Horizon Forbidden West przekonał mnie, że w open worldach najważniejsza jest walka
ludzie, przestańcie krytykować całe felietony tylko dlatego, że nie zgadzacie się z opinią autora, a potem narzekać, że na serwisie nie pojawia się nic oprócz newsów. możecie podjąć jakakolwiek dyskusje, zamiast ciągle na wszystko zrzędzić.
swoją drogą, ja też się nie zgadzam, bo to zbyt duże uproszczenie, wiele zależy od gry. w DL2 gra się dobrze przez parkour, nie walkę. w Zelde gra się super przez ciekawość świata, eksplorację i skrzynki, nie walkę. w GTA gra się dobrze przez klimat, budowę miasta, chillerke podczas przejażdżek po mieście, nie przez model strzelania. w Yakuze, chociaż nie wiem czy można ją zaliczyć do otwartych światów, gra się super przez fabułę, aktywności poboczne, a nie walkę, która szybko robi się powtarzalna i uciążliwa (chyba kontrowersyjna opinia).
ale fakt, morał jest taki, że w grze musi być jakiś element, który jakoś się wyróżnia i nas przyciąga, sam ogromny świat nie wystarczy, jeżeli wszystko inne jest jałowe.
Tylko jak są drewniane dialogi i takież postacie jak w jedynce to niestety ten system tego nie utrzyma i nie utrzymał w jedynce.
Pózniej gra staje się niejako koniecznością jeśli ktoś chce ją ukończyć. Jeśli w dwójce jest podobnie to trochę szkoda czasu moim zdaniem. Plus ta gra jest tak meeeega grzeczna że aż dziwne to jest xD
Tam nikt nie przeklina, na kilkaset postaci, czaicie to? wszystko ładne, piękne.... i niestety przez to sztuczne. Ta gra ma mega potencjał, moim zdaniem niewykorzystany przez właśnie warstwę dialogową i miałkie, pozbawione życia postacie :)
w open worldach najważniejsza jest walka
Chyba w serii Horizon jest najwazniejsza bo ten element byl juz dobrze dopracowany w HZD w przeciwienstwie do kiepskich dialogow. Z tego co czytam te proporcje sie tu wcale nie zmienily.
Ręce opadają. Miałem nadzieję, że obietnice, iż recenzje będą dla Was priorytetem od tego roku nie były rzucone na wiatr. Mija drugi miesiąc, a tu pojawiło się 9 (!) recenzji. Ale za to jest czas i energia na pisanie bzdurnych felietoników, jakby 5 minut przed lekcją przypomniało się, że była praca domowa i trzeba coś nabazgrać.
I nie wiem jak innych, ale forma w jakiej tworzycie nawet tytuł publicystyki mnie mega irytuje. Nie wiem czemu, ale przypomina mi poziom "Gotujesz rosół? Prawdopodobnie robisz to źle.".
Nie chce mi się czytać całego artykułu bo już sam tytuł to konkretna bzdura. Może artykuł mówi co innego i mój komentarz nie ma sensu ale trudno. Jeden przykład.
GTA. Czy autor kojarzy taką serię? Seria, która powszechnie uważa się, że zdefiniowała gry z otwartym światem. Czy, w którejś z gier począwszy od GTA III do GTA V można powiedzieć, że system walki stoi na wysokim poziomie? Nie sądzę. Dziękuję za uwagę.
W pierwszym horizonie też chwalili walkę i maszyny. Były super, przez maksymalnie kilka godzin. Niestety rzeczywistość okazała się symulatorem rolki do porzygu xD
Tylko jak są drewniane dialogi i takież postacie jak w jedynce to niestety ten system tego nie utrzyma i nie utrzymał w jedynce.
Pózniej gra staje się niejako koniecznością jeśli ktoś chce ją ukończyć. Jeśli w dwójce jest podobnie to trochę szkoda czasu moim zdaniem. Plus ta gra jest tak meeeega grzeczna że aż dziwne to jest xD
Tam nikt nie przeklina, na kilkaset postaci, czaicie to? wszystko ładne, piękne.... i niestety przez to sztuczne. Ta gra ma mega potencjał, moim zdaniem niewykorzystany przez właśnie warstwę dialogową i miałkie, pozbawione życia postacie :)
Moim zadaniem postacie są trochę ciekawiej napisane niż w jedynce, ale dalej nie jest to jeszcze bdb poziom - fabularnie tę serię dźwiga przede wszystkim lore :)
Bardzo dobrze, że nikt nie przeklina. W niczym to nie przeszkadza, jest to zaleta. Przekleństwa nic nie podkreślają, nic nie dodają, po to jest dubbing pl, aby podkreślać coś, są także inne słowa aby coś podkreślić.
