zawodzi nudnym wątkiem współczesnym jako zapychaczem jak w każdej nowszej części oraz brakiem dostępu do odkrytego świata po zakończeniu głównego wątku jak w Origins, Odyssey, Valhalla. Czwórka traci też mocno do dwójki i Brotherhood w pewnych istotnych punktach, które mają moim zdaniem najlepszą w serii fabułę, klimat, skrytobójstwo, bohatera, wspinaczkę, stopniowe odkrywanie kart i zaskakiwanie gracza nowymi pomysłami w rozgrywce. Odwzorowane miasta włoskiego renesansu Florencja, Wenecja, Rzym są wzorowo, by chciało się wejść w ten świat. Chciałoby się zagrać w dużo lepszej grafice w te części. Unity, które wzorowało się na dwójce i Brotherhood poza rozmachem, jeszcze lepszym projektem miasta, grafiką, systemem walki zawiodło, bo w tych istotniejszych aspektach okazało się znacznie mniej ciekawe od AC 2 i AC Brotherhood.
Czekaj, co? W jakim sensie?
Moje pirackie dzieciństwo, deal with it, arrr! https://www.youtube.com/watch?v=ld_m5yPlFwM
Chyba pół roku grałem w DEMO gry, zanim dorwałem się do pełnej wersji. To były czasy, teraz nie ma czasów :D
Black Flag było genialne ale teraz przeszedłem Valhalle i to jest moja ulubiona część
to by się zgadzało. gdzieś kiedyś czytałem, że valhalle zaprojektowali pod kątem psychologicznym pod fanów battelfildów i farcrajów, bo jest ich dużo i są już "wyrobieni" - podoba im się to, co już znają.
Gra mi się podoba bo po prostu jest dobra. Ma klimat, piękny i ciekawy świat z mega widokami, przyjemny system walki której jest dużo. Do tego jeszcze mega plus że nie trzeba co chwila przechodzić animusa jak w starszych częściach. Tutaj tylko dwa razy był przymus ale jakoś się przemeczylem i wróciłem delektować się podbojem Anglii. Animus może nie istnieć dla mnie wcale. Przechodziłem ja trzy miesiące, spedzilem prawie 100 godzin i nadal mi się nie znudzila
Chyba jestem tutaj wyjątkiem, bo mnie ani Black flag, ani żaden inny asasyn nie porwał. Taka typowa seria całkowicie poprawnych średniaków bez żadnego błysku, bez tego czegoś.
Nie jest zły, bo każdy element jest zrobiony conajmniej poprawnie, ale też żaden element nie sprawił że gra byłaby dla mnie czymś ciekawym. Nawet dużo słabsze w wielu elementach gry, które potrafiły zabłysnąć w choćby jednym fragmencie stoją wyżej niż asasyny, bo są jakieś, potrafią czymś przykuć uwagę w przeciwieństwie do niemalże nijakości asasynów.
Nie jesteś wyjątkiem. Assasyny to taka dobra rzemieślnicza robota. Nic genialnego, nic nadzwyczajnego, ale solidnie zrobione gry, z ładną grafiką, jakąś tam rozgrywką, wypełniające wieczory ludzi, którzy mają tak około godziny wolnego czasu po pracy.
Jesteś w stanie podać tytuł gry z lepszym pirackim klimatem? Rozgrywką morską? Bitwą okrętów?
Nie jesteś wyjątkiem. Mnie Black Flag zwyczajnie nudzi. Niby spoko grafika i inne elementy są wykonane dobrze lub poprawnie to fabuła jest tak słabo poprowadzona, że zwyczajnie odpycha. Juz darowałem sobie robienie zadań pobocznych, bo to ciągle to samo i skupiłem się na wątku głównym, ale nawet to nie przyciąga do ekranu. Grę mam zainstalowaną z 5 lat jak nie więcej i za każdym razem jak odpalam spędzam z nią max pol godziny, bo jest zwyczajnie nudna, nieciekawa i mdła. Ale kiedyś planuję ją skończy i wystawić adekwatną ocenę oraz opinię.
