Against the Storm | PC
Ograłem i jestem mega zadowolony. Jest to złożony City-Bulider w stylu Rogue wzorujący się na takich wielkich hitach jak: Frostpunk, Heartstone czy Settlers.
Ot trafiamy do kainy porośniętej bujnymi lasami w którym to mamy bardzo mało surowców a oczywiście potrzebujemy bardzo dużo :-) Z pomoca przychodza karty oferujące nagrody za wykonywane zadania.
A najfajniejsze jest to, że karty są tylko częścią całej machiny: handlu, produkcji, zasobów i społeczności która to poprzez spore kombinowanie próbuje przetrwać burze (we Frostpunk jest to mróz).
Owe karty są tak losowane w grze aby gracz poczuł, że może coś zrobić ale małymi krokami. Karty dodają tylko część układanki a resztę musismy znaleść, wydobyć lub handlować.
I w całości wygląda to tak, że każdy element gry jest ważny a gra układa się tak aby było wymagająco, trudno ale do przejścia :-) Bo liczy się nie tylko to jakie karty dolosujemy ale co dalej możemy z tym zrobić. Jak zagrać ? W co iść ? W którą stronę lasu się udać i co nam to przyniesie ? A może wybrać karty "takie a nie inne" a następnie odkryć kolejne które ułożą się w układankę ?
Wiele pytań, wiele planowania i kombinowania!
Wielki szacun dla Polskiego studia za stworzenie tak fajowej gry! POLECAM!!
FAN: Anno, Settlers, Frostpunk, Cywilizacji, Factorio itd.
Gra ma w tej chwili zakończenie możliwe do zrealizowania? Jeśli tak to jakie? Bo nie jest to dla mnie czytelne
Chyba chodzi o to, żeby ukończyć Gorejące Miasto. Mi się udało. Nic się nie stało poza tym, że miałem wszystkie upgrady.
Dziwna gra bardziej przypomina grę logiczną i karcianą niż typowy city builder, wygląda jakby miała działać na telefonach ale gra się przyjemnie i płynnie, działa mechanizm nagrody kiedy odfajkowujemy kolejne zadania dla królowej niczym właśnie małe cele w mobilkach.
Udźwiękowienie ładne ale klimat średni grafika też przypomina gry blizzarda czyli przyjemnie,kolorowo.
To tylko wrażenia na szybko po godzince gry.
Kilka dni temu odkryłem tą perełkę i na tą chwilę wsiąknęła mnie na 40 godzin.
Przyjemna dla oka grafika w stylu Warcrafta 3, budowanie wzorowane na Anno i Settlersach z elementem losowości w postaci dobierania schematów oraz perków.
duża ilość surowców, materiałów i produktów, które możemy zdobywać/tworzyć na różne sposoby zależnie od tego do czego mamy dostęp na danej mapie. No i naprawdę świetnie zaimplementowana mechanika gier typu rougelike. Po tym czasie nadal gra zaskakuje mnie jakimiś nowościami, ciągle poprawiam strategię budowy i zarządzania. Polecam, tym bardziej za tak niską cenę.
Jedynie muzyka mnie strasznie irytuje ale to raczej do poprawy bliżej premiery.
Nie gram za często w city buildery, ale ta gra to sztos. Nie rozumiem skąd tak niskie oczekiwania GOL-owej społeczności (dla porównania na steamie bardzo wysoka średnia). Wiem że to early access, ale gra jest bardzo grywalna, więc nie trzeba nawet czekać na oficjalny release. Fakt, widać podobne mechaniki jak w Frostpunk czy Anno, ale gra nie jest w żadnym wypadku kalką. Klimat oraz grafika przypominająca starego dobrego Warcrafta 3 mnie kupiły. A do tego tanioszka!
Najlepszy strategia ever. Lepsza nawet niż Anno, Settlers, czy Cywilizacja. Przeszedłem całą. W poziomach trudności doszedłem do 'Preztiż 9', a Wy? Najbardziej mi się podoba mnogość budynków, bo jest ich kilkadziesiąt (blisko setki). Surowców/produktów też jest kilkadziesiąt (blisko setki). Łańcuchy produkcyjne są tak skonstruowane, że często są zamienniki do surowców czyli np. piwo możesz produkować ze zboża, ale jeśli tego nie masz to również z trzciny i ziół. Każdy budynek produkuję 3 itemki. Wile produkuje te same itemki tylko w innych konfiguracjach i z różną efektywnością. Woda deszczowa jest tutaj paliwem napędzającymi silniki (dają busta produkcji). Są pory roku, zagrożenia na polanach, na wyższych poziomach trudności normą jest, że w czasie burzy paru osadników zginie.