Jak to się mawia, przekleństwa to "modlitwa do tego złego".
hmm dziwne, bo mnie ten system walki ze "stworami" z jedynki utrzymał do samego końca.
Walka była bardzo fajna i przede wszystkim zmuszała do obierania różnych strategii dzięki czemu dużo bardziej angażowała gracza.
Nie chce mi się czytać całego artykułu bo już sam tytuł to konkretna bzdura. Może artykuł mówi co innego i mój komentarz nie ma sensu ale trudno. Jeden przykład.
GTA. Czy autor kojarzy taką serię? Seria, która powszechnie uważa się, że zdefiniowała gry z otwartym światem. Czy, w którejś z gier począwszy od GTA III do GTA V można powiedzieć, że system walki stoi na wysokim poziomie? Nie sądzę. Dziękuję za uwagę.
Popolemizowałbym, ale nie chce mi się czytać całego komentarza bo już pierwsze zdanie to kompletna bzdura.
Osobiście w pełni się zgadzam z tytułem i autorem. Obecnie przechodzę drugi raz Wiedźmina 3. Pierwszy raz na xboxie i wtedy walka w wersji vanilla męczyła mnie okropnie przez co bywało że grałem co drugi albo trzeci dzień. Teraz gram na PC na modach E3dodgesystem1.2 zamiast zwykłych uników + Pirouette mod zamiast przewrotów i to jest niebo a ziemia. Praktycznie gram codziennie po lekko dwie godziny i poluję na wszystko co się rusza.
To samo mam w soulsach, zwykle lubię gry na ok. 20-30h, a w nich nabijam 50-80h nie wiem nawet kiedy.
W pierwszym Horizonie jednak się siadł mi trochę model strzelania z łuku, a w pułapki zwykle w grach się nie bawię, więc nie polowałem za dużo.
Może w dwójce będzie lepiej.
[...]w open worldach najważniejsza jest walka
I tak i nie. Moim zdaniem najważniejsze jest dobre zbalansowanie 3 rzeczy: ciekawego świata, szeroko pojętej różnorodności i właśnie walki.
Problemem Origins (i generalnie nowych Asasynów) jest zbytnia powtarzalność i monotonia rozgrywki oraz aktywności. Idź do jednego obozu -> oczyść. Idź do lokacji -> oczyść. Idź z kimś pogadać -> idź do wskazanej lokacji -> oczyść. I tak w koło Macieju. Choć ja tam Origins miło wspominam, bo była jednak ciekawą odskocznią od poprzednich części i fabuła mi nawet "siadła". Walka zła nie była, można się tam było przez jakiś czas fajnie bawić...no ale właśnie, przez jakiś czas. Generalnie 3 ostatnie części mają to do siebie, że bawią przed te pierwsze 15 godzin a później to już coraz bardziej nużące jest :P
A takie Horizon (w moim przypadku oczywiście) nie znużyło mnie nawet po tych prawie 8 godzinach grania bez przerwy. Nawet spoko przemyślane zagadki środowiskowe, ciekawy świat, przez który człowiek ma chęć szukać tych pierdółkowatych znajdziek. No i walka. Można spędzić wiele, wiele godzin na samym łażeniu i strzelaniu do maszyn a nie będzie się czuć nudy. Jak dla mnie na razie solidne 9/10 i oby tak było do samego końca ;)
w open worldach najważniejsza jest walka
Chyba w serii Horizon jest najwazniejsza bo ten element byl juz dobrze dopracowany w HZD w przeciwienstwie do kiepskich dialogow. Z tego co czytam te proporcje sie tu wcale nie zmienily.
Eh, z ciekawosci ograłem ok 15h... a zarzekałem sie ze nie bede czasu marnować na to. Boze jaki to jest szrot, na gamepassa z tym, tam jest miejsce takich śmieci.
W wątku Playstation pisałeś że nie kupiłeś tej gry. To jak to jest, u kolegi grałeś czy może Ci się śniło tylko?
1.Tak
2. Pisałem że dostałem 2 dni temu z amazonu.
Pracuje w nocy, zyje w nocy, odebrałem gre wieczorem i zostawiłem wspólnikowi w firmie, tutaj screen z msg jak ja zastał rano.