Podobno to miała być zupełnie osobna gra, nie związana z asasynami, ale władze w Ubi spanikowały, że może się nie sprzedać, i postanowiły podpiąć ją pod znaną markę. Stąd zapewne te komentarze "dobra gra piracka, słaby asasyn".
Black Flag to nie tylko najlepsza gra piracka ale przy okazji jeden z najlepszych assassinów, na pewno najlepszy z tzw. starych assassinów :).
W tej grze morską sól dosłownie czuć przez ekran, a gdy łazi się po takiej Havanie to poci się razem z bohaterem. Black Flag ma mistrzowski klimat Karaibów i przygód tam, dobrze zarysowanych bohaterów (Kenway to jest gość) i podnoszące adrenalinę starcia na wodzie. Muzyczny motyw przewodni do dziś wywołuje ciarki nostalgii, wspaniałe są też szanty nawijane przez załogę na pełnym morzu. Szkoda tylko, że reszta to już taki średni koktajl oparty na ułomnej walce i masie misji typu podsłuch i śledzenie. Dobijają też te wszędobylskie znajdźki, latające nutki i reszta tych wydłużaczy czasu. Mimo to warto, właśnie dla tych kilku przygód w fajnej kompanii.
Jedyna część w którą dobrze mis się grało, grając w Odyssey i Origins miałem po ok 20 h tych części serdecznie dość, nudy nudy i jeszcze raz nudy.
Interesujące wnioski jak na 10-latka, ale najlepsze gry pirackie powstały na długo przed narodzinami serii AC.
AC4 Black Flag serio bardzo dobra i w cholerę wciągająca gra, ale ja osobiście większym sentymentem darzę Sea Dogs.
A i szkoda, że gier w tych klimatach jest bardzo mało, a ubi z tym swoim Skull & Bones jaja sobie robi.
Piraci z Karaibów od Bethesdy, to była najlepsza gra piracka i chyba żaden tytuł nie przebił jej w mechanikach, mimo że to 19letnia gra...
przebił
Kontynuacja Sea Dogs to Each His Own ma dużo lepszą fabułę i poprawione mechaniki w porównaniu do Piratów z Karaibów, dodatkowo ma też nowe mechaniki i większą mapę.
ma też lepszą grafikę ale znacznie zacofaną jak na rok premiery.
Do dzisiaj jest to moja ulubiona część serii. Najbardziej mnie wciągnęła stylem rozgrywki i historią. Chętnie bym zagrał w remaster.
Bardzo dobra gra, mój ulubiony asasyn zaraz po trylogii Ezio i Unity (tak, Unity to świetna gra odkąd ją załatali). Rogue tak samo dobry. Jedyne co na minus to zupełnie niepotrzebny i denerwujący wątek we współczesności. Odkąd nie ma już Desmonda powinni całkowicie współczesność porzucić.
A dla mnie to jeden z najgorszych assasynów, choć miał momenty. Ale szybko się nudził. A najbardziej kuriozalny był bohater - gość wdziewa ubranie zdjęte z trupa asasyna i nagle dosłownie z doopy wyciąga takie umiejętności jak wspinaczka, skok wiary, obsługa ukrytego ostrza, wtapianie się w otoczenie. Zresztą swoje żale już wylałem pod stroną o Black Flag.
Przecież on się potrafił wspinać i skakać już jak gonił tego Asasyna, zanim go zabił. To jeden z przodków Desmonda, więc też miał te geny pochodzące od pierwszej cywilizacji.
Now we are ready to head for the Horn,
Way, hey, roll and go!
Our boots and our clothes, boys, are all in the pawn,
To be rollicking Randy Dandy, oh!
Far Cry 3 w 2012 roku, Black Flag w 2013 i Watch Dogs w 2014 – wszystkie te gry miały protagonistów, których trudno było określić mianem dobrych ludzi.
Nie jestem pewien co do tego ostatniego. W pierwszym W_D był poziom karmy i jeśli byliśmy pozytywną postacią to Aiden był swoistym mścicielem walczącym z przestępczością. W fabule też nie było zbytnich scen, które pokazywałyby go jako kogoś złego, ot współpracował z gangsterami i mafią tylko po to, bo musiał.