Na panelu każdej rasy (tam, gdzie masz liczbę budowniczych, rasy ogółem i liczbę bezdomnych) w lewym górnym rogu ekranu masz okrągły przycisk faworyzowania, zwiększający Global Resolve o 5 dla danej rasy (i obniżający o 5 dla innych).
Matko, dobre!
Super gra. Zabawne grałem w nia wczesniej to myslalem ze wtedy to była pełna wersja hehe
gram juz 2 i wciaga bardzo :D grafika mnie odpychala z poczatku ale gra jest tak dobra ze to az tak nie boli :)
nie moge sie doczekac kontynuacji oby taka sie pojawila.
Nie jestem wielkim fanem city builderów, ale tutaj nie mogę się oderwać. Po 5 wioskach ma się niezłe rozeznanie co i jak. Po kolejnych 5 już dobrze rozumie się system.
Brakuję trochę quality of life (ale tragedii nie ma), no i oprawa graficzna chwilami utrudnia dostrzeżenie jakie drzewa oznacza się do wycinki.
Super tytuł.
Piękna gra z piękną muzyką i klimatem. Nie ma do czego się przyczepić. Przemyślana - wciągająca przygoda. 30h za mną i wciąż nie potrafię przestać grać :) Święta w zasadzie całe przegrane i najlepsze (albo i najgorsze) jest to, że nie jest mi nawet żal! Daję 9.5 bo MOŻE coś uda mi się znaleźć na minus. Może to, że za bardzo wciąga?
Na początku też byłem zachwycony tą grą. Jednak jak się dłużej pogra to okazuje się, że gra jest głupio-trudna. Idiotyczne poziomy trudności wymagane do pchnięcia gry dalej powodują, że odechciewa się w nią grać. Nie jestem w stanie przejść poziomu prestiż 1 bez wnerwienia się. Prestiż 2 w ogóle wydaje mi się nieosiągalny. A tego jest 20! Ktoś chyba oszalał. Gra na początku jest przyjemna, ale później to już tylko dla masochistów. Podziękuję.
Przecież o to chodzi w roguelike, gra po pewnym czasie nawet na P20 staje się dość prosta i można regularnie wygrywać w 7-8 lat mapę. Kwestia dokładnego poznania mechanik i zarządzania żywnością.
Nie wiem jak to możliwe. Problemem jest gigantyczny spadek determinacji w czasie burzy. Nie bardzo widzę opcję żeby to ogarnąć.
Krwiopijca, ja to wszystko wiem. Dach nad głową jest, jedzenie zwykle też. Wydaje mi się, że ogarniam zasady, ale co z tego jak na wyższych poziomach, w czasie burzy determinacja spada do -20 na przykład. Nie mam pojęcia jak z tym walczyć. Problem polega na tym, że to się dzieje już nawet w drugim roku i mi brakuje pracowników żeby zabezpieczyć ich potrzeby, a oni jeszcze odchodzą. Dramat jakiś.
Ciężko mi powiedzieć w takim razie, ponieważ grałem wyłącznie na maksymalnie trzecim poziomie trudności. Kwestia utrudnień może. Trafiły się jakieś wyjątkowo paskudne. No ale to jest gra gdzie nie zawsze się udaje stworzyć osadę, choć samemu nigdy nie przegrałem misji.
W czasie burzy, na wyższych poziomach, powinieneś składać ofiary w ognisku (drewno, węgiel etc.), taki jest cykl - przygotowywujesz się na burze (zbierając masę drewna), spalasz to drewno podczas sztormu, zapętlasz ciągle starając się zdobyć na kolejną burze lepsze materiały (węgiel np.).