Jeszcze jakies pytania?
Moze o to co robie, co lubie jesc albo w co sie ubieram ile zarabiam i czemu gram w gre w swojej spółce w godzinach pracy XD
Ale po co się tłumaczysz. To twoja sprawa, co i kiedy robisz.
Skyrim przeczy głównej hipotezie artykułu, a jako otwarty świat bije na głowę wszelkie horajzony. W wersji pierwotnej. W wersji zmodowanej to już przepaść.
OMG te wasze felietony...Naprawdę nie stać was na lepsze teksty GoLu?
Ręce opadają. Miałem nadzieję, że obietnice, iż recenzje będą dla Was priorytetem od tego roku nie były rzucone na wiatr. Mija drugi miesiąc, a tu pojawiło się 9 (!) recenzji. Ale za to jest czas i energia na pisanie bzdurnych felietoników, jakby 5 minut przed lekcją przypomniało się, że była praca domowa i trzeba coś nabazgrać.
I nie wiem jak innych, ale forma w jakiej tworzycie nawet tytuł publicystyki mnie mega irytuje. Nie wiem czemu, ale przypomina mi poziom "Gotujesz rosół? Prawdopodobnie robisz to źle.".
Pisaliśmy, że tylko, że recenzji będzie więcej. Porównując rok do roku, to póki co jest ich dwa razy więcej.
EDIT oczywiście, że recenzje były i są priorytetem. Zawsze je mieliśmy, zawsze będziemy je mieli. Chodziło nam o zwiększenie ich liczby w tym roku - i póki co tę obietnicę spełniamy.
Zobaczymy jak przez cały rok będzie, bo liczą się też premiery dużych gier, bo mniejsze olewacie zazwyczaj. ;)
A myślisz, że nie chcielibyśmy recenzować też i małych gier? Że robimy to komuś, nie wiem, na złość? Nie, kierujemy się oglądalnością i popularnością danego temu - pamiętaj, że nie robimy tego charytatywnie.
W Hadesie na Switchu mam ponad 40 godzin, a grę kupiłem jeszcze na premierę Early Accessu na Epicu. Wcześniejsze teksty o grach Supergiant miały słabą oglądalność - stąd decyzji o braku recenzji. Pewnie błędna - i pewnie takie błędne decyzji będziemy popełniać i w przyszłości. Przy tej liczbie premier nie da się zawsze przewidzieć, jaki tytuł chwyci, a jaki nikogo nie zainteresuje.
No tak, zapomniałem, że jestem na GoLu. Wyświetlenia - stąd też sporo prowokacyjnych artykułów. :)
Przecież wam nawet dużej gry od dużego wydawcy zdarza się czasem nie zrecenzować, nie udawajmy że problemem są tylko "mniejsze" gry. Nikt mi nie wmówi, że Psychonauts 2, Tales of Arise czy The Evil Within 2 to "małe" gry.
Uwielbiam ten wasz argument, że nie robicie recenzji bo się nie klikają, ludzie ich nie czytają i w ogóle to nie da się na nich zarobić. Największy portal o grach w Polsce ma takie problemy. Tymczasem na CD-Action, stronie, która ma na pewno kilka razy mniejszą oglądalność niż wy, w tym roku pojawiło się już, jeśli dobrze liczę 30 recenzji. Tymczasem biedny GOL, z największą w Polsce liczbą wyświetleń, kanałem na YT o grach, encyklopedią gier nie jest w stanie napisać parę recenzji bo nie utrzyma się w biznesie.
Ja bym tezę uogólnił do postaci: "w każdej grze, nie tylko tej z otwartym światem, najważniejsze jest to, aby jej główna mechanika (czyli ta, której procentowo jest najwięcej w całej rozgrywce), była wystarczająco dobra, a jeżeli nie potrafi sama z siebie dawać nam odpowiedniej frajdy, to żeby przynajmniej nie przeszkadzała w cieszeniu się całą resztą.
W takim Wiedźminie 3 czy ostatnich trzech odsłonach AC rzeczywiście najbardziej wyeksponowaną mechaniką jest walka i we wszystkich tych przypadkach, na szczęście dla mnie, spełnione zostało kryterium minimum, czyli nieprzeszkadzania mi w rozgrywce. Natomiast w żadnej z nich systemu walki nie nazwałbym rzeczywiście dobrym czy satysfakcjonującym. Ot, był i robił co miał robić.