Jedyny piracki wątek w grach, który mi do tej pory odpowiadał, to ten w Nocy Kruka. Nie trawię tego klimatu.
Ta, zmashowaniem jednego przycisku, przeciwnik atakuje, kontra, przeciwnik atakuje, kontra, i tak wszystkie walki. Dopiero od Origins walki w serii stały się angażujące i dynamiczne
Nowy system to nadal mashowanie jednego przycisku xD z tym że zero satysfakcji z ubijania, gratuluje jeśli nowe mashowanie cie bawi zaprawde nowe asasyny muszą być wtedy dla ciebie pasjonującymi grami, kilkadziesiąt godzin mashowania jednego przycisku x3 coś wspaniałego
Stary system to mashowanie jednego przycisku xD z tym że zero satysfakcji z ubijania, gratuluje jeśli stare mashowanie cie bawi zaprawde stare asasyny muszą być wtedy dla ciebie pasjonującymi grami, kilkadziesiąt godzin mashowania jednego przycisku x3 coś wspaniałego
I nie - nie uważam, że nowszy czy starszy system walki jest lepszy. Nie rozumiem jednak dosrywania się o to, że ktoś ma inne odczucia względem tak subiektywie odbieranego elementu rozgrywki jak walk oraz zakłamywania rzeczywistości, bo jednak stary model walki to parowanie i atak na zmianę.
Antyfani nowej trylogii (Origins, Odyssey, Valhalla) chyba trochę przesadzają z tym wielbieniem starszych gier. Co jak co, ale system walki polegający na wciskaniu dwóch klawiszy podczas walki z 6 przeciwnikami to jajca, i jako takie oraz pewnego rodzaju QTE jest przeze mnie odbierany. Nie wiem, może ktoś lubi czekać na odpowiedni moment i wciskać odpowiedni klawisz i tak przez kilkadziesiąt godzin, ale ja zdecydowanie wolę system walki z nowszych AC, gdzie trzeba robić uniki, parowania, silne i mocne uderzenia, łuki, skille itp. Jest to prosty system walki, ale sprawdzony i znacznie bardziej angażujący i satysfakcjonujący niż pseudo QTE ze starych AC.
Stary system walki też był prosty ale sprawdzony, dzięki czemu był o niebo bardziej przyjemny, bardziej efektowny i efektywny niż to drewno w nowych AC.
Taa, a potem narzekasz, że gry Sony przechodzą się same. W Black Flag grałem może ze dwie godziny, dali to za darmo. System walki był tak dobry, że sobie po prostu wszedłem do hiszpańskiego fortu i wyeliminowałem większości przeciwników z pięści. Jacyś durni grenadierzy byli na to odporni, więc ostatecznie mi się nie udało. O ile masz śladowy refleks, oraz podstawowe zdolności używania klawiatury i myszki, to już opanowałeś tamtą walkę do perfekcji.
Spokojnie, panowie, wychodzi w przyszłości - Corsairs Legacy - piracki rpg z otwartym światem, to będzie rzeźnia :)
Jak dla mnie najlepsza gra o Piratach to sea dogs i nic jej nie przebije !
Zawsze mialem slabosc do gier/filmow w klimatach pirackich. Moja ulubiona 3 tomowa powiescia jest Czarna bandera Meissnera. Opowiadajaca o przygodach gdanskiego kapera w sluzbie Korony Brytyjskiej. Na amidze zagrywalem sie w Pirates. No i oczywiscie w serie Monkey Island. Gralem tez obydwa remake Pirates. No, ale AC BF IV zawsze bedziem mialo u mnie specjalne miejsce. Grajac marzylem , aby powstala taka fuzja jak AC BF IV i Pirates. Gry od Akelli sa fajne, ale to mega drewno i czuc male pieniazki. Cieszylem sie na Skulls. Widac, ze jednak sie nie doczekam bo gra przekszalcila sie w gre usluge. Zapomniano tez w feletonie napisac jak genialny soundtrack byl w tej odslonie stworzony przez Brian Tylera. Slucham tego na telefonie. Jednak po graniu w AC Origin, Odyssey, Valhalle ciezko wrocic do tej gry jak dla mnie. Mocno odbilem sie od Rogue. Unity mnie zmeczyl po 10h. Po prostu te mechaniki walki sa tak dretwe, ze zeby bola. Brak tej wolnosci przechodzenia na swoj sposob.