Jest dokładnie odwrotnie niż radzisz. Na P20 trzeba mieć dokładnie poznane mechaniki zarządzania mieszkańcami oraz żywnością (kluczowe). Do tego znać podstawowe czasowe rozkazy i być na nie przygotowanym zanim zacznie się wybieranie. Najważniejsze to utrzymywanie niskiej wrogości co uzyskuje się przez ograniczanie ekspansji na początku, a co wymusza oszczędzanie drewna. Do tego dochodzi handel i szlaki handlowe oraz wybieranie odpowiednich kamieni milowych, ponieważ na razie jest duża różnica pomiędzy nimi. Ogólnie całe mapy powinno przechodzić się na poziomach wrogości max 2-3.
Solidny, bardzo solidny rouge-like’owy city-builder. Ostatnim symulatorem budowania miasta z jakim miałem do czynienia był „Frostpunk” rodzimego 11 bit studios, i choć bawiłem się przy nim całkiem nieźle, to ostatecznie mnie ta gra wymęczyła niezmiernie (pamiętam, że końcówkę osiągnąłem z garstką zaledwie ocalałych i po licznych cierpieniach). Tutaj było wręcz przeciwnie – „Against the Strom” wciągnęło mnie jak na razie na 50 godzin i wcale nie chce puścić. Na najłatwiejszym poziomie trudności jest to łatwiutka i niewiarygodnie przyjemna gra, co jest zasługą przemyślanych, łatwych do intuicyjnego ogarnięcia mechanizmów rozgrywki oraz oprawy graficznej nawiązującej do bajecznego, przesyconego fantasy znanego z takich gier z epoki w miarę wczesnego 3D, jak „Warcraft III” i piąte „Heroesy”, czasem określonego mianem „cukierkowego”. Słyszałem głosy, że niektórych taki styl graficzny mierzi, ale ja z nim dorastałem i mam do niego ogromną słabość, kocham go całym sercem (ekrany zamków we wspomnianej odsłonie „Hirołsów” do dziś uważam za jeden z najpiękniejszych widoków, jakiego doświadczyłem na ekranie komputera). Pod tym względem krajanie z Eremite Games utrafili u mnie prywatnie w dziesiątkę.
Tym, czego najbardziej nie lubię w city-builderach są nieoczywiste/nieprzewidywalne mechanizmy i toczenie walk armią, a tutaj nie ma ani jednych, ani drugich. Budynki są jasno podzielone na takie, które służą do zbierania zasobów ze świata gry i takie, które służą do ich przetwarzania, zasięg ich działania jest widoczny i sensowny (na kwadratowej siatce), łańcuchy produkcyjne są zawsze łatwe do prześledzenia, mieszkańcy jednoznacznie są przypisani do swoich miejsc pracy i mieszkań a cele zrozumiałe i możliwe do osiągnięcia. Przejrzystość tej gry mogłaby być zamieszczana w podręcznikach projektowania gier jako wzór. Walkę z kolei zastępują nam liczne wyzwania, z którymi muszą się mierzyć nasi podopieczni, ale te odblokowujemy we własnym tempie i nigdy nic nie dzieje się ot tak, w losowym momencie.
To oczywiście nie oznacza, że gra nie potrafi być trudna, ale i na poziom trudności można łatwo coś zaradzić. Jasne, z biegiem czasu pojawia się coraz wyraźniejsza presja, by narzucać sobie coraz trudniejsze wyzwania, ale rezolutny gracz, który wie, na jakim rodzaju zabawy mu zależy, zawsze może tu wszystko dopasować pod siebie. Ja nie wstydzę się przyznać, że po tych pięćdziesięciu godzinach dalej frajdę sprawia mi granie na pierwszym, góra drugim poziomie trudności, a resztę już wiem, że sobie opuszczę, bo przychodzę do tej gry po relaks, nie stres. Jasne, raczej nigdy nie odblokuję w ten sposób wszystkich ulepszeń w stolicy (swoją drogą, też całkiem ładnej, chociaż graficznie raczej w stylu najpóźniejszych części serii „Heroes”), ale jak dla mnie, to one i tak są raczej dla maniaków niż dla przeciętnego gracza. Póki się ich ode mnie nie wymaga, póty będę grał po swojemu i tworzył swoje własne małe, urocze wioski i wioseczki, bo to właśnie daje mi w tej grze radość.