Z kolei w grach pokroju GTA nie samą walką człowiek żyje. Powiedziałbym nawet, że tam pierwsze skrzypce grają pojazdy (bo za kółkiem spędzamy statystycznie najwięcej czasu) i to one mogą zaważyć na tym, czy ktoś grę polubi, czy też się od niej odbije. Ja z tego typu produkcji przekonałem się w zasadzie tylko do GTA i Mafii (względnie do Saints Row), bo te serie od lat serwują zarówno dobry gunplay jak i sensowny model jazdy (nawet do tego z GTA IV dało się przywyknąć). Z kolei Watch_Dogs, Sleeping Dogs czy Just Cause nie dałem rady przetrawić (właśnie z uwagi na model jazdy), chociaż bardzo się starałem.
Taki MGS5 moim zdaniem też nie musi mieć dobrego systemu walki, bo to jest skradanka, a walka nie stanowi tam głównej mechaniki rozgrywki. W zasadzie to można jej nie używać wcale, podobnie jak chociażby w ostatnich grach z serii Hitman, które co prawda sandboxami nie są, ale open-world'ami już tak.
O "systemie walki" w ostatnich grach z serii Forza chyba nie ma nawet co wspominać :).
Kupiłem PS5 głównie dla tej gry po ograniu jedynki na PC i jak wy ludzie gracie na padach łukiem? Przecież to jest nie do ogarnięcia. Włócznia OK ale łuk to jest kosmos w porównaniu do myszy na PC.
Celuj obydwiema gałami.
Robimy jakby takie zwrotne kierunki, gdzie nasz chód faktycznie naprowadza na cel, zaś gała widoku jedynie powoduje korektę.
Ewentualnie podczas przewrotu i jakiegoś dynamicznego zwrotu posługujemy się ostrzej tą prawą gałą, żeby w całości nacelować na cel, a potem to już powrót do tego pierwszego sposobu ;]
Ustaw sobie żyroskopowe celowanie i machaj padem. Wiem może brzmi to głupio, ale do robienia małych korekt jest mega i sprawia że celowanie w czułe punkty z padem w ręku jest o wiele łatwiejsze.
Ot, kwestia wprawy i przyzwyczajenia :)
Mnie tylko zastanawia jedno. Dlaczego głupkowate Sony uparło się żeby następnej części nie wydać na PC. Dopóki ta gra nie wyszła na blaszaki to dwukrotnie od niej się odbiłem na konsoli. Może i jest fajna ale to jest gra typowo komputerowa. Dopiero gdy usiadłem przy monitorze to wygodnie mi się strzelało z tych łuków. Na ps4 to było takie sobie. Bo na tv często precyzyjnie nie można było wymierzyć w wrażliwą część maszyn. Nie wiem po co ten głupi upór wydawcy. Skoro już wydali jedynkę to dwójkę też można było. Ze względu na ich kiepską dystrybucje ps5 i politykę cenową jestem do Sony ostatnio negatywnie nastawiony. Nie wiem czy w ogóle ogram ten tytuł. Nie zamierzam w najbliższym czasie kupić najnowszej konsoli Sony. A ponoć pierwsza część dobrze się sprzedała na PC. Chyba jednak Sony ma za dużo pieniędzy. No to moich pewnie nie potrzebuje. No i dobrze. Wydam na inne gry od pozostałych wydawców. Jak nie chcą to nie. Nic na siłę. Nie wspomnę o grafice. Na konsoli było ładnie, a na PC jest pięknie. Dziwne to Sony.
To jest podobna sytuacja co kiedys z Gears of War, MS puscil jedna czesc na PC jako marchewke, a reszty nie wydal wcale
FW na PC jednak kiedys wyjdzie, wiec to jest juz jakis plus
Poczekasz 3 lata i pograsz na PC. Albo kup konsolę i zagraj dzisiaj. Czekaj czekaj, niegłupi plan Sony
Ehhh ale co mi z dobrej walki w open worldzie jak wszystko inne w grze jest słabe i nudne?