Promowanie pirackich gier na popularnym portalu o grach.
Dość tego bezprawia!
Dzwonię na Milicję.
Rzeczywiście Black Flag i Rogue było bardzo fajnymi odskoczniami. Natomiast Unity i Syndicate - nie były złe - grało mi się przyjemnie - jak to gry AC ;) W ból powtarzalne ale raz na dwa lata chętnie człowiek pogra i przejdzie. Narazie skończyłem przygodę na Origins - Odyssey i Valhalla jeszcze czekają na ten czas kiedy znowu zachce się zagrać w ubisoftową gierkę - ale chyba Far Cry 5 wjedzie najpierw
A Asasynami mam taką dziwną przypadłość, że nie robię DLC pomimo, że to planuję. Serię bardzo lubię i gdy wychodzi jakieś DLC do mojej ulubionej gry, to biorę i nie pytam. Pamiętam jak bardzo byłem podjarany alternatywną historią z Jerzym Waszyngtonem, ale finalnie nawet nie próbowałem do niej podejść. Może to wina zbyt szybkiego wypuszczania kolejnych części? Najpoważniejszą próbę podjąłem z AC Odyssey, spędziłem z DLC parę godzin, ale też nie pykło. Spin-off AC4, czyli AC Rogue też pograłem 15 min i tyle. Niby nic takiego, ale nie miałem problemu z DLC do Horizona, Bloodborna, o Wieśku 3 nie wspomnę.
Mnie czwórka jako jeden z nielicznych assasynow znudzila.
Lepiej mi sie gralo w bardziej skondensowanego Rogue i fabularnie byl mniej rozwleczony.
Poza tym wile angielską flotę niż piratów.
A z gier pirackich najlepszy byl The Pirates.
Chetnie zagralbym w kontynuacje ktora mozna szybko przejsc ale Ubi chyba juz nigdy takiego asasyna nie wyda. Wola doic w nieskonczonosc jedna krowe bo im sie to bardziej oplaca. A ja w Valhalle pogralem jakies 60h i mialem dosyc.
O tak, Black Flag to była jakość dorównująca trylogii Ezio, przy jednoczesnym odświeżeniu formuły serii. Nudne AC3 zostawiał w tyle, a wszystko co po nim, nawet nie podejmowało próby konkurowania. Po skończeniu AC4 bardzo liczyłem na Skull&Bones, ale nie dość, że gra utknęła w developerskim Limbo, to jeszcze wszystkie informacje jakie dotarły po drodze wskazywały, że z początkowo ciekawego projektu singlowego znów wyszło osrane, ojszczane multi i ha tfu! gra usługa. Galeon z załogą za porządne, singlowe pirackie RPG, z rozbudowaną mechaniką żeglugi i ekonomii i naciskiem na fabułę, najlepiej z jak najmniejszą ilością elementów fantasy. Taki Age of Pirates, tylko bez bugów, we współczesnej oprawie i z lepszą fabułą, to jest marzenie.
Fanom pirackich klimatów polecam Vendetta: Curse of Raven's Cry. Wokół gry była masa kontrowersji w okolicach premiery, historie o fatalnych praktykach tak biznesowych jak i marketingowych, ale ostatecznie na obecną chwilę, tytuł jest połatany na tyle, żeby przejść go od początku do końca bez większych frustracji. I chociaż mechanika walki mieczem jest żenująca, bugów wciąż sporo i fabuła niczego nie urywa, to jednak żegluga daje sporo frajdy, a mroczny, piracki klimat leje się z ekranu.
Galeon z załogą za porządne, singlowe pirackie RPG, z rozbudowaną mechaniką żeglugi i ekonomii i naciskiem na fabułę, najlepiej z jak najmniejszą ilością elementów fantasy. Taki Age of Pirates, tylko bez bugów, we współczesnej oprawie i z lepszą fabułą
Polecam sprawdzić Corsairs Legacy, gre tworzą miłośnicy serii sea dogs którzy mają te same marzenia co ty, graficznie daje rade, bez bugów przy tak zaawansowanych projektach się raczej nie da ale nie powinno być ich dużo gdy gra wyjdzie.