Kolejny koneser. Zbiorowy ból dupy jak przy każdej dużej premierze
Właśnie w dl2 właściwie wszystko ssie
Horizona dopiero zacząłem, a już widzę progres w stosunku do jedynki, lepsza reżyseria i dialogi to na pewno. Resztę póki co ciężko ocenić
Zależy co oczekujesz od danej gry. Mnie w DL2 zawsze interesowało zabijanie na różne sposoby jak i sam grind XP. To samo na premierze w dl1. Na całą resztę mam wywalone. Dodatkowo nie znam żadnej gry Techlandu gdzie fabuła była świetna lub trzymała poziom Redów przed Cyberpunkiem. Błędy były i będą. Od początku pandemii jeszcze bardziej dają w kość, bo obecnie priorytetem jest wydanie gry na czas a nie naprawa błędów. Gracze zawsze są najlepszymi testerami.
ludzie, przestańcie krytykować całe felietony tylko dlatego, że nie zgadzacie się z opinią autora, a potem narzekać, że na serwisie nie pojawia się nic oprócz newsów. możecie podjąć jakakolwiek dyskusje, zamiast ciągle na wszystko zrzędzić.
swoją drogą, ja też się nie zgadzam, bo to zbyt duże uproszczenie, wiele zależy od gry. w DL2 gra się dobrze przez parkour, nie walkę. w Zelde gra się super przez ciekawość świata, eksplorację i skrzynki, nie walkę. w GTA gra się dobrze przez klimat, budowę miasta, chillerke podczas przejażdżek po mieście, nie przez model strzelania. w Yakuze, chociaż nie wiem czy można ją zaliczyć do otwartych światów, gra się super przez fabułę, aktywności poboczne, a nie walkę, która szybko robi się powtarzalna i uciążliwa (chyba kontrowersyjna opinia).
ale fakt, morał jest taki, że w grze musi być jakiś element, który jakoś się wyróżnia i nas przyciąga, sam ogromny świat nie wystarczy, jeżeli wszystko inne jest jałowe.
dodam jeszcze, ze to chyba moj najwiekszy problem z Valhalla.
chcialbym sie przy niej dobrze bawic, bo swiat bardzo mi sie podoba, lubie tez wikingow i nordycka mitologie, szczerze to bylem na te gre bardzo napalony przed zakupem XSX, ale... wszystko jest byle jakie, musze sie zmuszac, zeby grac.
to nie jest zla gra, ale wszystkie elementy, ktore na razie widzialem (okolo 15 godzin), po prostu sa. nie sa zle, nie sa tez swietne, doslownie NIC sie nie wyroznia. wyraznie widac, w ktorym momencie czym sie inspirowali, ale nie dodali tutaj nic od siebie, nie ma w tym duszy.
Tyle że ten pismak nie przedstawia swojej opinii a bierze i wpycha ją innym do gardła
Konstruktywna krytyka nigdy nie jest zła. Co to by był za sens jeśli każdy byle artykuł obsypywali byśmy pochwałami. Redakcja ma jakich ma publicystów, raz to wychodzi lepiej raz gorzej i o tym się pisze.
mnie do Horizon najbardziej przekonał świat, dokładnie to ciekawość do niego, czyli co się stało jak się stało, dlaczego tak się stało.
Jest to pierwsza gra jeśli mowa o cz1 w której przeczytałem i odsłuchałem wszystkie wiadomości z przeszłości.
Walka jak to walka trzeba robić swoje by potwór padł, sama kreacja świata niby ciekawa, ale jak dla mnie za mało śladów z przeszłości jeśli chodziło o architekturę, wiadomo dużo lat minęło wiec mało co zostało, ale w cz2 już więcej jest tego.
Najlepsze że już pisałem że zagram z pewnością a nie dostrzegłem że piszę w temacie o konsolach a ja przecież "piecuchowiec"... jest w ogóle pewność że tytuł znajdzie się na piecach/laptopach?
Auuuuuuuuuuuuuuuuu! Dzięki za art. Czarny Wilku
Również poprzednią odsłonę polubiłem. Historia jak najbardziej ciekawa i ładny różnorodny świat. Piękna muzyka. Zresztą powtarzam się.
Właśnie tnę kolejny raz w pierwszą odsłonę. Tym razem w trybie "kolekcjoner". Wszystkie "widoki", figurki zwierząt mam ale coś nie widzę jednego "kubka" i jakoś nie mogę sobie przypomnieć czy on się jakoś nagle pojawia albo "skitrany" w jakiejś lokacji... nie widać go na mapie pomimo użycia filtrów a nie jestem daltonistą. Może na gały mi się rzuciło. Poprzednio nie umiałem znaleźć drogi żeby się wspiąć i odkryć wszystkie "widoki" więc jednego zabrakło.
No nic, konsolo-Farciarze co prawda nie uznaję kupowania w dniu premiery/płeołdełowania ale jak już "psujecie" nam rynek to przynajmniej korzystajcie i bawcie się przednio ;-)
EDYCJA: +na oraz poprawa pisowni nicka gdyż wpadł link to nie tego Użytkownika.
System walki to klucz do tego, żeby się dobrze bawić w otwartym świecie. To dzięki niemu ceny joystickow spadly przynajmniej o polowe po premierze MSFS2020 yadda yadda yadda TL;DW
Chyba czas by dodac open world do "slownika graczy"? Open world to mechanika gier stawiajaca na pierwszym miejscu walke.
Jak się nie podoba to wracać do Fify i Codów i Gta . Narzekanie na Sony widzę nigdy się nie nudzi .
Autor nie grał w Destiny 2 i Far Cry Primal. Tam walka łukiem jest wzorcowa, tutaj taka sama jak w jedynce, czyli nijaka.
Może trochę nie na temat, ale skoro w artykule wspomniano Assassin's Creed Origins, to mam akurat pewne pytanie. Po wymianie procesora i płyty głównej na Intel Core i5-12600KF i MSI PRO Z690-A DDR4 pojawiły się dziwne spadki liczby klatek na sekundę (do 5-30), również na mapie oraz w menu ekwipunku. Ponadto co jakiś czas gra zawiesza się na kilkanaście sekund. Co może być tego przyczyną?
A myślisz, że nie chcielibyśmy recenzować też i małych gier? Że robimy to komuś, nie wiem, na złość? Nie, kierujemy się oglądalnością i popularnością danego temu - pamiętaj, że nie robimy tego charytatywnie.
No cóż, koledzy, czas zacząć ćwiczyć silną wolę i nie klikać w baity na GOL-u. Jasne, mimo wszystko czasem korci, dobra g...burza nie jest zła, tylko że tym sposobem sami kręcimy na siebie bicz.
A ja się nie zgodzę. Najważniejsza jest swoboda podróży i (jeśli występują pojazdy), model prowadzenia oraz muzyczka oczywiście.
Nie wiem jak jest w dwójce ale właśnie to jeden z powodów dla których Ubi/R*>HZD. Mam nadzieję, że dwójka choć zbliży się gameplayem do tamtych produkcji.
Jak w temacie bijatyk często się nie zgadzam z opiniami autora (widać to pod recenzją DBFZ), tak tutaj się podpisuje pod jego tekstem obiema rękami. Z tego samego powodu nigdy nie byłem w stanie zrozumieć jak ludzie mogą się tak zachwycać GTA (mega drewniane i zlagowane sterowanie czyniące każdą strzelaninę udręką) czy Zelda (mocno frustrująca walka bronią rozpadającą się po kilku ciosach). Btw w Horizon 1 zrobiłem platynę, wiec ciężko mówić o jakimś zmuszaniu się do ukończenia gry. Nawet najlepsze dialogi nie uratują gry jak gameplay to drewno (GTA, Wiedźmin 2).
Horizon Forbidden West Recenzja + PS5 Gameplay 4K60fps - Warto było czekać :) [link]
Nie wiem jak z Horizonem, ale Odyssey było moim zdaniem świetnym open worldem nie ze względu na walkę, chociaż ta nie była zła, a przemieszczanie się, tam się po prostu fajnie podróżowało.
Ten system walki był już przecież w jedynce. W dwójkę nie grałem jeszcze ale jedynka po początkowym zauroczeniu, jednak stała się bardzo monotonna - przeszedłem może z 60% i miałem dość. Dwójka na pierwszy rzut oka wygląda niemal identycznie.
A no i Assassin's Creed Odyssey, Origins i Valhalla są o wiele lepsze od Horizon xD Przynajmniej główny bohater nie odrzuca swoim upośledzonym charakterem
Zgadzam się. Już nie chodzi nawet o bohatera ogólnie dla mnie to lepsze gry. Jakoś HZD mnie nie porwał i nie zrozumiałem tej całej fascynacji tą grą przez konsolowców.