No to zrobiłeś mi dzień! Nie wygląda to wybitnie, ale wcale nieźle, a jeśli robią to maniacy Sea Dogs to o klimat piracki jestem spokojny. Czy ta gra jest już do ogrania we wczesnym dostępie? Na Steam widzę, że chyba jeszcze nie. Ale czekam, oj czekam!
Dla mnie Sid Meier's Pirates 1987 ogrywane jeszcze na C64 to najlepsza gra o piratach.
Oczywiście najlepsze gry pirackie to seria Monkey Island, zwłaszcza pierwsze trzy. Polecam: https://www.gry-online.pl/gry/the-secret-of-monkey-island-special-edition/z92be oraz https://www.gry-online.pl/gry/monkey-island-2-special-edition-lechucks-revenge/zd6b5
Black Flag był nawet fajny (bo mało asasynowy), ale jeśli najlepsze gry o piratach, to:
https://www.youtube.com/watch?v=y9bXjttMxKY
Black Flag był wyjątkowy na tle innych gier "pirackich" też przez to, że rozprawiał się z wyidealizowanym wizerunkiem piratów (spopularyzowanym głównie przez filmy) na rzecz bardziej historycznego podejścia. Nie wszystkim to się podobało, ale idealnie wpasowało się w grę i udało się stworzyć naprawdę wyjątkowy, wiarygodny klimat ery piratów na Karaibach. Sama fabuła i ogólnie narracja niestety trochę kulały. Poza tym w pewnym momencie rozgrywka stawała się zbyt prosta, a po zatopieniu legendarnych okrętów nic już nie stanowiło wyzwania i nie było motywacji żeby grać dalej, ale nikt nie obiecywał, że to będzie gra na kilkaset godzin.
Pod względem autentycznego, pirackiego klimatu Black Flag rzeczywiście bije na głowę wszystkich znanych mi konkurentów.
Jednak w moim prywatnym rankingu piracką grą numer jeden chyba zawsze będzie stare Pirates! - moja pierwsza duża gra komputerowa, której zawdzięczam zainteresowanie tematyką piratów, żaglowcami i ogólnie samym żeglarstwem. Ale to zupełnie inna kategoria "najlepszości".
To był taki jedyny Assassin's który sie chyba już nie powtórzy, chyba go ogram drugi raz.
Nie zachwycam się tą grą, ale trzeba przyznać, że była naprawdę przyjemna.
Zżyłem się z Kawką, jarałem się gdy wyposażyłem się w najmocniejsze moździerze i zmiatałem statki, żeby pozyskać metal haha
Tak jak w artykule- słaby assassin, dobra gra o piratach.
Świetna gra, bez dwóch zdań. Chyba sobie zagram znowu, bo akurat nie mam w co grać.
Fanom pirackich (hehe) gier mogę polecić Sea Dogs 2 City of Abandoned Ships.
ostatnia część AC w jaką grałem, na tej się zatrzymałem i regularnie powracam licząc na kolejną jej odsłonę na morzu :)
Świetna gra, wróciłem niedawno na chwilę i same pozytywy były na pierwszym planie, jedyne co bardzo przeszkadzało to wątek współczesny, moim zdaniem kompletnie zbędny po zakończeniu hostorii Desmonda. Z jedną rzeczą z tekstu się nie zgodzę, ale zauważyłem i tak jestem w bardzo małej mniejszości- Edward to dla mnie słaby protagonista. Na jego kolejne gadki na temat zdobycia fortuny reagowałem już tylko odruchami wymiotnymi, charyzmy samej w sobie też u niego nie dostrzegłem. No i też nie uważam, ze grze przydałyby się spin offy- zarówno w Freedom Cry jak i Rogue te wszystkie fajne rzeczy były już mdłe i miałem ich po prostu dość, a w owe produkcje zagrałem lata po premierze BF, czyli teoretycznie zdążyłem od nich odpocząć.