Prawda jest taka, że OpenWorldy to cały czas robienie w kółko tego samego i najgorsze, że w tym samym środowisku, zróżnicowania. Musimy najczęśćiej dostać się z punktu A do B idąc 1000089809 km tylko po to, by dać jakiemu gościowi 5 marchewek. Tazki jest np Asasyn. Dlaczego taki Uncharted czy Tomb Raider potrafi wciągnąć jak bagno ? Ano dlatego, że tam ciągle jesteśmy w innym miejscu, robimy inne zadania, gra skupia się na fabule, a nie bezsensownym zwiedzaniu mapy. Im gra bardziej otwarta, tym gorsza. Weźmy za przykład Metro Exodus. Dwie pierwsze częśći przeszedłem w mega szybkim tempie, ale oczywiście przez wielu młodych maniaków OpenWorldów twórcy się ugięli i dodali do gry niemal idealnej element, który mi ekstremalnie zniechęcił. Pomijam już nawet aspekty graficzne. W grach tunelowych grafika jest często dopracowana do perfekcji i gra niemal na wszystkim, co istnieje chodzi w 60 klatkach. Tymczasem w OpenWorldach jakość grafiki zawsze będzie gorsza niż w grach tunelowych, bo komputer/konsola ma mniej do liczenia, a przez to sprzęt daje większe możliwości wizualno optymalizacyjne. Mówiąc krótko - gra tunelowa pod każdym względem zawsze będzie lepsza niż OpenWorld,a W OpenWorldy czasami nawet męczę się tak, jakbym chodził do pracy.To chyba nie na tym ma polegać.
Druga część tak samo nudna że max do połowy gry idzie wytrwać ? Czy może coś lepszego ?
Mówisz, że gra była nudna, a ja w niej spędziłem już 250 godzin, zero znużenia. Styl graficzny, zróżnicowane środowisko, system walki, ta gra to moje zen, po ciężkim dniu można wskoczyć na chwilę do gry i pospacerować po zaśnieżonej tundrze, po gorącej pustyni, parnych bagniskach. Uwielbiam to. Forbidden West już kupiony oczywiście.
Nie walka najważniejsza - Progress- jest najważniejszy. Mój kompan co gra w FF!14 od 6 lat : "Progress - człowieku progress jest najważniejszy". Samo ubijanie za nic jest -- no jest - ale jak xp i skill !! o tak .. Progress a nie indiana jones bez progress ... Gra bez nagradzania - linowa i bez progress - jest do śmietnika i to głęboko zakopanego
Każdy ma inne subiektywne odczucia co do elementów gry. Dla mnie walka w zeldzie była świetna. Trzeba było dobrać odpowiednie sposoby na różnych przeciwników, możliwości było sporo, potrafiła być odpowiednio wymagająca. Gram obecnie w HZD i walka spoko ale można walić jak cepem i też do przodu. Jeśli tu jest podobnie to cóż... właśnie kwestia subiektywnych odczuć i co się komu podoba
Panowie/Panie jak czytać pierwsze i drugie zużycie ramu Mem1 -5600 i 3900
Zero Dawn to chyba mój pierwszy open world, którego ukończyłem… właśnie ze względu na walkę lub może bardziej ze względu na przeciwników. Tylko Horizon ma taki świat. Niby mechaniczne dinozaury ale za to super zrobione a walka z nimi to fajne przeżycie i daje dużo radochy. Zwykli ludzie w grze to niewypał i mogłoby ich w ogóle nie być. Ta seria jest głupia i jej świat często nie ma logiki( prymitywnie żyjący ludzie ale za to z mechanicznymi dzidami i innymi cudami techniki na ciele) ale za to samo jego zwiedzenie i walka z największymi jej mieszkańcami, to coś czego nie ma żadna inna produkcja.
Właśnie najlepsze w Horizon jest to, że wszystko, łącznie z twoimi zarzutami, jest logicznie wyjaśnione. Trzeba było grać uważniej.
Szkoda, że nie zagram, bo przeszedłem w tej generacji z niebieskich do zielonych :-) Pamiętam Zero Dawn, które skończyłem z przyjemnością i tam też podobał mi się świat, mechaniczne potwory i zgrabny system walki. Ten system był ciekawy, różnorodny, nie za trudny, nie za łatwy, i dawał sporo frajdy w ubijaniu mechów. Cieszę się, że przeczytałem tekst też z tego powodu, że AC Origins czeka w dalekiej kolejce i wiem teraz czego się spodziewać. Spędziłem tam jakieś 10h i liczyłem kiedyś w wolnym czasie na fajną lajtową przygodę, ale widzę że może być różnie.
Co do głównej tezy artykułu pełna zgoda. Dla mnie system walki to podstawa w każdej grze, o ile jest tam walka. W zeszłym roku zaliczyłem rajd z Dragons Dogma Dark Arisen, Dark Souls 3, Sekiro Shadows Die Twice, teraz gram w Tales of Arise, czekam na Elden Ring i Xenoblade Chronicles 3. Te wszystkie gry mają topowe systemy walki 10/10 i to jest największa przyjemność. Buildy, taktyki, strategie, style, bronie, mechanizmy, szukanie materiałów do broni w świecie i wrogach, tworzenie, ulepszanie, myślenie, nauka ruchów wroga, znajdowanie optymalnego sposobu na wygraną - i walka staje się czystą inteligentną przyjemnością, a nie waleniem w przyciski. Jak 20 minut pocenia mięśniami przy jakimś bossie uda się zastąpić minutą pracy intelektu to po prostu banan na ustach.
Co do Zeldy BotW. Hmmm. Pierwsze przejście gry zajęło mi 50-60h i Ganona trochę wymęczyłem, zużywając na niego sporo czau i środków. Po jakimś czasie wróciłem do gry i spędziłem 400h robiąc prawie 100% (bez wszystkich 900 koroków). Co Ci powiedzieć Czarny Wilku. Zelda to czar zeldowatości, czyli wielu elementów. Jak chcesz poczuć czar samej walki, to odpal grę, znajdź jakiegoś pierwszego Lynela i spróbuj powalczyć, najlepiej w ruinach Coliseum. Potem znajdź jakiegoś większego Guardiana w tych mini świątyniach lub w polu i też spróbuj powalczyć. Potem leć do Hyrule Castle i spróbuj zrobić run po zamku. Jak Ci się uda, to wal do Ganona i spróbuj pokonać. Zgoda, w Zeldzie nie znajdziemy najbardziej wyrafinowanego systemu samej walki, ale w połączeniu z przełomową fizyką świata i frajdą używania różnych mechanik, daje masę radości. Jeżeli to Cię nie zadowoli to sugeruję Hyrule Warriors Age of Calamity. Super przyjemna produkcja skoncentrowana przede wszystkim na walce i kreatywnym rozwoju mechanik walki Zeldy BotW z wieloma nowymi elementami. Ale to już nie open world.
Z Zeldami jako takimi problemu nie mam - uwielbiam Okami oparte na klasycznej Zeldowej formule, trochę też grałem w Skyward Sword (gdzie system walki był... cóż, specyficzny to chyba najlepsze co można o nim powiedzieć :D ) na Wii U i podobało mi się na tyle że wrócę do tej gry na Switchu. Więc moja kosa jest konkretnie z BotW ;) Jak pisałem, planuję jeszcze do tego wrócić, ale to rozpadanie się broni co chwilę i gameplay loop oparty na zagadkach środowiskowych nie zachęca mnie. Co do Hyrule Warriors, to tu z kolei nie ciągnie mnie, bo to musou - ostatni kontakt z tym gatunkiem miałem za PS3 i nie wspominam tego spotkania pozytywnie :)
To życzę powodzenia. Ha, no właśnie, ważna uwaga do zużywania broni w kontekście tematu walka a otwarty świat. Wielu narzeka w BotW na rozpadanie się broni. Ale ktoś zrobił kiedyś na youtubie godzinną analizę, że to jest bardzo przemyślany zamysł twórców powiązany również z eksploracją świata, bo do tej eksploracji po prostu zachęca. Zgadzam się z tym, sam po chwili na przyzwyczajenie nigdy nie miałem problemu z tym zużywaniem. Wiele chodziłem, dużo robiłem, miałem coraz lepsze bronie i nigdy mi ich nie brakowało. Ale jak ktoś będzie się chciał przywiązać do jakiejś ulubionej broni na zawsze i nie będzie szperać po świecie, to się może wkurzyć. W innych grach lubię wypieścić, poulepszać, wymaksować jakieś bronie, co powoduje czasem, że się do nich za bardzo przywiązuję. SS HD prawie skończyłem. Polecam ze względu na ogólną miodną zeldowatość, przyjemne zeldowate starcia z bossami, ale ta walka czy machaniem joyconami czy przyciskami, cóż... postarali się i fajnie ulepszyli, ale nie do końca mnie kupiła.
bulls hit prawda. najważniejsza jest eksploracja , zagadki środowiskowe i fabuła